eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › nauka jazdy
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 111

  • 51. Data: 2009-07-01 21:51:51
    Temat: Re: nauka jazdy
    Od: "Baloo" <b...@o...eu>

    "Jacek Osiecki" <j...@c...pl> napisał w wiadomości
    news:slrnh4nlsd.352.joshua@tau.ceti.pl...

    > Z jakiegoś powodu pokładasz bezgraniczną wiarę w setkach przypadkowych
    > kierowców, demonizując takich którzy dopiero się uczą ale każdy ich ruch
    > jest kontrolowany przez doświadczonego instruktora...

    Prawdopodobieństwo.
    Mówi Ci to coś? :)
    Ryzyko, że kursant popełni błąd jest znacznie większe, niż ryzyko, że ten
    sam błąd popełni bardziej doświadczony kierowca.
    Z kolei doświadczenie instruktora nie jest wyznacznikiem jego uczciwości i
    tak samo, jak przeciętny użytkownik drogi, który porysował cudze auto i
    zwiał, także i on może po prostu udawać, że tego nie zauważył i odjechać z
    miejsca "zbrodni".


  • 52. Data: 2009-07-01 21:56:04
    Temat: Re: nauka jazdy
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:slrnh4nlsd.352.joshua@tau.ceti.pl Jacek Osiecki
    <j...@c...pl> pisze:

    >> Ale to nie znaczy, że mądre jest od razu urządzanie poligonu na
    >> ulicach dla wszystkich.
    > Dlatego kierowcy nie robią tego sami, tylko pod nadzorem instruktora.
    To dalej nie jest mądre.

    >> (widoczność), jak chodzik dla dziecka. Potem korzystnie byłoby
    >> zastosować bardziej realistyczne symulacje, ale odpowiednie makiety
    >> to koszty. No i uznano, że lepiej trenować od razu na żywca.
    >> Głupota.
    > Jedyną wadą obecnego rozwiązania jest mała powtarzalność warunków
    > parkowania, dzięki czemu złośliwy egzaminator może oblać niemal każdego
    > kandydata. Poza tym widzę same zalety.
    Nie odpowiadam za to co widzisz i czego nie widzisz.
    Stukną czy przytrą ci auto parę razy to może ci się pole widzenia poszerzy.

    >>> Nie, to właśnie panika - kursanci nie ćwiczą efektownego parkowania na
    >>> ręcznym przy 50km/h, tylko normalnie parkują pod kontrolą instruktora.
    >>> Instruktorzy też nie są głupi i nie wybierają miejsc gdzie trzeba
    >>> parkować na wcisk, tylko takie które są w miarę przystępne i dają
    >>> czas na reakcję. Nie będzie też brał na próby parkowania kogoś, kto
    >>> nie potrafi wykonywać poprawnie podstawowych manewrów.
    >> Będzie i robi to niejeden.
    > I po co
    Jego się spytaj.

    >, jeśli ma do dyspozycji wygodniejsze miejsca? Jakoś wszędzie gdzie
    > widywałem parkujące Lki - parkowały zdecydowanie w łatwych miejscah...
    To jak się mają nauczyć parkować w trudnych?

    >>>> Auto po uderzeniu zwykle spędza jakiś czas w warsztacie naprawczym, a
    >>>> właściciel nie po to je przecież posiada.
    >>>> No i jednak traci po takim zdarzeniu na wartości.
    >>> I co to ma wspólnego z samochodami nauki jazdy?
    >> Chyba nie wyszło ci za dobrze to pytanie.
    > Ja nie widzę by coś wyszło źle ;)
    Trudno, nic na to nie poradzę.

    > Z jakiegoś powodu pokładasz bezgraniczną wiarę w setkach przypadkowych
    > kierowców,
    Żadnej wiary w nich nie pokładam, wymyślasz.
    I jak to przypadkowych? Przecież wielu z nich ma juz prawko zrobione wg tych
    nowych, niby rewelacyjnych metod.
    Otóż to są gówniane metody, a ich stosowanie stanowi zwiększanie ryzyka
    uszkodzenia zaparkowanych samochodów.

    > demonizując takich którzy dopiero się uczą ale każdy ich ruch
    > jest kontrolowany przez doświadczonego instruktora...
    Skąd wiesz, że doświadczonego?

    >> A jeśli nie rozumiesz, to zastanów się, czy chciałbyś aby na tobie
    >> uczył się chirurg - kompletny szczypior.
    > Z doświadczonym chirurgiem obok, który trzyma go za rękę? Nie widzę
    > przeciwskazań...
    Pożyjesz, zobaczysz.
    Chyba, że nie pożyjesz, bo "doświadczony" instruktor nie podołał...

    > i nawet lepiej niż gdyby miał to być szacowny profesor
    > który nie operował od 10 lat.
    Jak kto woli.

    --
    Jotte


  • 53. Data: 2009-07-02 08:22:31
    Temat: Re: nauka jazdy
    Od: "guiness" <g...@o...pl>


    Użytkownik "Andrzej Lawa" <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał w
    wiadomości news:080th6-re.ln1@ncc1701.lechistan.com...
    > To ja ciebie proszę, żebyś spłynął z tej grupy i więcej się nie pojawiał.
    > Od razu robię to kilka razy: proszę, proszę, proszę, proszę, proszę.
    > Jest tyle innych grup dyskusyjnych, zatem albo spłyniesz, albo jesteś -
    > z godnie z własną definicją - nienormalny ;->

    proś a będziesz prosty... a co? to twoja prywatna grupa?
    pienisz się jak szampon dla psów ... znowu ci w tym roku testów
    gimnazjalnych nie zaliczyli ?

    > Uhm. Jasne. I jak ktoś przejeżdża tą samą ulicą, na której znajduje się
    > twój Święty Samochód, to zaraz wylatujesz z awanturą, żeby sobie jeździł
    > w innej okolicy?

    poproś mamusię żeby ci najpierw pozwoliła jeździć na czterokołowym rowerku
    to za kilkanaście lat pogadamy o samochodach ...



  • 54. Data: 2009-07-02 08:34:21
    Temat: Re: nauka jazdy
    Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl>

    Dnia Wed, 1 Jul 2009 23:56:04 +0200, Jotte napisał(a):
    > W wiadomości news:slrnh4nlsd.352.joshua@tau.ceti.pl Jacek Osiecki
    >>> Ale to nie znaczy, że mądre jest od razu urządzanie poligonu na
    >>> ulicach dla wszystkich.
    >> Dlatego kierowcy nie robią tego sami, tylko pod nadzorem instruktora.
    > To dalej nie jest mądre.

    Wolę żeby początkujący kierowcy pierwsze parkowania między prawdziwymi
    autami przeprowadzali pod kontrolą instruktora niż bez niej.

    >> Jedyną wadą obecnego rozwiązania jest mała powtarzalność warunków
    >> parkowania, dzięki czemu złośliwy egzaminator może oblać niemal każdego
    >> kandydata. Poza tym widzę same zalety.
    > Nie odpowiadam za to co widzisz i czego nie widzisz.
    > Stukną czy przytrą ci auto parę razy to może ci się pole widzenia poszerzy.

    Czy panikujesz na widok każdego auta parkującego przy Twoim? Bo to głównie
    "cywilne" auta odpowiadają za zarysowaną karoserię...

    >>>> czas na reakcję. Nie będzie też brał na próby parkowania kogoś, kto
    >>>> nie potrafi wykonywać poprawnie podstawowych manewrów.
    >>> Będzie i robi to niejeden.
    >> I po co
    > Jego się spytaj.

    Według moich obserwacji NIE wybierają trudniejszych miejsc.

    >>, jeśli ma do dyspozycji wygodniejsze miejsca? Jakoś wszędzie gdzie
    >> widywałem parkujące Lki - parkowały zdecydowanie w łatwych miejscah...
    > To jak się mają nauczyć parkować w trudnych?

    Uczą się parkować w łatwych miejscach, a gdy będą wystarczająco pewni siebie
    to zaczną parkować w trudniejszych. Tak samo jak nie będą gnali górskimi
    dróżkami od razu, tylko dopiero gdy nabiorą pewności siebie.

    >> Z jakiegoś powodu pokładasz bezgraniczną wiarę w setkach przypadkowych
    >> kierowców,
    > Żadnej wiary w nich nie pokładam, wymyślasz.

    Pokładasz, bo ich się boisz mniej niż "eLek" z instruktorami.

    > I jak to przypadkowych? Przecież wielu z nich ma juz prawko zrobione wg tych
    > nowych, niby rewelacyjnych metod.

    I parkują sami, bez osoby która może zweryfikować czy nie robią czegoś
    głupiego.

    > Otóż to są gówniane metody, a ich stosowanie stanowi zwiększanie ryzyka
    > uszkodzenia zaparkowanych samochodów.

    Moim zdaniem _zmniejsza_ ryzyko uszkodzenia zaparkowanych samochodów, bo
    początkujący kierowcy są znacznie lepiej przeszkoleni z parkowania w prawdziwych
    warunkach.

    >> demonizując takich którzy dopiero się uczą ale każdy ich ruch
    >> jest kontrolowany przez doświadczonego instruktora...
    > Skąd wiesz, że doświadczonego?

    Bardziej doświadczonego od większości kierowców. Spróbuj zrobić uprawnienia
    instruktora to może zrozumiesz...

    Pozdrawiam,
    --
    Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
    I don't want something I need. I want something I want.


  • 55. Data: 2009-07-02 08:49:54
    Temat: Re: nauka jazdy
    Od: "Emka" <e...@o...eu>

    "Jacek Osiecki" <j...@c...pl> napisał

    > Dlaczego uważasz że pierwszy lepszy przypadkowy kierowca jest
    > ostrożniejszy
    > przy parkowaniu niż instruktor PJ z kursantem?

    Wynika to z rachunku prawdopodobieństwa.
    Poza tym inaczej się dba o swój własny samochód, a inaczej o L-kę z zasady
    skazaną na otarcia, stłuczki itp.

    > A co, jakaś elka przerysowała Ci auto?

    Możliwe, że to była L-ka.
    Kartki nie zostawiono :)

    > Jakoś nie słyszałem o masowych
    > przypadkach samochodów porysowanych podczas parkowania przez kursantów,

    A ja, jak pisałam - widziałam takie przypadki na własne oczy.

    > Nie, po prostu uważam że instruktorzy są normalnymi ludźmi. Po jaką
    > cholerę
    > mieliby sobie robić kłopot i kazać kursantowi parkować w miejscu gdzie
    > mógłby porysować czyjeś auto?

    Żeby go nauczyć parkować w takich właśnie trudnych miejscach?
    Przecież sam o tym pisałeś :)

    > Zaś ich zawód z definicji wymaga znacznie
    > większego skupienia niż u większości kierowców którzy na co dzień parkują
    > obok Twojego samochodu,

    Mówiłam - naiwny jesteś strasznie :)

    > zwłaszcza że ryzykują więcej niż tylko utratą zniżek.

    Co takiego ryzykują? Albo inaczej - czy ryzykują bardziej, niż posiadacz
    własnego auta?

    >> Bo widocznie wiedzą, czym to się może z dużym prawdopodobieństwem
    >> skończyć.

    > Z takim samym jak przy zwykłych samochodach parkujących obok.

    No właśnie NIE takim samym.

    E.


  • 56. Data: 2009-07-02 09:12:23
    Temat: Re: nauka jazdy
    Od: "Bear" <b...@w...pl>


    Użytkownik "Andrzej Lawa" <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał w
    wiadomości news:ec0th6-re.ln1@ncc1701.lechistan.com...
    > Bear pisze:
    >> Andrzeju Lawo,
    >>
    >> ciekawe, czy byłbyś taki tolerancyjny, gdyby chodziło o Twój samochód, na
    >> który ciężko zapracowałeś ? Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
    >
    > To nie jest kwestia punktu widzenia, lamerze z psychozą natręctw, tylko
    > tzw. zdrowego rozsądku oraz uznania prostego faktu - postawienie na
    > jakiejś ulicy własnego samochodu nie robi z całej ulicy twojej prywatnej
    > własności.
    >
    > Parkuj na własnej posesji.
    >
    > I NAUCZ SIĘ WRESZCIE CYTOWAĆ!

    Andrzejku Lawo,

    zażyj w końcu jakiś uspokajacz, który ukoi twoje skołatane nerwy. A w
    kwestii psychozy natręctw, to masz ją z pewnością ty sam, skoro z uporem
    maniaka wypisujesz ciągle te bezsensowne bzdety.




  • 57. Data: 2009-07-02 11:29:43
    Temat: Re: nauka jazdy
    Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl>

    Dnia Thu, 2 Jul 2009 10:49:54 +0200, Emka napisał(a):
    > "Jacek Osiecki" <j...@c...pl> napisał
    >> Dlaczego uważasz że pierwszy lepszy przypadkowy kierowca jest
    >> ostrożniejszy przy parkowaniu niż instruktor PJ z kursantem?
    > Wynika to z rachunku prawdopodobieństwa.

    A to ciekawy ten rachunek :> Zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że instruktor
    siedząc na prawym fotelu ma znacznie lepsze pole widzenia na najbardziej
    krytyczne miejsce czyli prawą krawędź przedniego zderzaka.

    > Poza tym inaczej się dba o swój własny samochód, a inaczej o L-kę z zasady
    > skazaną na otarcia, stłuczki itp.

    Jakoś nie widuję zbyt wiele poobijanych Lek...

    >> Jakoś nie słyszałem o masowych
    >> przypadkach samochodów porysowanych podczas parkowania przez kursantów,
    > A ja, jak pisałam - widziałam takie przypadki na własne oczy.

    A ja na własne oczy widziałem przypadki porysowania prez nie-Lki ;)

    >> mieliby sobie robić kłopot i kazać kursantowi parkować w miejscu gdzie
    >> mógłby porysować czyjeś auto?
    > Żeby go nauczyć parkować w takich właśnie trudnych miejscach?
    > Przecież sam o tym pisałeś :)

    Oni są od tego żeby m.in. nauczyć kierowcę parkować. Nie musi tego robić
    od w miejscach gdzie wymagane są wybitne umiejętności - to przyjdzie z
    czasem i z doświadczeniem. Tak samo nie uczą kierowców jak jeździć po
    oblodzonej nawierzchni, jak wyprzedzać przy dużym natężeniu ruchu z
    naprzeciwka itd.

    >> Zaś ich zawód z definicji wymaga znacznie
    >> większego skupienia niż u większości kierowców którzy na co dzień parkują
    >> obok Twojego samochodu,
    > Mówiłam - naiwny jesteś strasznie :)

    Dla Ciebie jazda samochodem to po prostu przejazd z punktu A do B. Dla
    instruktora to praca, przy której musi uważać by kursant w coś nie przywalił
    bo wtedy on odpowiada za szkody.

    >> zwłaszcza że ryzykują więcej niż tylko utratą zniżek.
    > Co takiego ryzykują? Albo inaczej - czy ryzykują bardziej, niż posiadacz
    > własnego auta?

    To, że jak się zmyją z miejsca wypadku/stłuczki to będą mieli problemy
    w swojej szkole, w porywach do utraty uprawnień. A pójście na bezrobocie
    z koniecznością zmiany branży to średnia przyjemność.

    >>> Bo widocznie wiedzą, czym to się może z dużym prawdopodobieństwem
    >>> skończyć.
    >> Z takim samym jak przy zwykłych samochodach parkujących obok.
    > No właśnie NIE takim samym.

    Faktycznie, nie takim samym tylko mniejszym :)

    Pozdrawiam,
    --
    Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
    I don't want something I need. I want something I want.


  • 58. Data: 2009-07-02 11:32:15
    Temat: Re: nauka jazdy
    Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl>

    Dnia Wed, 1 Jul 2009 09:49:49 +0200, Kapsel napisał(a):
    > Łuk do tyłu uczą generalnie jak opisujesz - "przy drugiej tyczce na
    > wysokości belki robisz pełen obrót kierownicą, trzymasz aż zobaczysz w
    > tylnej szybie środkowy i prostujesz", czy jakoś podobnie.
    > Ja tam się nauczyłem "na czuja" ale ogółem bezsensowny manewr to był.

    Nie jest bezsensowny - jeśli ktoś na egzaminie nie potrafi prawidłowo
    przejechać łuku wte i wewte, to znaczy że w ogóle nie potrafi jeździć
    (albo go/ją trema zjadła, co znaczy że na mieście może być jeszcze więcej
    groźnych problemów).

    Pozdrawiam,
    --
    Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
    I don't want something I need. I want something I want.


  • 59. Data: 2009-07-02 11:36:03
    Temat: Re: nauka jazdy
    Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl>

    Dnia Wed, 1 Jul 2009 10:46:54 +0200, Bear napisał(a):
    > Andrzeju Lawo,
    > ciekawe, czy byłbyś taki tolerancyjny, gdyby chodziło o Twój samochód, na
    > który ciężko zapracowałeś ? Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

    Zabawne jest to niemal nabożne podejście do samochodu i stanu lakieru,
    najlepsze są biadolenia "zderzak mi ktoś przytarł!!!" :) Większość takich
    chyba dostałaby zawału widząc to co się dzieje na tzw. zachodzie gdzie auto
    się traktuje po prostu jak auto, a nie ozdobę...

    P.S. Naucz się cytować.

    Pozdrawiam,
    --
    Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
    I don't want something I need. I want something I want.


  • 60. Data: 2009-07-02 11:44:34
    Temat: Re: nauka jazdy
    Od: "Emka" <e...@o...eu>

    "Jacek Osiecki" <j...@c...pl> napisał

    > A to ciekawy ten rachunek :> Zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że
    > instruktor
    > siedząc na prawym fotelu ma znacznie lepsze pole widzenia na najbardziej
    > krytyczne miejsce czyli prawą krawędź przedniego zderzaka.

    I wg Ciebie cały czas monitoruje poczynania kursanta ostrzegając go "uważaj,
    masz tylko 5 cm do krawężnika"? Wolne żarty :)

    > Oni są od tego żeby m.in. nauczyć kierowcę parkować. Nie musi tego robić
    > od w miejscach gdzie wymagane są wybitne umiejętności - to przyjdzie z
    > czasem i z doświadczeniem.

    Czyli równie dobrze mogą to robić na placu między pachołkami.
    Albo rybka albo pipka, czyli albo uczymy się w naturze (nawet w miejscach
    bardzo trudnych) albo uczymy się na placu (bo i tak reszta przyjdzie z
    czasem i doświadczeniem).

    > jak wyprzedzać przy dużym natężeniu ruchu z naprzeciwka itd.

    No właśnie.
    I jak potem taki delikwent ma sobie dać radę, jeśli wg Twojej teorii nie
    nauczono go tego w naturalnym środowisku? :)

    > Dla Ciebie jazda samochodem to po prostu przejazd z punktu A do B. Dla
    > instruktora to praca, przy której musi uważać by kursant w coś nie
    > przywalił
    > bo wtedy on odpowiada za szkody.

    A właściciel pojazdu wg Ciebie nie musi uważać?
    Wszytko mu jedno czy w kogoś przywali czy nie?

    > To, że jak się zmyją z miejsca wypadku/stłuczki to będą mieli problemy
    > w swojej szkole, w porywach do utraty uprawnień.

    Jakim cudem ktoś się o tym dowie, jeśli właśnie ... się zmyją?
    A stłuczkę zawsze można zwalić na kogoś innego.
    Powtarzam - L-ki są z zasady przeznaczone na "straty", więc nikt się nie
    rzuca z powodu paru rys na lakierze czy wgniecionego nadkola.

    >>>> Bo widocznie wiedzą, czym to się może z dużym prawdopodobieństwem
    >>>> skończyć.

    >>> Z takim samym jak przy zwykłych samochodach parkujących obok.

    >> No właśnie NIE takim samym.

    > Faktycznie, nie takim samym tylko mniejszym :)

    A ściślej rzecz biorąc mniejszym w przypadku samochodów kierowanych przez
    doświadczonych kierowców.

    E.


strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 ... 12


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1