eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawolegalne oprogramowanie dla firm › Re: legalne oprogramowanie dla firm
  • Data: 2015-01-20 19:28:06
    Temat: Re: legalne oprogramowanie dla firm
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Tue, 20 Jan 2015, Michał Jankowski wrote:

    > Czy kupując samochód też mam żądać certyfikatów oryginalności oprogramowania?

    Mój punkt widzenia masz w poście obok - jeśli z samych
    właściwości "egzemplarz" sam w sobie stanowi dowód legalnego
    nabycia, z samych zasad prawnych wynika, że licencja
    na "zwykły użytek" została udzielona w postaci innej
    niż na piśmie.
    Jak to się nazywa, "z domniemania"?
    Znaczy jak idziesz do kiosku, bez słowa wskazujesz gazetę
    i kładziesz odliczoną kwotę za jeden egzemplarz...
    (no dobra, niech będą zapałki, żeby się nie myliło
    z licencją na gazetę :D, chodzi mi wyłącznie o formę
    umowy).
    Skoro nie musi być konkretnej formy (na umowę licencyjną),
    to i niewerbalne wchodzą w rachubę, bo czemu nie.

    > Czy w ogóle samochód/lodówka/telewizor/toster różnią się czymś
    > fundamentalnym od komputera, co powoduje podpadanie pod inne przepisy?

    Nie powoduje podpadania pod inne przepisy.
    I to nie komputer jest tym elementem "różnicującym", ale
    software dostarczalne "luzem" (zwracam uwagę na "l" słowie
    "dostarczalne" :D, wcale nie musi być "dostarczone"
    w ten sposób).

    Działa to IMO tak:
    - wg PA użyszkodnik ma mieć licencję, kropka
    - ale licencja niewyłączna nie ma narzuconej formy, w szczególności
    postaci pisemnej
    - u legalnego nabywcy należy więc domniemać "zwykły użytek"
    - tym co różnicuje nabywcę lodówki od nabywcy komputera
    z oprogramowaniem użytkowym, jest "oczywistość dowodowa"
    licencji wynikającej z posiadania legalnie nabytego egzemplarza.
    Lub przeciwnie, zupełby brak tej oczywistości (w szczególności
    w przypadku, kiedy egzemplarze są dostępne publicznie
    za darmo *dla posiadaczy licencji*).

    Jest zwyczajnie wątpliwe, że użytkownik "ukradł" (znaczy
    nielegalnie powielił) firmware firmy trzeciej, za które
    powinien osobno zapłacić, i wgrał je do lodówki.
    Powodem jest brak w obrocie lodówek, które są CELOWO
    wypuszczane bez oprogramowania.
    Nie ma więc sensu dbanie o *odrębny* dowód legalności
    nabycia firmware tejże lodówki - do momentu, w którym
    takie oprogramowanie "firm trzecich" się pojawi i ktoś
    je sobie osobno KUPI.
    Z przezorności procesowej nie zajmuję stanowiska dla przypadku,
    kiedy użytkownik legalnego firmware samochodu je crackuje,
    aby uzyskać "lepszy model" (np. sterowanie pozwalające na
    uzyskanie większej mocy z TEGO SAMEGO silnika), bo to
    jest okazja na inny flejm :>

    Natomiast jest wysoce prawdopodobne, że użytkownik może
    nie mieć legalnej licencji na "luzem wgrywalne" oprogramowanie,
    więc konieczność okazania "w razie czego" dowodu jego
    LEGALNEGO nabycia jest wysoce wskazana.

    Zwracam uwagę, że ten podział obowiązuje również wewnątrz
    komputera - wszak BIOS często jest "wgrywalny", ale jako
    że nie ma wysypu "luźnego" oprogramowania, bojówki
    organizacji kasujących "w obronie autorów" jakoś nie
    robią nalotów na BIOSowych piratów :D

    pzdr, Gotfryd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1