-
21. Data: 2003-10-26 12:13:48
Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Od: "Marcin Olender" <d...@g...pl>
Użytkownik "Margarita" <t...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:bng6cn$3bo$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Marcin Olender" <d...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:bnevdi$1ev$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
>
> > > Moj sasiad slucha muzyki 7 dni w tygodniu od 6 do bardzo poznych
godzin.
> > > Po 22 przycisza ale basy rezonuja i slychac takie lup, lup, lup....
> > >
> > Nie sypia, czy co? Może po prostu prowadzi undergroundową dyskotekę?
>
> Moze jakies 5h na dobe. Dla mnie to za malo.
>
No to facio ma zdrowie - może to dzięki tej muzyce? ;-)
> > Uuuu... Z całym szacunkiem, ale to grupa publiczna i mogę swoją opinię
> > wyrazić.
>
> Na szczescie jestes w niej odosobniony :)
>
No ale mogę? Czy nie? Bo może nie, nie wiem...
Odosobniony jestem w wielu innych sprawach i wcale nie wiem, czy na
szczęście - pozostane przy zdaniu przeciwnym, jeśli pozwolisz.
> > Jak prześledzisz związki przyczynowo-skutkowe pomiędzy postami, do
> > niechybnie dojdziesz do wniosku, że faszyzm zarzucałem nie Tobie, lecz
> > drogiej Hani (korzystając z okazji pozdrawiam stadko! ha ha ha :-) ).
>
> Poniewaz mamy z Hania podobna opinie na ten temat moglam to wziac do
siebie
> :)
>
Na zasadzie "udzerz w stół.."? Coż, wiele to mówi.
> Pomijam juz fakt, ze sa odpowiednie miejsca na takie zabawy, ale jesli
ktos
> urzadza
> imprezke w mieszkaniu raz na jakis czas jest OK, ale _nie_ codziennie !
>
No zgoda. Widzę, że należysz do stronnictwa umiakowanego wsród soniczmych
pacyfikatorów , tzn. dopuszczasz to, że czasem trzeba pójść z kims na
kompromis - chylę czoła, naprawde.
> > I tak nawiasem zauważam, że muzyki _należy_ słuchać głośno.
>
> Sa odpowiednie miejsca przeznaczone do tego celu.
>
Sugerujesz, żeby muzyki słuchać tylko na koncertach?
> > To, że nie zostąłeś/aś obdarzone wrażliwością
> > muzyczną nie znaczy, że masz psuć życie tym, co zostali.
>
> Mylisz sie, zostalam. I dlatego cierpie. Wielu ludzi nie nazwaloby
> muzyka tego czego zmuszona jestem sluchac.
>
Ojej - no abstrahując od rodzaju muzyki. Jedni ją kochają, bez względu na to
CO dokładnie kochają, a inni maja do muzyki stosunek letni w najlepszym
wypadku. Po prostu różnie ludzie przezywają ten rodzaj sztuki i tyle. Czy
jakby słuchał jazzu czy klasyki na fulla to by to jakos diametralnie
zmieniało sytuacje?
> > A borowanie przez cały dzień? Nie kituje.
>
> Dla ludzi obdazonych "wrazliwoscia muzyczna" mojego sasiada nie ma
> wiekszej roznicy miedzy dziwiekiem wiertarki a tym czyms, czego slucha :)
>
Oj tak Ci się tylko wydaje. Polecam wiertarkę jak rano po piątkowej imprezie
chcesz odespać. Błagałabyś sąsiada, żeby włączył swój łomot. obiecuję.
> > I to się powtarza - jak nie jeden
> > sąsiad to drugi. Naprawde można zwariować. No ale rozumiem, że trzeba
> zrobić
> > remont itd... Choc wceale nie musze - powinienem poszczuć ich służbami
już
> > dawno, nie?
>
> Nie ! Ktos lubi sluchac lupaninki, a ktos lubi remontowac. Nie psuj mu
> zycia.
No toć właśnie nie psuje! Zżymam się czasami, ale akceptuje, że taki już los
mieszkańca bloku. Raz ktoś wierci, raz ktoś robi impreze. Nie da się
odizolować i żyć w złudzeniu, że nikogo nie ma za ścianą.
W tym wszystkim należy po prostu zachować życzliwość i zdrowy rozsądek.
Przekonanie, że ma być tak, jak ja chce ( reprezentantki - Hania i przed
wszytkim Szanowna Wielce Kulturalna Niczym Angielska Królowa Renata G. i
in. ) jest właśnie egoistyczne, bo nie stara się nawet zrozumieć drugiej
strony. Tolerancja, ludzie, tolerancja.
Pozdrawiam
--
Depi.
-
22. Data: 2003-10-26 13:52:28
Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Od: "HaNkA ReDhUnTeR" <hanka.redhunter@[WYTNIJ-TO]interia.pl>
Użytkownik "Marcin Olender" <d...@g...pl> napisał w wiadomości
news:bngdrq$dr$1@nemesis.news.tpi.pl...
> W tym wszystkim należy po prostu zachować życzliwość i zdrowy rozsądek.
> Przekonanie, że ma być tak, jak ja chce ( reprezentantki - Hania i przed
> wszytkim Szanowna Wielce Kulturalna Niczym Angielska Królowa Renata G. i
> in. ) jest właśnie egoistyczne,
Hmm, a przekonanie, że ma być jak chce sąsiad - czyli glośno i bez umiaru,
nie jest z jego strony egoizmem?:-)) Nie zamierzam się z Tobą przerzucać
zgryźliwymi postami bo mam przeczucie, ze wiesz o co nam chodzi. Nie wzywam
policji, SM i Bog wie czego, gdy sąsiadce spadnie patelnia na podlogę, syn
sąsiadów slucha za glośno heavy metalu [chociaż w chwili gdy mam na stanie
niemowlaka, moze to byc frustrujace], nie robie 'halo" gdy sąsiedzi tluką
sie w sciany podczas remontu ani gdy oblewają imieniny Staszka czy Józka.
Ale mam prawo zareagować gdy ktoś notorycznie i z premedytacją zakłóca mój
spokoj - koniec końców nie rozumiem, dlaczego miałabym mieć mniej praw niż
ów hałasliwy sąsiad. I nie chodzi mi tylko o halas powodowany przez
"melomanów" - nie zdarzyło mi się jednak mieszkac koło kogoś, kto w jakiś
inny sposob by zakłocał spokój a i w przypadku "melomanów" mialam tylko
jedną taką sąsiadkę. Poza tym wezwana przeze mnie SM nie wystawiła pannie
mandatu jedynie w oparciu o moje słowa - mieli okazję usłyszeć skalę hałasu,
zastukali do dwóch innych sąsiadów i upewniwszy się w ten sposob, że jest to
zjawisko nagminne a nie jednorazowy wybryk nagrodzili "melomankę" karą
pienięzną. I mimo Twoich pokrętnych przekonan, jakoś nie czuję sie z tego
powodu winna:-)))
HaNkA
PS. Dla informacji - gdy robię imprezę w domu lub hałasliwa formę remontu to
poświecam parę minut wcześniej aby uprzedzić o tym sąsiadów i przeprosić ich
z góry za pewne niedogodności na które ich to narazi.
-
23. Data: 2003-10-26 15:17:40
Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Od: Renata Gołębiowska <R...@a...waw.pl>
In article <bngd5o$8ji$1@atlantis.news.tpi.pl>, Marcin Olender wrote:
>
> Użytkownik "Renata Gołębiowska" <R...@a...waw.pl> napisał w
> wiadomości news:slrnbpmqth.7es.Renata.Golebiowska@154-moo-
>> Jasne. Tak, żeby nie przeszkadzać innym. Podpowiem, że są specjalne
>> miejsca, gdzie Twoje zabawy nie powinny nikomu przeszkadzać:
>> dyskoteki, kluby.
>>
> Coż - a jak kogoś nie stać na wynajęcie takowego? Ma się zwinąć i
> zaakceptowac swój los?
A mnie nie stać na prywatnego odrzutowca, a bardzo chciałabym mieć.
Wraz z pilotem.
Koniecznie chcesz nas utwierdzić w przekonaniu o swoim dziecinnym
rozumowaniu?
>> >i ten jeden raz
Nie odpowiedziałeś ile razy w roku mam nie spać z powodu zabaw
sąsiadów.
>> >sąsiedzi jakoś
>> > przeżyją, nawet jeśli oznaczac to ma niewyspanie.
>>
>> No to to jest szczyt chamstwa. Ale przecież już od początku cały list
>> zapowiadał taką chamską kulminację.
>
> Są sytuacje w których zarzucanie komuś chamstwa jest chamstwem właśnie.
Pewnie są, tylko co z tego?
>> Zastanów się nad tym, co piszesz. Ja mam nie spać, bo jakieś
>> towarzystwo chce się bawić?! A egoistyczne towarzystwo co ma mi do
>> zaofiarowania w ramach poświęcania?
>>
> To, że jutro ono nie będzie spać, gdy Ty będziesz się bawić.
Nie przychodzi Ci do głowy, że ja nie będę bawić, się tak, żeby z tego
powodu moi sąsiedzi nie mogli spać? Nie przychodzi Ci do głowy, że są
jeszcze ludzie, którzy starają się szanować spokój innych?
>> I to dobry pomysł. Wyprowadź się na wieś, kup duża działkę, żby
>> przypaskiem nikt nieświadomy Twych aspołecznych zachowań nie pobudował
>> się za blisko.
>>
> W swoim zacietrzewieniu i szale zadziwiająco łatwo założyłaś, że to akurat
> piszę "za siebie".
Co to znaczy 'piszę "za siebie"'? Może wystarczy, żebyś pisał jasno, a
nie "za siebie".
>> A słuchaj, jak chcesz byle by nie przeszkadzać innym.
>> Kup sobie słuchawki, no albo ten domek na wsi, o którym sam piszesz.
>>
> Patrz wyżej a propos domku. Słuchawek też, bo np. Stacksy zaczynaja się od
> 11 tys.
A nie wiesz przypadkiem od ilu zaczynają się odrzutowce?
>> I znów egoizm, egoizm i egoizm do kwadratu. Co z "melomanami"
>> odbierającymi przyjemność snu i wypoczynku?
>>
> Jest to taki sam egozim, jak miłośników ciszy. Jeśli jedni lubia ciszę a
> inni hałas, to jedni cierpią, gdy panuje cisza, a inni gdy gra muzyka.
> Dlaczego ci, którzy wolą cisze mają ex definitione być w większym prawie,
> niz Ci którzy chcą słuchąć muzyki?
Uparcie przeinaczasz fakty. Nie chodzi o "tych, kt. chcą słuchać
muzyki", ale tych "kt. chcą słuchać muzyki tak głośno, że muzykę tę
słychać u sąsiadów". A skoro wyprostowałam już Twoje pytanie, to mogę
na nie odpowiedzieć:
Bo tak stanowi prawo i na tym polega Twój pech.
Renata
-
24. Data: 2003-10-26 21:37:37
Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Od: "Marcin Olender" <d...@g...pl>
Użytkownik "Renata Gołębiowska" <R...@a...waw.pl> napisał w
wiadomości news:slrnbpnpcj.9a3.Renata.Golebiowska@154-moo-7.acn
.waw.pl...
> A mnie nie stać na prywatnego odrzutowca, a bardzo chciałabym mieć.
> Wraz z pilotem.
Jak jeszcze powiesz, jaki mam to związek ze stosunkami sąsiedzkimi, to
będziemy mogli się nad tym problemem pochylić.
> Koniecznie chcesz nas utwierdzić w przekonaniu o swoim dziecinnym
> rozumowaniu?
>
Kolejna dawka kultury. Coż - jakoś nie jestem zdziwiony.
> >> >i ten jeden raz
>
> Nie odpowiedziałeś ile razy w roku mam nie spać z powodu zabaw
> sąsiadów.
>
A co to za znaczenie, czy 4 czy 7? Ma się mieścić w 'rozsądnych granicach'.
> >> >sąsiedzi jakoś
> >> > przeżyją, nawet jeśli oznaczac to ma niewyspanie.
> >>
> >> No to to jest szczyt chamstwa. Ale przecież już od początku cały list
> >> zapowiadał taką chamską kulminację.
> >
> > Są sytuacje w których zarzucanie komuś chamstwa jest chamstwem właśnie.
>
> Pewnie są, tylko co z tego?
>
No jak widzę troska o kulturę dyskusji (czy kulturę w ogóle) jest Ci obca,
więc z Twojego punktu widzenia zapewne nic.
> >> Zastanów się nad tym, co piszesz. Ja mam nie spać, bo jakieś
> >> towarzystwo chce się bawić?! A egoistyczne towarzystwo co ma mi do
> >> zaofiarowania w ramach poświęcania?
> >>
> > To, że jutro ono nie będzie spać, gdy Ty będziesz się bawić.
>
> Nie przychodzi Ci do głowy, że ja nie będę bawić, się tak, żeby z tego
> powodu moi sąsiedzi nie mogli spać? Nie przychodzi Ci do głowy, że są
> jeszcze ludzie, którzy starają się szanować spokój innych?
>
Czyli jak się bawić? Czytając książki? Starać się szanować spokój innych
powinno się zawsze. Nie powinno to oznaczać konieczności życia z koszmarze
za sprawą przewrażliwionych sąsiadów, którzy swoje frustracje wyładowują na
ludziach o innym temperamencie.
> >> I to dobry pomysł. Wyprowadź się na wieś, kup duża działkę, żby
> >> przypaskiem nikt nieświadomy Twych aspołecznych zachowań nie pobudował
> >> się za blisko.
> >>
> > W swoim zacietrzewieniu i szale zadziwiająco łatwo założyłaś, że to
akurat
> > piszę "za siebie".
>
> Co to znaczy 'piszę "za siebie"'? Może wystarczy, żebyś pisał jasno, a
> nie "za siebie".
>
Przepraszam, nie zdawałem sobie sprawy, że masz aż takie kłopoty z
rozumieniem prostych tekstów. Pisać za siebie jest usenetowa wersja
wyrażenia "mówić za siebie". Czy to też mam wytłumaczyć? Na wszelki wypadek
może tak: oznacza to wyrażać swoje poglądy, swoje stanowisko. W tym wypadku
należy rozumieć to tak: że ja jestem osobą, która słucha disco polo na full
i urządza non stop huczne balangi. Czy teraz już rozumiesz? Czy jeszcze
jaśniej trzeba?
> >> A słuchaj, jak chcesz byle by nie przeszkadzać innym.
> >> Kup sobie słuchawki, no albo ten domek na wsi, o którym sam piszesz.
> >>
> > Patrz wyżej a propos domku. Słuchawek też, bo np. Stacksy zaczynaja się
od
> > 11 tys.
>
> A nie wiesz przypadkiem od ilu zaczynają się odrzutowce?
>
Chyba od kilku milionów dolarów. Ponownie - jak one się mają do
międzysąsiedzkich stosunków? Okazuje się, że także logika nie należy do
Twoich mocnych punktów.
>
> Uparcie przeinaczasz fakty.
Które fakty konkretnie przeinaczam? Zacznij od tego może, czy w ogóle mówimy
tu o jakichkolwiek faktach. Taka pomocnicza sugestia.
> Nie chodzi o "tych, kt. chcą słuchać
> muzyki", ale tych "kt. chcą słuchać muzyki tak głośno, że muzykę tę
> słychać u sąsiadów".
A starałaś się ustalić, jak głośno można słuchać muzyki, żeby jej zupełnie
nie było słychać? Od razu Ci pomogę - bardzo cicho. Oczywiście zależy od
budynku, więc należałoby przeprowadzać może za każdym razem testy?
Nawiązując do poprzedniego mojego postu uznaję, że poziom muzyki, który
powinien być uznany za normalny, jest taki, który jest porównywalny do
odbioru w stanie naturalnym.
No i pomijasz tu fakt innych dzwięków, które tez przecież tez słyszą
sąsiedzi. Czy to oznacza, że rozmawiać tez można tylko tak, żeby nie
słyszeli sąsiedzi, takoż myć naczynia, psa pozbawić strun głosowych, tak
samo oczywiście noworodki, spłuczkę w kiblu zastąpić jakims podcisnieniowym
bezgłośnym systemem oczyszczania itp itd.? Generalnie żyć jak w
paranoicznym, totalitarnym świecie, gdzie wydawanie dzwięku jest surowo
karane więc wszyscy przemykają cichutko na filcowych kapciuszkach i piszą do
siebie na kartkach?
> A skoro wyprostowałam już Twoje pytanie, to mogę
> na nie odpowiedzieć:
> Bo tak stanowi prawo i na tym polega Twój pech.
>
Nie odczuwam tego jako swojego pecha. Szczerze mówiąc nie bardzo się tym
przejmuje jesli chodzi o kwestię prawną. Nie o prawo się tu jednak rozchodzi
tylko o ludzką zyczliwość i zrozumienie dla drugiego człwieka. Niestety
zdaję sobie teraz sprawę, że to pojęcie jest Tobie całkowicie obce.
Radzę, żebyś troszkę nabrała dystansu i spokoju. Przyda się i Tobie (pogodni
ludzie dłużej i zdrowiej żyją) i na pewno Twoim sąsiadom.
--
Depi.
-
25. Data: 2003-10-26 21:51:52
Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Od: "Marcin Olender" <d...@g...pl>
Użytkownik "HaNkA ReDhUnTeR" <hanka.redhunter@[WYTNIJ-TO]interia.pl> napisał
w wiadomości news:bngjof$kbo$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Marcin Olender" <d...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:bngdrq$dr$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> > W tym wszystkim należy po prostu zachować życzliwość i zdrowy rozsądek.
> > Przekonanie, że ma być tak, jak ja chce ( reprezentantki - Hania i przed
> > wszytkim Szanowna Wielce Kulturalna Niczym Angielska Królowa Renata G. i
> > in. ) jest właśnie egoistyczne,
>
> Hmm, a przekonanie, że ma być jak chce sąsiad - czyli glośno i bez umiaru,
> nie jest z jego strony egoizmem?:-))
No jest. Ale takim samym, jak pragnienie ciszy. Ty chcesz A, on chce B -
dlaczego jedno ma być od razu lepsze niż drugie?
> Nie zamierzam się z Tobą przerzucać
> zgryźliwymi postami bo mam przeczucie, ze wiesz o co nam chodzi.
No ja wiem, staram się tylko ukazać drogą stronę całej sytuacji i pobudzić u
niektórych jakieś chociaż śladowe odruchy empatyczne. Po wymienie zdań z
jedną wielce kulturalną Panią niestety dochodzę do wniosku, że niektórzy są
już "beyond help", ale może komus to da do myślenia?
> Nie wzywam
> policji, SM i Bog wie czego, gdy sąsiadce spadnie patelnia na podlogę, syn
> sąsiadów slucha za glośno heavy metalu [chociaż w chwili gdy mam na stanie
> niemowlaka, moze to byc frustrujace],
Pewnie należy do tych, co nigdy nie płaczą?
> nie robie 'halo" gdy sąsiedzi tluką
> sie w sciany podczas remontu ani gdy oblewają imieniny Staszka czy Józka.
No proszę - tolerancja, jednak?
> Ale mam prawo zareagować gdy ktoś notorycznie i z premedytacją zakłóca mój
> spokoj - koniec końców nie rozumiem, dlaczego miałabym mieć mniej praw niż
> ów hałasliwy sąsiad.
No właśnie o jakiś kompromis tu się rozchodzi. Niestety wiem z doświaczenia,
że to co Ty uważasz za notoryczne i z premedytacją druga strona ocenia zgoła
inaczej. Sąsiedzi niestety lubią przy pierwszej imprezie np. od razu nasyłać
ochronę - to przeżyłem sam. PIERWSZA impreza, godz. po 12, czyli nie tam, że
do rana, wcale żaden łomot, bo francuska muzyka folkowa i co? Sąsiadom
oczywiscie spadła korona z głowy, _bo MY chcemy ciszy_!!! Teraz,
natychmiast, zawsze
! Takie podejście jest takim samym przegięciem jak balanga non-stop. I tyle.
> nie chodzi mi tylko o halas powodowany przez
> "melomanów" - nie zdarzyło mi się jednak mieszkac koło kogoś, kto w jakiś
> inny sposob by zakłocał spokój a i w przypadku "melomanów" mialam tylko
> jedną taką sąsiadkę.
No bo to jakoś dziwnie ludzim przeszkadza najbardziej. Dlatego mnie tak
bardzo irytuje. Jak ktoś wierci notorycznie, awanturuje się czy też inne
hałasy wydaje, to żadziej. Choć stop - przypomina mi się sąsiadka
przyjaciółki, która potrafiła dzwonić w nocy twierdząc, że ktoś łupie
szpilkami. Jak przyjaciółka w kapciach oglądała telewizje. O - telewizja za
głośno może byc. Pies może szczekać ( A. nie szczeka wcale? ) itp itd.
Uwierz mi - "miłośnik ciszy" może być tak upierdliwym i zatruwającym życie,
że kazdy "meloman" jest lepszy. Koleżankę, która robiła remont miłośnicy
ciszy prawie że ze spódzielni chcieli wyrzucić. Innej niepokoili aż całą
rodzinę. Terror "cicholubów", powiadam.
> pienięzną. I mimo Twoich pokrętnych przekonan, jakoś nie czuję sie z tego
> powodu winna:-)))
>
Nie wiem co pokrętnego widzisz w tym, że uważam, że powinniśmy wzajemnie
znosić pewne niedogodności związane z mieszkaniem na kupie.
> PS. Dla informacji - gdy robię imprezę w domu lub hałasliwa formę remontu
to
> poświecam parę minut wcześniej aby uprzedzić o tym sąsiadów i przeprosić
ich
> z góry za pewne niedogodności na które ich to narazi.
>
No jest to jakis ładny zwyczaj, ale co to zmienia? Czy dzięki temu śpią
lepiej? Czy po prostu łechce ich to gdzieś, że uznałaś, że musisz ich
poinformować, pofatygowac się i pokłaniac? Czy kartka na dzwiach wejściwych
załatwia sprawę?
Pozdrawiam
--
Depi.
-
26. Data: 2003-10-26 22:14:44
Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Od: "HaNkA ReDhUnTeR" <hanka.redhunter@[WYTNIJ-TO]interia.pl>
Użytkownik "Marcin Olender" <d...@g...pl> napisał w wiadomości
news:bnhfno$1bn$1@nemesis.news.tpi.pl...
> No jest. Ale takim samym, jak pragnienie ciszy. Ty chcesz A, on chce B -
> dlaczego jedno ma być od razu lepsze niż drugie?
Nie twierdzę, że moje jest lepsze - ale gdyby każde robił co mu się podoba,
bez liczenia się z innymi to zapanowałaby anarchia. W moim przypadku
sąsiadka puszczając głośno muzykę przeszkadzala nie tylko mi - może więc,
rozumując Twoim stylem, miala pecha mieszkając wśród 11 przewrażliwionych
osób?
>[chociaż w chwili gdy mam na stanie
> > niemowlaka, moze to byc frustrujace],
>
> Pewnie należy do tych, co nigdy nie płaczą?
Nigdy to może nie - ale należy do pogodnych dzieciaków, który płacze w
ilościach śładowych. Noce przesypia całe bez koncertów co 2 godziny - a gdy
zdarza mu się w dzień zacząć o coś marudzić to staram się natychmiast temu
zaradzić i to nie przez wzglad na sąsiadów a dlatego, że jestem jego
mamą::-))
> No właśnie o jakiś kompromis tu się rozchodzi. Niestety wiem z
doświaczenia,
> że to co Ty uważasz za notoryczne i z premedytacją druga strona ocenia
zgoła
> inaczej.
Dobrze to zapytam tak. Czy uznałbyś za notoryczne puszczanie głośno muzyki
od godz ok 14 do ok 23, a w weekendy od samego rana? Nie wezwałam straży
miejskiej bo laska postanowiła sobie głośno posluchać Wagnera. Wezwałam SM
bo robiła to notorycznie nie reagujac na monity sąsiadów lub reagując
wyzwiskami. Można być tolerancyjnym i wybaczać sobie pewne sprawy ale niech
ta tolerancja działa w obie strony.
> ! Takie podejście jest takim samym przegięciem jak balanga non-stop. I
tyle.
Tu sie zgadzamy.
> No bo to jakoś dziwnie ludzim przeszkadza najbardziej. Dlatego mnie tak
> bardzo irytuje. Jak ktoś wierci notorycznie, awanturuje się czy też inne
> hałasy wydaje, to żadziej
Bo może uznaje się, że pozostałe hałasy są złem koniecznym? Piłeś do mego
niemowlaka - słyszę niejednokrotnie maluszka z klatki gdzieś na tym samym
podwórku [podwórko kamieniczne a la studia - więc rezonuje] -trudno jednak
walić do drzwi kobiety w srodku nocy z pretensjami zeby uciszyla dziecko bo
Ty chcesz się wyspać. Wykluczając bowiem rodzinę patologiczną, zaklada się
że matka i tak wyłazi ze skóry żeby uspokoić niemowlaka, a niemowlak no
coż...on po prostu nie wie, że jego płacz przeszkadza. Wie natomiast, że go
coś boli, że jest głodny etc i informuje o tym świat w jedyny dostępny mu
sposob.
Jeśli zaś chodzi o remonty, to każdy musi przez to przejśc - tu więc można
być wyrozumiałym i spokojnie znosic remontowe halasy - tym bardziej, że
raczej nikt nie remontuje o pólnocy.
> Nie wiem co pokrętnego widzisz w tym, że uważam, że powinniśmy wzajemnie
> znosić pewne niedogodności związane z mieszkaniem na kupie.
Ja też tak uważam, I dlatego uważam, że może nasz topicowy meloman czy też
"meloman" też powinien znosić niedogodności polegające w jego przypadku na
tym, że nie będzie mógł sluchać swojej ulubionej muzyki tak głośno jakby
sobie życzył, nieprawdaż?
> No jest to jakis ładny zwyczaj, ale co to zmienia? Czy dzięki temu śpią
> lepiej? Czy po prostu łechce ich to gdzieś, że uznałaś, że musisz ich
> poinformować, pofatygowac się i pokłaniac? Czy kartka na dzwiach
wejściwych
> załatwia sprawę?
Dla mnie jest to przejaw uprzejmości i szacunku dla drugiej osoby. Nie sądzę
aby poinformowanie ich o tym, że będę imprezować poprawiło im sen, ale może
własnie podłechce ich poczucie wartości, gdy okaże sie, że ktoś się liczy z
nimi? Na nadmiarze uprzejmości nikt nie stracil, prawda?
HaNkA
-
27. Data: 2003-10-27 04:41:51
Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Od: Marcin Debowski <a...@n...net>
In article <bnhfno$1bn$1@nemesis.news.tpi.pl>, Marcin Olender wrote:
>> Hmm, a przekonanie, że ma być jak chce sąsiad - czyli glośno i bez umiaru,
>> nie jest z jego strony egoizmem?:-))
>
> No jest. Ale takim samym, jak pragnienie ciszy. Ty chcesz A, on chce B -
> dlaczego jedno ma być od razu lepsze niż drugie?
Równie dobrze mógłbyś w podobny sposób argumentować w posuniętym do
absurdu przykładzie gdy A chce kogoś zabić a B nie chce (w końcu wartości
moralne są w dużej mierze czysto umowne, takoż indywidualne poziomy
tolerancji "hałasu"). Wolność A kończy się tam gdzie zaczyna się wolność
B. Styk obu wolności reguluje prawo.
PS. Wynalazek do głośnego słuchania muzyki nazywa się słuchawki :) To
chyba nie za bolesny kompromis?
--
Marcin
-
28. Data: 2003-10-27 05:58:42
Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Od: "Andrzej_K." <n...@n...spam.pl>
Użytkownik "Marcin Debowski" <a...@n...net>
napisał w wiadomości news:f9ku61-df3.ln1@ziutka.router
>>> [.............]
> PS. Wynalazek do głośnego słuchania muzyki nazywa się słuchawki :) To
> chyba nie za bolesny kompromis?
Podejrzewam, że jesteś w błędzie!?. Ja uważam iż jest
to niesprawiedliwy kompromis gdyż tylko słuchającego
(melomana) będą *bolały* uszy, a tak to "w kupie raźniej". :)
--
Pozdrawiam - Andy_K.
(...) ...dochodzenie było utrudnione bo
świnia została zjedzona.
www.amikom.com.pl
-
29. Data: 2003-10-27 07:36:44
Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Od: "Flashi" <f...@p...pl>
Użytkownik "Andrzej_K." <n...@n...spam.pl> napisał w wiadomości
news:bnifn3.t4.1@p.i.k.i...
> Podejrzewam, że jesteś w błędzie!?. Ja uważam iż jest
> to niesprawiedliwy kompromis gdyż tylko słuchającego
> (melomana) będą *bolały* uszy, a tak to "w kupie raźniej". :)
lol
-
30. Data: 2003-10-27 11:58:16
Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Od: "Marcin Olender" <d...@g...pl>
Użytkownik "HaNkA ReDhUnTeR" <hanka.redhunter@[WYTNIJ-TO]interia.pl> napisał
w wiadomości news:bnhh6c$7co$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Marcin Olender" <d...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:bnhfno$1bn$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> > No jest. Ale takim samym, jak pragnienie ciszy. Ty chcesz A, on chce B -
> > dlaczego jedno ma być od razu lepsze niż drugie?
>
> Nie twierdzę, że moje jest lepsze - ale gdyby każde robił co mu się
podoba,
> bez liczenia się z innymi to zapanowałaby anarchia. W moim przypadku
> sąsiadka puszczając głośno muzykę przeszkadzala nie tylko mi - może więc,
> rozumując Twoim stylem, miala pecha mieszkając wśród 11 przewrażliwionych
> osób?
>
He he - czekałem, aż w końcu ktoś wpadnie na ten, oczywisty w sumie,
argument :-))))
> >[chociaż w chwili gdy mam na stanie
> > > niemowlaka, moze to byc frustrujace],
> >
> > Pewnie należy do tych, co nigdy nie płaczą?
>
> Nigdy to może nie - ale należy do pogodnych dzieciaków, który płacze w
> ilościach śładowych. Noce przesypia całe bez koncertów co 2 godziny - a
gdy
> zdarza mu się w dzień zacząć o coś marudzić to staram się natychmiast temu
> zaradzić i to nie przez wzglad na sąsiadów a dlatego, że jestem jego
> mamą::-))
>
Ale jesteś egoistka...
> > No właśnie o jakiś kompromis tu się rozchodzi. Niestety wiem z
> doświaczenia,
> > że to co Ty uważasz za notoryczne i z premedytacją druga strona ocenia
> zgoła
> > inaczej.
>
> Dobrze to zapytam tak. Czy uznałbyś za notoryczne puszczanie głośno muzyki
> od godz ok 14 do ok 23, a w weekendy od samego rana? Nie wezwałam straży
> miejskiej bo laska postanowiła sobie głośno posluchać Wagnera. Wezwałam SM
> bo robiła to notorycznie nie reagujac na monity sąsiadów lub reagując
> wyzwiskami.
Ale ja nie dyskutuje tu o konkretnych przypadkach, bo wariaci się zdarzając
wszędzie i zdarzać się będą dalej. Chodzi mi o jakąś generalną zasadę.
> Można być tolerancyjnym i wybaczać sobie pewne sprawy ale niech
> ta tolerancja działa w obie strony.
>
No jasne - czyc nie tak pisałem?
> > No bo to jakoś dziwnie ludzim przeszkadza najbardziej. Dlatego mnie tak
> > bardzo irytuje. Jak ktoś wierci notorycznie, awanturuje się czy też inne
> > hałasy wydaje, to żadziej
>
> Bo może uznaje się, że pozostałe hałasy są złem koniecznym?
No a czemu? Bo muzykę uważają ludzie za fanaberię zepsutych małolatów?
> Piłeś do mego
> niemowlaka - słyszę niejednokrotnie maluszka z klatki gdzieś na tym samym
> podwórku [podwórko kamieniczne a la studia - więc rezonuje] -trudno jednak
> walić do drzwi kobiety w srodku nocy z pretensjami zeby uciszyla dziecko
bo
> Ty chcesz się wyspać. Wykluczając bowiem rodzinę patologiczną, zaklada się
> że matka i tak wyłazi ze skóry żeby uspokoić niemowlaka, a niemowlak no
> coż...on po prostu nie wie, że jego płacz przeszkadza. Wie natomiast, że
go
> coś boli, że jest głodny etc i informuje o tym świat w jedyny dostępny mu
> sposob.
No wszystko to pięknie, ale ja dalej nie mogę spać! Nie musisz mi tłumaczyć,
bo jak już pisałem, staram się foniczne immisje sąsiadów znosić w miare
pogodnie, w najgorszym razie po prostu podkręcając własną muzykę. Ale sądzę,
że są amatorzy ciszy, których wyjący po nocach niemowlak na pewno
sprowokawałby do reakcji. Bo w sumie dlaczego ktoś ma cierpieć na bezsenność
przez Twój instynkt rozrodczy? Nie?
> Jeśli zaś chodzi o remonty, to każdy musi przez to przejśc - tu więc można
> być wyrozumiałym i spokojnie znosic remontowe halasy - tym bardziej, że
> raczej nikt nie remontuje o pólnocy.
>
O północy może nie, ale o 8 rano w sobotę owszem. Z mojego, i pewnie paru
innych osób, nie ma tu wielkiej różnicy a raczej cześciej nie spie o 12 niż
o 8 w sobotę, jeśli wiesz, co chce powiedzieć. I przyznam, że w tym
przypadku juz chciałem iść i zrobić awanturę. Bo borowanie notoryczne i z
premedytacją ( majstrakowicz nade mną) znosze juz od lat i jakoś żyje, ale
udar z samego rano w weekend to juz jest lekkie przeholowanie. I wcale mnie
nie przekonuje, że takie uprzykrzanie ludziom zycia jest jakoś bardziej
uprawnione, niż puszczanie im muzyki.
> > Nie wiem co pokrętnego widzisz w tym, że uważam, że powinniśmy wzajemnie
> > znosić pewne niedogodności związane z mieszkaniem na kupie.
>
> Ja też tak uważam, I dlatego uważam, że może nasz topicowy meloman czy też
> "meloman" też powinien znosić niedogodności polegające w jego przypadku na
> tym, że nie będzie mógł sluchać swojej ulubionej muzyki tak głośno jakby
> sobie życzył, nieprawdaż?
>
No gdzies musi byc kompromis - albo sciszy o połowę, albo będzie słuchał w
określoncyh godzinach, albo w określone dni albo ....
Bo dictum - scisz bo cie poszczuje psami (metaforycznymi), to jest kompromis
w stylu Unijnej KOnstytucji.
> nimi? Na nadmiarze uprzejmości nikt nie stracil, prawda?
>
Nope - ale cieszy mnie że widzisz, że to tylko przez łechtanie ich niskich
instynktów zapewniasz sobie spokój. Jest to rodzaj emocjonalnego szantażu.
Pozdrawiam
--
Depi.