-
1. Data: 2002-07-23 12:41:32
Temat: Zla wola strony umowy (dluugie!)
Od: "SG" <n...@p...onet.pl>
Witam !
Przechodze wlasnie nastepujace doswiadczenie:
Podpisalem umowe leasingu (z najwieksza w/g mego rozeznania firma tego typu
w kraju),
ktorej od samego poczatku druga strona nie chce realizowac. Zamiast tego
robi wszystko,
aby doprowadzic do jej rozwiazania w sposob sugerujacy moja
odpowiedzialnosc,
co oczywiscie przyniesie jej nadzwyczajne korzysci, a mnie takież straty.
Czy warto przekonywac sad (jeszcze do sadu nie doszlo), ze "kontrahent"
kieruje sie zla wola i od poczatku nie mial zamiaru realizowac tej umowy,
nie swiadczyc uslugi rzetelnie, tylko wyludzic ode mnie mozliwie najwiecej
pieniedzy ?
Czy takie kategorie etyczne bywaja podstawa orzekania w procesach ?
Pare dni po podpisaniu zawiadomiono mnie telefonicznie,
ze do umowy "wkradl sie blad" i musze doplacic kilka tysiecy PLN.
Wedlug Leasingodawcy blad polegal na tym, ze zaliczono mi dwukrotnie znizke.
Chodzi o znizke od producenta przedmiotu leasingu dla tejze firmy
leasingowej.
Znizke, obowiazujaca pewnie na podstawie odrebnej (pomiedzy nimi) umowy,
do ktorej mnie nic, poza tym, ze byla tym, co skierowalo mnie do tego
wlasnie leasingodawcy,
bowiem inne firmy takich atrakcji nie oferowaly. Wszystko dzialo sie pod
koniec roku 2001.
Sadze, ze albo producent (firma jeszcze wieksza) wycofal sie ze swych
deklaracji,
wobec dajacej mu sile sytuacji rynkowej , albo zwyczajnie leasingodawca
w podobnych okolicznosciach i z podobnych motywow postanowil przycisnac
mnie.
Umowe leasingu podpisalimy tuz po sprawdzeniu na moje wyraznie zadanie,
czy ta znizka dla klientow firmy leasingowej wciaz obowiazuje.
Podpisujacy ze mna umowe "doradca leasingowy" wyszedl sprawdzic, wrocil
twierdzac, ze tak, uwzglednil ja zatem w kalkulacji, a w pare dni pozniej
zadzwonil i ...
(patrz wyzej).
Wybralem sie do L. i wyjasnilem, ze podpisujac umowe zrobilem to ze
swiadomoscia
i przy uwzglednieniu ustalonych warunkow (zwlaszcza finansowych), a ich
propozycja,
abysmy spisali nowa (jednoznacznie gorsza dla mnie, a lepsza dla nich),
jest dla mnie nie do przyjecia. Probowalem zatem negocjowac, bo duza firma
dysponuje
przeciez duzymi mozliwosciami manewru. Tlumaczylem (choc wlasciwie nie
musialem)
ze jak ja sie pomyle i zloze wiazace zobowiazanie, to probuje sie z klientem
dogadac
(domyslacie sie, ze prowadze DG) np. proponujac dodatkowa transakcje, ktora
bedzie
na tyle atrakcyjna dla klienta, aby sie zgodzil doplacic do pierwszej.
W koncu uslyszalem pierwsza propozycje: "zrobimy to po kosztach... to
wyjdzie...",
w skrocie: podzielimy sporna kwote jak ok. 99:1 !
Rzecz jasna ja zaplacilbym 99% a oni opuscili 1%.
Poczulem sie, jakby mi ktos rzucil ochlap i wypychal za drzwi.
Byl koniec roku, zblizaly sie ferie, swieta i ... koniec mozliwosci robienia
kosztow.
W pewnym momencie bylem juz gotow zgodzic sie na rozwiazanie na poziomie
75:25
ale ... dostalem do reki telefon, zebym sobie sam to wytargowal u producenta
!!!
Dwukrotna rozmowa z dyrektorem Oddzialu (bo jego podwladny mogl zwyczajnie
nie miec kompetencji, aby zaproponowac mi rzeczywisty kompromis) ugruntowala
we mnie przekonanie o arogancji "partnera" w interesie i postawie silowej.
Zawzialem sie, mysle, nie popuszcze !
Nie moze byc tak, zeby bledy popelnial jeden (finansowy gigant),
a placil za tamtego bledy drugi (jednoosobowa DG).
O ile to wogole byl blad, a nie dominacja.
Dostalem pismo w ktorym L uchyla sie od skutkow oswiadczenia woli i
poprosilem
o pomoc prawnika. Po jego interwencji znowu przez telefon uslyszalem, ze
"wyjasnilo sie"
i moge sie zglosic po dokumenty umozliwiajace mi odbior przedmiotu leasingu.
Bez zadnego wyjasnienia, zwlaszcza pisemnego, o kurtuazji nie wspomne.
Stalo sie to okolo poltora miesiaca po podpisanu umowy , a w miedzyczasie
dostalem juz
pierwsza fakture za leasing, ktora wobec oswiadczenia i braku swiadczenia
uslugi zignorowalem.
Kiedy przyszla druga, a za nia nota z grozba zerwania umowy z mojej winy,
odpowiedzialem w sposob i droga wskazana w tej nocie, ze oczekuje korekty
faktur
poniewaz nie mozna ode mnie wymagac, ze bede placil za niezrealizowana
usluge.
Zadnej reakcji, autorzy not nie interesuja sie stanem faktycznym i
odpowiedziami na nie.
Ich interesuje tylko zaspokojenie komputera, ktory twierdzi, ze zalegam z
oplatami.
Przestali przysylac faktury.
Po kilku miesiacach zglosila sie firma windykacyjna z pelnomocnictwem do
negocjacji,
ktorego zrazu nie chcieli mi dac kopii !
Firma windykacyjna nie jest niestety zainteresowana negocjacjami, tylko
windykacja,
bo pewnie z tego lepiej jest oplacana.
Poza nierzetelnymi fakturami i notami od czasu umowy nikt ze strony
leasingodawcy
nie podpisal sie na zadnym dokumencie, pismie, czy korespondencji.
Uwazam to za kolejny dowod zlej woli - nie przyjmuja do wiadomosci mojego
stanowiska,
poniewaz musieliby sie do niego odniesc. Wola tylko powtarzac swoje.
Wolalbym doprowadzic do realizacji umowy, poniewaz kiedy odbiora mi
przedmiot leasingu,
to
a) nie bede mogl go uzywac
b) bede musial wymyslic jakis sensowny pozew aby dochodzic swego
c) bede musial splacic wysoce niekorzystne dla mnie roszczenia.
Dlatego najchetniej albo bym sie z nimi ugodzil (marne szanse, bo wiedza,
jaka maja przewage),
albo kontratakowal.
Gdzie ?
Z jakimi zarzutami ? Etycznymi ?
Co wogole sadzicie i proponujecie ?
SG
-
2. Data: 2002-07-24 09:15:02
Temat: Re: Zla wola strony umowy (dluugie!)
Od: "Boguslaw Szostak" <b...@u...agh.edu.pl>
Cos tu nie gra....
"SG" <n...@p...onet.pl> wrote in message news:ahjiqi$l3f$1@news.onet.pl...
> Witam !
> Przechodze wlasnie nastepujace doswiadczenie:
>
> Podpisalem umowe leasingu (z najwieksza w/g mego rozeznania firma tego
typu
> w kraju),[...]
> Wolalbym doprowadzic do realizacji umowy, poniewaz kiedy odbiora mi
> przedmiot leasingu,
> to
> a) nie bede mogl go uzywac
> b) bede musial wymyslic jakis sensowny pozew aby dochodzic swego
> c) bede musial splacic wysoce niekorzystne dla mnie roszczenia.
> Dlatego najchetniej albo bym sie z nimi ugodzil (marne szanse, bo wiedza,
> jaka maja przewage),
Naprawde nie rozumie.
Podpisal Pan umowe ODEBRAL przedmiot leasingu....
Jak tu mowic o nierealizowaniu umowy ?
Wedlug mnie (a nie jestem prawnikiem) firma wywiazala sie z umowy,
lecz (jak probuje zrozumiec z panskiego tekstu) ) przyslala niezgodna z
umowa
fakture wczesniej probujac naklonic do podpisania inekorzystnego aneksu.
Wobec tego nalezy rozwazyc, czy slusznie Pan postepuje "nic nie robiac"
(w sprawie przyeslanej faktury). Przeciez zobowiazal sie Pan placic,
ma Pan "przedmiot leasingu", wiec chyba placic nalezaloby...
No ale oni przyslali niewlasciwa fakture i O TO ewlasnie nalezy
(wg mnie) zapytac fachowcow.
Czy placic wieksze raty i "wyjasniac sprawe", czy zazadac skorygowania
faktury.
lecz brak reakcji w sprawie zaplaty nie jest dobrym wg mnie pomyslem
Ponadto chyba wystawione prawidlowo faktury sa Panu potrzebne,
i chyba pan je potrzebuje "do kosztow" iz mioze nawet odliczen VAT
Boguslaw
-
3. Data: 2002-07-24 14:09:41
Temat: Re: Zla wola strony umowy
Od: "SG" <n...@p...onet.pl>
Użytkownik "Boguslaw Szostak" <b...@u...agh.edu.pl> napisał w wiadomości
news:ahlr3e$8og$1@galaxy.uci.agh.edu.pl...
> Cos tu nie gra....
Zgoda.
> Podpisal Pan umowe ODEBRAL przedmiot leasingu....
Ale dopiero blisko poltora miesiaca pozniej, po interwencji prawnika,
wczesniej mimo mojego pisemnego wezwania nie chcieli mi go wydac
i nawet napisali w tym czasie, ze "uchylaja sie od skutkow oswiadczenia
woli" (czyli umowy)!
> Jak tu mowic o nierealizowaniu umowy ?
Doslownie.
Przez ponad 40 pierwszych dni. A w tym czasie wystawiaja fakture.
Nie za przedmiot, tylko ZA USLUGE polegajaca na jego uzyczeniu w dzierzawe,
czego (!@#$%^&*!) nie zrobili !
> Wedlug mnie (a nie jestem prawnikiem) firma wywiazala sie z umowy,
> lecz (jak probuje zrozumiec z panskiego tekstu) ) przyslala niezgodna z
> umowa
> fakture
Formalnie faktura jest w zgodzie z umowa, tylko usluga stanowiaca sedno
umowy
NIE byla w tym czasie realizowana wylacznie z woli (pisemnej) leasingodawcy.
> wczesniej probujac naklonic do podpisania inekorzystnego aneksu.
Po mojemu moj sprzeciw stal sie powodem szykan nastepujacych dalej.
Chca mnie upokorzyc, a sobie "odbic".
> Wobec tego nalezy rozwazyc, czy slusznie Pan postepuje "nic nie robiac"
> (w sprawie przyeslanej faktury). Przeciez zobowiazal sie Pan placic,
> ma Pan "przedmiot leasingu", wiec chyba placic nalezaloby...
Za okres , w ktorym nim dysponuje - chetnie (zreszta place, choc bez
faktur).
Jednak oni nie chca realizowac uslugi, wola zwrot i kary przewidziane umowa.
Twierdza, ze nieplacac za niewyswiadczona usluge (!) przekroczylem terminy,
co w swietle umowy daje im prawo ja rozwiazac z sankcjami.
Ale ja nie kwestionuje terminow platnosci , tylko ich zasadnosc !
> No ale oni przyslali niewlasciwa fakture i O TO ewlasnie nalezy
> (wg mnie) zapytac fachowcow.
> Czy placic wieksze raty i "wyjasniac sprawe", czy zazadac skorygowania
> faktury.
> lecz brak reakcji w sprawie zaplaty nie jest dobrym wg mnie pomyslem
>
> Ponadto chyba wystawione prawidlowo faktury sa Panu potrzebne,
> i chyba pan je potrzebuje "do kosztow" iz mioze nawet odliczen VAT
Pierwszych dwu (nierzetelnych) faktur nawet nie zaksiegowalem, choc moglem.
Zwrocilem sie do Leasingodawcy (o skorygowanie) i uczynilem to w sposob
wskazany
przez niego na pismie. Jednak w zaden sposob nie zareagowali . Wedlug mnie
celowo,
bo nie ma usprawiedliwienia dla nierealizowania uslugi .
Zamiast tego odczekali pewien okres i przekazali "pelnomocnictwo negocjacji"
firmie windykacyjnej. Jednak ta firma nie jest zaiteresowana negocjacjami,
tylko egzekucja, co pewnie wynika ze sposobu wynagradzania.
Nawet nie maja aktualnych, ani pelnych danych o moich wplatach,
a kopie tego upowaznienia dostalem z oporami po kolejnym zdecydowanym
zadaniu.
Sa nie tylko windykatorami, ale i listkiem figowym dla Leasingodawcy,
ktory korzystajac z ich posrednictwa zatyka sobie uszy i oczy na niewygodne
fakty.
Stalo sie regula, ze Leasingodawca nie odpowiada na moje pisma,
by nie brac odpowiedzialnosci za cokolwiek.
Wszystkie kontakty sa telefoniczne, lub bezposrednie, ale z windykatorami.
Dyrektor miejscowego oddzialu Leasingodawcy, nie chcial sie ze mna spotkac,
choc
wymienilismy "Dzien dobry" w hallu, a windykator rozmawial ze mna ... na
klatce schodowej !
To on poszedl zapytac, czy Dyrektor spotka sie ze mna i przyniosl odmowe.
Tak mogl przeciez postepowac oszust, ktory sfalszowalby sobie upowaznienie.
Jedynym wyjatkiem jest fax z enigmatycznym podaniem mojego "zadluzenia"
bez uzasadnien, skad biora sie podane kwoty (np. od czego i od kiedy
odsetki).
Dzieki za komentarz, prosze o jeszcze, zwlaszcza na pytanie pare postow
dalej
(czy jest dopuszczalne w swietle prawa takie zachowanie strony umowy,
kiedy od dnia podpisania usiluje jej nierealizowac, a obciazac sankcjami
strone druga)
[ Porownajmy hipotetycznie:
Dzierzawca chce placic czynsz za lokal, ale kasjerka odmawia wydania dowodu
wplaty.
Gospodarz unika spotkania i wyjasnienia, sytuacja trwa pare m-cy, a wtedy
gospodarz usiluje dzierzawce wyeksmitowac za nieplacenie i obciazyc
drakonskimi kosztami .
Legalne, czy nie ? ]
SG