eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawopraca policji - kulejące procedury, czy po prostu farsa? › Re: praca policji - kulejące procedury, czy po prostu farsa?
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
    sfeed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
    From: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    Subject: Re: praca policji - kulejące procedury, czy po prostu farsa?
    Date: Thu, 6 Apr 2006 23:24:32 +0200
    Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
    Lines: 120
    Message-ID: <e14124$fas$1@atlantis.news.tpi.pl>
    References: <e11crb$fih$1@inews.gazeta.pl> <e13kdq$1d$1@nemesis.news.tpi.pl>
    <e13u43$7i3$1@inews.gazeta.pl>
    NNTP-Posting-Host: bpm126.neoplus.adsl.tpnet.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1144358788 15708 83.29.54.126 (6 Apr 2006 21:26:28 GMT)
    X-Complaints-To: u...@t...pl
    NNTP-Posting-Date: Thu, 6 Apr 2006 21:26:28 +0000 (UTC)
    X-Priority: 3
    X-MSMail-Priority: Normal
    X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1106
    X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1106
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:379756
    [ ukryj nagłówki ]

    Hania [###v...@W...gazeta.pl.###] napisał:
    > Robert Tomasik <r...@g...pl> napisał(a):
    >> 1) Policjant do dokonania przeszukania w takiej sytuacji nie
    >> potrzebuje nakazu. Ale musi być osoba, która oficjalnie i
    >> jednoznacznie stwierdzi, że ta siekiera jest pod tym adresem. Bo
    >> trudno przeszukiwać wszystkie domy w poszukiwaniu siekiery, tym
    >> bardziej że pewnie nie wiadomo dokładnie jak owa siekiera ma
    wyglądać
    >> i po czym ją odróżnić od siekiery sąsiadki.
    > no wiec sprawę "olali" tym bardziej, ze ojciec siedział właśnie u
    tej
    > sąsiadki w mieszkaniu, a ja z owa sąsiadka przy policji dyskutowałam
    (tzn.
    > mówiłam jej, ze ukrywa przedmiot przestępstwa i bedzie miała kogoś
    na
    > sumieniu, ta dostała piany i wyżywała mnie od gówniar, wrzeszczała
    ze
    > jestem cyt.: "zbyt młoda, by to zrozumieć" - no wiec do licha co
    > zrozumieć, i po co wrzeszczeć, jak nic się nie ma na sumieniu?????

    Istnienie lub nie owej siekiery u sąsiadki nie jest w tej sytuacji
    żadnym dowodem. Jej zabezpieczanie miało by sens, gdyby na niej były
    jakieś ślady. Od samego biegania żadne ślady nie zostają.

    >> 2) Spowodowanie zasinienia u kogokolwiek jest przestępstwem, ale
    >> ściganym z oskarżenia prywatnego, bowiem nie wyobrażam sobie, by
    >> spowodowało obrażenia trwające ponad 7 dni. Natomiast samo bieganie
    z
    >> siekierą, to już groźba karalna co najmniej, jeśli nawet nie
    >> usiłowanie zabójstwa. A to już spokojnie podlega ściganiu przez
    >> prokuratora, w najgorszym razie na wniosek.
    > No wiec wniosek matka napisze, ale widać jest zbyt niewiarygodna dla
    > pracowników policji, by zatrzymali gościa z piana na ustach
    (siekierę
    > oczywiście zdążył schować u owej sąsiadki). BTW siekier - jaki
    problem
    > zdjąć odciski, choćby i z dziesięciu podobnych przedmiotów? Nie
    sadze,
    > by na pow. ok. 43m2 ukryła ich więcej ;-//

    Tu nie o to chodzi. czego dowodem mają niby być jego odciski palców na
    siekierze leżącej u sąsiadki? Nie mamy w kraju zakazu brania do ręki
    siekiery. A fakt, że ojciec latał za mamą będzie bardziej wynikał z
    zeznań świadków, niz. z tych odcisków palców.

    >> 3) Fakt, że przyjechali policjanci z innego rejonu był skutkiem
    >> kategorii zdarzenia. Po otrzymaniu telefonu, że ktoś za kimś biega
    z
    >> siekierą Dyżurny "pcha" na zdarzenie to, co ma pod ręką i jest
    >> najbliżej. Równie dobrze mógł przyjechać nawet Ruch Drogowy. Ale
    nie
    >> oczekuj od tych policjantów obsłużenia zdarzenia na miejscu, bo oni
    >> nawet koniecznych druków nie moją ze sobą. Przyjechali z zadaniem
    >> zatrzymania furiata i ratowania ludzkiego życia. Ale nie będą się
    >> wdawać w prowadzeń śledztwa, bo najczęściej za kilka minut inny
    furiat
    >> lata z inną siekierą w innej dzielnicy.
    > To akurat nie ja się dziwiłam, tylko pracownicy komisariatu
    właściwego
    > miejscu zamieszkania, czyli ludzie na godzien mający z podobnymi
    > zdarzeniami do czynienia. Dla mnie był to pierwszy, oby ostatni
    (choć w
    > to nie wierze) raz.

    Ja tam w tym nic dziwnego nie widzę i nie rozumiem czemu oni się
    dziwili.

    >> 4) Przestępstwo zgłasza się Policji, a nie policjantowi. Stąd
    >> policjanci na miejscu jedynie pouczają o konieczności stawienia się
    w
    >> jednostce Policji. To, że jednostka właściwa terytorialnie o niczym
    >> nie wiedziała wcale nie jest dziwny. No bo kto i po co miałby ją
    >> informować? Jak mama przyszła, to przyjęto od niej zawiadomienie.
    >> Gdyby trzeba było, to również bez Twojej wiedzy ustalono by, która
    >> załoga przeprowadziła interwencję. Tyle, że trwało by to trochę
    >> dłużej. Same materiały z interwencji, jeśli w ogóle jakieś
    powstały,
    >> to spokojnie kilka dni będą przesyłane. Tego się nie przesyła
    faksem,
    >> tylko tzw. pocztą resortową, bo przecież do akt musi być oryginalna
    >> notatka z podpisem policjanta, a nie faks. No i wymaga to po drodze
    >> kilku podpisów. Nie mniej niż trzy dni, a może i tydzień iść, jak
    >> gdzieś kogoś akurat nie będzie.
    > OK, może się czepiam. Jednak ta powszechna niewiedza, wręcz
    "udawanie
    > głupiego", odsyłanie matki od jednych drzwi do drugich właśnie takie

    > podejrzenia powodują...podejrzenia, ze skoro siekiery nie było, to
    sprawy
    > nie było, to i z notatek sobie można zrobić latawce, bo co taka
    stara,
    > zastraszona kobieta z tym zrobi??? Posiedzi i poczeka na CD...aż
    wreszcie
    > bedzie do czego przyjeżdżać.

    Jak już pisałem sama siekiera dowodem niczego tak naprawdę nie jest.
    Równie dobrze mama mogła by wiedzieć, że sąsiadka ma za drzwiami
    siekierę i widząc wchodzącego do sąsiadki ojca wezwać Policję
    informując, ze została zaatakowana.

    >> Natomiast dziwię się, że po otrzymaniu zawiadomienia o tym bieganiu
    z
    >> siekierą nie zatrzymano Twojego ojca. Chyba, ze zbiegł przed
    >> przyjazdem policjantów. Bo w przeciwnym wypadku spokojnie były
    >> podstawy.
    > Nie, siedział spokojnie u sąsiadki, tzn. nie tyle spokojnie: jak ja
    > zapukałam do jej drzwi zaczął wrzeszczeć i radzić jej, by wytoczyła
    mi
    > sprawę do kolegium o naruszanie spokoju itd. - koleś jest do kar
    kolegiów
    > przyzwyczajony, bo co chwila dostaje karę za to, ze się kłóci i
    wyzywa
    > funkcjonariuszy drogówki czy służb miejskich (brak wladzy mu
    > dokucza)...no i mysli, ze wszyscy tak powinni...


    A nie próbowaliście go leczyć? Bo z tego co piszesz, to jemu bardziej
    jest lekarz niż prokurator potrzebny. Inna sprawa, że nie wiem po co
    tam pukałaś.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1