Witam.

Co moge zrobic poza zmiana banku jesli po 7 tygodniach oczekiwania
nadal nie mam decyzji kredytowej? Pracownicy banku zwodzili mnie
zapewnieniami, ze wszystko bedzie na czas, a tymczasem wlasnie minal
termin platnosci i kazdy dzien zwloki kosztuje mnie 200,00 PLN
indeksacji i odsetek dla developera. W dniu, na ktory przypadal termin
platnosci uzyskalem w banku informacje, ze decyzja bedzie za 2 tygodnie.
Czyli 9 tygodni od zlozeniu wniosku! Oczywiscie taka sama to moze byc
prawda jak inne dotychczasowe zapewnienia.

Czy bank jest calkowicie bezkarny? Czy mam jakas mozliwosc wymuszenia na
nich terminowego i prawidlowego wykonania uslugi, ktorej sie podjeli?
Arbitraz bankowy?

Pozdrawiam,
--
Konrad

do góry

Użytkownik "--- konrad ---"
<m...@U...NUMBERSpl> napisał w wiadomości
news:dhojm8$7f8$1@inews.gazeta.pl...

Jeśli potrafisz dowieść, że bank przyobiecał podjęcie decyzji w jakimś
tam terminie i tego terminu nie dotrzymał, to spokojnie możesz
wynikających z tego tytułu strat dochodzić na banku drogą cywilną.
Przejrzyj ich regulaminy.

do góry

--- konrad --- napisał(a):
> Witam.
>
> Co moge zrobic poza zmiana banku jesli po 7 tygodniach oczekiwania

Bardzo złe założenie ("poza zmianą"). Po drugim tygodniu oczekiwania
dałbym bankowi najwyżej tydzień na decyzję. Najlepiej w formie rozmowy z
jakimś dyrektorem oddziału a nie pracownikiem kredytowym. Oferta
kredytowa na rynku jest dość bogata.
Swoją drogą słaby sposób załatwiania kredytu. Znacznie bezpieczniej,
choć rzeczywiście pewne koszty są, jest załatwić sobie promesę przed
decyzją o kupnie. Potem nie ma żadnych kłopotów z kredytem - pisał o tym
Robert, masz jawną obietnicę banku przyznania kredytu. A samo złożenie
wniosku może do niczego nie zobowiązywać. Chiciaż w interesie banku jest
załatwiać takie sprawy jak najszybciej...

Pozdr.
piwar.

do góry

On Sun, 02 Oct 2005 14:26:47 +0200, --- konrad --- wrote:
> Co moge zrobic poza zmiana banku jesli po 7 tygodniach oczekiwania
> nadal nie mam decyzji kredytowej? Pracownicy banku zwodzili mnie
> zapewnieniami, ze wszystko bedzie na czas, a tymczasem wlasnie minal
> termin platnosci i kazdy dzien zwloki kosztuje mnie 200,00 PLN

Millenium?
Tez mialem podobnie, ale tydzien przed terminem przedstawili umowe...
jednak zupelnie inna od tej o ktorej mowilismy wczesniej, pozmieniali
sobie warunki itp itd... Na szczescie w tydzien zalatwilem kredyt w
PKO:) Niestety drozej, ale wyjscia nie mialem...

--
Pozdrawiam,
Janusz

do góry

Janusz napisał(a):

> Millenium?

BOŚ

> Tez mialem podobnie, ale tydzien przed terminem przedstawili umowe...
> jednak zupelnie inna od tej o ktorej mowilismy wczesniej, pozmieniali
> sobie warunki itp itd... Na szczescie w tydzien zalatwilem kredyt w
> PKO:) Niestety drozej, ale wyjscia nie mialem...

Tez musze znalezc jakas alternatywna oferte. Tyle, ze w BOŚ zalapalem
sie na 1%+LIBOR6M na kredyt denominowany w CHF. Ciezko z tego zrezygnowac :)

Pozdrawiam,
--
Konrad

do góry

Robert Tomasik napisał(a):

> Jeśli potrafisz dowieść, że bank przyobiecał podjęcie decyzji w jakimś
> tam terminie i tego terminu nie dotrzymał, to spokojnie możesz
> wynikających z tego tytułu strat dochodzić na banku drogą cywilną.
> Przejrzyj ich regulaminy.

Przegladam, przegladam i nic :)

Ale w miedzyczasie udalo mi sie z banku
uzyskac na pismie informacje o terminie rozpatrzenia
wniosku, a developer odroczyl mi termin platnosci.

Dziekuje, pozdrawiam,
--
Konrad

do góry

Użytkownik "--- konrad ---"
<m...@U...NUMBERSpl> napisał w wiadomości
news:di0gna$47s$1@inews.gazeta.pl...

> Przeglądam, przeglądam i nic :)
>
> Ale w międzyczasie udało mi się z banku
> uzyskać na piśmie informacje o terminie rozpatrzenia
> wniosku, a developer odroczył mi termin płatności.

No to wiesz na czym stoisz. Jeśli teraz z upływem terminu nie
otrzymasz żadnej odpowiedzi, to możesz dochodzić strat na drodze
cywilnej.

Na przyszłość i dla ewentualnie innych zainteresowanych, to
przypominam, że istnieje coś takiego jak przyrzeczenie zawarcia umowy
kredytowej. Warto o nie wystąpić, zanim się zawrze samą transakcję.

do góry