eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoTo, co mówi przedstawiciel handlowy, a to , co jest w umowie
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 23

  • 1. Data: 2011-10-28 22:07:26
    Temat: To, co mówi przedstawiciel handlowy, a to , co jest w umowie
    Od: "Ajgor" <n...@...pl>

    Witam.

    Tak mi przyszlo do glowy takie pytanie. Dodam, ze jakis czas temu mialem
    taki przypadek, i chcialem sie dowiedziec, jak to wyglada od strony prawnej.
    Otoz zalozmy, ze przychodzi do nas przedstawiciej handlowy jakiejs firmy
    (telewizja kablowa, telekomunikacja, czy cokolwiek w tym stylu).
    Przedstawia nam oferte firmy, i jej warunki. Podpisujemy z nim umowę, a po
    jakims czasie okazuje sie, ze nie wszystko jest tak, jak nam przedstawil.
    Przykladowo mowi, ze aktywacja uslugi jest bezplatna. Pytam o cene modemu, a
    on na to, ze modem jes za zlotowke. W umowie jest napisane, ze wszystko
    wedlug cennika. On twierdzi, ze wedlug cennika modem kosztuje zlotowke.
    Przychodzi poczta modem, pozniej list, a w nim, ze owszem. Aktywacja jest
    darmowa, ale modem kosztuje 99zl. Czyli gosc mnie oklamal. Dzwonie na Biuro
    Obslugi Klienta, pytam, jak to jest z cena modemu, bo przedstawiciel mnie
    oklamal, a babka na to: a ja nie wiem, co panu mowil przedstawiciel.
    Najwyrazniej sie pomylil. Piszę odwolanie do dyrekcji firmy, a oni na to tak
    samo: nie wiemy, co mowil przedstawiciel.
    I tu moje pytanie: czy firma ma prawo sie wyprzec tego, co powiedzial
    przedstawiciel? Czy nie odpowiada za slowa swoich przedstawicieli?
    Czy oklamywanie klienta, a pozniej wypieranie sie tego jest zgodne z prawem?
    Oczywiscie mozna powiedziec, ze nie mam dowodu na to, co on mi mowiel. Ale
    przeciez taki przedstawiciel nie byl tylko u mnie. Chodzil po wszystkich
    domach, i wszedzie mowil to samo. Na pewno znalazly by sie inne osoby, ktore
    to potwierdza.



  • 2. Data: 2011-10-28 22:29:28
    Temat: Re: To, co mówi przedstawiciel handlowy, a to , co jest w umowie
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    On 10/28/2011 5:07 PM, Ajgor wrote:
    > Witam.
    >
    > Tak mi przyszlo do glowy takie pytanie. Dodam, ze jakis czas temu mialem
    > taki przypadek, i chcialem sie dowiedziec, jak to wyglada od strony prawnej.
    > Otoz zalozmy, ze przychodzi do nas przedstawiciej handlowy jakiejs firmy
    > (telewizja kablowa, telekomunikacja, czy cokolwiek w tym stylu).
    > Przedstawia nam oferte firmy, i jej warunki. Podpisujemy z nim umowę, a po
    > jakims czasie okazuje sie, ze nie wszystko jest tak, jak nam przedstawil.
    > Przykladowo mowi, ze aktywacja uslugi jest bezplatna. Pytam o cene modemu, a
    > on na to, ze modem jes za zlotowke. W umowie jest napisane, ze wszystko
    > wedlug cennika. On twierdzi, ze wedlug cennika modem kosztuje zlotowke.
    > Przychodzi poczta modem, pozniej list, a w nim, ze owszem. Aktywacja jest
    > darmowa, ale modem kosztuje 99zl. Czyli gosc mnie oklamal. Dzwonie na Biuro
    > Obslugi Klienta, pytam, jak to jest z cena modemu, bo przedstawiciel mnie
    > oklamal, a babka na to: a ja nie wiem, co panu mowil przedstawiciel.
    > Najwyrazniej sie pomylil. Piszę odwolanie do dyrekcji firmy, a oni na to tak
    > samo: nie wiemy, co mowil przedstawiciel.
    > I tu moje pytanie: czy firma ma prawo sie wyprzec tego, co powiedzial
    > przedstawiciel? Czy nie odpowiada za slowa swoich przedstawicieli?
    > Czy oklamywanie klienta, a pozniej wypieranie sie tego jest zgodne z prawem?
    > Oczywiscie mozna powiedziec, ze nie mam dowodu na to, co on mi mowiel. Ale
    > przeciez taki przedstawiciel nie byl tylko u mnie. Chodzil po wszystkich
    > domach, i wszedzie mowil to samo. Na pewno znalazly by sie inne osoby, ktore
    > to potwierdza.
    >
    >


    cos tam w kodeksie cywilnym jest na temat pisemnego uzgadniania umow i
    mozliwosci dostapienie jestli pisemne nam nie pasuje.

    takie cos mi chodzi po glowie


  • 3. Data: 2011-10-29 09:51:02
    Temat: Re: To, co mówi przedstawiciel handlowy, a to , co jest w umowie
    Od: Andy Niwiński <a...@i...pl>


    "Ajgor" <n...@...pl> schrieb im Newsbeitrag
    news:j8f92m$6tc$1@news.dialog.net.pl...
    > Witam.
    >
    > Tak mi przyszlo do glowy takie pytanie. Dodam, ze jakis czas temu mialem
    > taki przypadek, i chcialem sie dowiedziec, jak to wyglada od strony
    > prawnej.
    > Otoz zalozmy, ze przychodzi do nas przedstawiciej handlowy jakiejs firmy
    > (telewizja kablowa, telekomunikacja, czy cokolwiek w tym stylu).
    > Przedstawia nam oferte firmy, i jej warunki. Podpisujemy z nim umowę, a
    > po jakims czasie okazuje sie, ze nie wszystko jest tak, jak nam
    > przedstawil. Przykladowo mowi, ze aktywacja uslugi jest bezplatna. Pytam o
    > cene modemu, a on na to, ze modem jes za zlotowke. W umowie jest napisane,
    > ze wszystko wedlug cennika. On twierdzi, ze wedlug cennika modem kosztuje
    > zlotowke. Przychodzi poczta modem, pozniej list, a w nim, ze owszem.
    > Aktywacja jest darmowa, ale modem kosztuje 99zl. Czyli gosc mnie oklamal.
    > Dzwonie na Biuro Obslugi Klienta, pytam, jak to jest z cena modemu, bo
    > przedstawiciel mnie oklamal, a babka na to: a ja nie wiem, co panu mowil
    > przedstawiciel. Najwyrazniej sie pomylil. Piszę odwolanie do dyrekcji
    > firmy, a oni na to tak samo: nie wiemy, co mowil przedstawiciel.
    > I tu moje pytanie: czy firma ma prawo sie wyprzec tego, co powiedzial
    > przedstawiciel? Czy nie odpowiada za slowa swoich przedstawicieli?
    > Czy oklamywanie klienta, a pozniej wypieranie sie tego jest zgodne z
    > prawem? Oczywiscie mozna powiedziec, ze nie mam dowodu na to, co on mi
    > mowiel. Ale przeciez taki przedstawiciel nie byl tylko u mnie. Chodzil po
    > wszystkich domach, i wszedzie mowil to samo. Na pewno znalazly by sie inne
    > osoby, ktore to potwierdza.
    Ale możesz wyjaśnić o co Ci dokładnie chodzi? Czy może urodziłeś się
    przedwczoraj i do tej pory nie dotarło do Ciebie, że liczy się to co na
    papierze? Jeśli: - "W umowie jest napisane, ze wszystko
    > wedlug cennika. On twierdzi, ze wedlug cennika modem kosztuje
    > lotowke." - to ty mu wierzysz na słowo? Nie zaglądasz do cennika? No to
    > sam sobie jesteś winny.


  • 4. Data: 2011-10-29 11:24:17
    Temat: Re: To, co mówi przedstawiciel handlowy, a to , co jest w umowie
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Fri, 28 Oct 2011, witek wrote:

    > On 10/28/2011 5:07 PM, Ajgor wrote:
    [...]
    >> Otoz zalozmy, ze przychodzi do nas przedstawiciej handlowy jakiejs firmy
    >> Przedstawia nam oferte firmy, i jej warunki. Podpisujemy z nim umowę, a po
    >> jakims czasie okazuje sie, ze nie wszystko jest tak, jak nam przedstawil.
    >> Przykladowo mowi, ze aktywacja uslugi jest bezplatna. Pytam o cene modemu,
    >> a on na to, ze modem jes za zlotowke. W umowie jest napisane, ze wszystko
    >> wedlug cennika. On twierdzi, ze wedlug cennika modem kosztuje zlotowke.
    >> Przychodzi poczta modem, pozniej list, a w nim, ze owszem. Aktywacja jest
    >> darmowa, ale modem kosztuje 99zl. Czyli gosc mnie oklamal. Dzwonie na Biuro
    >> Obslugi Klienta, pytam, jak to jest z cena modemu, bo przedstawiciel mnie
    >> oklamal, a babka na to: a ja nie wiem, co panu mowil przedstawiciel.
    [...]
    >
    > cos tam w kodeksie cywilnym jest na temat pisemnego uzgadniania umow
    > i mozliwosci dostapienie jestli pisemne nam nie pasuje.

    Hm... chyba myślisz o przypadku kiedy zostanie podsunięta do
    podpisania umowa w której zapisy są odmienne od ustalonych
    i nie chcemy jej zaakceptować, zaś druga strona powołuje się
    "no jak to, pan się już wcześniej zgodził".
    Ale tu jest odwrotna kolejność - najpierw podpisuje umowę, a potem
    zauważa że "na papierze" jest inaczej niż się umawiał ustnie.

    pzdr, Gotfryd


  • 5. Data: 2011-10-29 13:05:30
    Temat: Re: To, co m?wi przedstawiciel handlowy, a to , co jest w umowie
    Od: Jacek <n...@g...com>

    Taki nowy standard........
    Trzeba być nieufnym i czytać przed podpisaniem czegokolwiek.
    Przykład: dzwoni do mnie babsko z Inv... Banku i zachęca, żeby kupić za
    jedyne sto zł z hakiem komplet papierów w wersji "e-mail" a potem
    wystarczy wypełnić i już się dostaje 200 tys. bezzwrotnej dotacji
    unijnej. Ponieważ wydawało mi się to za piękne, więc poszedłem
    sprawdzić, jak to wygląda w rzeczywistości.
    Okazuje się, że tak jak w tym kawale o rozdawaniu samochodów w ZSRR.
    Nie 200 tys, tylko do 200, nie dostaje się całość, tylko 40% w stosunku
    do wartości inwestycji i nie na pewno tylko w drodze konkursu a tu w
    skali województwa w ubiegłym roku na 1600 wniosków 120 dostało dotację.
    A wniosków nie trzeba kupować, bo są dostępne za darmo.
    Inny przykład miałem z przedstawicielami z sieci Play. Zaproponowali mi
    faktycznie ciekawą ofertę abonamentu, ale zdziwiło mnie, że bła na
    ręcznie napisanej kartce. Przed podpisaniem umowy sprawdziłem na
    infolinii i okazało się, że sprzedają mi ofertę, która od lipca już jest
    nieważna.
    Uważam, że tzw. telemarketerów i przedstawicieli handlowych należy z
    założenia traktować, jak oszustów. Na pewno nie wszyscy są tacy i
    uczciwych proszę o wybaczenie, ale wydaje mi się, że ci ostatni są w
    mniejszości.
    Jacek


  • 6. Data: 2011-10-29 14:55:28
    Temat: Re: To, co mówi przedstawiciel handlowy, a to , co jest w umowie
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    On 10/29/2011 6:24 AM, Gotfryd Smolik news wrote:
    > On Fri, 28 Oct 2011, witek wrote:
    >
    >> On 10/28/2011 5:07 PM, Ajgor wrote:
    > [...]
    >>> Otoz zalozmy, ze przychodzi do nas przedstawiciej handlowy jakiejs firmy
    >>> Przedstawia nam oferte firmy, i jej warunki. Podpisujemy z nim umowę,
    >>> a po
    >>> jakims czasie okazuje sie, ze nie wszystko jest tak, jak nam
    >>> przedstawil.
    >>> Przykladowo mowi, ze aktywacja uslugi jest bezplatna. Pytam o cene
    >>> modemu, a on na to, ze modem jes za zlotowke. W umowie jest napisane,
    >>> ze wszystko
    >>> wedlug cennika. On twierdzi, ze wedlug cennika modem kosztuje zlotowke.
    >>> Przychodzi poczta modem, pozniej list, a w nim, ze owszem. Aktywacja
    >>> jest
    >>> darmowa, ale modem kosztuje 99zl. Czyli gosc mnie oklamal. Dzwonie na
    >>> Biuro
    >>> Obslugi Klienta, pytam, jak to jest z cena modemu, bo przedstawiciel
    >>> mnie
    >>> oklamal, a babka na to: a ja nie wiem, co panu mowil przedstawiciel.
    > [...]
    >>
    >> cos tam w kodeksie cywilnym jest na temat pisemnego uzgadniania umow
    >> i mozliwosci dostapienie jestli pisemne nam nie pasuje.
    >
    > Hm... chyba myślisz o przypadku kiedy zostanie podsunięta do
    > podpisania umowa w której zapisy są odmienne od ustalonych
    > i nie chcemy jej zaakceptować, zaś druga strona powołuje się
    > "no jak to, pan się już wcześniej zgodził".

    aha

    > Ale tu jest odwrotna kolejność - najpierw podpisuje umowę, a potem
    > zauważa że "na papierze" jest inaczej niż się umawiał ustnie.
    >
    a no to trzeba czytac co sie podpisuje.



  • 7. Data: 2011-10-29 16:12:12
    Temat: Re: To, co m wi przedstawiciel handlowy, a to , co jest w umowie
    Od: Andy Niwiński <a...@i...pl>


    "Jacek" <n...@g...com> schrieb im Newsbeitrag
    news:j8gtmk$4bj$1@news.task.gda.pl...

    > Uważam, że tzw. telemarketerów i przedstawicieli handlowych należy z
    > założenia traktować, jak oszustów. Na pewno nie wszyscy są tacy i
    > uczciwych proszę o wybaczenie, ale wydaje mi się, że ci ostatni są w
    > mniejszości.
    > Jacek

    I to jest jedyne zdrowe podejście. Nie wiem już, czy śmiać się czy płakać,
    jak się ciągle znajduję jakieś biedaczyska wypłakujące sie na wszelkich
    możliwych forach, że ich "oszukano". Oni się proszą, żęby ich oszukać.


  • 8. Data: 2011-10-30 07:01:29
    Temat: Re: To, co m wi przedstawiciel handlowy, a to , co jest w umowie
    Od: "Danusia" <j...@w...pl>


    Użytkownik "Andy Niwiński" <a...@i...pl> napisał w wiadomości
    news:j8h8l4$hq1$1@dont-email.me...
    >
    > "Jacek" <n...@g...com> schrieb im Newsbeitrag
    > news:j8gtmk$4bj$1@news.task.gda.pl...
    >
    > I to jest jedyne zdrowe podejście. Nie wiem już, czy śmiać się czy płakać,
    > jak się ciągle znajduję jakieś biedaczyska wypłakujące sie na wszelkich
    > możliwych forach, że ich "oszukano". Oni się proszą, żęby ich oszukać.
    A to dlatego że w naszej kapitalistycznej 3 Rzeczypospolitej obowiązują
    zasady:
    1. Nie ważne czy to moralne czy nie, ważne kto większy cwaniak
    2. Nie ważne to że pierwszy milion trzeba ukraść, ważne to kto zrobi to
    szybciej

    pozdr



  • 9. Data: 2011-10-30 08:12:21
    Temat: Re: To, co mówi przedstawiciel handlowy, a to , co jest w umowie
    Od: "Ajgor" <n...@...pl>


    Użytkownik "witek" napisał w wiadomości news:j8h450$qrt$9@inews.gazeta.pl...

    >> Ale tu jest odwrotna kolejność - najpierw podpisuje umowę, a potem
    >> zauważa że "na papierze" jest inaczej niż się umawiał ustnie.
    >>
    > a no to trzeba czytac co sie podpisuje.

    No chyba, że to do czytania nie jest dołączone do umowy, a przychodzi pocztą
    dopiero PO podpisaniu umowy. I są w tym składniki, które z prawnego punktu
    widzenia nie są sprzeczne z umową, tylko po prostu w umowie nie ma o nich
    wzmianki.
    Słyszałeś kiedyś o księgarni wysyłkowej "Świat książki"? Najpierw zamawiałeś
    jedną książkę, a dopiero z tą książką dostawałeś regulamin,
    zgodnie z którym zamawiając książkę stałeś się członkiem klubu, i że teraz
    Twoim obowiązkiem jest zamawianie co pół roku kolejnych, a jak nie zamówisz,
    to oni sami Ci wybiorą i przyślą jakąś, i MASZ OBOWIĄZEK ją odebrać i
    zapłacić. Ja się parę lat temu (z dziesięć) tak wpakowałem. Oczywiście nie
    zamawiałem następnych, a te, które przysyłali w ogóle nie odbierałem.
    Zaczęło się grożenie sądami itp. Dopiero jak napisałem do nich, że jeszcze
    jedną groźbę mi przyślą, a pójdę ze sprawą do prokuratury, to się odczepili.
    Przed zamówieniem książki nigdzie nie było słowa o tym że później będziesz
    musiał zamawiać kolejne.
    Z umowami na usługi medialne jest podobnie. Przedstawiciel CI mówi, ze cena
    jest taka, i taka, podpisujesz umowę, w której jest napisane, że ceny są w
    cenniku, bo niby nie ma podstaw, żeby mu nie wierzyć, tym bardziej, że w
    umowie są wpisane ceny, o których on ci mówił. A cennik dostajesz dopiero
    pocztą po podpisaniu umowy. I tam są takie składniki, o których on Ci nie
    wspomniał, i o których w umowie też nie było ani słowa. W internecie też
    jest cennik, ale ... też bez tych składników. To normalne zjawisko.
    Jak spytasz przedstawiciela, czy są jeszcze jakieś inne opłaty, to on mówi,
    że nie ma. A później okazuje się, że są, a firma udaje, że nie wie, co on
    mówił. I właśnie o to pytam. Czy to jest zgodne z prawem.



  • 10. Data: 2011-10-30 09:10:23
    Temat: Re: To, co mówi przedstawiciel handlowy, a to , co jest w umowie
    Od: Andy Niwiński <a...@i...pl>


    "Ajgor" <n...@...pl> schrieb im Newsbeitrag
    news:j8j0sp$1q3$1@news.dialog.net.pl...
    >
    > Użytkownik "witek" napisał w wiadomości
    > news:j8h450$qrt$9@inews.gazeta.pl...
    >

    > Z umowami na usługi medialne jest podobnie. Przedstawiciel CI mówi, ze
    > cena jest taka, i taka, podpisujesz umowę, w której jest napisane, że ceny
    > są w cenniku, bo niby nie ma podstaw, żeby mu nie wierzyć, tym bardziej,
    > że w umowie są wpisane ceny, o których on ci mówił.

    Coś ściemniasz, bracie. Jeśli masz umowę w której są wpisane ceny, to ta
    umowa obowiązuje i Ciebie i Firmę. I nie ma mowy o mówieniu przez
    przedstawiciela czegoś innego niż podpisałeś (a to był twój problem).


    >A cennik dostajesz dopiero pocztą po podpisaniu umowy. I tam są takie
    >składniki, o których on Ci nie wspomniał, i o których w umowie też nie było
    >ani słowa.

    A co Ciebie to martwi, ty masz umowę w której czarno na białym stoi, co
    zobowiązałeś się płacić. Prosisz uprzejmie Firmę, żeby trzymała się litery
    umowy, a jak nie chcą, to sobie mogą wbić gwoździk w toalecie i tam jej użyć
    zgodnie z jej wartością.

    >W internecie też jest cennik, ale ... też bez tych składników. To normalne
    >zjawisko.
    > Jak spytasz przedstawiciela, czy są jeszcze jakieś inne opłaty, to on
    > mówi, że nie ma.

    Nie ma na umowie, to ich nie ma. Proste.

    >A później okazuje się, że są, a firma udaje, że nie wie, co on mówił. I
    >właśnie o to pytam. Czy to jest zgodne z prawem.
    A tu prawa nawet nie trzeba mieszać. Ty masz umowę, jeśli na niej "drobnym
    drukiem" nie jest dopisane, że Firma bez Twojej zgody może sobie dowolnie
    zmieniać umowę. I tylka ta umowa obowiązuje Ciebie i Firmę. Na upartego to
    mógłbyś ich oskarżyć i zażądać wywiązania się z umowy w treści, jaką
    podpisałeś. Tylko wtedy by się okazało, że przedstawiciel wcale nie jest
    "przedstawicielem", tylko jakimś podszywańcem i wcale nie działał z
    upoważnienia formy i robił "samowolkę".

strony : [ 1 ] . 2 . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1