eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawopaserstwo czy nie - p2p bez dowodów › Re: paserstwo czy nie - p2p bez dowodów
  • Data: 2006-12-29 23:51:58
    Temat: Re: paserstwo czy nie - p2p bez dowodów
    Od: k...@g...com szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    latet napisał(a):
    > Dlaczego komputer, a nie tylko dysk twardy?
    > Czy zadales im to pytnie?
    > Czy tak po prostu weszli i bez slowa zabrali Ci kompa i wszyli?
    >
    > Napisz może wiecej, jak cala "akcja" wyglądała, bo tyle się o tym
    > mówi i czyta, a tak niezmiernie rzadko pojawia się ktoś, któ mówi,
    > że problem dotknął właśnie jego, a nie tylko "słyszałem, że podobno
    > byli u sąsiada znajomego".

    więc tak. zacznijmy od tego, że sprawa jest jeszcze bardziej
    skomplikowana niż pisałem na początku - celowo ją spłyciłem,
    żeby wyjaśnić istotę sprawy. po pierwsze: policja węszyła już od
    jakiegoś czasu - do sąsiada, który miał router weszli najpierw, w
    połowie listopada - zwyczajnie dlatego, że to na niego jest
    zarejestrowana neostrada =] on, jako że pracuje w policji, albo
    dostał cynk, albo po znajomości dali mu spokój. inni sąsiedzi mieli
    mniej szczęścia - zarekwirowano im lapka i nie oddano do tej pory.
    natomiast mnie w ogóle nie było wówczas w polsce =] a rodzice
    przytomnie, wiedząc co się święci od sąsiadów, udawali że nikogo
    nie ma w domu, kiedy policja przychodziła (dwukrotnie).

    co do wejścia, to wyglądało bardzo kulturnie - dzwonek domofonu,
    miły męski głos mówi, że "Policja, proszę otworzyć", chwila
    moment, pukanie do drzwi, dobry wieczór, tu mamy odznaki (było ich
    dwóch, w cywilu) tu mamy nakaz, o proszę. ojciec udaje, że nie kuma
    o co chodzi, ja nic nie mówię w ogóle. pada pytanie, czy będą
    robić przeszukanie, a oni na to, że nie, jeżeli wydamy komputer. no
    to proszę, idziemy do pokoju. "to ten? no dobrze, to proszę
    odłączyć kable". ciekawa rzecz w ogóle, że nie rzucili nawet okiem
    na stertę płyt która była na biurku (nic nielegalnego co prawda,
    ale skąd mogliby wiedzieć) a w kwestii laptopa który oprócz
    stacjonarnego również był w pokoju poprosili tylko o dowód zakupu
    (kupowałem w Anglii i jedyne co powiedziałem to, że nie był
    wcześniej używany tutaj). potem wzięli kompa i przeprowadzili małe
    przesłuchanie ojca, zadając pytania o używane przez niego nicki, to,
    do czego używa komputera i internetu, kto korzysta ze sprzętu, czy
    stuff na dysku jest legalny i w sumie tyle. zaplombowali komputer,
    zostawili pokwitowanie i pouczenie, informując ponadto, że szybciej
    niż za miesiąc komp nie wróci. i tyle. ogólnie pełen spokój i
    kultura, w sumie zachowywali się bardziej jak monterzy kablówki niż
    policjanci =] a poza tym sprawiali wrażenie lekko znudzonych.


    > > Czy to, że obecnie nie ma po nich
    > > śladu zamyka kwestię, czy też zidentyfikowanie mnie jako osoby
    > > która w sierpniu udostępniała takie a takie pliki daje podstawę do
    > > jakiegoś zarzutu?
    >
    > Na zdrowy rozum - jesli dane bezposrednio z Twojego kompa
    > nie mialyby kluczowego znaczenia dla sprawy, to czy by sie po
    > niego fatygowali?
    >
    > latet

    racja.

    pozdrawiam.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1