eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawonagana w liceum - czy mieli prawo?Re: nagana w liceum - czy mieli prawo?
  • Data: 2007-06-01 13:29:29
    Temat: Re: nagana w liceum - czy mieli prawo?
    Od: Andrzej Wróblewski <c...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Chcialem ci odpowiedziec w mocniejszych slowach, ale bede cierpliwy i
    ogranicze sie do faktow, ktore sam sobie zilustruj:

    > Czy rodzice tych uczniów poinformowali o tym kierownika wycieczki,

    tak

    > wyrażając zgodę na wyjazd i podpisując regulamin? Jaka była reakcja
    > nauczycielki? Jakie ustalenia zapadły między nią a rodzicami?

    w przypadku jednego z nich byla z gory ustalona zgoda na pojscie po
    picie i jedzenie w dowolnym czasie i miejscu - w przypadku dwoch innych
    - ustalali to z rodzicami przed wyjsciem. Wychowawczyni to nie
    interesowalo. Jej reakcja byla glosna (awantura) i nie chciala rozmawiac
    z rodzicami przez telefon.

    Dodatkowo, zgoda na wyjscia tych konkretnych uczniow byla podyktowana
    tym, ze wszyscy sa odpowiedzialni i nie pozwalaja sobie na rozne
    "wyskoki". Rodzice maja do nich calkowite zaufanie.

    Za to:


    >> atak nerwicy i zemdlenie jednego z nich
    >
    > Nareszcie rodzice, którzy nie potrafią wychować porządnie dziecka odczuwają
    > dyskomfort tej sytuacji.
    >
    >> Czekają (...)trzy matki
    >
    > Niech się wezmą te matki za pracę nad sobą, bo swoim chamskim zachowaniem
    > (vide: "obsobaczenie" nauczycielki) dają synom zły przykład. Od utraty
    > szacunku do nauczyciela już tylko krok do utraty szacunku do rodziców, a od
    > utraty szacunku do rodziców już tylko krok do utraty szacunku dla człowieka
    > w ogóle.


    Atak nerwicy byl spowodowany swiadomym dzialaniem dyrektora, ktory w
    rozmowie w sposob przemyslany coraz bardziej wkurwial osobe chora na
    nerwice mimo ostrzezenia, zeby nie przerywal, nie wchodzil w slowo i nie
    zwracal sie do tej osoby w sposob pouczajacy, bez zachowania najbardziej
    podstawowych manier i szacunku. Gdy w koncu doprowadzil do wscieklosci,
    to zaczal wykrzykiwac teksty "to niech sie idzie leczyc" i cos o
    srodkach uspokajajacych. Gbur i cwok... i tyle. Mowie serio. Dla
    porzadku powiem tylko, ze rodzic ten jest osoba publiczna i o wysokim
    stopniu kultury osobistej, ktorej trzymal sie podczas rozmowy, a
    wscieklosc wyrazila sie jedynie podniesionym glosem i roztrzesieniem, a
    pozniej reakcja fizyczna organizmu, jaka bylo zemdlenie.

    Co do szacunku... Wrzeszczac na uczniow a potem na rodzicow (telefonujac
    przed 1:00 w nocy) - wychowawczyni pokazala cala stodole slomy wystajaca
    z butow. Wszyscy rodzice zareagowali tak dlatego, ze wydzwania na
    prywatne telefony (w dodatku z telefonu jednego z uczniow) w blahej
    sprawie i robi im awantury w srodku nocy na ich koszt. Wychowawczyni ta
    byla tak glosna, ze portier z hotelu kilka razy prosil ja o cisze. Nie
    mowiac o tym, ze cala ta historia dziala sie na jego oczach - stacja
    benzynowa byla oddalona o 100 m od hotelu i tenze portier wszystko ze
    swojej portierni widzial - cala droge. Spytany przez chlopcow, czy moga
    wyjsc tylko do stacji po wode i z powrotem - odpowiedzial ze nie widzi
    problemu, bo bedzie widzial gdzie ida.

    Naprawde dla mnie to kuriozalna sytuacja... Moze i Ty to zrozumiesz.

    Pozdrawiam,

    Andrzej

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1