-
11. Data: 2003-10-25 19:42:56
Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Od: "Margarita" <t...@p...onet.pl>
Bardzo dziekuje za rady Wszystkim, ktorzy serio potraktowali moj problem.
Jestescie Kochani :)
Sprobuje wiec z administracja spoldzielni, ewentualnie ze straza miejska.
Serdecznie pozdrawiam :)
Olka
-
12. Data: 2003-10-25 20:02:11
Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Od: "Margarita" <t...@p...onet.pl>
> Kup sobie wiertarkę z udarem i znajdź kawałek wolnego sufitu nad jej
> pokojem.
> Brutalne, ale skuteczne.
To ja mieszkam na dole, ale moge wiercic w moim suficie ;)
Dzieki za te interesujaca sugestie :)
Olka
-
13. Data: 2003-10-25 20:49:10
Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Od: "poilkj" <p...@g...pl>
"Margarita" <t...@p...onet.pl> wrote in message
news:bneks7$d0k$1@news.onet.pl...
> > Kup sobie wiertarkę z udarem i znajdź kawałek wolnego sufitu nad jej
> > pokojem.
> > Brutalne, ale skuteczne.
>
>
> To ja mieszkam na dole, ale moge wiercic w moim suficie ;)
> Dzieki za te interesujaca sugestie :)
>
No, ok.
Znajdź trochę wolnego sufitu pod jej pokojem.
Ja myślę, że godzina wiercenia wystarczy.
Po za tym Straż Miejska też jest dobrym rozwiązaniem.
Za zakłócenie miru domowego można oberwać 24 godziny na dobę, nie tylko po
22.
-
14. Data: 2003-10-25 23:01:56
Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Od: "Marcin Olender" <d...@g...pl>
Użytkownik "Margarita" <t...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:bneida$7d9$1@news.onet.pl...
>
> > Czy to samo mam zrobić sąsiadom, którzy mi wiercą w mózgu od 8 rano w
> > sobotę?
>
> Moj sasiad slucha muzyki 7 dni w tygodniu od 6 do bardzo poznych godzin.
> Po 22 przycisza ale basy rezonuja i slychac takie lup, lup, lup....
>
Nie sypia, czy co? Może po prostu prowadzi undergroundową dyskotekę?
> > Jak ktos sobie słucha muzyki, to Ty słuchaj swojej, a nie faszyzm w
> > państwie wprowadzaj. Nie wolno słuchać, nie wolno się śmiać, nie wolno
> > chodzić - a oddychać głośno to psze pani wolno?
>
> Najwyrazniej nie wiesz o czym pisze, wiec sie nie wypowiadaj.
Uuuu... Z całym szacunkiem, ale to grupa publiczna i mogę swoją opinię
wyrazić.
> Bardzo
> chetnie sluchalabym mojej muzyki gdybym ja mogla uslyszec. Jak sasiad
> ma faze to mi szklanki na biurku podskakuja.
> Nie masz pojecia co sie dzieje w moim domu, wiec nie zarzucaj mi
> wprowadzania
> faszyzmu.
Jak prześledzisz związki przyczynowo-skutkowe pomiędzy postami, do
niechybnie dojdziesz do wniosku, że faszyzm zarzucałem nie Tobie, lecz
drogiej Hani (korzystając z okazji pozdrawiam stadko! ha ha ha :-) ). Jesteś
chyba troche przewrażliwiona.
> Bardzo lubie muzyke, lubie tanczyc, spiewac - ale to co serwuje
> moj sasiad przekracza granice wytrzymalosci...
>
Byc może. jak byłas uprzejma zauważyć, nie wiem, co się tam dzieje. Zwracam
tylko uwagę, że powszechnym jest gnębienie ludzi, którzy słuchają muzyki.
Taki tam polski zwyczaj, że nie należy pozwolić, co by się ktoś za dobrze
czuł, bawił itp. Żulom pod klatką to nie podskoczy, ale jak sąsiad słucha za
głośno, to naśle na niego policję i Bóg wie co jeszcze. Mam wrażenie, że
jest w tym element jakiejś zemsty, złości, nie wiem. Podobnie imprezy -
każdy raz na jakiś czas ma prawo sie zabawić i ten jeden raz sąsiedzi jakoś
przeżyją, nawet jeśli oznaczac to ma niewyspanie. alternatywa - domek na
wsi.
I tak nawiasem zauważam, że muzyki _należy_ słuchać głośno. Ci, którzy
muzyki słuchaja tylko jako bezinwazyjnego tła to sobie słuchaja cicho. Każdy
koncert, łaćznie z muzyką poważną, jest _głośny_, bo w ten sposób się
dopiero prawidłowo odbiera muzyke i całe jej spektrum. Zakazując "melomanom"
słuchania muzyki na odpowiednim poziomie głośności odbiera się im
przyjemność z odbioru. To, że nie zostąłeś/aś obdarzone wrażliwością
muzyczną nie znaczy, że masz psuć życie tym, co zostali.
> > Dlaczego ludziom akurat
> > muzyka tak przeszkadza, a nie samochody, alarmy, awantury i inne hałasy?
>
> Dziecinna argumentacja :)
Cóż - niegdy nie zaprzeczałem, że jestem dzicinny.
> Awantura moze sie zdarzyc raz na jakis czes i
> mija,
> alarm samochodowy niech wyje 2 godziny, w koncu przestanie. Samochody ?
A borowanie przez cały dzień? Nie kituje. I to się powtarza - jak nie jeden
sąsiad to drugi. Naprawde można zwariować. No ale rozumiem, że trzeba zrobić
remont itd... Choc wceale nie musze - powinienem poszczuć ich służbami już
dawno, nie?
> Wcale mi nie przeszkadzaja, mam bardzo szczelne okna.
> A ja mam od switu do nocy, siedem dni w tygodniu przerazliwie lupiace
> koncerty
> najpodlejszego gatunki disco.
>
De gustibus?
Pozdrawiam
--
Depi.
-
15. Data: 2003-10-25 23:20:34
Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Od: "poilkj" <p...@g...pl>
"Margarita" <t...@p...onet.pl> wrote in message
news:bneks7$d0k$1@news.onet.pl...
> > Kup sobie wiertarkę z udarem i znajdź kawałek wolnego sufitu nad jej
> > pokojem.
> > Brutalne, ale skuteczne.
>
>
> To ja mieszkam na dole, ale moge wiercic w moim suficie ;)
> Dzieki za te interesujaca sugestie :)
>
No, ok.
Znajdź trochę wolnego sufitu pod jej pokojem.
Ja myślę, że godzina wiercenia wystarczy.
Po za tym Straż Miejska też jest dobrym rozwiązaniem.
Za zakłócenie miru domowego można oberwać 24 godziny na dobę, nie tylko po
22.
-
16. Data: 2003-10-25 23:33:46
Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Od: "Flashi" <f...@p...pl>
Użytkownik "Marcin Olender" <d...@g...pl> napisał w wiadomości
news:bnevdi$1ev$1@atlantis.news.tpi.pl...
> I tak nawiasem zauważam, że muzyki _należy_ słuchać głośno. Ci, którzy
> muzyki słuchaja tylko jako bezinwazyjnego tła to sobie słuchaja cicho.
Każdy
> koncert, łaćznie z muzyką poważną, jest _głośny_, bo w ten sposób się
> dopiero prawidłowo odbiera muzyke i całe jej spektrum. Zakazując
"melomanom"
> słuchania muzyki na odpowiednim poziomie głośności odbiera się im
> przyjemność z odbioru. To, że nie zostąłeś/aś obdarzone wrażliwością
> muzyczną nie znaczy, że masz psuć życie tym, co zostali.
No ja .... nie nie nie bede przeklinal ... Gosciu melomanem to napewno nie
jestes ... Muzyke slucha sie tak jak powinno a nie : _nalezy_ sluchac glosno
...
Mowisz ze nalezy sluchac glosno np Chopina ? A moze Bacha ? A moze Mocarta ?
Zadnej muzyki nie powinno sie sluchac GLOSNO... Jesli musisz jej sluchac
glosno zeby ja odczuc to znaczy ze powinienes wypier@#$$ swoj sprzet i kupic
cos co wiecej niz 200 zl kosztuje ...
Mozliwe tez ze powinienes wybrac sie do laryngologa na badania sluchu ...
Ehhhh EOT
-
17. Data: 2003-10-26 06:37:38
Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Od: Renata Gołębiowska <R...@a...waw.pl>
In article <bnevdi$1ev$1@atlantis.news.tpi.pl>, Marcin Olender wrote:
> tylko uwagę, że powszechnym jest gnębienie ludzi, którzy słuchają muzyki.
> Taki tam polski zwyczaj, że nie należy pozwolić, co by się ktoś za dobrze
> czuł, bawił itp.
A baw się do woli, tylko nie zmuszaj innych do słuchania tej
swojej zabawy.
>Żulom pod klatką to nie podskoczy, ale jak sąsiad słucha za
> głośno, to naśle na niego policję i Bóg wie co jeszcze.
Skoro kulturalne prośby nie skutkują. Tak to już jakoś jest, że do
wykonawcy niekulturalnych zachowań zwykle nie docierają kulturalne
prośby.
>Mam wrażenie, że
> jest w tym element jakiejś zemsty, złości, nie wiem. Podobnie imprezy -
> każdy raz na jakiś czas ma prawo sie zabawić
Jasne. Tak, żeby nie przeszkadzać innym. Podpowiem, że są specjalne
miejsca, gdzie Twoje zabawy nie powinny nikomu przeszkadzać:
dyskoteki, kluby.
>i ten jeden raz
Teraz to jeden raz, a w poprzednim zdaniu "raz na JAKIŚ czas"? Na
jaki? Wszyscy sąsiedzi mają prawo poimprezować, czy tylko Ty? I ile to
już będzie razy w roku?
>sąsiedzi jakoś
> przeżyją, nawet jeśli oznaczac to ma niewyspanie.
No to to jest szczyt chamstwa. Ale przecież już od początku cały list
zapowiadał taką chamską kulminację.
Zastanów się nad tym, co piszesz. Ja mam nie spać, bo jakieś
towarzystwo chce się bawić?! A egoistyczne towarzystwo co ma mi do
zaofiarowania w ramach poświęcania?
>alternatywa - domek na wsi.
I to dobry pomysł. Wyprowadź się na wieś, kup duża działkę, żby
przypaskiem nikt nieświadomy Twych aspołecznych zachowań nie pobudował
się za blisko.
> I tak nawiasem zauważam, że muzyki _należy_ słuchać głośno.
A słuchaj, jak chcesz byle by nie przeszkadzać innym.
Kup sobie słuchawki, no albo ten domek na wsi, o którym sam piszesz.
> dopiero prawidłowo odbiera muzyke i całe jej spektrum. Zakazując "melomanom"
Ten cudzysłów bardzo trafiony.
> słuchania muzyki na odpowiednim poziomie głośności odbiera się im
> przyjemność z odbioru.
I znów egoizm, egoizm i egoizm do kwadratu. Co z "melomanami"
odbierającymi przyjemność snu i wypoczynku?
Renata
-
18. Data: 2003-10-26 10:07:14
Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Od: "Margarita" <t...@p...onet.pl>
Użytkownik "Marcin Olender" <d...@g...pl> napisał w wiadomości
news:bnevdi$1ev$1@atlantis.news.tpi.pl...
> > Moj sasiad slucha muzyki 7 dni w tygodniu od 6 do bardzo poznych godzin.
> > Po 22 przycisza ale basy rezonuja i slychac takie lup, lup, lup....
> >
> Nie sypia, czy co? Może po prostu prowadzi undergroundową dyskotekę?
Moze jakies 5h na dobe. Dla mnie to za malo.
> Uuuu... Z całym szacunkiem, ale to grupa publiczna i mogę swoją opinię
> wyrazić.
Na szczescie jestes w niej odosobniony :)
> Jak prześledzisz związki przyczynowo-skutkowe pomiędzy postami, do
> niechybnie dojdziesz do wniosku, że faszyzm zarzucałem nie Tobie, lecz
> drogiej Hani (korzystając z okazji pozdrawiam stadko! ha ha ha :-) ).
Poniewaz mamy z Hania podobna opinie na ten temat moglam to wziac do siebie
:)
> Byc może. jak byłas uprzejma zauważyć, nie wiem, co się tam dzieje.
Zwracam
> tylko uwagę, że powszechnym jest gnębienie ludzi, którzy słuchają muzyki.
> Taki tam polski zwyczaj, że nie należy pozwolić, co by się ktoś za dobrze
> czuł, bawił itp.
No widzisz - nie rozumiesz mnie :) Nie mam nic przeciwko temu, by ludzie sie
bawili.
Pomijam juz fakt, ze sa odpowiednie miejsca na takie zabawy, ale jesli ktos
urzadza
imprezke w mieszkaniu raz na jakis czas jest OK, ale _nie_ codziennie !
> I tak nawiasem zauważam, że muzyki _należy_ słuchać głośno.
Sa odpowiednie miejsca przeznaczone do tego celu.
> To, że nie zostąłeś/aś obdarzone wrażliwością
> muzyczną nie znaczy, że masz psuć życie tym, co zostali.
Mylisz sie, zostalam. I dlatego cierpie. Wielu ludzi nie nazwaloby
muzyka tego czego zmuszona jestem sluchac.
> A borowanie przez cały dzień? Nie kituje.
Dla ludzi obdazonych "wrazliwoscia muzyczna" mojego sasiada nie ma
wiekszej roznicy miedzy dziwiekiem wiertarki a tym czyms, czego slucha :)
> I to się powtarza - jak nie jeden
> sąsiad to drugi. Naprawde można zwariować. No ale rozumiem, że trzeba
zrobić
> remont itd... Choc wceale nie musze - powinienem poszczuć ich służbami już
> dawno, nie?
Nie ! Ktos lubi sluchac lupaninki, a ktos lubi remontowac. Nie psuj mu
zycia.
Zaakceptuj, albo zdecyduj sie na domek na wsi :P
Pozdrowionka
Olka
-
19. Data: 2003-10-26 11:41:57
Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Od: "Marcin Olender" <d...@g...pl>
Użytkownik "Flashi" <f...@p...pl> napisał w wiadomości
news:bnf192$ld9$1@korweta.task.gda.pl...
>
>
> No ja .... nie nie nie bede przeklinal ...
No i słusznie. Świadczy to bowiem o braku kultury,
> Gosciu melomanem to napewno nie
> jestes ...
No skoro tak twierdzisz, to pewnie masz rację.
> Muzyke slucha sie tak jak powinno a nie : _nalezy_ sluchac glosno
> ...
Hmm... Jeżeli muzykę słucha się tak, jak powinno, a powinno słuchać się
głośno to prostu sylogizm prowadzi do wniosku, że powinno słuchać się
głośno, prawda?
> Mowisz ze nalezy sluchac glosno np Chopina ? A moze Bacha ? A moze Mocarta
?
Chopina i Bacha na pewno. Co do Mocarta, to nie mogę się wypowiadać, bowiem
takiego nie znam. Może faktycznie Mocarta słucha się cicho?
> Zadnej muzyki nie powinno sie sluchac GLOSNO...
No to, kurcze, muszę chyba wyprowadzić z błędu tych wszystkich muzyków, co
uparcie graja jakos tak głośno. Może jakąś kampanie uświadamiającą
zorganizujesz, żeby załozyli jakieś filc na fortepiany i skrzypce, o kotłach
nie wspominjąc ( a nawet trójkątach! nie uwierzycie, ale trójkąt potrafi sie
przebić przez całą orkiestrę i tak, że nic poza nim prawie nie słychąc!
Byłem w prawdziwym szoku ), żeby wzmacniacze przyciszyli no i to całe
belcanto to też jest duże przegięcie - drą się przecież w niebogłosy. No ale
pewnie nie wiedzą co czynią.
Pytanie - czy słyszałeś jakikolwiek instrument _na żywo_? Poza grzebieniem,
rzecz jasna. 4 piętra nade mną mieszka zawodowa flecistka. Znam szczegóły
jej ćwiczeń od kilkunastu lat. Jeszcze ani razu nie nasłałem na nią policji,
straży czy innych służb.
> Jesli musisz jej sluchac
> glosno zeby ja odczuc to znaczy ze powinienes wypier@#$$ swoj sprzet i
kupic
> cos co wiecej niz 200 zl kosztuje ...
Wezmę tę sugestię pod uwagę. Oczywiście poza tą częścią z wypie... cośtam.
Jestem przywiązany do mojego radiomegnetofonu "Kasprzak".
> Mozliwe tez ze powinienes wybrac sie do laryngologa na badania sluchu ...
Być może. A tobie polecam psychologa - wykazujesz wyraźne objawy frustracji
i agresji.
> Ehhhh EOT
Amen.
--
Depi.
>
>
-
20. Data: 2003-10-26 12:03:06
Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Od: "Marcin Olender" <d...@g...pl>
Użytkownik "Renata Gołębiowska" <R...@a...waw.pl> napisał w
wiadomości news:slrnbpmqth.7es.Renata.Golebiowska@154-moo-
>
>
> Jasne. Tak, żeby nie przeszkadzać innym. Podpowiem, że są specjalne
> miejsca, gdzie Twoje zabawy nie powinny nikomu przeszkadzać:
> dyskoteki, kluby.
>
Coż - a jak kogoś nie stać na wynajęcie takowego? Ma się zwinąć i
zaakceptowac swój los?
> >i ten jeden raz
>
> >sąsiedzi jakoś
> > przeżyją, nawet jeśli oznaczac to ma niewyspanie.
>
> No to to jest szczyt chamstwa. Ale przecież już od początku cały list
> zapowiadał taką chamską kulminację.
Są sytuacje w których zarzucanie komuś chamstwa jest chamstwem właśnie.
> Zastanów się nad tym, co piszesz. Ja mam nie spać, bo jakieś
> towarzystwo chce się bawić?! A egoistyczne towarzystwo co ma mi do
> zaofiarowania w ramach poświęcania?
>
To, że jutro ono nie będzie spać, gdy Ty będziesz się bawić.
> >alternatywa - domek na wsi.
>
> I to dobry pomysł. Wyprowadź się na wieś, kup duża działkę, żby
> przypaskiem nikt nieświadomy Twych aspołecznych zachowań nie pobudował
> się za blisko.
>
W swoim zacietrzewieniu i szale zadziwiająco łatwo założyłaś, że to akurat
piszę "za siebie". Jest to impertynencka imputacja. Z całym oczyiwście
szacunkiem. Argument jest dokładnie lustrzany wobec Twojej propozycji
organizowania imprez w przystosowanych do tego lokalach. Jasne - jakby było
nas na to stać, to byłoby rozwiązanie idealne.
> > I tak nawiasem zauważam, że muzyki _należy_ słuchać głośno.
>
> A słuchaj, jak chcesz byle by nie przeszkadzać innym.
> Kup sobie słuchawki, no albo ten domek na wsi, o którym sam piszesz.
>
Patrz wyżej a propos domku. Słuchawek też, bo np. Stacksy zaczynaja się od
11 tys.
>
> I znów egoizm, egoizm i egoizm do kwadratu. Co z "melomanami"
> odbierającymi przyjemność snu i wypoczynku?
>
Jest to taki sam egozim, jak miłośników ciszy. Jeśli jedni lubia ciszę a
inni hałas, to jedni cierpią, gdy panuje cisza, a inni gdy gra muzyka.
Dlaczego ci, którzy wolą cisze mają ex definitione być w większym prawie,
niz Ci którzy chcą słuchąć muzyki? Zakazanie słuchania muzyki jest
ograniczeniem wolności, podobnie jak narzucanie się ze swoją muzyką innym.
Między tymi skrajnościami należy znaleźć kompromis, a nie rozwałkowywać
przeciwny obóz, w szczególności w wyjątkowo agresywny sposób, jaki Ty
przyjęłaś. Ale w sumie to typowe dla "kulturalnych" ludzi.
Mój post miał być w zamierzeniu właśnie, może troche prowokacyjnym,
zwróceniem uwagi, że "melomani" też mają jakieś prawa i traktowanie ich od
razu jako tłuszczy, która należy spacyfikować _bo MY (czytaj - władcy
świata i depozytariusze jedynej prawdy) chcemy ciszy_.
Podobne temu sa inne przejawy tłumienia ekspresji, obecne na każdym kroku.
Choćby powszechne "zakazy gry w piłkę". jasne - ludzie chcą mieć spokój itp.
Ale dziciaki chcą sobie pograć w piłkę. oczywiście można im powiedzieć -
zbudujcie sobie boisko. Albo pojedźcie gdzieś na jakieś które istnieje, Ale
czy to tak własnie ma wyglądać?
Moją teza jest taka, i jest ona niezmienna od wielu postów, że decydując się
, zazwyczaj nolens volens, na mieszkanie w bloku powinniśmy w jakims stopniu
dostosować się do otoczenia. Oznacza to zarówno powstrzymanie się od pewnych
zachowań jak i znoszenie zachowań innych osób. Tak zwana wzajemna
tolerancja. Byc może to pojęcie jest Tobie tak wstrętne i obce, że apel o
nie traktujesz jak pochwałę faszyzmu i od razu rzucasz mięsem ( nota bene
uważając się nadal za uosobienie kultury - wot paradoks! ). Nie zmienia to
jednak mojego przekonania, że świat byłby lepszy i milszy dla wszystkich,
jakby ludzi odnosili się do siebie wzajemnie ze zrozumieniem i pobłażali
sobie trochę nawzajem, zamiast gryżć się i nasyłać służby, pisac donosy itp.
Oczywiście wszystko w rozsądnych granicach.
Swoją dorga to dziwne, że miłośnicy ciszy są tacy nerwowi a "melomani"
spokojni. Może czas polubic muzykę?
Pozdrawiam wielce kordialnie
--
Depi.