Ave!

Jeśli ktoś pamięta moją sprawę z niezbyt kompetentną panią prokurator,
która skierowała przeciwko mnie akt oskarżenia za "nielegalne posiadanie
amunicji" z powodu... odniesienia przeze mnie znalezionego naboju na
komisariat, to sprawa zasadniczo się zakończyła - mało spektakularnie ;)

Niby "druga strona" może apelować, ale nie sądzę, żeby pani prokurator
chciała się skompromitować już doszczętnie.

W każdym razie od dziś... znaczy się od wczoraj ;) czekam na
uprawomocnienie umorzenia z powodu braku szkodliwości społecznej.

Uzasadnienie było bardzo miłe i sprowadzało się do tego, że choć
formalnie można uznać, że paragraf złamałem, karanie za takie "złamanie"
byłoby szkodliwym społecznie.... hmmm.... poważnym błędem (że tak
pozwolę sobie delikatnie to ująć ;) ) - sąd słusznie uznał, że karanie w
takim przypadku spowodowałoby nie dość, że poczucie krzywdy u mnie i
najbliższych, ale jeszcze sugerowałoby społeczeństwu, że nie należy
naprawiać skutków mimowolnego złamania prawa.