-
721. Data: 2013-04-26 08:39:46
Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
W dniu 26.04.2013 08:38, Dominik & Co pisze:
> Dnia 26.04.2013 Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał/a:
>
>> Jeśli zrobiłeś to dobrze, to OK. Problem z tymi, którym wydaje się, że
>
> Nie no, bez jaj. Tu naprawdę nie ma co spieprzyć :-) A kontrola gazowa
> już nie raz łaziła i sprawdzała przyrządem- jest dobrze.
A, fakt, zapomniałem o kontrolach... Czyli wymóg montażu przez fachowca
precz - wystarczy wymóg kontroli po montażu.
--
Świadomie psujący kodowanie i formatowanie wierszy
są jak srający z lenistwa i głupoty na środku pokoju.
I jeszcze ci durnie tłumaczą to nowoczesnością...
-
722. Data: 2013-04-26 08:41:05
Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
Od: Dominik & Co <D...@g...pl.invalid>
Dnia 26.04.2013 Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał/a:
> A, fakt, zapomniałem o kontrolach... Czyli wymóg montażu przez fachowca
> precz - wystarczy wymóg kontroli po montażu.
Otóż to.
--
Dominik & kąpany (via slrn)
"Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie zabrać." (S.J. Lec)
Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy zgodnie z Art. 54 Konstytucji RP
Na priv pisz na adres: dominik kropka alaszewski na gmailu.
-
723. Data: 2013-04-26 08:45:16
Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>
W dniu 25.04.2013 22:38, Andrzej Lawa pisze:
> W dniu 25.04.2013 20:32, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
>> No a jak ktoś nie ma kasy na jedzenie, to powinien łykać tabletki
>> powodujące zanik apetytu?
> Pytanie bezsensowne - jedzenie jest stosunkowo tanie, w odróżnieniu od
> takich tabletek.
No więc załóż, że są dostępne za darmo. Czy nadal jak ktoś nie ma kasy
na jedzenie, to powinien łykać tabletki powodujące zanik apetytu? Albo
niech będzie że nie ma czasu na jedzenie. Bo mówiłeś, że czasu na sen
nie ma. Chodzi mi o ocenę postępowania a nie czy tabletki taniej niż
jedzenie i czy kawa taniej niż spanie.
> Natomiast jeśli ktoś odczuwa nadmierne łaknienie i
> przez to chorobliwie tyje, to jak najbardziej.
O leczeniu chorób typu narkolepsja już mówiłem i owszem, tam się używa
czasami np. pochodnych amfetaminy.
>> Znów mnie z kimś pomyliłeś? Gdzie niby pisałem, że słyszę głosy, których
>> nie ma?
> Jak nie? Jakieś Jezusy, jakieś bogi... Ciągle twierdzisz, że coś ci
> mówią. A nawet głupiego nagrania wideo nie możesz dostarczyć.
Bóg ,,mówi'' przez Słowo Boże. To taka forma językowa, że ,,Mówi''. Nie
spotkałeś się z nią?
,,bo tak mówi mój szef'' (niekoniecznie w tej chwili), ,,bo tak mówi
kodeks karny'' (w ogóle nie mówi) itp.
>>>>> Niech czyta opis.
>>>> A jak nie jest specjalistą i opisu nie zrozumiał?
>>> Nie musi być.
>> I sam zbada wszystko wokoło na świecie co go otacza i zrozumie... Jasne.
> W dzisiejszych czasach nie powinno być z tym problemu.
No jasne. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, w których tabuny naukowców
przez dziesięciolecia nieraz pracują nad jakimś niuansikiem. Gdzie
badania wymagają sprzętu, wiedzy specjalistycznej... Jaskiniowy Ja może
by uwierzył jaskiniowemu Ty, że każdy może se popatrzeć na mamuta z
zewnątrz.
>Zwłaszcza że,
> zwracam uwagę, sam skupiasz się na ludziach młodych, a nie nieporadnych
> staruszkach, którzy i tak niczego nowego raczej nie będą próbować.
Ale nie chodzi o próbowanie czegoś nowego. Przykładowo kofeina jest
legalna i zobacz że nie trzeba pić kawy, żeby się na nią natknąć.
Idziesz do sklepu, bierzesz sobie jakiś napój z półki i możesz trafić na
kofeinę. A jak legalne będą inne narkotyki, to może np. Coca Cola wróci
do kokainy w składzie? A może ktoś ją dorzuci do sera? Ale przecież nie
ograniczamy się do kokainy, to tylko przykład. Może ktoś dorzuci
bezydrynę? A może coś jeszcze, co ma miliony nazw, mniej bardziej
znanych? Substancji psychoaktywnych jest przecież multum. Mają różne
nazwy chemiczne. Będą miały różne nazwy handlowe. Wszystkie nazwy są ci
znane? Będziesz przed każdą półką w sklepie analizował co dana nazwa
znaczy na składzie każdego towaru? A jak producent wpadnie na szatański
plan zmieszania trzech różnych w proporcjach X i stworzenia kolejnego
składnika o nazwie Fajne Coś? I będziesz analizował badania chemiczne
Fajne Coś, co to jest, bo trochę tego jest w tej czekoladzie.
>>>> >>> Dalszym krokiem byłaby
>>>>>>> delegalizacja orzechów (wysokokaloryczne plus są ludzie śmiertelnie
>>>>>>> uczuleni), truskawek (też uczulenia) i tak dalej.
>>>>>> Ale uczulenie to jest wadliwa reakcja organizmu i chory wie. Zresztą
>>>>> Skąd ma wiedzieć? (póki nie zostanie zbadany)
>>>> No niestety. Ale to bez związku z tematem.
>>> Ależ ze związkiem. Może zaszkodzić? Może. Poważnie? Poważnie.
>>> Zdelegalizować!
>>
>> Ale zaszkodzić chorym. A nie wot tak z definicji.
>
> Chorym? Tak samo chorym, jak alkoholikom - skłonność do uzależnień od
> alkoholu i podatności na jego nadużycia jest w dużej mierze genetyczna.
Tylko jakoś problem alkoholowy występuje w społeczeństwie, a problem
śmierci po orzechach słabo. Z wielu przyczyn, ale choćby dlatego, że jak
ktoś raz wie, że uczulony, to unika. A jak raz nawet wie, że alkoholik,
to i tak wpada w ciągi. A często nie dopuszcza nawet do siebie pomysłu,
że jest alkoholikiem. Znajdziesz takiego uczulonego na orzechy, co tak
będzie wypierał swoją chorobę?
>> >Kim jesteś, że chcesz im to odebrać?.
>>
>> Bliźnim, który ma etykę troszczenia się o bliźnich.
>
> Nie, ty masz etykę, jak każdy cholerny fundamentalista, dyktowania innym
> jak mają się zachowywać w najdrobniejszych szczegółach. I to na
> podstawie nie racjonalnych przesłanek, tylko na podstawie urojeń i
> starych legend.
No tak, szkodliwość palenia to jest urojenie i legenda.
>>>> A to co ona zaćpa lepsze? Jak lepsze, to nie mam nic przeciwko, żeby
>>>> było w aptece na receptę na takie przypadki.
>>> Marihuana praktycznie nie ma fizjologicznych skutków ubocznych, nawet
>>> przy ogromnej dawce. Może jakbyś wagon tego zjadł na raz, to byłby jakiś
>>> problem.
>> No wiec spoko, w takim razie, marihuana niech będzie dopuszczona.
> A nie jest. Zastanów się, dlaczego ;->
No o to ja ciebie pytałem. Ja mam wrażenie, że nie jest taka zdrowa jak
mówisz.
(patrz niżej wracam do tematu)
>>>>> Tylko takiej marihuany nie da się przedawkować.
>>>> a) to co, poddasz się testom? Będę próbował zrobić ci przedawkowanie
>>>> tego.
>>> Te testy były robione.
>> No i w materiałach które pokazałem choćby wyszło, że powoduje problemy z
>> mózgiem.
> Których? Tych od scjentologów? Daruj sobie takie źródła.
No tu np.
http://www.narkomania.org.pl/czytelnia/marihuana-za-
przeciw-dzialanie-wplyw-marihuany-
na-funkcjonowanie-zachowanie-czlowieka
wyguglałem na szybko i masz :
* Syndrom amotywacyjny
* Drażliwość i wzrost agresji
* Problemy z koncentracją i pamięcią
* Urojenia prześladowcze i psychozy
* Zaburzenia schizoidalne (schizofrenia)
Tak jak gość pisze:
Uważam, że dyskusja na temat marihuany może trwać w nieskończoność. Obie
strony mogą używać nawet tych samych argumentów w stylu: ,,badania
naukowe nie potwierdzają, że marihuana..." lub ,,nie zaprzeczają, że
marihuana...", ,,nie ma dowodów naukowych, że marihuana powoduje..." itp.
>>>>> Pierdu, pierdu... Taki biedny i skrzywdzony małżonek, a dupy nie ruszy
>>>>> żeby się bronić? Nie wezwie policji? Nie pójdzie na obdukcję?
>>>> I co dalej?
>>> Zgłoś się na błękitną linię - tam cię poinstruują.
>> Poinstruują jak żyć jak się nie ma jak?
> Poinstruują jak wygląda procedura pozbywania się takich problemów.
Naiwnyś. Nie ma takiej procedury.
>>>> Wczytaj się w ten problem, to zobaczysz jego złożoność.
>>> Ano wczytaj się. Często taki maltretowany małżonek dawno by już wykopał
>>> sadystę/sadystkę z życia, ale mu jakaś zasrana religia nie pozwala i "co
>>> ludzie powiedzą".
>>
>> Niespecjalnie znam religię, która nie pozwala, w szczególności w Polsce
>> jeśli jest, to jest ona tak marginalna, że można pominąć jej wpływ. Za
>
> Aha. Marginalny katolicyzm. "Rozwodów u nas nie ma!",
owszem. Wyznanie katolickie nie pozwala na rozwód i poślubienie nowego
małżonka. Ale pozwala na separację. ba! Jest ona w takich wypadkach
wręcz zalecana jako ochrona poszkodowanego oraz próba wstrząśnięcia tym
drugim.
Brak zgody na rozwód oznacza, że katolik powinien się nadal uważać za
małżonka tamtego drugiego. Modlić za niego. Dążyć do ponownego
połączenia. Wspierać w leczeniu problemu itp. I jeśli warunki do
ponownego połączenia nastąpią, to przyjąć z powrotem.
Możesz wskazać jakieś konkretne nauki katolickie, które zabraniają
wyrzucić z domu męża, który po alkoholu katuje rodzinę?
>jak to parę razy w
> trybie "mówi idiota do obcokrajowca, myśląc że mówiąc powoli i głośno
> będzie zrozumiany niezależnie od języka" tłumaczył ksiądz na ślubie
> znajomej jej mężowi.
owszem. Niestety dzisiejsze czasy są takie, że ludzie się pobierają już
założeniem, że jak coś, to się rozwiodą i luzik. A to jest sprzeczne z
chrześcijaństwem.
>> to ,,co ludzie powiedzą'' to owszem, problem społeczny w ogólności jest
>> bardzo silnie związany z problemem alkoholowym. Jest też problem ,,i co
>> dalej, jak dalej żyć'' oraz ,,i kto mnie uchroni przed zemstą takiego''
>> i inne milion problemów.
> Nie moja wina ani nie mój problem, że ludzie nie potrafią dorosnąć i byś
> samodzielnymi.
No tak, jakby wszyscy byli idealni i wspaniali, to faktycznie moje
pomysły są bez sensu.
Wszystko wynika z tego, że jesteśmy słabymi ludźmi i do wielu rzeczy
potrzebujemy wspólnoty, która czasami zainterweniuje. Może to być paczka
kumpli, którzy, widząc co się dzieje, zrobią interwencję, a może to być
interwencja większej wspólnoty.
>> Jesteś pewien? Polna dróżka zalicza się do miejsc, gdzie wolno? To nie
> Niestety nie wolno.
A z jakiego to prawa wynika? Nie kwestionuję, drążę, bo mnie
zaintrygowałeś.
> I ty się dziwisz, że mam cię za osobę.... nieco słabo myślącą ;)
z pełną wzajemnością.
>> Jeżeli ,,uciążliwość'' jak to nazywasz wynika z zewnętrznych przyczyn,
>> to ich brak ją zlikwiduje. Przykład z menelami pokazałem, że twoja wizja
>> ,,państwo dopilnuje uciążliwości'' jest słabo realna.
> Mhm. I skoro nie dopilnowała tak prostej rzeczy, jak przepędzenie
> meneli, to uważasz, że produkcję zlikwiduje?
Produkcję czego? Bo o zakazywaniu różnych rzeczy mówiliśmy. Alkoholu?
> Pracujesz dla mafii, czy na
> prawdę jesteś aż tak głupi? Ponownie przywołuję przykład prohibicji w USA!
No wiem, dlatego mówiłem, że niestety nie da się zahamować nagle pociągu
w miejscu.
I że powinno być tak jak z papierosami. Ograniczanie po kawałku. Żaby
się nie da ugotować wrzucając do wrzątku, ale wrzucona do zimnej wody
pomału podgrzewanej, ładnie się ugotuje. I tu tak samo. Krok po kroczku
wycofywać dostępność.
--
Przemysław Adam Śmiejek
Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)
-
724. Data: 2013-04-26 08:46:04
Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
W dniu 2013-04-26 07:18, Dominik & Co pisze:
> Dnia 25.04.2013 Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl> napisał/a:
>
>> wg niektórych. Ja np. jestem kreacjonistą i zwolennikiem dosłownego
>> traktowania opisu aktu stworzenia. Choć nie upieram się przy tym usilnie
>> i przyjmuję iż być może Księga Rodzaju jest tylko literacką formą
>> przekazania pewnych prawd wiary i same niuanse opisowe nie są historyczne.
>
> Poważnie, dopuszczasz do siebie myśl, że jest to dosłowny opis
> wydarzeń? Uważasz, że Ziemia ma 4 tysiące lat, a geologia to dzieło
> szatana? Węgiel nie powstał z widłaków i paproci okresu karbońskiego
> ery mezozoicznej, tylko spreparował go Jahwe? Sądzisz, że mit
> o Noem i jego arce ma w sobie choć cień prawdopodobieństwa?
>
> Jeśli tak, to szczerze Ci współczuję.
Masz dowód, że tak nie jest? :) Dodam od razu - "wykopaliska" i inne i
datowania takim dowodem nie są (mogły zostać stworzone).
--
Liwiusz
-
725. Data: 2013-04-26 08:49:45
Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
W dniu 2013-04-25 17:18, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
> W dniu 25.04.2013 13:07, Liwiusz pisze:
>> Dlatego usprawniajmy - nie wymagajmy "papierków", wymagajmy umiejętności
>> jeżdżenia i umiejętność tę egzekwujmy na drogach, a nie na egzaminach
>> jak w rezerwatach.
>
> Czyli co, chirurg niech się uczy na żywych i zlikwidujmy zajęcia na
> trupach? Dentysta od razu niech boruje żywe zęby i nie uczy się na
> modelach i wyrwanych?
Są to jednak "trochę" inne stopnie trudności, nie uważasz?
Ale generalnie - można sprowadzić do wspólnego mianownika - NIE MOŻNA
uczyć się na pacjentach i NIE MOŻNA uczyć się jeździć na publicznej
drodze (w tym drugim przypadku zakaz jest realizowany przez mandaty za
nieprzepisową jazdę).
To, jak kto się będzie uczył, to jego prywatna sprawa.
> Owszem, nauka jazdy jest pewnym rezerwatem (choć nie do końca, przecież
> jeździ się z kursantem w normalnym ruchu) i jest to pewien etap. Dalsze
> egzekwowanie odbywa się na drodze, tak jak chcesz. Ale te minimum
> podstaw musi odbyć się na kursie. Który i tak powinien być bardziej
> rozbudowany niż jest!
Zależy mi tylko, aby tym kursem mogło być też jeżdżenie "sobie" po swoim
terenie.
--
Liwiusz
-
726. Data: 2013-04-26 08:51:09
Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
Od: Dominik & Co <D...@g...pl.invalid>
Dnia 26.04.2013 Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl> napisał/a:
> Masz dowód, że tak nie jest? :) Dodam od razu - "wykopaliska" i inne i
> datowania takim dowodem nie są (mogły zostać stworzone).
Oczywiście, może żyjemy w Matrixie a cała rzeczywistość jest
tylko sztucznym drażnieniem naszych mózgów.
Ale jak ktoś bierze poważnie np. taki mit o Noem (chodzi mi głównie
o zwierzątka), to IMHO zdrowy psychicznie raczej nie jest
(no, chyba że jest na poziomie intelektualnym czterolatka).
--
Dominik & kąpany (via slrn)
"Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie zabrać." (S.J. Lec)
Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy zgodnie z Art. 54 Konstytucji RP
Na priv pisz na adres: dominik kropka alaszewski na gmailu.
-
727. Data: 2013-04-26 08:55:34
Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>
W dniu 26.04.2013 08:51, Dominik & Co pisze:
> Dnia 26.04.2013 Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl> napisał/a:
> Ale jak ktoś bierze poważnie np. taki mit o Noem (chodzi mi głównie
> o zwierzątka), to IMHO zdrowy psychicznie raczej nie jest
> (no, chyba że jest na poziomie intelektualnym czterolatka).
A co ze zwierzątkami? Że Noe nie mógł sobie wziąć zwierzątek ze sobą?
Czy że niemożliwe jest wzięcie wszystkich z całego świata? Więc
wyjaśniałem, ze cały świat może oznaczać cały ICH Świat, w którym żył
człowiek, a nie Ziemię. Poza tym, nie jest niemożliwe, że zalana była
cała Ziemia jako planeta i Bóg ją odtworzył. Choć raczej tu bym się
składał do wersji potopu na terenie, na którym żył wtedy człowiek i
który to teren był po prostu dla niego całym światem.
--
Przemysław Adam Śmiejek
Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)
-
728. Data: 2013-04-26 08:58:44
Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
W dniu 2013-04-25 17:44, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
>> Jeśli dobrze rozumiem, co masz na myśli, to tak - bez sensu jest karać
>> za otwarcie lecznicy. Sens jest w karaniu pozbawienia zdrowia lub życia,
>> albo doprowadzeniu do realnego zagrożenia powyższego.
>
> A jak to zbadasz? Certyfikowani medycy też mają ofiary. Więc nie zbadasz
> tego pojawianiem się ofiar. Nie zbadasz tego brakiem skuteczności, bo
> skuteczność jakąś będę miał.
Istnieje coś takiego jak sztuka lekarska, sądy posiłkują się
biegłymi, można odróżnić, czy jest to wypadek przy pracy, czy efekt
ignorancji.
> Jedyny sposób sprawdzania to badać czy moja wiedza, umiejętności i
> techniki są zgodne z aktualną przez społeczeństwo akceptowaną wiedzą
> medyczną. I jak jestem zgodny, to dać uprawnienia lekarza, a jak nie, to
> nie dać.
Jestem za. Niech będą stowarzyszenia "lekarzy", "adwokatów" itp. Ale
niech pacjent/podsądny ma możliwość wyboru, czy ma być obsługiwany przez
osobę z gildii, czy spoza.
> Jak już bardzo chcecie, to niech będzie, że jak nie przejdę, to mogę
> ,,leczyć'' ale muszę mieć na drzwiach wyraźnie eksponowaną tabliczkę
> ,,Szarlatan''.
Szarlatan to określenie pejoratywne. Wystarczy, że nie będziesz się mógł
posługiwać tytułem medycznym.
>> I dlatego chodzisz do lekarza, a nie do znachora lub wróżki, mimo że
>> masz wybór w tej kwestii.
>
> Wybór mam bo wspólnota pilnuje i daje uprawnienia. Jakby każdy mógł
> nazwać się lekarzem, tak jak każdy może nazwać się serwisem komputerowym
> to byłbym w czarnej dupie.
Każdy może nazywać się serwisem, bo serwis żadnej poważnej czynności nie
wykonuje. A jeśli wykonuje, to nie bierze się "serwisu" tylko firmę
posiadającą odpowiednio potwierdzone kompetencje i referencje. Tak samo
będzie z leczeniem. Pomijając jednostki, które nieprzymuszone biedne
pójdą do szarlatana - w sumie ich wyginięcie byłoby korzystne dla narodu ;)
>> I tak samo do zbudowania mostu wybierzesz
>> inżyniera, a nie weterynarza.
>
> A to mój most? Zbuduję, zawali się za 10 lat, zginą niewinni. Dlatego
> wspólnota tego pilnuje.
Dla kogo zbudujesz? Dla "wspólnoty"? Wspólnota zażąda gwarancji i
odpowiedzialności za szkody. Będziesz musiał się ubezpieczyć.
Ubezpieczyciel już przytrzyma Cię za jaja, abyś zbudował odpowiednio.
> Poza tym, znów... Wybiorę takiego, bo wspólnota mi dała mechanizm
> uprawnień budowniczych mostów. A jak każdy się może nazwać budowniczym
> mostów, tak jak każdy może się nazwać serwisem komputerowym......
Taka wspólnota rzeczywiście zasługuje, aby zawalić się wraz z tym mostem ;)
>> W jakimś dzikim świecie żyjesz :)
>
> pewnikiem tak, ale popierdzielający chodnikiem rowerzysta nieraz mi już
> niemalże w zadku lądował. I jeszcze bezczelnie dzwonią, bo im się
> wydaje, że chodnik jest dla nich. Albo przelatuje mi taki przed maską i
> jeszcze macha gałęziami, że on ma zielone.... Taa.. Tylko na tym
> zielonym to jest ludzik i jest to przejście dla pieszych.
Tu nie potrzeba egzaminów, tylko egzekwowania już istniejącego prawa.
>> Nawet nie myślę takiego bezsensownego założenia wprowadzać. Założeniem
>> jest, że rowerzysta będzie karany za niebezpieczne i nieprzepisowe
>> zachowanie. Bez względu na to, czy "prawo jazdy" ma.
>
> No to będziesz jęczał, że państwo policyjne, że fotoradary, że kamery....
Fotoradary nie są złe. Złe są stanowczo za niskie ograniczenia prędkości.
> Oczywiście karanie i pilnowanie też, ale prewencja, edukacja itp. ma
> wiele zalet.
Od edukacji są rodzice, prywatna szkoła, kościół, mandat też ma funkcję
edukacyjną.
> Ale przecież system karania na drodze jest. Więc twoja metoda też
> działa. Moja tylko podnosi próg wejścia na drogę, nie likwiduje twojej.
Jest tylko w teorii. W praktyce - pomijając może ostatnio fotoradary -
złapanie na wykroczeniu jest mniej prawdopodobne niż "4" w dużym lotku.
--
Liwiusz
-
729. Data: 2013-04-26 09:00:27
Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>
W dniu 26.04.2013 08:49, Liwiusz pisze:
> W dniu 2013-04-25 17:18, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
>> W dniu 25.04.2013 13:07, Liwiusz pisze:
>>> Dlatego usprawniajmy - nie wymagajmy "papierków", wymagajmy umiejętności
>>> jeżdżenia i umiejętność tę egzekwujmy na drogach, a nie na egzaminach
>>> jak w rezerwatach.
>>
>> Czyli co, chirurg niech się uczy na żywych i zlikwidujmy zajęcia na
>> trupach? Dentysta od razu niech boruje żywe zęby i nie uczy się na
>> modelach i wyrwanych?
> Są to jednak "trochę" inne stopnie trudności, nie uważasz?
Czyli co, fryzjer też nie ma kończyć szkoły fryzjerskiej tylko przyjść
do zakładu? Na którymś z kolei kliencie się nauczy obcinać.
W dowolnej dziedzinie życia człowieka stosuje się naukę w kontrolowanych
warunkach. Nawet jeść dziecko się uczy etapami i pod kontrolą.
> Ale generalnie - można sprowadzić do wspólnego mianownika - NIE MOŻNA
> uczyć się na pacjentach i NIE MOŻNA uczyć się jeździć na publicznej
> drodze (w tym drugim przypadku zakaz jest realizowany przez mandaty za
> nieprzepisową jazdę).
No więc co, jak ktoś uważa, że już umie operować wyrostek, to niech
operuje, najwyżej da mu się mandat jak pacjent zemrze?
>> Owszem, nauka jazdy jest pewnym rezerwatem (choć nie do końca, przecież
>> jeździ się z kursantem w normalnym ruchu) i jest to pewien etap. Dalsze
>> egzekwowanie odbywa się na drodze, tak jak chcesz. Ale te minimum
>> podstaw musi odbyć się na kursie. Który i tak powinien być bardziej
>> rozbudowany niż jest!
> Zależy mi tylko, aby tym kursem mogło być też jeżdżenie "sobie" po swoim
> terenie.
Ok. Tu się mogę zgodzić, żeby obowiązkowy kurs przed egzaminem został
zniesiony i żeby można było przystąpić od razu do egzaminu. Oczywiście
wtedy należy zaostrzyć egzaminy. Ale OK tu się zgadzam.
--
Przemysław Adam Śmiejek
Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)
-
730. Data: 2013-04-26 09:05:02
Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
W dniu 2013-04-26 09:00, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
> Czyli co, fryzjer też nie ma kończyć szkoły fryzjerskiej tylko przyjść
> do zakładu? Na którymś z kolei kliencie się nauczy obcinać.
Ty tak na poważnie myślisz, że każdy fryzjer jest po szkole
fryzjerskiej? Zejdź na ziemie, dziecko ;)
> W dowolnej dziedzinie życia człowieka stosuje się naukę w kontrolowanych
> warunkach. Nawet jeść dziecko się uczy etapami i pod kontrolą.
Gówno prawda, umiejętność łykania jest determinowana genetycznie.
>> Ale generalnie - można sprowadzić do wspólnego mianownika - NIE MOŻNA
>> uczyć się na pacjentach i NIE MOŻNA uczyć się jeździć na publicznej
>> drodze (w tym drugim przypadku zakaz jest realizowany przez mandaty za
>> nieprzepisową jazdę).
>
> No więc co, jak ktoś uważa, że już umie operować wyrostek, to niech
> operuje, najwyżej da mu się mandat jak pacjent zemrze?
Do tanga trzeba dwojga - najpierw trzeba znaleźć jelenia, który:
- umożliwi mu operować w szpitalu
- da się zoperować przez niespecjalistę
> Ok. Tu się mogę zgodzić, żeby obowiązkowy kurs przed egzaminem został
> zniesiony i żeby można było przystąpić od razu do egzaminu. Oczywiście
> wtedy należy zaostrzyć egzaminy. Ale OK tu się zgadzam.
IMHO lepsze efekty (od egzaminu) dałaby kontrola na drodze. Tak żeby
faktycznie jak ktoś nie "miga" przy zmianie pasa, to przynajmniej co
miesiąc dostawał mandat itd.
--
Liwiusz