-
11. Data: 2010-03-02 23:22:27
Temat: Re: Wiem jaki samochod zarysowal mi auto. Co dalej ?
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
RadoslawF pisze:
>> na pewno bedzie warty upierdzielenia chamowi troche znizek na OC.
>> Trzeba byc ostatnim gnojem, zeby komus walnac na parkingu i odjechac.
>> A skoro bedzie swiadek i zabezpieczone slady na samochodach, to jakies
>> wielkie chodzenie po sadach to raczej nie bedzie.
>
> Głupotą jest zakładanie że wszystko przebiegnie po twojej myśli.
> Dojdzie do sprawy i się okaże że poszkodowany się śpieszył i
> zaparkował w miejscu utrudniającym sprawcy wyjazd.
> I sprawa przestaje być łatwa, prosta i przyjemna.
Wtedy to akurat sprawa się okaże łatwa prosta i przyjemna, bo musiałby
się i znaleźć sprawca i w dodatku przyznać się do winy :)
Problematyczna ta sprawa będzie teraz, bo żeby udowodnić że to te dwa
pojazdy się zderzyły to już trzeba biegłego który porówna ślady. W
dodatku w zależności od rodzaju obtarcia będzie to łatwiejsze lub
trudniejsze do ustalenia który jechał a który stał.
-
12. Data: 2010-03-02 23:59:01
Temat: Re: Wiem jaki samochod zarysowal mi auto. Co dalej ?
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Użytkownik RadoslawF r...@w...pl ...
>>>> Facet zapewne powie, ze to nie on, ubezpieczyciel ci odmowi i
>>>> spotkacie sie w sadzie.
>>> I tutaj bym sie zastanowił i sprawdził czy koszt naprawy będzie
>>> warty tłuczenia się po sądach.
>>>
>> na pewno bedzie warty upierdzielenia chamowi troche znizek na OC.
>> Trzeba byc ostatnim gnojem, zeby komus walnac na parkingu i odjechac.
>> A skoro bedzie swiadek i zabezpieczone slady na samochodach, to
>> jakies wielkie chodzenie po sadach to raczej nie bedzie.
>
> Głupotą jest zakładanie że wszystko przebiegnie po twojej myśli.
> Dojdzie do sprawy i się okaże że poszkodowany się śpieszył i
> zaparkował w miejscu utrudniającym sprawcy wyjazd.
nawet jakbym go całkowicie zastawił to i tak nie ma prawa porysac mi
samochodu. Znaczy ma prawo, ale musi za to zaplacic.
> I sprawa przestaje być łatwa, prosta i przyjemna.
> Zaczyna sie ciągnąć, potrzebne są różne opinie, jednak trzeba
> wynająć prawnika i nagle wychodzi że przy szkodzie wycenionej
> na 300-500zł wydałeś już tysiąc a jeszcze nie koniec a i wygrana
> robi się coraz mniej pewna.
Jasne.
Ale wyobraz sobie sytuacje, ze masz swiadka, masz opinie policji.
Przy twoim czarnowidzeniu strach z domu wyjsc.
-
13. Data: 2010-03-03 09:21:08
Temat: Re: Wiem jaki samochod zarysowal mi auto. Co dalej ?
Od: l...@v...pl
I trudno i łatwo .... niestety miałem podobnie:
1. sprawa - nieletnia wjechała rowerem w auto będąc na koloniach, policja
pokpiła sprawę bo opiekun "ukrył fizycznie" nieletnią i nie potrafili jej
przesłuchać, a na polu namiotowym nie była zgłoszona w meldunku ;)
2. sprawa, jak Twoja, z tym, że nie widziałem sprawcy, a widziałem auto które
obok stanęło ;) i idealnie na oko laika pasowało, że przy parkowaniu mnie
przyhaczył - policja niestety znowu nie poradziła sobie ;) dała wiarę
kierującemu, który powiedział, że uszkodził auto sam będąc na wsi, oczywiście
policja odrazu wysunęła czarnowidztwo, że będe obciążony kosztami biegłego itd.
Nie pomogło to, jak pokazałem nagranie z tego, jak koleś fantazyjnie parkuje ;)
ma zdolności ... więc TOBIE życzę odwagi i nauczenia kolesia
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
14. Data: 2010-03-03 10:51:22
Temat: Re: Wiem jaki samochod zarysowal mi auto. Co dalej ?
Od: RadoslawF <r...@w...pl>
Dnia 2010-03-03 00:59, Użytkownik Budzik napisał:
>> Głupotą jest zakładanie że wszystko przebiegnie po twojej myśli.
>> Dojdzie do sprawy i się okaże że poszkodowany się śpieszył i
>> zaparkował w miejscu utrudniającym sprawcy wyjazd.
>
> nawet jakbym go całkowicie zastawił to i tak nie ma prawa porysac mi
> samochodu. Znaczy ma prawo, ale musi za to zaplacic.
Osobiście poznałem sędzinę która w temacie "musi zapłacić"
miała inne zdanie.
Poszkodowany niby wygrał ale tak jakby nie do końca i powiedział
sobie że nigdy więcej takich procesów. :-)
> Jasne.
> Ale wyobraz sobie sytuacje, ze masz swiadka, masz opinie policji.
> Przy twoim czarnowidzeniu strach z domu wyjsc.
Jeden wygodny zaparkował przed wjazdem do mojego garażu (bo blisko
i auto z okna mieszkania widać), przy wyjeździe lekko go zahaczyłem.
Podobno miał światka, ja nawet przyznałem że zdarzenie miało miejsce
ale nie zgodziłem się na płacenie czy pokrycie z mojego ubezpieczenia.
Wedle opinii znawców i teoretyków z tej grupy moja bezsprzeczna
wina wina powinienem przepraszać i płacić.
Nie przepraszałem i nie zapłaciłem (poprzez ubezpieczyciela też nie),
jednego się nauczyłem nie zawsze wszystko jest takie czarno białe
i jednoznaczne jakby chcieli teoretycy.
Pozdrawiam
-
15. Data: 2010-03-03 11:23:27
Temat: Re: Wiem jaki samochod zarysowal mi auto. Co dalej ?
Od: "Gray" <n...@a...com>
Użytkownik "Budzik" <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> napisał w
wiadomości news:Xns9D30647A657Ebudzik61pocztaonetpl@127.0.0.1..
.
> Użytkownik RadoslawF r...@w...pl ...
>
>>>>> Facet zapewne powie, ze to nie on, ubezpieczyciel ci odmowi i
>>>>> spotkacie sie w sadzie.
>>>> I tutaj bym sie zastanowił i sprawdził czy koszt naprawy będzie
>>>> warty tłuczenia się po sądach.
>>>>
>>> na pewno bedzie warty upierdzielenia chamowi troche znizek na OC.
>>> Trzeba byc ostatnim gnojem, zeby komus walnac na parkingu i odjechac.
>>> A skoro bedzie swiadek i zabezpieczone slady na samochodach, to
>>> jakies wielkie chodzenie po sadach to raczej nie bedzie.
>>
>> Głupotą jest zakładanie że wszystko przebiegnie po twojej myśli.
>> Dojdzie do sprawy i się okaże że poszkodowany się śpieszył i
>> zaparkował w miejscu utrudniającym sprawcy wyjazd.
>
> nawet jakbym go całkowicie zastawił to i tak nie ma prawa porysac mi
> samochodu. Znaczy ma prawo, ale musi za to zaplacic.
>
>> I sprawa przestaje być łatwa, prosta i przyjemna.
>> Zaczyna sie ciągnąć, potrzebne są różne opinie, jednak trzeba
>> wynająć prawnika i nagle wychodzi że przy szkodzie wycenionej
>> na 300-500zł wydałeś już tysiąc a jeszcze nie koniec a i wygrana
>> robi się coraz mniej pewna.
>
> Jasne.
> Ale wyobraz sobie sytuacje, ze masz swiadka, masz opinie policji.
> Przy twoim czarnowidzeniu strach z domu wyjsc.
Nic nie wiemy o reakcji Policji na zdarzenie. Mogą skierować sprawę do sądu
albo umorzyć z powodu nie wykrycia sprawcy (jakieś 1,5 m-ca, przecież
ustalają). Zapewne uznają, że jest mało prawdopodobne udowodnienie winy
domniemanemu sprawcy i umorzą. Chyba, że Fantom będzie stanowczy w
przedstawianiu własnej wersji. Wówczas zrzucą z siebie odpowiedzialność i
skierują sprawę do sądu, w międzyczasie wzywając po raz kolejny domniemanego
sprawcę i przepytają świadka na okoliczność zdarzenia (nie mylić z
przesłuchaniem, to co powie nie będzie brane pod uwagę przez ew. sąd).
Domniemany sprawca albo się wystraszy i przyzna do winy albo nie. W wypadku
gdyby się przyznał dostanie mandat punkty karne i dalej potoczy się sprawa
zwykłym trybem: zgłoszenie do ubezpieczyciela itp. Jeżeli się nie przyzna
już po około 3 m-cach zostanie wysłany wniosek o ukaranie do sądu. w trybie
nakazowym zostanie nałożony na domniemanego sprawcę grzywna proponowana
przez organa policji + koszta sądowe. w ciągu 7 dni domniemany sprawca się
odwoła, bo deklarował przecież wcześniej, że jest nie winny. Już za jakieś 6
m-cy (w zależności od obłożenia sądu, praktyka dla W-wy przed
restrukturyzacją - czyli obecne, potem pewnie jeszcze gorzej) zostanie
wyznaczony termin rozprawy. Na jakiś 2 lub 3 posiedzeniach przesłucha strony
oraz świadków(maksymalnie co 3 tyg od pierwszej rozprawy ;-)) czyli pod
koniec tego roku sąd zarządzi powałanie biegłego. Biegły bedzie miał
wstępnie około m-ca czasu z możliwością przedłużenia w uzasadnionych
wypadkach :-)) terminu sporządzenia opinii. 3/4 opinii zawierać będzie
cytaty z zeznań i rozpytywań, które nie mogą być brane pod uwagę przez sąd i
luźne stwierdzenia, np. że stanąłeś w takim miejscu, że sam się prosiłeś o
kolizję ;-) i wogóle to gdyby nie to parkowanie w stefie zamieszkania
utrudniające itd mogłoby do tego wogóle nie dojść ( i możesz mówić że
nie;-)). Potem sąd wyda wyrok w ciągu 3 tygodni, jeżeli nie uzna że sprawa
jest szczególnie zawiła ;-) i jeżeli nie będziesz chciał się czepiać
biegłego (też człowiek, chce zarobić, zaczyna od 1700, a ty zapłacisz połowę
+ ew. grzywna). Potem to jak kto uważa...najpierw apelacja (sprawdzą wyroki
i przyklasną)... skarga do prezesa sądu, zawiadomienie do
prokuratury...Chyba, że jest zadowolony z wyroku ;-)
> Ale wyobraz sobie sytuacje, ze masz swiadka, masz opinie policji.
Masz świadka, pewnie kolegę albo sąsiada w bloku ;-). Istnieje duże
prawdopodobieństwo, że jest przychylny .
Nie masz żadnej opinii policji. Nawet notatki z miejsca zdarzenia. Tylko
wniosek do sądu z wyjaśnieniami.
> Przy twoim czarnowidzeniu strach z domu wyjsc.
Witaj w realnym świecie ;-)
Pzdr.
--
Gray
-
16. Data: 2010-03-03 13:08:43
Temat: Re: Wiem jaki samochod zarysowal mi auto. Co dalej ?
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Użytkownik RadoslawF r...@w...pl ...
>>> Głupotą jest zakładanie że wszystko przebiegnie po twojej myśli.
>>> Dojdzie do sprawy i się okaże że poszkodowany się śpieszył i
>>> zaparkował w miejscu utrudniającym sprawcy wyjazd.
>>
>> nawet jakbym go całkowicie zastawił to i tak nie ma prawa porysac mi
>> samochodu. Znaczy ma prawo, ale musi za to zaplacic.
>
> Osobiście poznałem sędzinę która w temacie "musi zapłacić"
> miała inne zdanie.
> Poszkodowany niby wygrał ale tak jakby nie do końca i powiedział
> sobie że nigdy więcej takich procesów. :-)
>
> > Jasne.
> > Ale wyobraz sobie sytuacje, ze masz swiadka, masz opinie policji.
> > Przy twoim czarnowidzeniu strach z domu wyjsc.
>
> Jeden wygodny zaparkował przed wjazdem do mojego garażu (bo blisko
> i auto z okna mieszkania widać), przy wyjeździe lekko go zahaczyłem.
> Podobno miał światka, ja nawet przyznałem że zdarzenie miało miejsce
> ale nie zgodziłem się na płacenie czy pokrycie z mojego ubezpieczenia.
> Wedle opinii znawców i teoretyków z tej grupy moja bezsprzeczna
> wina wina powinienem przepraszać i płacić.
> Nie przepraszałem i nie zapłaciłem (poprzez ubezpieczyciela też nie),
> jednego się nauczyłem nie zawsze wszystko jest takie czarno białe
> i jednoznaczne jakby chcieli teoretycy.
cóz, na moje zachowałes sie jak cham. Skoro puknałes, to trzeba było
poniesc konsekwencje.
A ze nie *zawsze* wszystko jest czarne albo białe widac najlepiej po tym
swiaTku...
-
17. Data: 2010-03-03 13:40:19
Temat: Re: Wiem jaki samochod zarysowal mi auto. Co dalej ?
Od: RadoslawF <r...@w...pl>
Dnia 2010-03-03 14:08, Użytkownik Budzik napisał:
> cóz, na moje zachowałes sie jak cham. Skoro puknałes, to trzeba było
> poniesc konsekwencje.
> A ze nie *zawsze* wszystko jest czarne albo białe widac najlepiej po tym
> swiaTku...
Sam się zachowujesz jak cham pisząc takie teksty.
Poszkodowany zaparkował na zakazie i dodatkowo w miejscu
mocno utrudniającym wyjazd z garażu.
Uważałem ze to on powinien ponieść konsekwencje takiego parkowania
i faktycznie poniósł. Ja składając zeznania potwierdziłem
zdarzenie, ale nie poczuwam sie do winy za kogoś kto nie
potrafi zaparkować i utrudnia życie inny użytkownikom
nie naruszającym przepisów.
Pozdrawiam
-
18. Data: 2010-03-03 15:50:38
Temat: Re: Wiem jaki samochod zarysowal mi auto. Co dalej ?
Od: "Nostradamus" <l...@o...pl>
Użytkownik "Gray" <n...@a...com> napisał w wiadomości
news:hmlgrm$gg$1@mx1.internetia.pl...
> Nic nie wiemy o reakcji Policji na zdarzenie. Mogą skierować sprawę do
> sądu albo umorzyć z powodu nie wykrycia sprawcy (jakieś 1,5 m-ca,
> przecież ustalają).
Umorzą z powodu braku znamion wykroczenia. Zdarzenie poza drogą publiczną.
-
19. Data: 2010-03-04 09:16:18
Temat: Re: Wiem jaki samochod zarysowal mi auto. Co dalej ?
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Wed, 3 Mar 2010, RadoslawF wrote:
> Poszkodowany niby wygrał ale tak jakby nie do końca i powiedział
> sobie że nigdy więcej takich procesów. :-)
Prosimy o przybliżenie szczegółów!
Takie cóś bywa możliwe, że przypomnę sprawę autora "zawłaszczonego"
zdjęcia, któremu sąd przyznał rację w wysokości 5% wynagrodzenia
czy jakoś tak (więc dopłacił pozwanemu do adwokata).
Jest więc intrygujące, jaki czynnik dał w kość zastawiaczowi.
pzdr, Gotfryd
-
20. Data: 2010-03-04 11:35:08
Temat: Re: Wiem jaki samochod zarysowal mi auto. Co dalej ?
Od: RadoslawF <r...@w...pl>
Dnia 2010-03-04 10:16, Użytkownik Gotfryd Smolik news napisał:
>> Poszkodowany niby wygrał ale tak jakby nie do końca i powiedział
>> sobie że nigdy więcej takich procesów. :-)
>
> Prosimy o przybliżenie szczegółów!
>
> Takie cóś bywa możliwe, że przypomnę sprawę autora "zawłaszczonego"
> zdjęcia, któremu sąd przyznał rację w wysokości 5% wynagrodzenia
> czy jakoś tak (więc dopłacił pozwanemu do adwokata).
> Jest więc intrygujące, jaki czynnik dał w kość zastawiaczowi.
Sąd uznał sprawcę winnym a poszkodowanego współwinnym.
Odszkodowanie z własnego ubezpieczenia, brak zwrotu kasy za
wynajętego adwokata i jak twierdził poniósł jakieś horrendalne
koszty na opinie rzeczoznawców do czego podobno namówił go adwokat.
Cała sprawa trwała ponad pół roku.
Pozdrawiam