-
1. Data: 2004-12-13 13:22:44
Temat: Wypadek w sklepie - pilne...
Od: "Łukasz " <l...@g...pl>
Witam,
Mialem ostatnio taka sytuacje: w drogerii mojej dziewczynie wylal sie lakier
do paznokci na kurtke. Przyczyna byla otwarta zakretka. Nie dalo sie tego
zauwazyc bo lakier przykleil ja do butelki. Po podniesieniu buteleczki za
zakretke (nie dalo sie inaczej bo lakier stal w koszyczku z ktorego wystawala
tylko zakretka) buteleczka odpadla od zakretki i zalala kurtke.
Udalismy sie do kierowniczki i po ciezkich perturbacjach spisalismy co sie
stalo i dostalismy informacje ze do tygodnia zadzwoni ktos z centrali (bo to
byla siec sklepow) i albo zwroca pieniadze za pranie albo za kurtke. W
przeciagu tygodnia nikt nie zadzwonil, a w miedzy czasie dowiedzielismy sie z
pralni, ze nie da sie tego sprac. Po udaniu sie do sklepu zostalismy
potraktowani przez kolenja kierowniczke jak smieci. A na koniec nie chciala
nawet podac swojego nazwiska chociaz wszyscy pracownicy tego sklepu nosza
plakietki z imieniem i nazwiskiem. Pani kierownik oswiadczyla na koniec, ze
musimy napisac podanie i dopiero to rozpatrza.
Prosilbym o rade jak taka sprawe powinno sie zalatwic? Jakie mamy prawa?
Wydaje mi sie ze sklep ponosi odpowiedzialnosc za to co sie w nim dzieje i co
do tego nie mam watpliwosci. Pytanie tylko na jakie prawa sie powolywac i w
ogole jak to zalatwic... Dodam jeszcze ze byl to sklep samoobslugowy.
Jezeli ktos moze pomoc to prosze o szybko odpowiedz..
Pozdrawiam,
Łukasz
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
2. Data: 2004-12-13 14:51:10
Temat: Re: Wypadek w sklepie - pilne...
Od: "Pawel Kozik" <p...@n...pl>
> Witam,
>
> Mialem ostatnio taka sytuacje: w drogerii mojej dziewczynie wylal sie lakier
> do paznokci na kurtke. Przyczyna byla otwarta zakretka. Nie dalo sie tego
> zauwazyc bo lakier przykleil ja do butelki. Po podniesieniu buteleczki za
> zakretke (nie dalo sie inaczej bo lakier stal w koszyczku z ktorego wystawala
> tylko zakretka) buteleczka odpadla od zakretki i zalala kurtke.
> Udalismy sie do kierowniczki i po ciezkich perturbacjach spisalismy co sie
> stalo i dostalismy informacje ze do tygodnia zadzwoni ktos z centrali (bo to
> byla siec sklepow) i albo zwroca pieniadze za pranie albo za kurtke. W
> przeciagu tygodnia nikt nie zadzwonil, a w miedzy czasie dowiedzielismy sie z
> pralni, ze nie da sie tego sprac. Po udaniu sie do sklepu zostalismy
> potraktowani przez kolenja kierowniczke jak smieci. A na koniec nie chciala
> nawet podac swojego nazwiska chociaz wszyscy pracownicy tego sklepu nosza
> plakietki z imieniem i nazwiskiem. Pani kierownik oswiadczyla na koniec, ze
> musimy napisac podanie i dopiero to rozpatrza.
>
> Prosilbym o rade jak taka sprawe powinno sie zalatwic? Jakie mamy prawa?
> Wydaje mi sie ze sklep ponosi odpowiedzialnosc za to co sie w nim dzieje i co
> do tego nie mam watpliwosci. Pytanie tylko na jakie prawa sie powolywac i w
> ogole jak to zalatwic... Dodam jeszcze ze byl to sklep samoobslugowy.
>
> Jezeli ktos moze pomoc to prosze o szybko odpowiedz..
>
> Pozdrawiam,
> Łukasz
panie szanowny, dziewczyna nie potrafi podniesc lakieru? i sie odszkodowania
zamierzacie domagac, eh. otworzyl ktos lakier i zostawil, jak pan sobie
wyobrazasz ogladanie kazdego produktu w sklepie samoobslugowym przez pracownikow?!
a jak panu wypadnie z reki ketuchu w sliskiej butelce i ochlapie spodnie tez pan
sie bedziesz odszkodoania domagal?!
od razu mi sie przypomina banda baranow, ktorzy chca skarzacy koncerny
tytoniowe, dlatego, ze nie pisza o mozliwosci uzaleznienia
POZDRAWIAM ;)
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
3. Data: 2004-12-13 14:55:54
Temat: Re: Wypadek w sklepie - pilne...
Od: "plusz" <p...@i...usun_spam.pl>
Użytkownik "Łukasz " <l...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cpk534$omi$1@inews.gazeta.pl...
> Mialem ostatnio taka sytuacje: w drogerii mojej dziewczynie wylal sie
lakier
> do paznokci na kurtke. ..............
>
> Prosilbym o rade jak taka sprawe powinno sie zalatwic? Jakie mamy prawa?
> Wydaje mi sie ze sklep ponosi odpowiedzialnosc za to co sie w nim dzieje i
co
> do tego nie mam watpliwosci. Pytanie tylko na jakie prawa sie powolywac i
w
> ogole jak to zalatwic... Dodam jeszcze ze byl to sklep samoobslugowy.
napisać pisemko:
" w związku ze zdarzeniem w dniu ... w Państwa sklepie, żądam ~w terminie 14
dni.... (np. zapłaty kosztów zakupu nowej kurtki) ....
Szczegóły zdarzenia:
W dniu ... przebywaliśmy ... (opis zdarzenia) "
Takie pisemko trzeba zanieść do sklepu i na drugim egzemplarzu wziąć
pieczątkę z datą i podpisem osoby która to przyjmie.
Może się okazać, że nikt nie będzie chciał przyjąć - wówczas proponuję
wysłać poleconym za potwierdzeniem odbioru do centrali. Ewentualnie faxem.
--
pozdrawiam
plusz ( http://www.plusz.pl )
-
4. Data: 2004-12-13 15:19:27
Temat: Re: Wypadek w sklepie - pilne...
Od: "Łukasz " <l...@g...pl>
Pawel Kozik <p...@n...pl> napisał(a):
> panie szanowny, dziewczyna nie potrafi podniesc lakieru? i sie odszkodowania
> zamierzacie domagac,
nie wiem czy nie potrafi Pan czytac ale pisalem ze lakier byl otwarty i nie
dalo sie po pierwsze tego zauwazyc a po drugie podniesc go inaczej bo
umiejscowiony byl w sposob taki a nie inny..
>eh. otworzyl ktos lakier i zostawil, jak pan sobie
> wyobrazasz ogladanie kazdego produktu w sklepie samoobslugowym przez pracowniko
> w?!
nie wyobrazam sobie ale czy musze?
jak w sklepie z narzedziami spadnie mi lopata na glowe bo ktos ja zle odlozyl
to tez Pan powie to samo????
> a jak panu wypadnie z reki ketuchu w sliskiej butelce i ochlapie spodnie tez pa
> n
> sie bedziesz odszkodoania domagal?!
nie, nie bede to bedzie to moja wina a nie zaniedbanie sklepu.
> od razu mi sie przypomina banda baranow, ktorzy chca skarzacy koncerny
> tytoniowe, dlatego, ze nie pisza o mozliwosci uzaleznienia
a mi sie przypominaja zdjecia z czasow PRLu kiedy to klienta moglo sie mieszac
z blotem.. na szczescie te czasy juz mienely..
no ale niektorzy ludzie jeszcze tego nie zauwazyli....
> POZDRAWIAM ;)
Pozdrawiam,
Łukasz
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
5. Data: 2004-12-14 00:46:47
Temat: Re: Wypadek w sklepie - pilne...
Od: "ForU" <f...@o...pl>
> napisać pisemko:
> " w związku ze zdarzeniem w dniu ... w Państwa sklepie, żądam ~w
> terminie 14 dni.... (np. zapłaty kosztów zakupu nowej kurtki) ....
> Szczegóły zdarzenia:
> W dniu ... przebywaliśmy ... (opis zdarzenia) "
> Takie pisemko trzeba zanieść do sklepu i na drugim egzemplarzu wziąć
> pieczątkę z datą i podpisem osoby która to przyjmie.
> Może się okazać, że nikt nie będzie chciał przyjąć - wówczas proponuję
> wysłać poleconym za potwierdzeniem odbioru do centrali. Ewentualnie faxem.
Dodam od siebie, ze jezeli w ciagu 14dni (nie wiem czy roboczyc czy
kalendarzowych) nikt nie raczy odpowiedzec na list polecony (bo ta forme
preferuje) to bedą musieli spelnic wszystkie żądania w nim zawarte. Dla
Ciebie lepiej zeby nikt nie odpisał.
(podstawi prawnej nie podam, był kiedy w TV program z udzialem pracownika
UOKiK i tam o tym mowili)
--
/ ___| | | \
/ | | | \
\ __| \ __| | | \ [ http://www.archiwizator.info ]
\ | _) | | \_/ | / [ gg:2290913 ]
\ _| __ / _| \___/ /
-
6. Data: 2004-12-14 04:28:05
Temat: Re: Wypadek w sklepie - pilne...
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
ForU wrote:
> Dodam od siebie, ze jezeli w ciagu 14dni (nie wiem czy roboczyc czy
> kalendarzowych) nikt nie raczy odpowiedzec na list polecony (bo ta forme
> preferuje) to bedą musieli spelnic wszystkie żądania w nim zawarte. Dla
> Ciebie lepiej zeby nikt nie odpisał.
Podstawa prawna?
> (podstawi prawnej nie podam, był kiedy w TV program z udzialem
> pracownika UOKiK i tam o tym mowili)
Jasne... Pani w maglu powiedziała?
-
7. Data: 2004-12-14 07:31:41
Temat: Re: Wypadek w sklepie - pilne...
Od: seb <s...@k...to.wie.com>
ForU napisał(a):
>
> Dodam od siebie, ze jezeli w ciagu 14dni (nie wiem czy roboczyc czy
> kalendarzowych) nikt nie raczy odpowiedzec na list polecony (bo ta forme
> preferuje)
Naprawdę? Twoje preferencje sa dosyć intrygujące...
> to bedą musieli spelnic wszystkie żądania w nim zawarte. Dla
> Ciebie lepiej zeby nikt nie odpisał.
Noooo. Najlepiej..
> (podstawi prawnej nie podam, był kiedy w TV program z udzialem
> pracownika UOKiK i tam o tym mowili)
Może "Kryminalni"?
--
seb (frovna <ROT13> ic . cy)
-I zdanżam wszędzie na czas!
-Zdążam...
-No właśnie. I pan zdanża!
-
8. Data: 2004-12-14 09:30:38
Temat: Re: Wypadek w sklepie - pilne...
Od: fi5h <f...@o...pl>
Użytkownik ForU napisał:
taaak(?)
a jak wyjade na dwa lata a Ty mi przyslesz polecony z poleceniem zwrotu
10 000zl w ciagu 5 dni, to co ? po uplywie 2 tygodniu musze Ci oddac
kase ? bo nie odebralem poleconego ?
--
fi5h
-
9. Data: 2004-12-14 09:51:26
Temat: Re: Wypadek w sklepie - pilne...
Od: "Łukasz " <l...@g...pl>
Czesc,
fi5h <f...@o...pl> napisał(a):
> Użytkownik ForU napisał:
>
> taaak(?)
> a jak wyjade na dwa lata a Ty mi przyslesz polecony z poleceniem zwrotu
> 10 000zl w ciagu 5 dni, to co ? po uplywie 2 tygodniu musze Ci oddac
> kase ? bo nie odebralem poleconego ?
>
Wydaje mi sie ze jest co najmniej male rozroznienie osoby fizycznej a firmy.
Nie wydaje mi sie ze firma moze powiedziec "przepraszamy, ale nikogo nie bylo
w firmie bo wszyscy wyjechali na dwa lata.."
Pozdrawiam,
Łukasz
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
10. Data: 2004-12-14 11:19:00
Temat: Re: Wypadek w sklepie - pilne...
Od: "Łukasz " <l...@g...pl>
=?ISO-8859-2?Q?=A3ukasz_?= <l...@g...pl> napisał(a):
> Witam,
>
> Mialem ostatnio taka sytuacje: w drogerii mojej dziewczynie wylal sie lakier
> do paznokci na kurtke. Przyczyna byla otwarta zakretka. Nie dalo sie tego
> zauwazyc bo lakier przykleil ja do butelki. Po podniesieniu buteleczki za
> zakretke (nie dalo sie inaczej bo lakier stal w koszyczku z ktorego wystawala
> tylko zakretka) buteleczka odpadla od zakretki i zalala kurtke.
> Udalismy sie do kierowniczki i po ciezkich perturbacjach spisalismy co sie
> stalo i dostalismy informacje ze do tygodnia zadzwoni ktos z centrali (bo to
> byla siec sklepow) i albo zwroca pieniadze za pranie albo za kurtke. W
> przeciagu tygodnia nikt nie zadzwonil, a w miedzy czasie dowiedzielismy sie z
> pralni, ze nie da sie tego sprac. Po udaniu sie do sklepu zostalismy
> potraktowani przez kolenja kierowniczke jak smieci. A na koniec nie chciala
> nawet podac swojego nazwiska chociaz wszyscy pracownicy tego sklepu nosza
> plakietki z imieniem i nazwiskiem. Pani kierownik oswiadczyla na koniec, ze
> musimy napisac podanie i dopiero to rozpatrza.
>
> Prosilbym o rade jak taka sprawe powinno sie zalatwic? Jakie mamy prawa?
> Wydaje mi sie ze sklep ponosi odpowiedzialnosc za to co sie w nim dzieje i co
> do tego nie mam watpliwosci. Pytanie tylko na jakie prawa sie powolywac i w
> ogole jak to zalatwic... Dodam jeszcze ze byl to sklep samoobslugowy.
>
> Jezeli ktos moze pomoc to prosze o szybko odpowiedz..
>
> Pozdrawiam,
> Łukasz
>
Kontaktujac sie bezposrednio z prawnikiem otrzymalem juz odpowiedz na moje
pytanie. W ramach informacyjnych dla innych zacytuje maila od osoby bedacej w
temacie:
"sprawa powinna być załatwiona w postaci odszkodowania. Odszkodowanie powinno
odpowiadać wartości majątkowej zniszczonych (zabrudzonych) rzeczy.
Formalnie: trzeba wystąpić do sprzedawcy z pisemnym (list polecony albo
potwiedzenie odbioru na miejscu) żądaniem odszkodowania, tj. z żądaniem
zapłaty konkretnej kwoty, ustalonej przez osobę poszkodowaną na podstawie
rynkowej wartości zniszczonych rzeczy. W żądaniu trzeba zakreślić jakiś czas
na odpowiedź (np. 5 dni). Odmowa albo brak odpowiedzi otwiera drogę sądową.
Jeśli chodzi o "rację" dochodzenia odszkodowania, to jest ona oczywista, tym
samym sprawa jest prosta. Niemniej jednak podlega udowodnieniu (np. pisemne
potwierdzenie o zdarzeniu, podpisane przez sprzedawcę, świadkowie).
Roszczenia należy dochodzić wobec sprzedawcy, w którego sklepie doszło do
zdarzenia."
Pozdrawiam i pouczam tych ktorzy myslami sa jeszcze w czasach
komunistycznych.. ;-)
Łukasz
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/