-
31. Data: 2011-02-03 14:59:56
Temat: Re: e-booki.
Od: Olgierd <n...@n...problem>
Dnia Thu, 03 Feb 2011 15:33:49 +0100, Robert Tomasik napisał(a):
> Jak kupujesz licencję
> na czytanie, to nie masz prawa tego dalej odsprzedawać, o ile nie wynika
> to z licencji.
Ściśle rzecz ujmując: generalna zasada jest taka, że takie prawo jest
zbywalne, jeśli jest zbywalne.
--
:-) Olgierd
Lege Artis == http://olgierd.bblog.pl
-
32. Data: 2011-02-03 15:50:07
Temat: Re: e-booki.
Od: "Henry(k)" <moj_adres_to_henrykg@na_serwerze_gazeta.pl>
Dnia Thu, 03 Feb 2011 08:11:00 -0600, witek napisał(a):
> zaraz dojedziemy do wniosku, ze mozna przeniesc wlasnosc egzemplarza,
> bez prawa do czytania. :)
No jak ściągniesz PDF'a zabezpieczonego przez DRM to tak właśnie jest -
póki nie ściągniesz klucza to nie poczytasz.
Henry
-
33. Data: 2011-02-07 13:21:14
Temat: Re: e-booki.
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Thu, 3 Feb 2011, Robert Tomasik wrote:
> Użytkownik "Arek" <a...@e...net> napisał w wiadomości
> news:iiefbn$mor$3@inews.gazeta.pl...
>> W dniu 2011-02-03 15:36, Robert Tomasik pisze:
>> [..]
>>> korzystać, a jak skorzysta, to nie będzie mogła odsprzedać :-)
>>
>> Litości! Bo.. ? Bo dlaczego nie będzie mogła ich odsprzedać?
>
> Bo na takiej licencji nabyła.
Robercie, zapętliłeś się.
Prawo do zbycia egzemplarza (bo nie tylko odsprzedazy, dotyczy
również np. darowizny czy "rozliczenia potrąceniem") wynika
z ustawy i *nie może* być ograniczone umową.
Nie, pozwalam sobie (tym razem) *nie* zabierać głosu
w sprawie "licencji" - skoro jest okazja, to komentuję
*WYŁĄCZNIE* sprawę zbycia egzemplarza :D
Oczywiście można wojować o to, że nie wolno będzie czytać
legalnie kupionego np. PDFa, ale IMVHO to już trudne do
*prostego* ugryzienia zastosowanie art.5 KC :>
(jakie jest "społeczno-gospodarcze przeznaczenie prawa",
wiążące się z legalnym nabyciem egzemplarza utworu?)
BTW: *powielanie* egzemplarzy, *podobnie jak najem i użyczenie*,
są *jawnie* i *odrębnie* wyłączone w ustawie.
Do tego dorzuciłbym na deser 555 KC (trzeba by w PA znaleźć
przepis wyłączający zarówno 555 KC jak i 51 PA).
pzdr, Gotfryd
-
34. Data: 2011-02-07 13:35:37
Temat: Re: e-booki.
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Thu, 3 Feb 2011, Maddy wrote:
> Ale czy z tego powodu nie można jej kupić?
Ja tak w sprawie formalnej.
W związku z częstym kontaktem z prawem podatkowym, mamy poważne
odchylenie związane z nomenklaturą - a nomenklatura podatkologiczna
*jest* pokręcona, podobnie jak i "logika podatkowa".
Jak powiesz cywiliście że jest coś takiego jak "sprzedaż usług",
to nie zdziw się, że zareaguje niczym na widok khm... dziecka
neostrady ;)
Toż (zdaniem uleżanych od wieków zwyczajów) usługi się "świadczy",
a nie "sprzedaje". Sprzedaż (w tym rozumieniu) jest jednym z rodzajów
*zbycia* (innymi są darowizna i zamiana), ani z produkcją ani
z "świadczeniem" wiele wspólnego nie ma :)
> Jak płace za poradę prawną, nawet za piśmie, to też nie za papier a za treść.
> I co, nie kupuję?
Ykhm... Nie.
Widzę, że już jest tak w słownikach (!), wiem że jest w VAT :)
Ale IMVHO na .prawo - szeroko pojęte - się to nie przekłada.
Prawnicy powinni :P wynaleźć inny termin (określenie) na "stare
znaczenie sprzedaży", ale jak znasz życie tego nie zrobią i w prawie
będzie "po staremu".
Podobne pomieszanie pojęć jest w PDoOF, i nieraz było już powodem
zgrzytów na grupie - bo np. nierozróżnianie odszkodowania od
zadośćuczynienia to wg cywilisty karalne wykroczenie ;)
Natomiast *inna* sprawa to fakt, że prawa - owszem, prawa się sprzedaje.
Te które można sprzedać rzecz jasna :D
I tu jest cyrk:
>> Licencja po prostu określa, jakie prawa do danego dzieła
>> przekazuje Ci jego autor (lub pośrednik). Przeważnie jest to prawo do
>> przeczytania, czy zapoznania się bez prawa do dalszego odsprzedawania
>> takich praw.
>
> A prawa jak już wiemy nie można kupić.
Ha.
Ironię rozumiemy. Ale idźmy dalej.
Wedle cywilistycznego spojrzenia - można (można kupić).
Tyle, że zaraz ktoś tu wpadnie w odmianę potrzasku w który wpadł Robert:
po ustaleniu że dokonano *ZAKUPU*, skutecznego i zgodnego z prawem,
nie można mówić o "świadczeniu usługi".
Albo rybki, albo akwarium.
Oczywiście, może istnieć "prawo do żądania usługi" - czemu nie.
Tyle, że o ile usługa może być "przypisana", to nie widać podstaw
aby miała to być cecha owego prawa.
Owo prawo będzie miało rolę "biletu na usługę" - jak najbardziej
zbywalnego. Problem w tym, że w odróżnieniu od np. jazdy konkretnym
autobusem, "usługa" w postaci czytania konkretnego PDFa różni
się nieco (?) "trwałością" :D
I dla porządku tylko przypomnę, że w odróżnieniu od cywilistycznego
podejścia (traktowania praw jak rzeczy), ustawa o VAT traktuje
prawa jak usługi, a wtedy patrz wyżej :) (na codzień czytając
tę ustawę trzeba ze trzy razy obrócić każde słowo w kwestiach
pozapodatkowych).
Plus jest taki, że dla celów podatkowych nie trzeba rozstrząsać
i oddzielać nabycia praw (zakupu) od ich najmu lub dzierżawy
(korzystania z usługi). Minus taki, że pojęcie "sprzedaży
w rozumieniu VAT" spowszedniało - i pewnie tak już zostanie.
Z wyjątkiem tych, którzy czytają prawo rzymskie ;)
Coś mi wychodzi, że z tak prostymi pojęciami jak "sprzedaż" sprawa
jest niewiele mniej pokręcona jak z pojęciem "DG" (7 czy 8 różnych
ustawowych definicji).
> Co więc można?
> Jak się nazywa taka transakcji, kiedy płacę i w zamian mogę poczytać e-booka?
Właśnie tu jest problem: problem ze strony prezentujących zdanie,
że tego (nabytego prawa) nie można już dalej odsprzedać.
A korzystanie z *usługi* nie jest (przynajmniej nie dla każdego)
"zakupem"!
:D
pzdr, Gotfryd
(VAT itede, więc też w nawyku mówienie o "sprzedaży usług", ale
wiem że nalezy stosować te same kryteria co dla "siły odśrodkowej"
czy też "kwoty wolnej" :D)
-
35. Data: 2011-02-07 13:35:58
Temat: Re: e-booki.
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Wed, 2 Feb 2011, witek wrote:
> On 2/2/2011 6:21 AM, ąćęłńóśźż wrote:
>> Jak wygląda handel używanymi ebookami?
>> Student zakuje, zda i zapomni.
>> Jak z dalszą odprzedażą?
>> THX
>>
> to zalezy co kupiles
> e-booka czy prawo do przeczytania go.
>
> e-booka mozesz sprzedac, prawa do przeczytania go nie.
Witku, jak *KUPIŁ* to prawo, to może je sprzedać.
A najbardziej dowodzi tego fakt, że takie prawo można
kupić u pośrednika (nie, nie znaczy że *każdy* sprzedawca
praw korzysta z pośredników, ale jeśli choć jeden
korzysta i zgodzisz się, że zakup u pośrednika jest
skuteczny, to ściągnąłeś sobie na głowę problem
z wyjaśnieniem problemu ;)).
> Wiec sprawdz co kupiles.
A ja wnoszę o rozważenie:
- przedmiotów
- podmiotów
oraz
- namenklatury
w tej dyskusji :D
Bo aczkolwiek wiem, że co poniektóre zagadnienia w niej poruszane
są z lekka zagmatwane, to czytając z niewielkim poślizgiem
widzę jak łatwo wpadać w pułapki.
Żeby nie było: jakbym się wmieszał w początek dyskusji, to
pewnie sam bym w niejedną wpadł, acz po bojach w dyskusjach
na temat OEM nieco już uodporniony jestem (znaczy trochę
uważam jakich słów używam).
Ustal więc, czy uważasz że coś KUPIŁ.
:D
pzdr, Gotfryd
-
36. Data: 2011-02-07 15:23:04
Temat: Re: e-booki.
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <s...@s...com.pl> napisał w
wiadomości news:Pine.WNT.4.64.1102062209240.576@quad...
> On Thu, 3 Feb 2011, Robert Tomasik wrote:
>
>> Użytkownik "Arek" <a...@e...net> napisał w wiadomości
>> news:iiefbn$mor$3@inews.gazeta.pl...
>>> W dniu 2011-02-03 15:36, Robert Tomasik pisze:
>>> [..]
>>>> korzystać, a jak skorzysta, to nie będzie mogła odsprzedać :-)
>>>
>>> Litości! Bo.. ? Bo dlaczego nie będzie mogła ich odsprzedać?
>>
>> Bo na takiej licencji nabyła.
>
> Robercie, zapętliłeś się.
> Prawo do zbycia egzemplarza (bo nie tylko odsprzedazy, dotyczy
> również np. darowizny czy "rozliczenia potrąceniem") wynika
> z ustawy i *nie może* być ograniczone umową.
W wypadku książki masz rację, albowiem ona jest rzeczą w rozumieniu prawa
cywilnego. W wypadku e-boka moim zdaniem nie masz racji, bowiem to to
kopia/
>
> Nie, pozwalam sobie (tym razem) *nie* zabierać głosu
> w sprawie "licencji" - skoro jest okazja, to komentuję
> *WYŁĄCZNIE* sprawę zbycia egzemplarza :D
>
> Oczywiście można wojować o to, że nie wolno będzie czytać
> legalnie kupionego np. PDFa, ale IMVHO to już trudne do
> *prostego* ugryzienia zastosowanie art.5 KC :>
> (jakie jest "społeczno-gospodarcze przeznaczenie prawa",
> wiążące się z legalnym nabyciem egzemplarza utworu?)
>
> BTW: *powielanie* egzemplarzy, *podobnie jak najem i użyczenie*,
> są *jawnie* i *odrębnie* wyłączone w ustawie.
> Do tego dorzuciłbym na deser 555 KC (trzeba by w PA znaleźć
> przepis wyłączający zarówno 555 KC jak i 51 PA).
Sprawa praktycznego ścigania sprawców, to osobna sprawa. Tym nie mniej
wystawienie pdf-a na sprzedaż w sieci nie jest dobrym pomysłem moim
zdaniem.