Mieszkam w mieszkaniu spoldzielczym. Blok nie jest ocieply, samo mieszkanie
dosyc wrazliwe na pogode ze wzgledu na polozenie (ostatnie pietro, rogowe),
czyli jak jest cieplo to trzeba wietrzyc, a jak zimno to dogrzac nie idzie.
Od ladnych kilku dni mieszkanie sie jeszcze bardziej ochlodzilo. Karolyfery
odkrecone na max i sa cieple, ale niewystarczajaco zeby nagrzac powietrze do
znosnej temp 20stopni. W tej chwili mam kolo 16-18st w kazdym pomieszczeniu.
Zglosilam sprawe do spoldzielni, byli specjalisci i stwierdzili, ze
karolyfery nie sa zapowietrzone (to sama wiedzialam) i ze zawor na dole w
piwnicy jest uszkodzony i nie moga ustawic odpowiedniego cisnienia, zeby
goraca woda dotarla na ostatnie pietro. Wymiana zaworu moze nastapi jak beda
odwilze ze wzgledu na to, ze musza spuscic wode i iles mieszkan byloby zimne
przez jakis czas (kilka godzin). W sumie dobrze, ze naprawia, ale troche
pozno. Mam male dzieci (jedno 3miesieczne) i trudno mi je trzymac ciagle pod
kocem zeby nie marzly. Czy mozna jakos wymoc na spoldzielni wymiane tego
zaworu szybciej? Spoldzielnia oczywiscie nie bedzie usuwac grzyba ktory sie
pojawil w rogach przy oknie...