eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoZa ujawnianie prawdy można trafić do więzieniaZa ujawnianie prawdy można trafić do więzienia
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!newsfeed.pionier.net.pl!feeder.erje.net
    !2.eu.feeder.erje.net!border1.nntp.ams1.giganews.com!nntp.giganews.com!newsfeed
    .neostrada.pl!unt-exc-02.news.neostrada.pl!unt-spo-a-02.news.neostrada.pl!news.
    neostrada.pl.POSTED!not-for-mail
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    X-Mozilla-News-Host: news://news.neostrada.pl:119
    From: u2 <u...@o...pl>
    Subject: Za ujawnianie prawdy można trafić do więzienia
    Date: Mon, 16 Dec 2019 01:00:10 +0100
    User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows NT 10.0; Win64; x64; rv:68.0) Gecko/20100101
    Thunderbird/68.3.0
    MIME-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=utf-8; format=flowed
    Content-Language: pl
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    Lines: 140
    Message-ID: <5df6c90a$0$542$65785112@news.neostrada.pl>
    Organization: Telekomunikacja Polska
    NNTP-Posting-Host: 83.9.154.138
    X-Trace: 1576454410 unt-rea-a-02.news.neostrada.pl 542 83.9.154.138:59509
    X-Complaints-To: a...@n...neostrada.pl
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:792658
    [ ukryj nagłówki ]

    https://www.aferareprywatyzacyjna.pl/kuratorzy-trupo
    w-wygrywaja-w-sadzie/


    Kuratorzy trupów wygrywają w sądzie

    Napisano 15 grudnia 2019 przez Ewa Andruszkiewicz

    Za ujawnianie prawdy można trafić do więzienia - 13 grudnia orzekł Sąd
    Okręgowy w Warszawie i uczynił z Jana Śpiewaka, socjologa i aktywisty
    miejskiego, pospolitym kryminalistą. Potajemnie, bez ujawniania
    uzasadnienia.

    Sądowi coś się ewidentnie pomieszało. Z tych dwojga osób, które w sądzie
    karnym toczyło spór, na ławie oskarżonych kto inny powinien zasiąść, a
    działacz społeczny, który ujawnił przekręt reprywatyzacyjny, mógłby
    występować w charakterze oskarżyciela posiłkowego. Bo na czym polegało
    przestępstwo Jana Śpiewaka? Na ujawnieniu, że reprywatyzacja kamienicy
    na warszawskiej Ochocie przy ul. Joteyki 13 była fikcją. Że grupa
    adwokatów przejęła nieruchomość bezprawnie, bez przeprowadzenia
    procedury reprywatyzacyjnej. Że na podstawie kuriozalnego rozporządzenia
    Hanny Gronkiewicz Waltz 1777/2008 (obecnie wycofanego z obiegu prawnego)
    oddawano nieruchomości w tak zwany zarząd tak zwanym następcom prawnym
    przedwojennych właścicieli. Wszystko odbywało się z rażącym naruszeniem
    nie tylko prawa, ale i elementarnej przyzwoitości. W powodu kuriozalnych
    podwyżek czynszów i wpędzania w spiralę zadłużenia wieloletnich
    mieszkańców cztery osoby przedwcześnie zmarły, inni stali się
    inwalidami, niezdolnymi do pracy i pacjentami poradni zdrowia
    psychicznego. To w ich obronie występował Jan Śpiewak. Przy okazji
    nadepnął na odcisk pani mecenas Bogumile Górnikowskiej, która jest córką
    byłego ministra sprawiedliwości, a w tej sprawie występowała jako
    kurator nieboszczyka tak gorliwie, że przekroczyła zwykły zarząd.
    Zresztą, co ja będę opowiadała o kamienicy na Joteyki, gdzie mieszkali
    dziadkowie Janka, a on jako dziecko bywał tam częstym gościem i potrafi
    opowiadać o reprywatyzacji jak mało kto. Oto głos skazańca, uznanego za
    winnego w prawomocnym wyroku, wydanym pamiętnego dnia 13 grudnia, Jana
    Śpiewaka:

    ,,Moi krytycy uważają, że sam sobie zasłużyłem na tak surową karę i
    uczynienie mnie przestępcą. Wczoraj pojawiło się wiele nieprawdziwych
    informacji na mój temat. Chciałbym w jednym poście - w jak największym
    możliwym skrócie - wyjaśnić o co chodziło w aferze z nielegalną
    reprywatyzacją kamienicy na warszawskiej Ochocie przy ulicy Joteyki 13,
    przy której brała udział córka ministra Ćwiąkalskiego.

    Podsumujmy więc podstawowe fakty:

    - Kamienica na Joteyki była wybudowana prawie w całości po wojnie z
    publicznych środków. Piękna kamienica na Starej Ochocie stanowiła
    pokaźny majątek. Krakowska kancelaria reprezentowała połowę rzekomych
    spadkobierców nieruchomości. W Warszawie jednak, żeby zreprywatyzować
    kamienicę, trzeba było reprezentować wszystkich spadkobierców. Krakowski
    adwokat mecenas Porwisz potrzebował drugiej połowy, której przedwojennym
    właścicielem był niejaki Aleksander Piekarski. W tym celu poprosił córkę
    ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego o pełnienie
    funkcji kuratora osoby nieznanej z miejsca pobytu. Bogumiła Górnikowska
    zgodziła się na objęcie tej funkcji. Znała tylko jego imię i nazwisko i
    stary adres zamieszkania, a nie znała jego daty urodzin. Wynika to z
    samym zeznań oskarżonej, zeznań Zbigniewa Ćwiąkalskiego i wynajętego
    później archiwisty, który ustalił, że Piekarski nie żyje w trzy
    miesiące, co nie udało się pani mecenas wcześniej, przez ponad dwa lata.
    W świetle orzecznictwa Sądu Najwyższego Bogumiła Górnikowska-Ćwiąkalska
    nie znała tożsamości Aleksandra Piekarskiego. Jak zeznał archiwista
    samych Aleksandrów Piekarskich w Warszawie mogło być stu.

    - Porwisz złożył odpowiedni wnioski do sądu w Radomiu, który dwukrotnie
    odmówił ustalenia kurateli zważywszy na to, że pełnomocnicy nie
    wiedzieli kim tak naprawdę był Aleksander Piekarski. Porwisz złożył
    odwołania i udało mu się taką kuratelę uzyskać. Oznaczało to, że Sąd w
    Radomiu złamał przepisy ustanawiając kuratelę dla nieznanego z
    tożsamości Aleksandra Piekarskiego. Pomimo tego zakres tej kurateli był
    jasno określony przez sąd. Górnikowska-Ćwiąkalska mogła uczestniczyć
    jedynie w postepowaniu o unieważnienie decyzji nacjonalizacyjnej wydanej
    w PRL-u. Następnie dwa lata później sąd w Radomiu ustalił drugą kuratelę
    dla wydania decyzji o użytkowaniu wieczystym - czyli tak zwanej decyzji
    reprywatyzacyjnej, którą wydawał warszawski ratusz. Zakres kurateli też
    był jasny - ma prawo reprezentować Piekarskiego w wydaniu decyzji
    administracyjnej jaką jest wydanie decyzji o użytkowaniu wieczystym.

    - Na mocy specjalnego zarządzenia Hanny Gronkiewicz-Waltz kamienica bez
    wydania decyzji reprywatyzacyjnej i bez aktu notarialnego (!) została
    przekazana w ręce pełnomocników rzekomych spadkobierców. Dzieje się tak
    jedynie na podstawie protokołu przejęcia nieruchomości, który podpisała
    córka ministra Ćwiąkalskiego (poprzez pełnomocnika). Zaczęli oni czyścić
    nieruchomość poprzez podwyżki czynszów. Dostali też idące w miliony
    złotych odszkodowania za mieszkania, które wykupili lokatorzy. Tymczasem
    decyzja reprywatyzacyjna nigdy nie została wydana.

    - W 2010 roku pod naciskiem lokatorów mecenas Porwisz wynajął
    archiwistę, który ustalił, że Aleksander Piekarski od pół wieku nie
    żyje. Zajęło mu to raptem trzy miesiące. Ćwiąkalska mimo tej wiedzy
    dalej pełni funkcję kuratora i uczestniczy poprzez pełnomocnika w
    zebraniach wspólnoty mieszkaniowej. Dopiero rok po wynajęciu archiwisty
    mecenas Porwisz, a nie sama Ćwiąkalska, złożył do sądu wniosek o
    zniesienie kurateli.

    - Wreszcie w 2017 roku kończy się gehenna lokatorów. W tym czasie doszło
    do 4 przedwczesnych zgonów, postępowań komorniczych i spirali długów
    wsrod lokatorow. Naczelny Sąd Administracyjny unieważnił pierwotną
    decyzję o unieważnieniu decyzji nacjonalizacyjnej i tym samym odebrał
    jakiekolwiek prawne podstawy tej robionej na lipę reprywatyzacji.
    Kamienica od tego czasu wróciła do zasobu miasta. Miałem w tym swój mały
    udział.

    Reasumując:

    Pani mecenas zgodziła się na objęcie funkcji kuratora mimo, że znała
    wówczas tylko imię, nazwisko i ostatni adres zamieszkania Piekarskiego,
    a zatem - co przyznano wielokrotnie w akcie oskarżenia, zeznaniach
    świadków oraz udzielanych wywiadach - nie znała jego tożsamości. Jako
    profesjonalista miała jednak obowiązek wiedzieć, że kuratora absentis
    nie można powoływać dla osób niezidentyfikowanych (wynikało i wynika to
    jasno z przepisów, orzecznictwa Sądu Najwyższego i poglądów nauki prawa)
    i po prostu odmówić. W polskim systemie prawa nie ma bowiem instytucji
    kuratora dla osób nie znanych co do tożsamości.

    Nie zrobiła tego jednak, a Sąd Okręgowy w Radomiu, wbrew stanowiskom
    innych sądów, mógł ją dzięki temu ustanowić kuratorem nieżyjącego już
    wówczas (od kilku dekad!) spadkobiercy. Co istotne, udzielona jej w ten
    sposób kuratela była jednak dość wąska i obejmowała uprawnienie tylko i
    wyłącznie do działania w toku postępowań administracyjnych dotyczących
    Joteyki 13. Treść postanowienia o udzieleniu kurateli jest bowiem dla
    kuratora wiążąca. Kurator ustanowiony dla określonego postępowania
    administracyjnego (a więc na podstawie art. 184 KRiO w związku z art. 34
    KPA), nie może zatem działać poza jego zakresem i dokonywać czynności
    innych niż procesowe (dokładnie zresztą tak, jak ktoś kto dostał
    pełnomocnictwo do występowania przed sądem nie może na jego podstawie
    kupić samochodu).

    Tymczasem córka ministra Ćwiąkalskiego, działając poza zakresem i bez
    jakiegokolwiek umocowania w przyznanej kurateli, za pośrednictwem swoich
    pełnomocników (mecenasa Porwisza lub pracowników jego kancelarii):
    przejęła nieruchomość od miasta, występowała na zebraniach mieszkańców
    budynku i doprowadziła do podwyższenia czynszów. To wszystko mimo nakazu
    szczególnej staranności wynikających zwłaszcza z zasad wykonywania
    zawodu adwokata. Ćwiąkalska po zdobyciu informacji, że Piekarski nie
    żyje dalej pełniła funkcję kuratora i dopiero drugi z pełnomocników
    rzekomych spadkobierców po roku od odkryciu tego faktu wniósł wniosek o
    zniesienie kurateli."
    Podziel się:

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1