Użytkownik "Bogen" <Bogen07@tnij_to_poczta.fm> napisał w wiadomości
news:cotme3$na8$1@atlantis.news.tpi.pl...
>> W jakich sytuacjach? Jak mam ochote to rozmawiam z policjantem np. z
>> sasiadem albo innym znajomym, a jak nie mam ochoty to nie mam zamiaru
>> rozmawiac, bo ktos tam mnie pomawia o cos czego nie zrobilem.

> Pan naprawde nie ma pojecia o obowiazuajcym prawie.

Panie ja mam studentów na zaocznych studiach - policjantów, pracowników
komendy bardzo zdolnych i inteligentnych, dobrych informatyków i nieraz
rozmawiamy o tym, jezeli oni i ja mamy ochotę.
Jeżeli nic nie zagraża nikomu w domu i chcą się czegoś dowiedzieć, to mają
prawo i obowiązek co najwyżej pozostawić wezwanie w skrzynce na listy. Skąd
pan z Rosji przyjechał czy z Ukrainy od tego Putina, czy jak mu tam? Do mnie
nieraz przychodzili pytać albo o jednego sąsiada albo o drugiego. Kiedyś
mnie wkurzyli, bo pukali jak swiadkowie Jechowy co sobote rano i
powiedziałem im do widzenia zamknąłem drzwi i sobie poszli, bo ja tych
sasiadów nie znalem nawet na tyle, aby udzielac im informacji o nich. W
ogóle poza nieraz Dzien Dobry.

> Owszem rozmawiac pan nie musi.Tyle ze poniesie pan za to kare.

Jaką karę panie? Za brak czasu na gadanie z kims kto mi przychodzi pod drzwi
i mówi, ze mnie Kargul pomawia, albo wypytuje o kogos kogo nie znam i
imputuje nieprawde?

> Poczytaj pan sobie np. kw.

Chyba pan ma z lewej drukarni ten kw. albo z czasów Stalina. Niech pan
sprawdzi datę wydania.

Grzegorz Kruk, Ph.D.