Ja też byłam przeciwna mundurkom. Na poczatku wyobrażałam sobie , ze
rzeczywiście bedzie to mundurek- tzn spodnie-spódnica, jakaś koszula,
bluza-marynarka. Bo zrozumiałam , ze ma być to strój który wyeliminuje
róznice między uczniami-czyli wszyscy będą chodzić ubrani tak samo. Ta idea
podobała by mi się w elitarnej dobrej szkole, ale w zwykłej podstawówce już
nie. bo koszt takiego kompletu- a właściwie co najmniej dwóch(na
zmianę )powinien wynośić ze 300-400zł.
Przyznam, ze jak w szkole obejrzałam "mundurki" to trochę ogarnął mnie
śmiech- jest to po prostu kamizelka, bez kołnierzyka, kieszeni -tyle ze
zapinana, z pseudopolarowego materiału. koszt 16 zł. Mała . łatwa do
zwinięcia i schowania w plecaku.
W porównaniu z tym to dużo bardziej denerwujące jest to, ze kupuję
podręczniki do zajęć plastycznych i już drugi rok ANI RAZU nie były uzywane.
Oczywiście mozna zaprotestować przeciwko mundurkom, ale czy to ma sens?
Same "mundurki" są wprowadzone nie wiadomo po co, bo na pewno nie zniweluja
różnic między bogatymi i biednymi, nie powstrzymaja rewii mody - bo mozna do
tego założyć miniówę i top powyżje pępka. Jeśli nie ma zakazu noszenia
mundurka w drodze do/z
szkoły to też nie będą dzieci rozpoznawane na ulicy. Czyli wprowadzamy
mundurki -tylko nie wiadomo pa co.
TMK
http://www.tworzenie-stron.ovh.org/