eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawowezwanie od strazy miejskiej do wskazania osoby, ktora kierowala pojazdem - fotoradarRe: wezwanie od strazy miejskiej do wskazania osoby, ktora kierowala pojazdem - fotoradar
  • Data: 2006-05-27 12:36:13
    Temat: Re: wezwanie od strazy miejskiej do wskazania osoby, ktora kierowala pojazdem - fotoradar
    Od: "No Name" <a...@e...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Otto von Falkenstein" <F...@g...pl> napisał w
    wiadomości news:e59gv1$da4$1@inews.gazeta.pl...
    > No Name napisał(a):
    >> Użytkownik "jacQ" <j...@g...pl> napisał w wiadomości
    >
    >> Sprawa jest prosta jak się wie co się ma mówić.
    >> Ostatnio czytałem w gazecie art. dot. tej sprawy i twierdzę, że NIE
    >> MUSISZ podawać kto kierował pojazdem ;-)
    >>
    >> Wystarczy jak po pojawieniu się na komendzie spytasz się w jakim
    >> charakterze cię wezwali. Zgodnie z prawdą SM wezwała cię w charakterze
    >> podejrzanego a jeżeli tak to przysługuje ci prawo do odmowy składania
    >> zeznań i SM może cię ..... ;-)
    >>
    >> Jak znajdę ten art. to go umieszczę na grupie ku pokrzepieniu serc :-)
    >
    > Nie wierz we wszystko co piszą w gazetach. Zwłaszcza w rubrykach "prawnik
    > radzi"
    >
    > --
    > Falkenstein
    > Ordo Luminarum

    o czym ty mówisz :-)

    Nie taki diabeł straszny, jak go malują. 31 października 2005 r.
    wygrałem w sądzie grodzkim sprawę o fotoradar. Moim pragnieniem jest
    podzielić się doświadczeniami z innymi użytkownikami "czterech kółek".
    Sprawę wygrałem łatwo i bezproblemowo. Chciałbym udzielić kilku porad
    za-równo policji, jak i kierowcom, co zrobić, by sprawy o fotoradar kończyły
    się szyb-ko i przyjemnie dla obydwu stron.

    Jeżeli kierowca przyzna się do winy, to znaczy do przekroczenia
    dozwolonej prędkości w konkretnym miejscu i czasie oraz rozpozna na zdjęciu
    swój samochód, sprawa kończy się szybko, mandatem. Kończy się szybko, lecz
    nieprzyjemnie dla kierowcy.

    Jednakże wcale tak być nie musi. Nie łamiąc prawa oraz wcale nie
    posługując się kłamstwem cała sprawa o fotoradar może zakończyć się szybko i
    przyjemnie dla obydwu stron. Podaję algorytm postępowania w omawianej
    sytuacji.

    Pierwsze, co powinien zrobić kierowca, to na samym początku zadać
    pytanie, w jakim charakterze jest przesłuchiwany. Jeżeli policjant odpowie,
    że w charakterze podejrzanego, wtedy należy skorzystać z zagwarantowanego
    nam konstytucją prawa do odmowy zeznań. Trzeba po prostu oświadczyć, że
    korzysta się z przysługującego prawa i odmawia się składania zeznań. Nikt
    się na nas za to nie obrazi, ani nie będzie na nas krzyczał, gdyż jest to
    nasze prawo, z którego w danej sytuacji chcemy właśnie skorzystać.

    Sprawa kończy się szybko i przyjemnie dla obydwu stron, ponieważ
    policja nie musi wypisywać więcej papierków, gdyż musi zakończyć sprawę z
    powodu nieustalenia sprawcy wykroczenia, natomiast dla kierowcy również
    kończy się szybko i przyjemnie, gdyż wraca do domu zdrowy, cały i z pełnym
    portfelem i z nie powiększonym kontem punktowym.

    Gdy trafimy na nieuprzejmego policjanta, może skierować sprawę do sądu
    grodzkiego. Jednak nie ma się co przejmować, gdyż ona "wygra się sama", bez
    naszej pomocy, ponieważ tam również skorzystamy z naszego prawa do odmowy
    zeznań.

    Drugi wariant tej samej sytuacji to taki, że policja może nas
    przesłuchiwać w charakterze świadka. Wtedy już prawo odmowy zeznań nie
    przysługuje nam. Świadek musi zeznawać i musi mówić całą prawdę i tylko
    prawdę. W moim przypadku stawiany mi zarzut przekroczenia dozwolonej
    prędkości dotyczył okresu dla mojej pamięci odległego w czasie. Pytano mnie,
    co robiłem około 2 miesiące temu, o konkretnej godzinie. Aby zeznać całą
    prawdę i tylko prawdę i być w zgodzie z własnym sumieniem zeznałem, że
    kompletnie nie pamiętam, co wtedy robiłem i nawet nie wiem, czy mój samochód
    w ogóle był używany. Wtedy bardzo miła pani policjantka pokazała mi zdjęcie
    samochodu tej samej marki, co mój i z takimi samymi numerami
    rejestracyjnymi, jak mój samochód z pytaniem, czy na tym zdjęciu jest mój
    samochód. Odpowiedziałem, zresztą zgodnie z prawdą, iż nie wiem, czy jest to
    mój samochód, gdyż samochód tej samej marki może posiadać wiele osób, a
    tablice rejestracyjne są elementem łatwo wymienialnym i można je bez trudu
    podrobić i zamontować do innego samochodu. W ten sposób np. złośliwy sąsiad
    mógłby specjalnie najeżdżać na fotoradar, aby wpędzić nas w kłopoty.

    Miałbym pewność, czy samochód na zdjęciu jest moim samochodem, gdyby
    pozwolono sprawdzić mi w nim moje rzeczy osobiste lub numery nadwozia i
    podwozia, i porównać je z tymi z dowodu rejestracyjnego, tak jak robi się to
    na przeglądach okresowych.

    Wtedy pani policjantka powiedziała mi, że istnieje przepis, który
    nakłada na mnie obowiązek wskazania kierowcy w danym czasie. Jest to przepis
    bardzo dziwny, gdyż po pierwsze, zmusza on moje szare komórki do rzeczy
    niemożliwej, to znaczy do pamiętania czegoś, czego nie pamiętam, a przecież
    żadnej ewidencji czy książki pojazdu prowadzić nie mam obowiązku. Po drugie,
    zmusza mnie do zeznawania nieprawdy, gdyż pani policjantka chce wymusić ze
    mnie jakieś nazwiska, których nie znam, a przecież prawda jest taka, że ja
    kompletnie nic nie pamiętam, a mam przecież obowiązek mówić całą prawdę i
    tylko prawdę.

    Gdyby policjant był nieprzyjemny i próbował nas straszyć, możemy
    powiedzieć mu, że zaraz pójdziemy do prokuratury złożyć doniesienie, że
    zmuszał nas do zeznawania nieprawdy.

    Jednakże mam nadzieję, że w Państwa przypadku sprawa zakończy się na
    tym, szybko i przyjemnie.

    Gdy policjant będzie złośliwy może skierować sprawę do sądu
    grodzkiego, oskarżając nas o niewskazanie kierowcy. Ale tam też sprawę
    wygramy, gdyż nie wiadomo, czy samochód na zdjęciu jest naszym samochodem i
    czy tego dnia nasz samochód w ogóle miał kierowcę, gdyż nie wiadomo, czy w
    ogóle tego dnia nasz samochód jeździł.

    Nie taki diabeł straszny, jak go malują. Nie bójmy się korzystać z
    przysługu-jących nam praw i zeznajmy tylko prawdę i całą prawdę.

    Szerokiej drogi!

    Witold Kołodziejski



Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1