eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › który kierowca winny ?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 171

  • 111. Data: 2012-03-20 08:17:07
    Temat: Re: który kierowca winny ?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 20.03.2012 09:01, Liwiusz pisze:

    > Obowiązku może i nie ma (tzn. brak kary za niezbadanie), ale za
    > najechanie takiego czołgacza już tak. Były wyroki za potrącanie tak (*)
    > schowanego dziecka.
    >
    > (*) może akurat nie wczołganego, ale ale zasadniczy problem był
    > analogiczny.

    Masz gdzieś kompletne wyroki z uzasadnieniem?

    Bo jak dla mnie to jest równie logiczne jak ukaranie za zabicie kogoś,
    kto się rzucił prosto pod koła.

    Jeśli już to karać należałoby rodziców za niedopilnowanie.


  • 112. Data: 2012-03-20 09:03:22
    Temat: Re: który kierowca winny ?
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    W dniu 2012-03-20 09:17, Andrzej Lawa pisze:
    > W dniu 20.03.2012 09:01, Liwiusz pisze:
    >
    >> Obowiązku może i nie ma (tzn. brak kary za niezbadanie), ale za
    >> najechanie takiego czołgacza już tak. Były wyroki za potrącanie tak (*)
    >> schowanego dziecka.
    >>
    >> (*) może akurat nie wczołganego, ale ale zasadniczy problem był
    >> analogiczny.
    >
    > Masz gdzieś kompletne wyroki z uzasadnieniem?
    >
    > Bo jak dla mnie to jest równie logiczne jak ukaranie za zabicie kogoś,
    > kto się rzucił prosto pod koła.
    >
    > Jeśli już to karać należałoby rodziców za niedopilnowanie.

    Cóż, wyroków tak z pamięci ci nie podam, ale nie daje ci do myślenia, że
    podczas cofania powinieneś nawet skorzystać z pomocy osoby trzeciej,
    jeśli nie widzisz, czy za pojazdem nie ma przeszkody?

    --
    Liwiusz


  • 113. Data: 2012-03-20 09:10:11
    Temat: Re: który kierowca winny ?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 20.03.2012 10:03, Liwiusz pisze:

    >> Jeśli już to karać należałoby rodziców za niedopilnowanie.
    >
    > Cóż, wyroków tak z pamięci ci nie podam, ale nie daje ci do myślenia, że
    > podczas cofania powinieneś nawet skorzystać z pomocy osoby trzeciej,
    > jeśli nie widzisz, czy za pojazdem nie ma przeszkody?

    ZA pojazdem - gdzieś, gdzie normalnie może się ktoś przypadkiem znajdować.

    Ale pod? Gdzie ktoś musiałby się CELOWO wczołgać? Nie widzisz różnicy?


  • 114. Data: 2012-03-20 13:28:42
    Temat: Re: który kierowca winny ?
    Od: Bydlę <p...@g...com>

    On 2012-03-17 19:32:46 +0100, "Robert Tomasik" <r...@g...pl> said:

    > Użytkownik "Bydlę" <p...@g...com> napisał w wiadomości
    > news:jk275i$9ak$1@cougar.axelspringer.pl...
    >
    >>
    >> A ja jednak na tym otwieraniu się zafiksuję - wszak powodem tego
    >> zdarzenia było:
    >> zaparkowanie na przystanku autobusowym (tu trzeba dodać pojazd fimujący
    >> zdarzenie)
    >
    > Normalnym następstwem zaparkowania w niedozwolonym miejscu nie jest
    > urwanie drzwi.

    I autobus nie zaatakował drzwi. To drzwi zaatakowały autobus.
    Zresztą nie tylko mnie to męczy. :-)

    Za Gazeta.pl:
    ===
    Serwis Policyjni.pl poprosił o opinię w tej sprawie Adama Jasińskiego,
    eksperta od prawa drogowego. - "Pani" powinna zostać ukarana mandatem
    za zatrzymanie się na przystanku. "Pan", z kolei powinien dostać
    mandat, za otwarcie drzwi w taki sposób, że doprowadził do zahaczenia o
    nie przez autobus. Powinien był przewidzieć, ze tył autobusu przy
    skręcie "zachodzi" i otwarcie drzwi na całą szerokość, może doprowadzić
    do kolizji - napisał w opinii Jasiński.
    ===



    --
    Bydlę


  • 115. Data: 2012-03-20 14:45:08
    Temat: Re: który kierowca winny ?
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Mon, 19 Mar 2012, Robert Tomasik wrote:

    > Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <s...@s...com.pl> napisał
    [...]
    >> Robercie, wiesz że było - to nie przejscie dla pieszych, biegnacy pieszy
    >> jest "normalnie spodziewanym" zjawiskiem.
    >
    > Biegnący pieszy jest pewnie ze 2-3 razy wolniejszy od rowerzysty.

    Tylko na relatywnie długim odcinku.

    >> Pieszy nieco ruszajacy się, bez bagażu, przy awaryjnym starcie do czegos
    >> na krótkim odcinku przekracza prędkosc z jaka da się jechać rowerem po
    >> przeciętnym chodniku, nie wspominajac o czasie potrzebnym do rozpędzenia
    >> roweru do 40kmph.
    >
    > Żartujesz zapewne?

    Nie.
    Osobiscie wypróbuj - nie wiem czy 30kmph przekroczysz w pierwsze pół
    sekundy od rozpoczęcia przyspieszania, ale w sekundę raczej tak (od
    rozpoczęcia przyspieszania, nie od "sygnału").
    Rowerem o takim wyniku można tylko pomarzyć :>
    Inna sprawa, że po 3 sekundach np. ja mogę mieć dosć ;) (i jest
    to pewne).
    Niby "10/100" to wynik w okolicach rekordu swiata, ale na bardzo
    krótkim dystansie 10m/s nie jest nieosiagalny dla... no może nie statystycznego
    osobnika "winda-samochód-winda", ale takiego nieco bardziej ruchliwego.
    A rower miał jechać szybciej od pieszego :P

    > No i jeśli spacerujący peiszy nagle rzuci sie biegiem
    > i przywali w drzwi samochodu, to tez będzie jego wina, a nie otwierajacego, iz
    > nei przewidział tej szarrży.

    A tu nie będę oponował :)
    Rzeczywiscie, "w trybie ustalonym", czyli powiedzmy ruchu trwajacego
    dłużej niż kilkadziesiat sekund, rowerzysta będzie poruszał się
    istotnie szybciej.

    >> BTW: sprawa wypadków drogowych powodowanych przez biegajacych pieszych
    >> też już kiedys była "w mediach", własnie w kontekscie nie postrzegania
    >> ich jako wypadków w ruchu drogowym.
    >
    > Podobnie, jak z jeżdżeniem na nartach przykładowo. Też to w sumie nowa
    > zajawka z traktowaniem tego jako ruch drogowy.

    Ale przecież sytuacja formalnie jest istotnie inna: pieszy porusza
    się *po drodze*, typowy chodnik z drogi wyłaczony nie jest.
    Dla nartostrady trzeba ustanowic odrębne przepisy (lub wskazać,
    że stosuje się np. przepisy ruchu drogowego lub wodnego), do
    ruchu *na drodze* przepisy sa "od zawsze" (z wyłaczeniem tych,
    które dotycza wyłacznie jezdni rzecz jasna).

    pzdr, Gotfryd


  • 116. Data: 2012-03-20 14:57:40
    Temat: Re: który kierowca winny ?
    Od: Bydlę <p...@g...com>

    On 2012-03-19 09:44:16 +0100, Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl> said:

    > W dniu 17.03.2012 09:48, Bydlę pisze:
    >> Nie bardzo rozumiem twą myśl - ja sugeruję (ale delikatnie), że winy
    >> jest pan K., bo otwarł drzwi w sposób nieostrożny, ale za to
    >> penalizowany, a ty mi opisujesz przykład zupełnie inny, z pomniętym =
    >> jakże istotnym - elementem zachowania ostrożności.
    >
    > Kierujący pojazdem, włączając się do ruchu, jest obowiązany zachować
    > szczególną ostrożność...

    Oni się nie włączyli - oni się wyłączyli z ruchu.
    Z autobusem też nie szarżowałbym, gdyż:
    "Włączanie się do ruchu następuje przy rozpoczynaniu jazdy po postoju
    lub zatrzymaniu
    się niewynikającym z warunków lub przepisów ruchu drogowego"

    Na filmiku nie widać było co się działo wcześniej, ale nie wydaje mi
    się wiarygodne, że autobus zrobił sobie piknik w tamtym miejscu.


    > Przykład był o tyle taki, żeby pokazać, że złamanie przepisu jednego
    > nie czyni od razu winnym wypadku, a przynajmniej nie jest to takie
    > jasne.

    Dlatego dyskutujemy - moim zdaniem winny jest pan K. (drzwi), pani S.
    (parkowanie) i pan z furgonetki z kamerą (parkowanie).
    Nie potrafię sobie wyobrazić winy kierowcy autobusu.


    > Gość stał na przystanku, owszem... Nielegalnie. Gość miał otwarte drzwi

    Nie, otworzył je.


    > (tu już dyskusyjne na ile nielegalnie), owszem. Ale kierowca autobusu
    > nie zachował szczególnej ostrożności przy ruszaniu

    A dlaczego tam się zatrzymał? W tej internetowej wersji nie ma tego.


    > , zwłaszcza znając ,,możliwości'' swojego pojazdu. A gdyby to nie były
    > drzwi, a człowiek?

    Na ulicy? W tamtym miejscu? A co on tam robił podchodząc na milimetry
    (i to ujemne) do autobusu? To też ciekawa kwestia, ale nie zmienia
    faktu, że rozprawiamy o drzwiach jednak.
    :-)

    (ciach przykłady)

    W takich sytuacjach Kierowca A jest winien wykroczenia A, kierowca B -
    wykroczenia B, ale zawsze trzebaby dojść żmudnie do PRZYCZYN.
    Zaś tych szuka się tylko w katastrofach... ;(


    --
    Bydlę


  • 117. Data: 2012-03-20 16:55:03
    Temat: Re: który kierowca winny ?
    Od: John Kołalsky <j...@k...invalid>


    Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    >
    >> BTW: sprawa wypadków drogowych powodowanych przez biegajacych pieszych
    >> też już kiedys była "w mediach", własnie w kontekscie nie postrzegania
    >> ich jako wypadków w ruchu drogowym.
    >
    > Podobnie, jak z jeżdżeniem na nartach przykładowo. Też to w sumie nowa
    > zajawka z traktowaniem tego jako ruch drogowy. Wcześniej jakoś się bez
    > tego dawało jeździć. Choćlinia słuszna moim zdaniem.

    W jakim sensie słuszna ?


  • 118. Data: 2012-03-20 16:56:18
    Temat: Re: kt ry kierowca winny ?
    Od: John Kołalsky <j...@k...invalid>


    Użytkownik "Zbyszek ZiPi" <zp(Wytnij)@gazeta.com.pl>

    >
    > Wina kierowcy autobusu, nie wyda?a nam si? w...

    Ustaw czytnik by deklarował kodowanie


  • 119. Data: 2012-03-20 18:08:15
    Temat: Re: który kierowca winny ?
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Andrzej Lawa" <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał w
    wiadomości news:4f682be2$1@news.home.net.pl...
    >W dniu 19.03.2012 19:11, Robert Tomasik pisze:
    >
    >>> Dlaczego? Twierdzisz, że nielegalnie jadący rower robi się niewidzialny
    >>> lub trudniej dostrzegalny niż np. legalnie biegnący pieszy czy legalnie
    >>> pędzący inwalida na wózku tylko dlatego, że ów rowerzysta łamie
    >>> dotyczący jego zakaz?
    >>
    >>
    >> Nie, tylko dlatego, że jedzie szybciej, niż to, czego można sie tam
    >> normalnie spodziewać.
    >
    > A kto powiedział, że jedzie szybciej?
    >
    > Policzmy: czas w biegu olimpijskiego biegacza (który ma pełne prawo
    > korzystać z chodników w Polsce) na 800m to niecałe 2 minuty - czyli
    > około 25km/h. W takim tempie (lub wolniej) poruszają się przeciętni
    > "niedzielni rowerzyści" ze słabą kondycją (np. ja ;) ).
    >
    > I co teraz?


    Nic. A co ma być niby? Ja pisałem o innej sytuacji, a Ty na siłę próbujesz
    sprowadzić dyskusję do absurdu. Rowerzysta, jak każdy uczestnik ruchu ma
    jeździć ostrożnie. Jeśli dojdzie do kolizji rowerzysty z drzwiami, to sąd
    czy policjant będzie musiał ocenić, czy wsiadająca mógł i powinien zauważyć
    tego rowerzystę, czy nie. Na taką ocenę składa się wiele czynników. Jesli
    po zatłoczonym chodniku będzie biegł ten Twój sportowiec, to w razie
    kolicji otwierający drzwi nie ponosi winy. Bo jego zachowanie różni się od
    zachowania typowego przechodnia. Chyba, że otwierajacy widział, albo z
    łatwością mógł zobaczyć biegnącego. Podobnie z rowerzystą. Jeśli uznamy, ze
    otwierający drzwi mógł go zobaczyć i przewidzieć jego nadjechanie, to winę
    ponosi otwierający - chyba, że z kolei rowerzysta mógł i powinien zauwazyć
    zagrożenie i zamiast je ominąć lub zatrzymać sie przywalił w drzwi. Wówczas
    to on będzie winien. Przepisy prawa wyznaczają jakieś tam standardy, ale
    nie da sie w takich kolizyjnych sytuacjach napisać uniwersalnej formuły.

    Przez 100 lat jakoś rowerzyści jeździli i nie było problemu. Teraz ktoś na
    siłe próbuje z nich robić święte krowy i musi kilku zginąć, zanim
    zrozumieją, że pierwszeństwo, to nie wszystko. Na drodze trzeba przede
    wszystkim myśleć, a potem dopiero stosować przepisy. Próba zamiany tej
    kolejności wcześniej, czy później skończy się nieszczęściem.


  • 120. Data: 2012-03-20 18:15:48
    Temat: Re: który kierowca winny ?
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "John Kołalsky" <j...@k...invalid> napisał w wiadomości
    news:jkacr5$vqp$1@mx1.internetia.pl...
    >
    > Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
    >
    >>
    >>> BTW: sprawa wypadków drogowych powodowanych przez biegajacych pieszych
    >>> też już kiedys była "w mediach", własnie w kontekscie nie postrzegania
    >>> ich jako wypadków w ruchu drogowym.
    >>
    >> Podobnie, jak z jeżdżeniem na nartach przykładowo. Też to w sumie nowa
    >> zajawka z traktowaniem tego jako ruch drogowy. Wcześniej jakoś się bez
    >> tego dawało jeździć. Choćlinia słuszna moim zdaniem.
    >
    > W jakim sensie słuszna ?

    W takim, że są to uczestnicy ruchu. Z tym, że jakoś dziwnie będzie
    wyglądało, gdy po zderzenia się dwóch panów na chodniku porozstawiają wokół
    siebie słupki i bedą oczekiwali na przybycie patrolu w celu ukarania
    winnego :-)

strony : 1 ... 11 . [ 12 ] . 13 ... 18


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1