-
1. Data: 2004-06-19 16:12:27
Temat: Wypadek na drodze
Od: Artur Piecha <a...@t...pl>
Witam,
Miałem nieprzyjemne zdarzenie na drodze. Scenariusz pewnie Wam
doskonale znany :( Pijany pieszy wtargnął na drogę. Obrażenia odniosła
osoba stojąca na poboczu, którą potrąciłem swoim samochodem :( Trafiła
do szpitala z potłuczeniem i złamaną nogą.
Obie osoby były nietrzeźwe. Pierwsza z nich podczas badania alkomatem
miała 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Kierowca trzeźwy.
Samochód w pełni sprawny technicznie. Ograniczenie do 70 km/h.
Prędkość pojazdu 50 km/h. Śliska nawierzchnia spowodowana opadami
deszczu.
Wiem, że uwolnić się od odpowiedzialności mogę się poprzez wykazanie,
że szkoda nastąpiła na skutek wyłącznej winy osoby trzeciej, za która
nie ponoszę odpowiedzialności (nagłe wtargnięcie na drogę).
Na moją szkodę działa to, że zdarzyło się to na oznaczonym przejściu
dla pieszych. Co prawda poza terenem zabudowanym. Gdzieś tak 10 m
przed przejściem z pasa rodzielającego dwie drogi jednokierunkowe,
wyskoczył nagle prosto przed samochód i zatrzymał się na środku
prawego pasa, którym się poruszałem, pieszy. Chcąc uniknąć uderzenia,
próbowałem zjechać na lewy pas drogi. Wtedy samochód wpadł w poślizg,
i najechałem na drugą osobę, stojącą poza przejściem :( Akurat ta
osoba była najmniej winna całego zdarzenia :(
Prawo o rucho drogowym określa, że:
- pieszy, przechodząc przez jezdnię, jest obowiązany zachować
szczególną ostrożność,
- Zabrania się:
wchodzenia na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym
również na przejściu dla pieszych,
zwalniania kroku lub zatrzymywania się bez uzasadnionej potrzeby
podczas przechodzenia przez jezdnię
przebiegania przez jezdnię
Natomiast zgodnie z wyrokiem SN (z dn. 12.01.1976) brak umiejętności
wyprowadzenia samochodu z poślizgu nie stanowi o tym, iż kierowca
przyczynił się do powstania szkody.
Policja na miejscu po przesłuchaniu uczestników wypadku stwierdziła
winę pijanego pieszego, który wtargnął na drogę, tym samym powodując
zagrozenie bezpieczeństwa w komunikacji.
Byłem na pogotowiu dowiedzieć się o stan poszkodowanego. Jest
stabilny, ale na pewno jego leczenie będzie długotrwałe.
Jak jest w polskim prawie karnym, czy przy takich zdarzeniach zawsze
sądy orzekają na niekorzyść kierowcy? Czy pijani piesi są zupełnie
bezkarni? (prócz może jednego przypadku z Białegostoku, gdzie to
właśnie pijany pieszy, który wtargnął na drogę, został ukarany
odebraniem prawa jazdy na pół roku i karą więzienia w zawieszeniu).
Jak myślicie, jak to się zakończy?
Pozdrawiam i dziękuję za wszelkie uwagi, nawet te krytyczne.
-
2. Data: 2004-06-19 19:56:55
Temat: Re: Wypadek na drodze
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Artur Piecha" <a...@t...pl> napisał w wiadomości
news:36p8d0dupelph34stbvilnol2o0sqde9ga@4ax.com...
Skoro Policja ustaliła winę nietrzeźwego pieszego, to jak na razie
wszystko idzie w dobrym kierunku. Oczywiście opinii policjantów może nie
podzielić ich przełożony, policjant prowadzący postępowanie (często to
inny policjant) czy też prokurator i sprawa może trafić do sądu z katem
oskarżenia przeciwko Tobie. Ale na to wpływu nie masz chwilowo. Jeśli
przesłuchano Cię w charakterze świadka (pewnie z uprzedzeniem o prawie
odmowy odpowiedzi na niektóre pytania) to na razie możesz się nie
denerwować. Gdyby próbowano Ci przedstawić zarzut, to już wówczas
zastanowił bym się nad adwokatem.
Argument, że dozwolone było 70 km/h, a jechałeś 50 km/h jest akurat mało
trafny. Dopuszczalna prędkość bardzo często "rozmija" się z bezpieczną i
to różne strony. O wiele lepszym jest argument, że gdyby ów pijany pieszy
nie wtargnął na drogę i nie zmusił Cię do nagłego manewru, to z całą
pewnością samochód nie wpadł by przy tej prędkości w poślizg, a ty nie
utracił byś panowania nad nim przejeżdżając bezpiecznie owo przejście.
Kluczowa dla sprawy będzie opinia biegłego, który określi, czy w tych
warunkach mogłeś przewidzieć owo wtargnięcie i zawczasu zareagować.