Witam!

Dokonałem zakupu w sklepie internetowym pralki automatycznej. Sklep dość
sprawnie się uwinął i wysłał ją DHL-em. I tutaj niestety zaczęły się
problemy. Bardzo mi zależało żeby otrzymać przesyłkę jak najszybciej
więc jak tylko DHL dostał ją w swoje ręce zacząłem się dowiadywać kiedy
można się jej spodziewać. Procedury u nich wyglądają jednak w ten
sposób, że dopiero ok. 10 rano kurierzy rozdzielają pomiędzy siebie
przesyłki więc np. dzień wcześniej nikt nic nie wie. Dwa dni później
około 13 dostałem telefon, że kurier będzie za pół godziny (!), a że
pracuję na drugim końcu Warszawy i nie byłem w statnie w tak krótkim
czasie dostać się do domu oświadczył mi, że w takim razie przesyłka
zostanie dostarczona za dwa dni.

Dwa dni później zrobiłem sobie wolne żeby być cały dzień w domu,
po którymś tam z kolei telefonie do DHLu dowiedziełem się, że kurier ma
być na 100% po 14.00. Siedziałem w chałupie do 20. I oczywiście go nie
było, na infolini następnego dnia dowiedziałem się, że "kurier był i
nikogo nie zastał". Jestem wkurzony na maksa, zwłaszcza, że DHL twierdzi,
że trzeci raz kuriera posyłać nie będzie i mogę sobie przesyłkę odebrać
osobiście...

Oczywiście ja z firmą kurierską nie zawierałem żadnej umowy (zawierałem
ze sklepem internetowym i niestety zapłaciłem z góry). Od strony sklepu
sytuacja jest taka, że prawdopodobnie bęđą proponowali mi zwrot kasy za
sam towar minus koszty przesyłki (65zl) lub dopłatę do dodatkowy dowóz.
Oczywiście obie opcje mnie całkowicie nie zadowalają i to nawet nie
chodzi o te 65 zlotych tylko, że próbuje się ze mnie zrobić
jelenia. Tak się wkurzyłem, że jestem nawet gotowy pójść z tym do sądu
tylko jak to ugryźć? Rozumiem, że jeśli nie dostanę pralki, ani zwrotu
kasy (całej) to powinienem z powódctwa cywilnego oskarżyć sklep a nie DHL?
A może dałoby się odmówić przyjęcia zwrotu części kwoty (tylko za towar)
i wtedy już z urzędu sprawa byłaby ścigana (całkowite straty ponad 1kzl)?


Z góry dziękuję za rady i przepraszam za przydługi opis.

--
jimmij