Witam,

pracuję na umowę zlecenie od 09. 2006 r - są to kolejne trzy umowy, z
których ostatnia kończy się w styczniu 2008. w momencie zawierania ze mną
pierwszej umowy informowałam zleceniodawcę, że jestem na studiach
podyplomowych i że nie wiem, czy przysługują mi prawa studenckie i tym samym
zwolnienie od płacenia składek. Osoba, która przyjmowała mnie do pracy
powiedziała, że ona też nie wie, ale tym zajmie się przecież księgowa (mam
świadka na to).
Co miesiąc podpisuję rachunek (ilość przepracowanych godzin), na którym
podpisuję się, że otrzymałam wynagrodzenie - może wyrażę się jaśniej -
dopóki nie podpiszę to go nie otrzymam. na rachunkach, wśród miliona
znaczków widać, że odprowadzana jest za mnie jedynie zaliczka na podatek.
w międzyczasie ukończyłam 26 rok życia. Wtedy byłam już pewna, że muszą
odprowadzać za mnie składki, ponieważ jest to jedyna umowa zlecenie, jaką
posiadam (nie mam umowy o pracę , a jedynie umowy o dzieło). Wielokrotnie
podkreślałam zleceniodawcy, że jest to jedyna umowa zlecenie! Bez
rezultatu...

Zleceniodawca ewidentnie mnie oszukuje! Nie płaci za mnie należnych
składek - myślę, że w ogóle nie podał mnie do ZUSu! Nie otrzymałam jednak od
niego żadnych dokumentów. A przecież to jest jego obowiązkiem, prawda???

Jestem zdecydowana rozwiązać umowę - i tutaj mam kilka pytań!
1.Czy mogę rozwiązać umowę ze skutkiem natychmiastowym? W umowie widnieje,
że obowiązuje 1 mc wypowiedzenia.
2. Czy istnieje jakiś sposób na odzyskanie zaległych składek? (w końcu to
moja przyszła emerytura) - czy ewentualne odzyskiwanie składek dzieje się na
drodze sądowej? Czy postępowanie jest wszczęte przeze mnie czy ZUS?
3. Czy powinnam gdzieś zgłosić,że za mnie nie płaci ?


Z góry dziękuję z a jakiekolwiek rady!

z.