http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?aid=/2011052
2/reportaz/94120184
"Edward Marciniak z dnia na dzień stał się dłużnikiem państwa na 6,5
miliona zł. Wkrótce dług urósł do 38 milionów, a Marciniak znalazł się
na granicy obłędu. W końcu usłyszał, że nie ma sprawy. Żadnego
przepraszam i odszkodowania."

biznes na dzikim wschodzie:
"Sam Marciniak dodaje, że stało się to po serii niedwuznacznych
propozycji, w których anonimowi rozmówcy chcieli go przez telefon
skłonić do sprzedaży świetnie prosperującej firmy. Gdy się nie zgodził,
zaczął się koszmar z celnikami, który zamiast trwać trzy dni (do wyników
pierwszego badania zawartości cystern) ciągnął się przez ponad 34
miesiące)."

O murna kać, mamy autonomię fiskalną w regionach:
"Taka interpretacja przepisów obowiązywała tylko w Opolu. W całym kraju
była zupełnie inna, czego najlepszym dowodem są ceny płynu do spryskiwaczy"

Bo wicie, rozumisie:
"Zamiast oddać mi cysterny, urzędnicy z opolskiej Izby Celnej
przetrzymywali je przez 14 miesięcy, a zawartość poddali jeszcze 13
ekspertyzom laboratoryjnym, chociaż za każdym razem wynik był jednoznaczny"