eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Zakłócanie ciszy nocnej
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 20

  • 1. Data: 2008-04-21 22:30:26
    Temat: Zakłócanie ciszy nocnej
    Od: roni_ <r...@g...com>

    Witam. Mam poważny problem, może jednak zacznę od początku.
    W połowie lipca mój wujek kupił mieszkanie w bloku. Akurat wtedy ceny
    mieszkań rosły więc wydawało się to dobrą inwestycją. Jak się szybko
    okazało nie trafił na najmilszych sąsiadów. Już podczas remontów (a
    zaczynaliśmy je po 9 i staraliśmy kończyć przed 17) zaczęła nas
    nawiedzać sąsiadka i skarżyć się, że nie może w takich warunkach
    mieszkać i nawet telewizji przez cały dzień nie da się oglądać.
    Na szczęście gdy skończyły się cięższe prace remontowe sąsiadka
    również się uspokoiła.
    W połowie października razem z siostrą, współlokatorem i
    współlokatorką wprowadziliśmy się do mieszkania. Przez parę tygodni
    żyło się nam naprawdę bardzo fajnie. Niestety urządziliśmy na
    mieszkaniu parapetówę i jak się teraz okazuje był to nas największy
    błąd. Oczywiście wspomniana już wcześniej sąsiadka wezwała policję, z
    którą grzecznie porozmawialiśmy, wytłumaczyliśmy że dopiero się
    wprowadziliśmy i po pouczeniu zwinęliśmy imprezę. Obyło się bez
    mandatu. Niestety od tamtego czasu policja była wzywana nagminnie. Do
    dzisiaj to będzie już dobrych paręnaście razy.
    Chciałbym zaznaczyć, że tak naprawdę imprezy były tylko 3! Pierwsza -
    parapetówa. Druga - w grudniu współlokator wpadł na mieszkanie z
    12stoma osobami, po 5 minutach (dosłownie!) przyjechała policja i tak
    skończyła się imreza. Trzecia - jakiś tydzień temu współlokator miał
    urodziny to też jacyś kumple przyszli wypili flaszkę i przed 22
    wszyscy się zmyli. Zostałem ja (który 21.55 wróciłem z basenu - nie
    piłem z nimi) i dwóch kolegów. Jak się okazało jeden z tych
    "geniuszów" wychodząc zapukał do sąsiadów. Oczywiście policja
    przyjechała, ale skończyło się na upomnieniu.
    W pozostałych przypadkach policja przyjeżdżała, wchodziła (zawsze
    wpuszczaliśmy ją do domu), patrzyła co robimy i wychodziła
    przepraszając, że przeszkadzają, ale po prostu muszą przyjechać
    sprawdzić co się dzieje bo to jest ich praca i nie mogą zlekceważyć
    wezwania. Ostatnio nawet (przed tą trzecią "prawdziwą" interwencją)
    powiedzieli nam, że jeśli jeszcze raz dostaną takie wezwanie to się
    przejdą do osoby która to zgłaszała i pouczą ją kiedy należy dzwonić
    po policję, a nam poradziła byśmy poszli do dzielnicowego poskarżyć
    się na sąsiadkę. Chciałbym zaznaczyć, że NIGDY nie dostaliśmy żadnego
    mandatu.
    Dzisiaj właściciel mieszkania dostał wezwanie do rady osiedla. Na
    spotkanie poszła moja mama która go reprezentuje (wujek jest we
    Francji). Dowiedziała się, że sprawa przeciwko nam jest w toku, paru
    sąsiadów złożyło skargi (ponoć niepierwszy raz) i czeka nas wezwanie
    do sądu. Policjant poinformował ją, że możemy dostać grzywnę do 5 tys.
    złotych. Jakby tego było mało z dniem jutrzejszym (a właściwie teraz
    już dzisiejszym) ma być zebranie rady osiedla i podjęty wniosek o
    eksmisję (!) właściciela i wylicytowanie mieszkania!!!
    Dla mnie to są jakieś kpiny. Już pomijam nas bo czasem rzeczywiście
    zdarzyło nam się śmiać głośniej, a dziewczyna współlokatora ma
    naprawdę piskliwy głos, ale żeby eksmisja właściciela i licytacja
    mieszkania?! Przecież on na tym straci dobrych parędziesiąt tysięcy
    złotych! A pomyśleć, że chciał tylko nam pomóc (nie jesteśmy bogaci,
    ja jestem od października studentem, moja siostra od września uczy się
    w zawodówce i ciężko byłoby skombinować pieniądze na dojazdy czy
    wynajęcie mieszkania).
    Czy oni rzeczywiście mogą coś takiego zrobić? Co mogę/możemy zrobić
    żeby temu zapobiec?
    Dodam tylko jeszcze, że ta sąsiadka jest przewodniczącą rady gminy i
    chyba kimś ważny bo wszyscy dookoła niej skakają (włącznie z prezesem
    osiedla) jak tylko mogą. Druga sprawa, że cicho jak mysz pod miotłą
    też nie jesteśmy, ale w tym mieszkaniu jest ciszej niż np. w moim
    rodzinnym domu (mieszkaliśmy w czwórkę w pokoju i wierzcie dzieciaki
    potrafią się ze sobą kłócić o wszystko i to naprawdę głośno).
    Podejrzewam, że nawet nie tyle chodzi o ciszę nocną tylko o to, że
    jesteśmy studentami, mieszkamy z dziewczynami i od czasu do czasu
    przyprowadzimy sobie jakieś dziewczyny które u nas nocują :/


  • 2. Data: 2008-04-21 22:32:03
    Temat: Re: Zakłócanie ciszy nocnej
    Od: roni_ <r...@g...com>

    Przepraszam, że wyszedł aż tak długi post, ale chciałem, żebyście
    mieli jasny obraz sytuacji. Proszę o jakąkolwiek pomoc i sugestie :/


  • 3. Data: 2008-04-21 23:28:18
    Temat: Re: Zakłócanie ciszy nocnej
    Od: "Przemek Lipski" <W...@w...epf.pl>

    Jedno jest pewne Rada Osiedla nie może nikogo eksmitowac i niczyjego
    mieszkania licytowac. Tak na dobrą sprawe, to Rada Osiedla najczęściej
    niewiele może, choć to zależy od statutu jaki jej zatwierdzi rada Miejska...
    Oczywiście wnioski, to sobie ta rada może podejmowac dowolne jak się uprze
    np. o aneksji Marsa..
    A moze tu chodzi spóldzielnie mieszkaniową, a nie osiedle ?? Bo wspominałeś
    o jakimś prezesie...


    Pozdrawiam Przemek



  • 4. Data: 2008-04-21 23:29:25
    Temat: Re: Zakłócanie ciszy nocnej
    Od: "Przemek Lipski" <W...@w...epf.pl>


    Użytkownik "roni_" <r...@g...com> napisał w wiadomości
    news:4713af72-6135-4e9f-bf87-f0dc8d04d419@x41g2000hs
    b.googlegroups.com...
    Przepraszam, że wyszedł aż tak długi post, ale chciałem, żebyście
    mieli jasny obraz sytuacji. Proszę o jakąkolwiek pomoc i sugestie :/
    ---------------------------------------

    Przede wszystkim zarządać statutu osiedla (czy też spółdzielni) i sprawdzić
    wszystko.

    Pozdrawiam Przemek



  • 5. Data: 2008-04-21 23:39:21
    Temat: Re: Zakłócanie ciszy nocnej
    Od: "jaQbek" <j...@s...eu>


    Użytkownik "roni_" <r...@g...com> napisał w wiadomości
    news:fac24f34-ffd6-4259-b421-f6381a7bdec1@s50g2000hs
    b.googlegroups.com...
    > Dzisiaj właściciel mieszkania dostał wezwanie do rady osiedla. Na
    > spotkanie poszła moja mama która go reprezentuje (wujek jest we
    > Francji). Dowiedziała się, że sprawa przeciwko nam jest w toku, paru
    > sąsiadów złożyło skargi (ponoć niepierwszy raz) i czeka nas wezwanie
    > do sądu.
    Kiedyś miałem podobną sytuację. Wynająłem mieszkanie w bloku, gdzie - jak się
    potem dowiedziałem - część mieszkań jest komunalnych. Na nieszczęście też to
    pode mną, na parterze. Mieszkają tam dziwni ludzie, typ dresiarzy. Kupili sobie
    sprzęt grający i teraz wszyscy o nim muszą wiedzieć. Raz nie wytrzymałem, jak w
    niedzielę, o 6 rano włączyli na maxa subwoffer. Zadzwoniłem po policję, ta
    przyjechała, mandatu nie wlepiła ale powiedzieli mi, że znają tą rodzinkę i
    następnym razem będzie wniosek do sądu grodzkiego. Rodzinka się strasznie
    wkurzyla za to na mnie, bo generalnie z policją mają na pieńku - mają kuratora
    sądowego, ponoć za handel dragami. W międzyczasie szef wspólnoty - jak się potem
    dowiedziałem emerytowany milicjant, przyłapał kolegę, co podnajmuje u mnie pokój
    w tym mieszkaniu, na paleniu na klatce. A na parterze leżał zaschnięty paw,
    którego puścił sąsiad mieszkający nad nami (niezły cyrk, co ;) ) . I poszło
    pisemko z administracji do właściciela mieszkania, że pijemy i rzygamy na klace,
    zakłócamy spokój i demolujemy klatkę schodową. Mialem odpisać, ale nie zrobiłem
    tego z braku czasu. I jak narazie jest spokój - postraszyli i zamknęli się. A
    sąsiadki z dołu próbuja fikać ale wiedzą, że jak przegną, to mają gliny na karku


  • 6. Data: 2008-04-21 23:51:29
    Temat: Re: Zakłócanie ciszy nocnej
    Od: "kuba " <j...@g...pl>

    roni_ <r...@g...com> napisał(a):

    [...]


    Ustawa o własności lokali:
    Art. 16. 1. Jeżeli właściciel lokalu zalega długotrwale z zapłatą należnych od
    niego opłat lub wykracza w sposób rażący lub uporczywy przeciwko
    obowiązującemu porządkowi domowemu albo przez swoje niewłaściwe zachowanie
    czyni korzystanie z innych lokali lub nieruchomości wspólnej uciążliwym,
    wspólnota mieszkaniowa może w trybie procesu żądać sprzedaży lokalu w drodze
    licytacji na podstawie przepisów Kodeksu postępowania cywilnego o egzekucji z
    nieruchomości.

    Wnioski wyciągnij sam. Stan faktyczny będzie ustalał sąd, ale w świetle tego
    co napisałeś, może być nieciekawie. A grzywna do 5 tyś. zł to już kwestia z
    kodeksu wykroczeń - zachęcam do poczytania - ale także w tej sytuacji wygląda
    realnie.

    pozdrawiam i życzę powodzenia
    kuba

    Pozdrawiam

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 7. Data: 2008-04-22 02:20:21
    Temat: Re: Zakłócanie ciszy nocnej
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    Przemek Lipski wrote:
    > Jedno jest pewne Rada Osiedla nie mo?e nikogo eksmitowac i niczyjego
    > mieszkania licytowac.

    Moze moze, ale sie najpierw musi do sądu pofatygowac.


  • 8. Data: 2008-04-22 02:35:25
    Temat: Re: Zakłócanie ciszy nocnej
    Od: Rzecznik Prokurwatury Krajowej <r...@p...pl>

    jaQbek pisze:
    > I poszło pisemko z administracji do
    > właściciela mieszkania, że pijemy i rzygamy na klace, zakłócamy spokój i
    > demolujemy klatkę schodową.

    W takich przypadkach zawsze przypomina mi się film "Memento". Świetnie,
    choć niezamierzenie, oddaje sposób działania biurokracji.


    Rzecz o człowieku dotkniętym brakiem pamięci, pamiętał (dosłownie) kilka
    ostatnich minut, nie zapamiętywał twarzy, nie pamiętał co się wcześniej
    wydarzyło. Rzeczy wg. niego istotne zapisywał na karteczkach, notatkach,
    tatuował na ciele. I wychodziły z tego kurioza, bo każdy najmniejszy
    błąd w ocenie skutkował kolejnym błędem interpretacji. Potem kolejne
    błędy się nawarstwiały.

    Przypadkowo nabrał podejrzeń do jedynej życzliwej mu osoby, która go nie
    oszukiwała. Zanotował, by na nią uważać. Potem wersja tej osoby nie
    zgadzała się z wersją kolejnej, co wg. niego było dowodem kłamstwa. Na
    końcu ją zabił jako akt zemsty za wyimaginowane krzywdy.


    --
    pzdr, Rzecznik Prokurwatury Krajowej
    Nie ma ludzi niewinnych, są tylko źle przetrzepani.
    Sala chwały: www.prokurwatura.pl/sala-chwaly
    Indeks stron zakazanych: www.prokurwatura.pl/indeks-stron-zakazanych


  • 9. Data: 2008-04-22 06:52:40
    Temat: Re: Zakłócanie ciszy nocnej
    Od: "Przemek Lipski" <W...@w...epf.pl>

    Użytkownik "witek" <w...@g...pl.invalid> napisał w wiadomości
    news:fuji18$rko$3@inews.gazeta.pl...
    > Przemek Lipski wrote:
    >> Jedno jest pewne Rada Osiedla nie mo?e nikogo eksmitowac i niczyjego
    >> mieszkania licytowac.
    >
    > Moze moze, ale sie najpierw musi do sądu pofatygowac.

    Przez 8 lat byłem w zarządzie osiedla i takich uprawnień nie mielismy w
    żądnym statucie (a międzyczasie 2 był uchwalony przez radę miejską).

    Pozdrawiam Przemek



  • 10. Data: 2008-04-22 07:12:01
    Temat: Re: Zakłócanie ciszy nocnej
    Od: SzalonyKapelusznik <s...@g...com>

    On 22 Kwi, 00:30, roni_ <r...@g...com> wrote:
    > Dzisiaj właściciel mieszkania dostał wezwanie do rady osiedla. Na
    > spotkanie poszła moja mama która go reprezentuje (wujek jest we
    > Francji). Dowiedziała się, że sprawa przeciwko nam jest w toku, paru
    > sąsiadów złożyło skargi (ponoć niepierwszy raz) i czeka nas wezwanie
    > do sądu. Policjant poinformował ją, że możemy dostać grzywnę do 5 tys.
    > złotych. Jakby tego było mało z dniem jutrzejszym (a właściwie teraz
    > już dzisiejszym) ma być zebranie rady osiedla i podjęty wniosek o
    > eksmisję (!) właściciela i wylicytowanie mieszkania!!!

    Tzreba zrobic dwie rzeczy. Pierwsza to jak radza zajrzec do statusu
    osiedla czy tez rady i tam przeczytac czy rada ma mozliwosc od razu
    skierowania do sadu czy musi najpierw sprawdzic sytuacje (na moim
    osiedlu tak jest, komisja z administracji fatyguje sie 3 razy dla
    potwierdzenia stanu faktycznego). Dwa przejsc sie na policje i
    poprosic o notatke od policjantow o bezzasadnych wezwaniach i stanie
    jaki oni zastawali.
    Nie moge jakos uwierzyc ze bez zadnych wczesniejszych ostrzezen rada
    osiedla podejmuje sobie ot tak decyzje o eksmisji i sprzedazy lokalu.
    Jesli rzeczywscie ta kobieta to jakas szycha i tylko daltego robi sie
    taki raban to uderzyc do mediow. One lubia politykierow ktorzy sa
    psychiczni i zalatwiaja swoje prywaty. Jak sie nie da w lokalnych to
    do ogolnopolskich.

strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1