eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawolegalny softRe: legalny soft
  • Data: 2004-05-10 20:51:58
    Temat: Re: legalny soft
    Od: Maddy <m...@e...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik Markus-LCA napisał:

    > Rozumiem, ale powiedz mi czy mam prawo wierzyć sprzedając produkt w
    > normalnej dystrybucji, ktory jest dostępny u dostawców bez żadnych
    > problemów, w to iz jest on calkowicie legalny ? Gemneralnie mógłbym
    > powiedziec, że mnie to nie interesuje bo to w koncu klient instaluje go na
    > swoim kompie..... ale to byla by przesada i wcale tak nie twierdze.
    > Interesuje mnie to jak najbardziej.

    Może ujmiemy to inaczej - klient nie łamie licencji. Jeżeli juz to łamie
    ją tylko sprzedawca. Program nie jest nielegalny. Nielegalne są praktyki
    sprzedacy jeżeli faktycznie zmienił licencję na inna niz GPL lub SISSL.
    Zawsze się możesz bronić że nie wiedziałes, to może być nawet skuteczne.

    Jesteś zdemoralizowany komercyjnymi licencjami Microsoftu.
    A licencje otwartego oprogramowania nie tak działaja. One w każdej
    sytuacji chronia użytkownika. Czego by nie zrobił dystrybutor,
    użytkownika to nie obciąża. Uzytkowanie jest nielimitowane.
    Dokładnie odwrotnie niz licencje M$ i innych producentów zamkniętego
    oprogramowania.

    > Dla klienta, który nie jest wnilkiwy jak Ty (nie zrozum mnie zle, nie pisze
    > tego zlosliwie) jest lepszy dlatego, ze za niewielka oplata dostaje wszystko
    > podane na talerzu, pisalem o tym wczesniej.

    Ale co podane?
    Bo wersja UX jest także polska, ze słownikiem, pomocą.
    Poza tym przez caly czas uzywania OpenOffice a wczesniej Star Office
    specjalny support nie był mi potrzebny a nieliczne problemy których nie
    rozwiązał programowy help pomogli mi rozwiązać ludzie z grup
    dyskusyjnych. Szybko, fachowo i za darmo.

    >
    > Oj, tutaj sie czepiasz. W handlu dystrybutorem (zwlaszcza tzw.
    >

    Nie mówiłam że jestes dystrybutorem a że program dystrybuujesz. W
    podstawowym, POLSKIM znaczeniu tego słowa. Nie ma w słowniku języka
    polskiego słowa "resellerowanie" ani nawet "resprzedawanie".
    Zresztą polecam wizyte na stronach PWN, słownik języka polskiego jest za
    darmo, zobacz co naprawdę znaczy "dystrybutor" - nie ma tam Twojego
    pseudo-handlowego znaczenia a definicje z umów cywilno - prawnych nie
    wchodzą automatycznie do słownika. Umowa może zdefiniowac że jedna
    strona zwana jest dalej "słonikiem" a druga "kukułką" ale to nie znaczy
    że nagle w języku polskim wyrazy słonik i kukułka nabieraja innego
    znaczenia.

    To jak sie umówiłes z M$ że będziecie się nawzajem nazywać wiekszości
    postronnych ludzi nie obchodzi.

    Swoją drogą okreslenia te muszą być ścisle zdefiniowane w umowie bo nie
    ma ich w języku polskim albo znacza co innego, więc prosta wykładnia
    językowa jest niemożliwa.
    Co za tym idzie nieznając umowy każda osoba postronna będzie w pierwszym
    rzędzie odwoływac sie do pierwotnego znaczenia słów w języku polskim.

    > Przyznam, ze jestem niemal pewny, ze klient chce napisac pismo w edytorze
    > lub wykonac arkusz i nie interesuja szczegoly. Jak jezdzisz samochodem to
    > nie wnikasz jak on dziala tylko w 100% wystarcza Ci umiejetnosc poslugiwania
    > sie nim.

    Akurat w tym wypadku klient jest w 100% czysty i może legalnie uzywać
    produktu. Może Cie to zdziwi ale jego ewentulane nielegalne pochodzenie
    nie wpływa na prawa do użytkowania.
    I wracamy do podstaw (o ile pamietam to jeden z pierwszych artykułów)
    licencji GPL i SISSL.

    > Przyznam, ze ja jako sprzedawca powinienem wiedziec troche wiecej niz
    > klient, moja wiedza nie jest i nie bedzie na pewno pełna, chyba ze zaczne
    > sie specjalizowac bardzo wasko w tej dziedzinie.
    > Wychodze poprostu z zalozenia, ze jesli moge cos legalnie kupic to i moge to
    > legalnie sprzedac, korzystajac z pomocy, informacji, materialow
    > marketingowych producenta.

    Tyle że na sygnał iż produkt może być obciązony wada prawna i to taka
    która dotyka nie uzytkownika a dystrybutora, powinienes zamiast się
    wykłucac sprawdzić stan faktyczny.
    Jak mi by ktos zasugerowal że sprzedaje kradzione samochodu (skoro już
    tak Ci sie spodobal ten przykład) to zaczełabym od sprawdzenia czy one
    faktycznie nie są kradzione, zamiast wykrzykiwac że ten kto mi je
    sprzedał mówił że są ok więc musza byc ok.
    Znając prawde moge lub nie wdawac się w polemikę.
    Nie znając jej a pokrzykując tylko utwierdzam innych w przekonaniu że
    cos jest nie tak z tymi samochodami.

    >
    > Heh niby nie rozoznia, jednak. Głosny watek na roznych o uzywaniu
    > nielicencjonowanego oprogramowania w domu (np. Windows), kotrego generalnie
    > Polskie dziurawe prawo nie uwaza za lamanie ustawy o prawie autorskim.
    > Chodzi o samo uzywanie, rozpowszechnianie jest juz karalne.

    Konsekwencje podatkowa mają się nijak do konsekwencji karnych.
    Ba, teoretycznie uzywanie kradzionego (a więc de facto darmowego)
    oprogramowania nie mogło by być w żadnym razie opodatkowane ponieważ
    zyski pochodzące z przestępstwa nie podlegaja opodatkowaniu i tu prawo
    jest jednoznaczne.

    > licencji. Jednak dzisiaj rozmawialem z informatykiem w jednej z firm
    > bedacych naszym klientem i przyznam, ze po naszych tutaj dywagacjach
    > zapytalem sie go: "Dlaczego kupujecie taki soft a nie sciagniecie sobie tego
    > z netu ?" Jego odpowiedz byla nastepujaca: "Zarzad podjal decyzje taka, gdyż
    > nie chca sie narazac na klopoty podatkowe bo sa pod mocnym ostrzalem
    > wszelakich kontrol." Nie podam nazwy firmy jednak jest to jedna z
    > najwiekszych firm w Polsce (GPW WIG20). Dalej nie wnikam, kupuja to u mnie
    > (sami, nie wciskalem im tego) wiec co bede dyskutowal ;)

    Zabawne że te wszystkie firmy które tak sie boja np. OO czy Linuxa na
    stacjach roboczych (i te duże i zupełnie malutkie) bez mrugnięcia okiem
    stawiaja firewalle na Free lub Open BSD, serwery WWW na Apatchu itd itp.
    Na duże serwery kupuja duże systemy a małe serwerki pocztowe chodza
    sobie na slacku czy debianie i nikt sie ich nie czepia. Wiem to z
    pierwszej reki, za pośrednictwem męża znam wielu administratorów i wiem
    jak to sie odbywa.
    Problemem wydaja się być wyłącznie stacje robocze.
    Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal.

    No i ciągle, po czterech latach poszukiwań, nie udało mi się wyśledzić
    drugiego przypadku czepiania sie przez US darmowego oprogramowania.
    Rozpytywałam nawet o to innych ksiegowych na szkoleniech. Wszyscy znaja
    te opowieści tylko z trzeciej albo i dziesiątej ręki.
    Najczeście jednak powtarza się urban legend wyprodukowaną dawno temu
    przez Gazete Prawną.

    > Wyzej obiecalem, ze ja "udostepnie" wiec prosze o cierpliwosc. Narazie
    > mozemy wstrzymac dyskusje, ale mam nadzieje, ze jak bedzie _podstawa_ to ja
    > dokonczymy gdyz wychodze z zalozenia, ze czlowiek uczy sie cale zycie. Moze
    > mnie oswiecisz.. moze ja Ciebie ;-)

    Czekam z niecierpliwością.
    Bardzo mnie ciekawi czy ta firma zasługuje na wszystkie pejoratywne
    przymiotniki którymi okreslali ją moi znajomi z RWO kiedy sie zaczełam
    podpytywac co o niej wiedzą (a są to słowa których sie w dobrym
    towarzystwie nie używa) czy może po prostu to niedostatek informacji
    (zamierzony?).

    Maddy

    --
    *** Stosujesz sie do powyższych teorii na własną odpowiedzialność ***

    Magdalena "Maddy" Wołoszyk
    JID m...@e...com.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1