> ŻE CO ??
> Delegacja to jest "zwrot kosztów" - dosłownie i we wszystkich
> znaczeniach, IMO. Żadne "uposażenie" i żaden "przychód", chyba
> że przekracza (delegacja) udokumentowane wydatki oraz ustawowe
> ryczałty.
>
> >+ tak mi sie wydaje moze sie myle ale zasadniczo to
> >+ lepiej brac delegacje zaliczkowo
>
>  Hm... pieniądze z kasy tak i tak dostaje "do ręki" (nieistotne
>  czy przelewem :)), tak i tak dostaje poza listą płac - i tak
>  i tak nie są jego dochodem (również "podatkowym" !).
>   Natomiast pytaniem jest czy komornik może przyjść i zabrać
>  mu pieniądze z szafy lub z portfela - jeśli tak to rzeczywiście
>  mógłby "skasować" delegację. Zarówno tą zwracaną "po" jak
>  i zaliczkę na przyszłą delegację, IMHO nie widać różnicy...

No to mniej wiecej wyglada tak:
Zeby dostac delegacje, trzeba je najpierw wydac z wlasnej kieszeni (skoro to
zwrot kosztow utrzymania), wiec komornik odbierajac delegacje odbiera je z tych
800 PLN. Dobrze kombinuje?

Piotrek.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl