Witam

Czy jest szansa na narobienie klopotow facetowi ktory szantazuje pracownikow
?

Na przyklad : zatrudnia na czarno kogos (wiem wiem, to dorosla osoba i sama
jest sobie winna) a potem
mowi, ze jak ta osoba sie zwolni to pojdzie i sie przyzna, ze ta osobe
zatrudnial, oplaci za nia ZUS a ta osoba
bedzie musiala oplacic swoja czesc (oczywiscie nie stac jej na to bo zarabia
grosze). Jest to tylko jeden przyklad
ale postepuje tak z wieloma osobami.

Czy kogos takiego moze spotkac jakas rozsadna kara ? Nie mam na mysli czegos
z kodeksu pracy tylko
kodeks karny.

Czy takie cos mozna zglaszac do prokuratury ? A moze lepiej na policje isc.
Czy nagrania z dyktafonu wystarcza
jako dowod ? Swiadkowie pewnie odmowia zeznan.