Witam wszystkich !

Mam pewien problem, którego nie chcę zlekceważyć. Mianowicie wczoraj
zostałem według mnie niesłusznie doprowadzony na izbę wytrzeźwień. Sytuacja
wyglądała następująco :
Szedłem ulicą i spotkałem patrol straży miejskiej, który dokonywał
interwencji
w związku z publicznym piciem piwa przez mojego kolegę. Kolega był spokojny
i się tłumaczył, natomiast strażnicy zachowywali się po chamsku. Jeden z
nich
psiknął koledze bez powodu gazem w twarz, chciał także użyć pałki, ale wtedy
zaprotestowałem, nie stanowił bowiem żadnego zagrożenia. Doszliśmy do
porozumienia, że każdy rozejdzie się w swoją stronę i tak zrobiliśmy. Jednak
widocznie strażnicy mieli zbyt wygórowane ambicje i kiedy po ok.20 minutach
przechodziliśmy w tym samym miejscu naskoczyli na nas ponownie. Tym razem
było ich już 4. Stwirdzili, że zamykają nas na izbę wytrzeźwień, wykręcili
nam ręce
i siłą wciągneli do radiowozu. Mimo wielokrotnych próśb z mojej strony żaden
z nich nie chciał się wylegitymować. Wydaje mi się, że mam prawo znać
personalia
osób które mnie zatrzymują. Po przewiezieniu na izbę wytrzeźwień zostaliśmy
poddani badaniu na alkomacie, który wykazał stan ok. 1 promila akoholu we
krwi.
Nie zgodziłem się z tym wynikiem, bo wypiłem 3 piwa i przy mojej wadze (85
kg)
promila napewno nie było, poza tym czułem się trzeźwy. Zarządałem wtedy
badania
krwi, na co strażnik kpiącym tonem stwierdził, że jak nie mam 300 zł przy
sobie
to mogę sobie najwyżej pogwizdać. Badania krwi mi nie zrobili i z izby
wypuścili
mnie dopiero po ośmiu godzinach. Wspomnę jeszcze, że wielokrotnie zostaliśmy
zwyzywani przez funkcjonariuszy, słowami nieprzyzwoitymi i nam ubliżającymi.
Zwracam się do Was z pytaniem, czy strażnicy nie przekroczyli swoich
uprawnień,
i czy mam prawo żądać badania krwi i wylegitymowania się funkcjonariuszy ?
Jeśli tak to co mogę zrobić, bo wydaje mi się to niesprawiedliwe i czuję się
pokrzywdzony ?

Pozdrawiam.