> mój chłopak niedawno złamał rękę (możliwe że obie) na ścieżce rowerowej.
> Stało się to nie z jego winy, a z winy miasta, bo na środku ścieżki
> rowerowej zostawili drzewo, zresztą nie jedno. wiem, że za takie coś
> odpowiada miasto bo to oni wybudowali te drogi. Zastanawiam się tylko

A on po prostu wjechal w drzewo, ktore stalo na srodku drogi. Drzewo
wyskoczylo nagle na przejscie dla pieszych, a ten rower poruszal sie z
predkoscia niedozwoloną czyli > 0.

> czy może ktoś z was wie jak wygląda droga dochodzenia swoich praw i
> walka o odszkodowanie? jak długo to może potrwać i ile kosztować? wogóle
> od czego zacząć?

Od okularow oraz cwiczenia refleksu ;)

--
Krzysiek, Krakow