eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoW jak windykacja.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 75

  • 21. Data: 2006-08-19 13:42:23
    Temat: Re: W jak windykacja.
    Od: "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "WOJSAL" <w...@g...pl> napisał
    >
    > bank podaje dluznika do sadu, a ten sprawnie, szybko rozstrzyga
    > czy dluznik wisi cos bankowi czy nie.

    Dotąd o.k.

    > W przypadku pierwszym
    > wystarczy sprawna egzekucja dlugu z poszanowaniem prawa.

    A tu już gorzej. Najniższej renty czy emerytury komornik nie ruszy.
    Ruchomości zwykle są mniej warte niż koszt ich sprzedaży, więc zostają.
    Nieruchomości i innego majątku brak. Komornik umarza egzekucję, co dalej?

    > To wszystko.

    Czyli jesteśmy w punkcie wyjścia.

    > Tak wiec jesli problemem jest niewydolnosc sadow, to trzeba
    > zainwestowac w sady.

    A nie, tu jest nieźle (przynajmniej u mnie). Widziałem nakaz zapłaty
    wydany w siódmym dniu po wniesieniu pozwu.

    > Jesli nieefektywna jest egzekucja dlugu,
    > to trzeba albo poprawic prawo,

    Ha, ha, ha! Weź to powiedz socjalistom spod znaku pis i przystawek.

    > albo zainwestowac w windykacje.

    Bingo! To właśnie było opisane w pierwszym poście.
    Nie pochwalam ale rozumiem.

    > Jednak windykacja ZAWSZE musi byc w zgodzie z prawem i
    > ludzka przyzwoitoscia.

    Czasem jest tak: albo zgodnie z prawem albo skutecznie :(


  • 22. Data: 2006-08-19 13:43:27
    Temat: Re: W jak windykacja.
    Od: "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "WOJSAL" <w...@g...pl> napisał
    >
    > Czyli komornik nie moze zajac zadnego sprzetu
    > nie dysponujac wycena tegoz sprzetu?

    Może zająć, ale przed licytacją musi wycenić.


  • 23. Data: 2006-08-19 13:47:07
    Temat: Re: W jak windykacja.
    Od: "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "WOJSAL" <w...@g...pl> napisał
    >
    > Nie kazdy dluznik banku faktycznie jest dluznikiem.
    > Bankowy tytul wykonawczy wystawiany jest jednostronnie
    > przez bank, bywa ze bez wiedzy owego dluznika.

    Jest droga odwoławcza.

    > Niekiedy zastanawiam, sie czy prawdziwy biznes banku
    > polega nie na sprzedazy kredytu lecz wlasnie na windykacji.

    Z tego co wiem to nie.


  • 24. Data: 2006-08-19 14:12:06
    Temat: Re: W jak windykacja.
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:ec6mr7$e8g$1@atlantis.news.tpi.pl Neko
    <miglce@_bez_spamu_wp.pl> pisze:

    > Przepraszam za pomylke. Myslalem, ze o mnie piszesz: "obrzydliwy".
    > Jeszcze raz przepraszam.
    Nie ma sprawy, bywa.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 25. Data: 2006-08-19 14:33:59
    Temat: Re: W jak windykacja.
    Od: Artur <s...@r...pbz>

    Dnia Sat, 19 Aug 2006 09:37:05 +0200, Daniel Chlodzinski napisał(a):


    > Slusza moim zdaniem, bo trzeba byc wyjatkowy malo wrazliwym skur&*^ [..]


    Ot - dźonson po prostu :)))
    Nic dodać nic ująć - kiedyś od książek dostanie świra i straci nawet
    ostatniego psa - bo przyjaciół to na pewnie nie ma :)))


    --
    DFI Lanparty UT Ultra-D | AMD64 3200+ 2000@2650MHz (1.55V+104% 10x265)
    Patriot XBLK+ 2x512MB CL2-3-3-5 1T (265MHz) | LITE-ON DVDRW SOHW-1673S
    MSI NX 7800GT 400/1000@485/1170 - 256MB DDR3 256bit | PCI-E x16
    ST3160827AS - Barracuda 7200.7 SATA NCQ 160827 - S-ATA150 - 160GB


  • 26. Data: 2006-08-19 14:40:23
    Temat: Re: W jak windykacja.
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:ec6ki9$716$1@atlantis.news.tpi.pl Alek
    <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl> pisze:

    > A zostawiając na boku drastyczną formę tej wypowiedzi, mógłbyś jej
    > coś zarzucić co do meritum?
    Ja bym mógł. Bo ja widziałem (nie słyszałem o tym, tylko _widziałem_ )
    babcie odchodzące od okienka w aptece bez zrealizowania recepty, bo miały do
    wyboru kupić lek albo cos zjeść. Znam także osobiście przynajmniej dwa
    przypadki starszych osób wmanewrowanych przez banki w katastrofalna
    sytuację, bo chciały pomóc własnej rodzinie i to było ich celem nadrzędnym,
    może przesłaniającym wszystko inne.
    A taki jakiś tam byle jaki Johnson nazywa takich ludzi, że mają mózgi
    wyżarte przez mózgojady. A gościa który o tym pisze głupawo wykpiwa? Co, on
    matki nie ma? Nie wiem, za kogo sie uważa, ale jest w absolutnym błędzie.

    > Czy kredytobiorca, zaciągając dług, nie powinien
    > rozważyć czy podoła spłacie?
    Powinien. Gdyby człowiek wiedział, że upadnie to by się położył.
    Ale: jaka jest intencja np. banku, który istotny element umowy umieszcza na
    formularzu umowy mikroskopijnym drukiem, na końcu kilkustronicowej umowy
    oraz pospiesznie przeprowadza proces udzielenia kredytu w fazie końcowej?
    Nie pytam czy to jest zgodne z prawem, czy nie - pytam jakie są intencje
    takich zabiegów?
    Może zgodnie z prawem to nie jest oszustwo, ale zgodnie z poczuciem
    elementarnej, zdrowej sprawiedliwości jest to skurwysyństwo.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 27. Data: 2006-08-19 15:33:26
    Temat: Re: W jak windykacja.
    Od: "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał
    >
    > > A zostawiając na boku drastyczną formę tej wypowiedzi, mógłbyś jej
    > > coś zarzucić co do meritum?
    >
    > Ja bym mógł. Bo ja widziałem (nie słyszałem o tym, tylko _widziałem_ )
    > babcie odchodzące od okienka w aptece bez zrealizowania recepty,
    > bo miały do wyboru kupić lek albo cos zjeść.

    A ta jędza aptekarka nie dała za darmo!?

    > Znam także osobiście przynajmniej dwa
    > przypadki starszych osób wmanewrowanych przez banki w katastrofalna
    > sytuację, bo chciały pomóc własnej rodzinie i to było ich celem
    > nadrzędnym, może przesłaniającym wszystko inne.

    Nie przez banki tylko przez tę rodzinę.

    > A taki jakiś tam byle jaki Johnson nazywa takich ludzi, że mają mózgi
    > wyżarte przez mózgojady.

    No więc jednak do meritum nic nie masz, oburza cię tylko forma i to
    rozumiem.

    > > Czy kredytobiorca, zaciągając dług, nie powinien
    > > rozważyć czy podoła spłacie?
    >
    > Powinien. Gdyby człowiek wiedział, że upadnie to by się położył.

    Ale jak wie, że ma 600 zł renty to z góry wie także że rat po 400 zł nie
    zaplaci.

    > Ale: jaka jest intencja np. banku, który istotny element umowy umieszcza
    na
    > formularzu umowy mikroskopijnym drukiem, na końcu kilkustronicowej umowy

    Widziałem wiele umów kredytowych i to co piszesz to mity. Chyba że nie
    piszesz o bankach a o lichwiarzach (ogólnie znane nazwy pominę).

    > oraz pospiesznie przeprowadza proces udzielenia kredytu w fazie
    końcowej?

    Bzdura. Obserwowałem jak wygląda w sklepie podpisywanie umów o kredyt
    (ratalnych). Żaden klient nie miał nawet zamiaru przeczytać umowy tylko
    kładł podpisy tam gdzie sprzedawca mu palcem pokazał.
    Jak myślisz, co stało się z mózgami tych klientów?


  • 28. Data: 2006-08-19 16:01:27
    Temat: Re: W jak windykacja.
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:ec7b5i$8j6$1@nemesis.news.tpi.pl Alek
    <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl> pisze:

    >> Ja bym mógł. Bo ja widziałem (nie słyszałem o tym, tylko _widziałem_ )
    >> babcie odchodzące od okienka w aptece bez zrealizowania recepty,
    >> bo miały do wyboru kupić lek albo cos zjeść.
    > A ta jędza aptekarka nie dała za darmo!?
    Nie dała. Dołożyłem brakujące kilka złotych.
    Nie kreuję się na nic, więc tego, proszę, nie komentuj, to tylko informacja.

    >> Znam także osobiście przynajmniej dwa
    >> przypadki starszych osób wmanewrowanych przez banki w katastrofalna
    >> sytuację, bo chciały pomóc własnej rodzinie i to było ich celem
    >> nadrzędnym, może przesłaniającym wszystko inne.
    > Nie przez banki tylko przez tę rodzinę.
    Skąd wiesz? To Ty znasz te przypadki tak samo jak ja?

    >> A taki jakiś tam byle jaki Johnson nazywa takich ludzi, że mają mózgi
    >> wyżarte przez mózgojady.
    > No więc jednak do meritum nic nie masz, oburza cię tylko forma i to
    > rozumiem.
    Tylko forma? Tylko tyle odebrałeś z mojej wypowiedzi?

    >>> Czy kredytobiorca, zaciągając dług, nie powinien
    >>> rozważyć czy podoła spłacie?
    >> Powinien. Gdyby człowiek wiedział, że upadnie to by się położył.
    > Ale jak wie, że ma 600 zł renty to z góry wie także że rat po 400 zł nie
    > zaplaci.
    Nie czepiaj się tych liczb, to może nieco przedramatyzowany przykład, taka
    metafora. Chodzi o sens.

    >> Ale: jaka jest intencja np. banku, który istotny element umowy umieszcza
    > na
    >> formularzu umowy mikroskopijnym drukiem, na końcu kilkustronicowej umowy
    > Widziałem wiele umów kredytowych i to co piszesz to mity. Chyba że nie
    > piszesz o bankach a o lichwiarzach (ogólnie znane nazwy pominę).
    Bzdura. Zdarzyło mi się brać kredyt. W banku. Papiór umowy mam do dziś.
    Umiem go obejrzeć, a nawet przeczytać.
    To samo dotyczy kredytów, które żyrowałem rodzinie, czy własnej kobiecie.
    Wiem co piszę.

    >> oraz pospiesznie przeprowadza proces udzielenia kredytu w fazie
    > końcowej?
    > Bzdura. Obserwowałem jak wygląda w sklepie podpisywanie umów o kredyt
    > (ratalnych). Żaden klient nie miał nawet zamiaru przeczytać umowy tylko
    > kładł podpisy tam gdzie sprzedawca mu palcem pokazał.
    Nie wiem co obserwowałeś i czy dostatecznie uważnie. Ja byłem przy takich
    akcjach obecny. Czemu - napisałem wyżej.

    > Jak myślisz, co stało się z mózgami tych klientów?
    Johnson wie.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 29. Data: 2006-08-19 16:49:37
    Temat: Re: W jak windykacja.
    Od: "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał
    > >
    > > A ta jędza aptekarka nie dała za darmo!?
    > Nie dała.

    Ale jej nie piętnujesz. A bank miałby podarować swoje pieniądze?

    > > Nie przez banki tylko przez tę rodzinę.
    > Skąd wiesz? To Ty znasz te przypadki tak samo jak ja?

    To klasyka gatunku: w rodzinie jedyną osobą posiadającą stałe i
    udokumentowane dochody jest babcia emerytka i "na nią" biorą kredyty
    "kochające dzieci i wnuki". Potem one zapominają o spłacie a ta
    dobroduszna babcia popada w duże kłopoty, również karne (oszustwo).

    > Nie czepiaj się tych liczb, to może nieco przedramatyzowany przykład,
    taka > metafora. Chodzi o sens.

    Przykład bardzo realny i oddaje sens problemu.

    > > Jak myślisz, co stało się z mózgami tych klientów?
    > Johnson wie.

    I odważył się napisać.


  • 30. Data: 2006-08-19 17:06:24
    Temat: Re: W jak windykacja.
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:ec7fkj$i57$1@nemesis.news.tpi.pl Alek
    <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl> pisze:

    >>> A ta jędza aptekarka nie dała za darmo!?
    >> Nie dała.
    > Ale jej nie piętnujesz.
    A za co?

    > A bank miałby podarować swoje pieniądze?
    Żaden bank tego nie robi. Bank pieniądze zarzuca jak wędkarz przynętę
    wspomaganą zanętą (sorry za wędkarskie określenia, nie jestem rybołapem, ale
    wydały mi się stosowne).
    To polowanie.
    Niemniej jeszcze do przyjęcia - pieniądze to też towar. Ale oprócz tego bank
    stosuje - jak pisałem - kruczki, pułapki itp. To rodzaj wnyków. Stosują je
    kłusownicy i jest to w karalne.
    Szkoda, że nie w świecie finansów i bankowości.

    >>> Nie przez banki tylko przez tę rodzinę.
    >> Skąd wiesz? To Ty znasz te przypadki tak samo jak ja?
    > To klasyka gatunku: w rodzinie jedyną osobą posiadającą stałe i
    > udokumentowane dochody jest babcia emerytka i "na nią" biorą kredyty
    > "kochające dzieci i wnuki". Potem one zapominają o spłacie a ta
    > dobroduszna babcia popada w duże kłopoty, również karne (oszustwo).
    Nie generalizuj, to najprostsza droga do oderwania się od rzeczywistości.

    >>> Jak myślisz, co stało się z mózgami tych klientów?
    >> Johnson wie.
    > I odważył się napisać.
    Cóż za bohater. Wykpił naiwne, starsze osoby.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 8


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1