-
191. Data: 2010-05-05 22:32:06
Temat: Re: [pord] kolizja, jak się bronić
Od: Smok Eustachy <s...@e...pl>
Dnia Wed, 05 May 2010 20:49:23 +0200, Robert Tomasik napisał(a):
/.../
>
> Skrajnie nieprawdopodobne. Tamten musiał przecież jechać szybciej od
> niego i zmienić pas a potem przejechać wzdłuż sąsiednim pasem.
Skrajnie pewne. Ten z przodu się toczył a ten z tyłu rura.
--
Smok Eustachy
http://nowy.tezeusz.pl/blog/smok.eustachy
http://pclinuxos.org.pl/
-
192. Data: 2010-05-06 06:46:01
Temat: Re: [pord] kolizja, jak się bronić
Od: Tomasz Kaczanowski <kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl>
mvoicem pisze:
> (05.05.2010 17:34), szymon wrote:
>> Witam.
>>
>> Ale flejma rozpętałem :)
>> Przejdźmy do szczegółów, bo trochę mało ich podałem. Szkic, który zrobił Smok
>> Eustachy jest poprawy, z tym że ta brama jest bardzo wąska, ledwo się samochód
>> mieści. Z tego powodu znajomy jechał bardzo powoli, wcześniej upewnił się, czy
>> nie jest wyprzedzany, wrzucił kierunek i tak jechał kilka metrów. Nic nie
>> wskazywało na to, że ten policjant zacznie go wyprzedzać. Nie było więc mowy o
>> żadnych światłach awaryjnych, otwieraniu bramy itp. Stąd właśnie ten post, bo
>> wina znajomego IMHO aż tak ewidentna nie jest.
>
> Tyle że w takim wypadku trudno uwierzyć że policjant zachował sie tak
> jak zachował. Bo po co?
>
> Skoro skręcił i jechał kilka metrów powoli, to był widoczny i to przez
> dłuższy czas. Po co w takim wypadku wyprzedzać jak widać że nie ma jak
> (ani po co)?
Bo mu się śpieszyło i zdenerwował się, że ktos jest taki powolny i
"myślał", że zdąży... To na prawdę jest częstym zachowaniem na
drogach... Wystarczy poobserwować różnych użytkowników naszych dróg...
--
Kaczus
http://kaczus.republika.pl
-
193. Data: 2010-05-06 06:46:43
Temat: Re: [pord] kolizja, jak się bronić
Od: "szerszen" <s...@t...pl>
Użytkownik "Smok Eustachy" <s...@e...pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:hrsriu$md3$...@n...onet.pl...
> Przecież się upewnił. Miszczu w momencie rozpoczęcia skrętu był na prawym
> pasie jeszcze i nie miał włączonego kierunku.
i nagle sie teleportowal prosto w jego drzwi ;)
-
194. Data: 2010-05-06 06:48:25
Temat: Re: [pord] kolizja, jak się bronić
Od: "szerszen" <s...@t...pl>
Użytkownik "Big Jack" <a...@b...zz> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:4be1aa0a$...@n...home.net.pl...
> Nie od tego. Od tego, że wyprzedzał wbrew zakazowi obowiązującemu w danym
> miejscu
czy ty myslisz ze jak powtorzysz to iles razy, to stanie sie prawda?
zrozum, skrecajacy nie upewnil sie czy moze bezpiecznie wykonac manewr,
jakby to zrobil nie bylo by dzwona, jego niezastosowanie sie do przepisow
bylo ostatnim ogniwem lancucha przyczynowo skutkowego, ktory doprowadzil do
dzwona
-
195. Data: 2010-05-06 06:51:31
Temat: Re: [pord] kolizja, jak się bronić
Od: "szerszen" <s...@t...pl>
Użytkownik "RadoslawF" <r...@w...pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:hrschk$kqn$...@n...news.atman.pl...
> Tyle że to Ty napisałeś:
> "a to juz twoja interpretacja"
a jest to niezgodne z prawda?
> a teraz tłumaczysz się "przy czym ja juz kilka razy w tym temacie
> zaznaczylem, ze pewnosci nie mam".
bo pisalem, przeciez nie bede tego wklejal do kazdego posta
> Gdybyś faktycznie nie miał nie pisał byś tego tekstu o mojej
> interpretacji.
a co mialem napisac?
przeciez to prawda, ty interpretujesz to tak, ja inaczej, masz jakies
problem ze zrozumieniem slowa - interpretacja
> No chyba że nastolatkiem jesteś i inaczej reagować
> nie potrafisz.
ty chyba naprawde nie rozumiesz tego slowa i jestes przewrazliwiony na swoim
punkcie
pomoge ci troche, za sjp
interpretacja
1. <wydobycie i wyjaśnienie sensu czegoś>
2. <przypisywanie czemuś jakiegoś znaczenia>
-
196. Data: 2010-05-06 06:52:49
Temat: Re: [pord] kolizja, jak się bronić
Od: "szerszen" <s...@t...pl>
Użytkownik "Smok Eustachy" <s...@e...pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:hrsqrc$md3$...@n...onet.pl...
> Zastosował się bo toczył się nieśpiesznie a tamten rura i potem hamulec w
> dechę. Rozpisz to sobie na kartce z resorakiem.
a dla kogo to wywiad?
jak dla tvp, to bez kozery powiem ze lecial czysta i na gumie
rozumiem ze byles naocznym swiadkiem ;)
-
197. Data: 2010-05-06 06:53:30
Temat: Re: [pord] kolizja, jak się bronić
Od: Tomasz Kaczanowski <kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl>
mvoicem pisze:
> (05.05.2010 21:20), szymon wrote:
>>> Skrajnie nieprawdopodobne. Tamten musiał przecież jechać szybciej od niego
>>> i zmienić pas a potem przejechać wzdłuż sąsiednim pasem.
>> Różnie mogło być. Jest jeszcze jeden problem, potencjalny świadek tego
>> policjanta, który pewnie potwierdzi wersję ze światłami awaryjnymi. Znajomy
>> twierdzi, że w pobliżu nie było nikogo. Jak sobie z tym poradzić, albo chociaż
>> próbować poradzić?
>>
>
> Ale nie ma powodu kombinować ze światłami awaryjnymi, skoro w tym
> podwątku (prawie) rozwiałeś wątpliwości. To twój znajomy jest sprawcą
> zdarzenia, bo "dał w lewo" kiedy był wyprzedzany.
Gdyby było tak jak piszesz, byłby puknięty co najwyżej z przodu, a nie w
bok...
--
Kaczus
http://kaczus.republika.pl
-
198. Data: 2010-05-06 06:58:21
Temat: Re: [pord] kolizja, jak się bronić
Od: "szerszen" <s...@t...pl>
Użytkownik "szymon" <s...@o...pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:3...@n...onet.pl
...
> mieści. Z tego powodu znajomy jechał bardzo powoli, wcześniej upewnił się,
> czy
> nie jest wyprzedzany, wrzucił kierunek i tak jechał kilka metrów.
no i juz mamy pierwszy blad znajomego, upewniasz sie przed wykonaniem
manewru, a nie zerkasz w lusterko a potem sie toczysz "kilka" metrow, ktore
w rezultacie pewnie sie okaze kilkadziesiat, gdyby znajomy najpierw wlaczyl
kierunek, potem sie upewnil i odrazu skrecil, nie byloby dzisiaj problemu
-
199. Data: 2010-05-06 09:44:55
Temat: Re: [pord] kolizja, jak się bronić
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Wed, 5 May 2010, Gray wrote:
> Użytkownik "szerszen" napisał
>>
>> jak najbardziej w temacie, nie skrecisz w lewo na drodze dwukierunkowej
>> nie zmieniajac/przecinajac przy okazji pasa ruchu
>
> Czyli zmieniając pas- skęcam jednocześnie? Omijając: skręcam, zmieniam pas,
> potem znowu skęcam i zmieniam pas?
A może nie?
> Ale wcale nie muszę omijać? ;-)))
To jest *wyłącznie TWOJA* sugestia :]
> Wszystko przy okazji? To definicje to tak dla jaj w Pord opisali?
W PoRD nie ma definicji "skręcania", którą tak chętnie się posługujesz ;)
> Czyli
> najpierw stosujemy przepis dotyczący skrętu, potem zmiany pasa, potem znowu
> skrętu i potem z nowu pasa? A wszystko to w 0,5 sek. w trakcie omijania?
Prawo stosujemy jak zawsze - czyli najpierw przepis ogólny, później
przepisy szczegółowe. I jeśli przepis ogólny dotyczący np. omijania
jawnie nie wyłącza przepisów dotyczących zmiany kierunku ruchu, to
rzecz jasna mają one zastosowanie - *oprócz* przepisu dotyczącego
omijania i *w zakresie* w którym przepis o omijaniu czegoś nie reguluje,
co w tym dziwnego?
>> to ze nie rozumiesz, to nie moja wina, idz do policjanta to ci wytlumaczy
>
> A to teraz wiem skąd ta twoja niechęć do samodzielnego myślenia. Po co jak
> wszystko gotowe? Policjanci wytłumaczą jaka jest prawda. Co tam jakiś Pord.
> Przecież policja ma rację i monopol na interpretację przepisów.
No właśnie nie - usiłować wskazać, że w razie czego będziesz mógł za
pomocą sądu podyskutować z policją ;)
Wygląda na to, że przyjmujesz że jeśli przed zdarzeniem jeden
z kierujących popełniał wykroczenie (jechał za podwójną ciągłą)
a drugi nie, to "oczywiście" będzie on winien samego zdarzenia
tylko dlatego, że ten kto przed zdarzeniem przestrzegał przepisów
"mógłby jakby tego drugiego nie było".
Tak nie jest, ale jest to najwyraźniej trudne do wytłumaczenia,
widzę iż argument o niewyjeżdżaniu z garażu już był w użyciu
- i nic... ;)
> Wiesz co? Sam poczytam.
Słusznie.
pzdr, Gotfryd
-
200. Data: 2010-05-06 09:54:27
Temat: Re: [pord] kolizja, jak się bronić
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Wed, 5 May 2010, PlaMa wrote:
> witek pisze:
>
>> Masz bezwzględnie ustąpić pierwszeństwa, choćby ci facet u notariusza dał
>> na piśmie, że cię nie będzie wyprzedzał i możesz z zamkniętymi oczami
>> skręcać.
>
> Ma ustąpić pierwszeństwa osobie jadącej za nim? czy może ja Cię źle rozumiem?
Jakby jechał za nim, to by nie wjechał mu w drzwi, lecz w bagażnik.
Problem w tym, że "tamten" jechał sąsiednim pasem. A przynajmniej
o takiej wersji dyskutujemy (a nie że *zaczął* wyprzedzać lub omijać,
samemu dokonując dopiero "wjazdu na pas po skosie").
I w tym (problem), że fakt jazdy tymże pasem kłóci się z poczuciem
sprawiedliwości (mojego nie wykluczając :P), bo zawłaszczył sobie
"nie swój pas", ale takie postawienie sprawy ma oparcie w całym prawie
- od cywilnego poczynając, na drogowym kończąc ;)
To ostatnie (ochrona prawna posiadania, nawet "nielegalnego") to
trochę dowcip, ale mniej więcej tak działa, a powodem jest, że inne
postawienie sprawy wymagałoby femtyliona wyjątków do określenia
kto jest winien!
A tak... "ostatni kto powstrzymując się od naruszenia prawa mógł
zapobiec wypadkowi jest winien".
I to wcale nie wyprzedzający był tym "ostatnim".
pzdr, Gotfryd