eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.praworeklama kruka › Re: reklama kruka
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not
    -for-mail
    From: "Massai" <t...@w...pl>
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    Subject: Re: reklama kruka
    Date: Tue, 9 Feb 2010 09:37:50 +0000 (UTC)
    Organization: http://onet.pl
    Lines: 339
    Message-ID: <hkrade$mbc$1@news.onet.pl>
    References: <hkn9fp$imc$1@news.onet.pl> <hkockp$ftc$1@news.onet.pl>
    <4...@n...home.net.pl> <hkol5r$dre$1@news.onet.pl>
    <4...@n...home.net.pl> <hkpdsm$tiv$1@news.onet.pl>
    <4...@n...home.net.pl> <hkphfa$86l$1@news.onet.pl>
    <4b70755a$1@news.home.net.pl> <hkr2dv$pmc$1@news.onet.pl>
    <4b711471$1@news.home.net.pl>
    NNTP-Posting-Host: ip-212-160-173-137.static.entel.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: news.onet.pl 1265708270 22892 212.160.173.137 (9 Feb 2010 09:37:50 GMT)
    X-Complaints-To: n...@o...pl
    NNTP-Posting-Date: Tue, 9 Feb 2010 09:37:50 +0000 (UTC)
    User-Agent: XanaNews/1.18.1.6
    X-Antivirus: avast! (VPS 091117-0, 2009-11-17), Outbound message
    X-Antivirus-Status: Clean
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:627181
    [ ukryj nagłówki ]

    Andrzej Lawa wrote:

    > Massai pisze:
    >
    > >>> Fakt że dług się przeterminował, nie oznacza że tego długu nie ma.
    > >>> Można się tylko wymigać od spłacenia.
    > >> Fakt, że "dług" się przeterminował oznacza, że rzekomy wierzyciel
    > nie >> uznał za warte fatygi udanie się z tym do sądu - innymi słowy
    > nie >> liczył na to, że sprawę wygra.
    > >
    > > Brednie. Po prostu uznał że koszta związane z windykacją przez sąd i
    > > komornika będa na tyle duże że to się nie opłaca.
    >
    > ROTFL
    >
    > Taniej jest poczekać 5 lat a potem sprzedać rzekomy dług za 10%
    > wartości?
    >
    > Weź mnie nieosłabiaj.

    A któ mówi o sprzedawaniu za 10%?
    Hm, zdaje się że umowę z Krukiem ma np. PKO SA.
    ZLECAJĄ im odzyskiwanie należności zwiazanych z niepłaceniem np. za
    konta. Po prostu zlecają, a nie sprzedają dług.

    Nadal wierzycielem jest bank.

    Tepsa ma zdaje sie z intrum justitia.

    To jest główne źródło utrzymania dla kruków - takie stałe umowy.

    Zresztą Kruk sprzedaje różne rzeczy. Np. do mnie się zgłosili z ofertą
    żebym sobie kupił ich pieczątkę ;-). że mi sprzedadzą za 50 czy 100 zł
    miesięcznie prawo do przybijania na fakturach ich pieczątki z hasłem "w
    razie braku płatności dług zostanie przekazany do windykacji firmie
    Kruk".

    Ale że uważam za niestosowną taką formę "poganiania na wszelki wypadek"
    klienta - oferty nie przyjąłem.

    >
    > [ciach]
    >
    > > Facet zniknął, firma zniknęła. Jakby się pod ziemię zapadł.
    > > I z czym mam iść do sądu? Robota wykonana, klient dostał to co
    > > chciał,
    >
    > Z pozwem. Ewentualnie zleć to kancelarii.

    W pozwie muszę wskazać pozwanego z adresem. Adresu nie znam.

    >
    > > tamten był tylko pośrednikiem, oni jemu zapłacili - pokazali mi
    > > potwierdzenia przelewów. Mógłbym być wredny i im zrobić kuku, ale...
    > > nie opłaca mi się.
    >
    > Za co im?

    No właśnie, "moralnie" to oni są w porządku, kupili w dobrej wierze. Co
    nie zmienia faktu że jakbym bardzo chciał i był wredny, mógłbym im to
    odebrać, bo to licencja na soft. A od dawna już mam w umowach że
    licencja jest przekazywana po płatności i to ja jestem licencjodawcą.

    >
    > > W miejscu gdzie był dawniej zameldowany, w wynajętym domu - mieszka
    > > już ktoś inny.
    > >
    > > I teraz pokaż mi procedurę która sprawi, że mi się będzie opłacało
    > > sądownie odzyskiwać te 3 tysiące. Gość prawdopodobnie wyjechał za
    > > granicę.
    >
    > Składasz pozew,

    Na dzień dobry sąd wezwie mnie do uzupełnienia pozwu o aktualny adres
    pozwanego.
    Którego to adresu nie znam.

    > tamci pewnie nie odbiorą, więc będzie "prawidłowo
    > doręczony", i powolutku, nie śpiesząc się (i nie ponosząc nadmiernych
    > kosztów) uzyskujesz tytuł wykonawczy. Nawet nie musisz od razu tego
    > ściągać przez komornika - byle by co 10 lat pamiętać o "odświeżeniu"
    > egzekucji. Prędzej czy później wróci - a może gdzieś za granicą się
    > snajdzie - i przez ten czas odsetki sobie narosną. Za kilkusetzłotową
    > inwestycję możesz mieć po paru latach fajny zwrot.

    No, jak wymyślisz sposób na ustalenie tego adresu bez wynajmowania
    detektywa, to dalszy ciąg ma sens. Ja utknąłem na tym adresie.

    Postępowania nakazowego nie przeprowadzę, bo nie mam podpisanej faktury
    - wysłałem fakturę, ale wróciła nieodebrana. Muszę udowodnić w sądzie
    że zlecenie wykonano.

    Nawet rozmawiałem z jedną firmą windykacyjną, żeby się dowiedzieć czy
    by mi tego nie odzyskali, i po przedstawieniu sprawy dostałem ofertę w
    guście "1000 zł na start i na koszty znalezienia dłużnika + 10-20%
    kwoty odzyskanej".

    A ponieważ realnie patrząc - nic z tego nie będzie, to 1000zł utopione.

    >
    > >>> Dośc dziwaczna teza - dług przeterminowany to automatycznie dług
    > >>> który nigdy nie istniał, albo został już spłacony. Skąd taki
    > >>> wniosek?
    > >> Czytaj wyżej. Uważnie.
    > >
    > > Sam czytaj co piszesz. Kurde, pisanie bezwzrokowe ci się włączyło?
    > >
    > > Napisałeś że "dług" przeterminowany to wg ciebie jedno z trojga:
    > > 1. taki który nigdy nie istniał.
    > > 2. był sporny
    > > 3. został dawno spłacony.
    >
    > No, mogę dopisać jeszcze 4: idiota, który sam nie chce pacem ruszyć,
    > żeby się nie przedawniło.

    Albo człowiek który stwierdza "a co ja się będe po sądach włóczył".

    >
    > Poza tym sugeruję zapoznać się ze znaczeniem określeń "specjalizuje
    > się w..." oraz "z reguły".

    No właśnie - w tym "specjalizują się" i "z reguły" się mylisz. A że
    żaden znajomy ci się nie pochwalił "kurwa, nie zapłaciłem rachunków za
    telefon, i się kruk przypieprzył" - dziwisz się? Ludzie się "chwalą"
    tylko niesprawiedliwymi windykacjami.

    Ze wszystkim tak jest. Jakby człowiek chciał sobie na podstawie np.
    doniesień z gazet wyrabiać opinię choćby o służbie zdrowia, to by
    doszedł do wniosku że w szpitalach są same nieudane operacje, że tylko
    "błędy i wypaczenia".

    Stara zasada - niezadowolony klient powie dziesięciu, zadowolony -
    jednemu.

    >
    > > Wyłączyłeś z tej wyliczanki najbardziej oczywisty i najczęstszy
    > > przypadek - ogromny odsetek długów faktycznie istniejących,
    > > oczywistych, i nie spłaconych.
    >
    > Których nikt rozsądny nie będzie sprzedawał za ułamek wartości
    > firemkom pokroju Kruka.
    >
    > Wyjątki to błąd statystyczny.

    I te windykacje z banków, sieci komórkowych, tepsy - to wyjątki w
    działalności kruków. Tak, na pewno.

    >
    > > Chyba że wyłączyłeś go świadomie, używajac cudzysłowu.
    > > W takim razie napisałeś bzdurę z tym "specjalizują się w".
    >
    > Patrz wyżej. Plus przykłady z życia własnego, znajomych oraz z opisów
    > sytuacji tutaj - przypadki, kiedy ktoś wie, że faktycznie był winien,
    > to znikomu odsetek. Z reguły będzie to jednak coś z wyżej wymienionych
    > trzech... albo sytuacja, kiedy ktoś za chiny ludowe nie może sobie
    > przypomineć, czy zapłacił, czy nie.

    Bazowanie na "przykłady z życia własnego, znajomych i opisów" jest dość
    ryzykowne jeśli chodzi o określanie zakresu działalności firmy.

    Ja z Krukiem bodajże miałem raz styczność, miałem kiedyś firmowe konto
    w pko sa, ale przy okazji zmiany biura - zmieniliśmy bank (zależało nam
    żeby miec placówkę pod bokiem). Rozwiązaliśmy umowę, i po roku dostałem
    pismo z kruka że wiszę BANKOWI (nie krukowi) 500 pln za prowadzenie
    konta.

    Ktoś tam w banku nie dopatrzył, i nie zamknęli konta. Wina była po
    stronie banku, nie kruka, poszedłem do banku, popatrzyli w papiery,
    znaleźli wypowiedzenie umowy, i się odczepili.

    Dług wg. dokumentów banku niby był. Kruk dostał zlecenie, sprawdzili w
    KRS nowy adres i przysłali pisemko. Trudno ich winić.

    >
    > >>> które im sprzedają dług, uznają że taniej będzie im go sprzedac
    > niż >>> samemu ścigać.
    > >> Uhm. Tylko po co czekają latami, aż rzekomy dług się przedawni,
    > hmm?
    > >
    > > A bo wcześniej próbują sami ściągnąć, wysyłają ponaglenia etc.
    > > Dopiero jak dłużnik zniknie, albo sprawa się przeciąga, oddają to
    > > krukom.
    >
    > Ja nie jestem gigantyczną firmą, którą stać na etatowego prawnika. A
    > mimo tego zamiast przez 10 lat ciągnąć sprawę bez dotykania sądu -
    > oddałem sprawę porządnej kancelarii, która za niewielką opłatą zajęła
    > się całą biurokracją. Miałem pecha, bo sprawa trafiła do czwartego
    > cywilnego w Warszawie i potrwało to prawie 3 lata, ale po 3 latach
    > dostałem brakujące 5 tysięcy... plus zwrot kosztów i odsetki za te 3
    > lata.
    >
    > >>> Dodatkowo większość ich aktywności to nie ściaganie długów
    > >>> kupionych, ale zwyczajnie świadczenie usługi windykacji na rzecz
    > >>> firm.
    > >> No. Jak w moim przypadku, kiedy usiłowali mnie windykować za
    > ustawowo >> uznaną reklamację
    > > >
    > >> Albo jak w przypadku mojego taty, kiedy usiłowali windykować
    > abonament >> za nieistniejący numer.
    >
    > I co, bez komentarza?

    A co tu komentować?

    Takie przypadki się zdarzają. Co nie zmienia faktu że giną w masie
    rzeczywistych należności.

    >
    > >>> To że czasem im się trafia dług trudnościągalny, stary (choć
    > >>> faktycznie istniejący) i się wtedy imają różnych chamskich chwytów
    > >>> - to po połowie efekt ich chamstwa i desperacji, a po trosze -
    > >>> efekt zachowania klientów...
    > >> Baju-baju.
    > >
    > > Nie baju-baju, tylko realia. Ludzie często psioczą na te firmy, że
    > > "groźne listy wysyłają", ale magicznie zapominają że w większosci
    > > wypadków sprawy by nie było gdyby zwyczajnie spłacili.
    >
    > No. Podobniie jak restauratorzy na Starym Rynku - psioczyli i
    > psioczyli, a przecież mogli grzecznie spłacić "ochronę lokali".

    Tia, teraz rachunek za telefon sprzed 4 lat się zrobił "ochrona lokali".

    Mówię o realnych długach.

    Jak dług jest urojony, to nie ma się co przejmować, niech idą do sądu i
    udowadniają. W czym problem?

    >
    > > Bo większość spraw to jednak faktyczne zadłużenie, ludzie opowiadają
    > > takie przypadki jak ja, a nie o tych gdzie "no kurde, wydzwoniłem,
    > > nie miałem kasy a teraz ścigają".
    >
    > Dziwnie, że jak ja lub moi znajomi mieli kontakty z tą firmą, to 100%
    > przypadków była taka, jak ja opisałem.

    Zacytowałeś 2 przypadki twoje, ileż to tych znajomych?

    Zresztą... skracając całą dyskusję:
    przeczytaj pierwszy post na który odpowiadałem.
    "Moim zdaniem, kruki itp. dzialaja w nastepujacy sposob - wykupuja
    hurtowo za grosze przeterminowane naleznosci od bankow,firm itp."

    "W ten sposob dymaja oni tysiace naiwniakow, ktorzy nie rozumieja, ze
    jesli minely 3 lata a nie ma nakazu sadowego, to wierzytelnosci nie
    mozna juz w zaden sposob dochodzic."

    O jakie należności chodzi? Rzeczywiste, czy wydumane?

    Przeterminowanie jest, jak sam piszesz, po to żeby nie trzymać
    potwierdzeń z 20 lat wstecz. A nie po to żeby przetrzymać wierzyciela
    przez 3 lata, a potem mu pokazać figę.

    >
    > >>>> Ja wychodzę z założenia, że jeśli ktoś miał faktycznie i uczciwie
    > >>>> wierzytelność, to by przed upływem terminu przedawnienia
    > podrzucił >>>> pozew do sądu. Skoro tego nie zrobił, to albo wie, że
    > nie ma szans, >>>> albo ma taki burdel w papierach, że sam nie wie.
    > >>> Bzdura. windykacja droga sądową to zabawa na którą się nie
    > decyduje >>> spora część wierzycieli.
    > >> Bo?
    >
    > Ponawiam pytanie.

    Mam się powtarzać? masz poniżej. Czytaj więcej niż jeden akapit.

    >
    > >>> Prosta sprawa - jest niezapłacony rachunek na 300 złotych, i bujać
    > >>> się z tym do sadu? Najpierw trzeba znaleźć delikwenta...
    > >> To albo masz etatowego prawnika, który się tym zajmuje, albo
    > zlecasz >> takie sprawy hurtowo zewnętrznej kancelarii.
    > >
    > > A po co utrzymywać prawników na etatach? Sprawniej i taniej jest
    > > zlecić sprawy hurtowo Krukowi.
    >
    > TANIEJ? Oddać rzekomo rzeczywiste należności za 10% wartości??
    >
    > Dziwnie liczysz... Ode mnie kancelaria wzięła tylko 10% - a nie 90%,
    > jak Kruk. I objęło to także zorganizowanie komornika i wskazanie
    > majątku.

    Zależy jaki dług. Jak jest stary, trudnościągalny (bo np. dłużnik
    wyemigrował), trzeba coś udowodnić - to i ta kancelaria wzięłaby 90%.

    >
    > >> W papierkach zmienia się tylko dane, formułka ta sama, więc koszta
    > >> obsługi są niewielkie.
    > > >
    > >>>>> Swoją droga ciekawe masz to pojęcie "honoru".
    > >>>> ??
    > >>> A to szpila a propos poprzedniego wątku, gdzie wyjeżdżałeś z
    > >>> "honorem"...
    > >> A, to o samobójstwach? Ty na prawdę jakiś głupi jesteś... Wybacz
    > >> szczerość, ale trzeba mieć na prawdę niskie IQ żeby zakładać, że
    > aby >> zrozumieć logikę wynikającą z czyichś fanatycznych zasad,
    > trzeba ten >> fanatyzm także wyznawać.
    > >
    > > Wyznawać fanatyzm powiadasz. Teraz odwracasz kota ogonem i wychodzi
    > > że to ja jestem fanatykiem. Genialne.
    >
    > ???????????
    >
    > Ty jesteś pijany czy co?
    >
    > Ci co popełniani samobójstwa to byli (w mojej opinii) fanatycy!
    > (aczkolwiek poczytalni)

    Zaraz - a te samobójstwa z powodu krachu na giełdzie? też fanatycy?
    Czego fanatycy?

    > >
    > >> To po pierwsze. Po drugie ja swoje zasady też mam i należy do nich
    > >> m.in. nietrzymanie makulatury przez dekady. Po to jest
    > >> przedawnienie, żeby naciągaczy po 10 latach wmawiających jakiś dług
    > >> wysłać na drzewo.
    > >
    > > Dokładnie po to. A nie po to żeby się migać od spłaty rzeczywistego
    > > długu.
    >
    > Tylko że z rzeczywistym to się idzie do sądu przed przedawnieniem.

    Albo się nie idzie, licząc na to że dłużnik jednak spłaci.

    Jakbym miał 1000 dłużników po 100 złotych, to wolałbym to sprzedać za
    10 czy 20 tysięcy komuś, niż sam się bujać z tysiącem spraw w sądzie.

    Piszesz że kancelaria wzięła 500 pln od 5000 długu.
    Sądzisz że kancelaria weźmie 10 zł za każdą z tych spraw po 100 pln? Za
    samo przygotowanie i wysłanie pozwu, przy założeniu że kopiuj-wklej i
    wiadomo gdzie dłużnik mieszka, wezmą 30 pln. Potem jeszcze zabawa z
    dziesiątkami komorników (te ich rewiry)...

    Jakbym miał 5 dłużników po 100 zł, to bym po prostu machnął ręką, i
    czekałbym aż zbierze się wiecej - i jakby to "zbieranie" trwało dłużej,
    na tyle długo że część by się przedawniła, to bym hurtem sprzedał komuś.

    --
    Pozdro
    Massai

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1