eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoZamiaast podatek za piwsko i wódę to za cukier. › Re: Zamiaast podatek za piwsko i wódę to za cukier.
  • Data: 2019-11-07 15:45:30
    Temat: Re: Zamiaast podatek za piwsko i wódę to za cukier.
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "RadoslawF" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:5dc3f129$0$17360$6...@n...neostrad
    a.pl...
    W dniu 2019-11-06 o 23:38, J.F. pisze:
    >>>>>> Też jestem zadziwiony, bo tylko sporadycznie pijam piwo, a tu
    >>>>>> prasa
    >>>>>> donosi,
    >>>>>> że statystyczny Polak wypija 11 litrów czystego spirytusu na
    >>>>>> głowę.
    >>>>>> Ciekawe kto za mnie wyrabia normę.
    >>>
    >>>>> Piwosze.
    >>>
    >>>> Ale tak dwie butelki codziennie, czy 15 w weekend ?
    >>> Cztery codziennie a w weekend już normalne wóda.
    >
    >> 4 codziennie ... troche duzo ...

    >Jak widać nie dla wszystkich.
    >Znam bardzo porządnego człowieka który w pracy jest zawsze trzeźwy
    >ale jak już z niej wyjdzie to w drodze do domu wypija 4 do 5 piw.
    >Człowiek ten ma PJ ale nie ma prywatnego samochodu bo musiał
    >by na sucho do domu wracać. A w domu to już zona rządzi i tam tyle
    >nie wypije.

    Ok, ale to jednego znasz.
    A tu: z tych 11 litrow spirytu statystycznie wychodzi butelka piwa
    dziennie, moze poltorej.
    Umiarkowanie duzo ... czy jak kto woli malo.
    Ale jak ja dzis nie wypije, co mi sie akurat dosc czesto zdarza, Ty
    nie wypijesz, zona nie wypije ... to ktos musi wypic cztery :-)

    Gdzie te pijusy? Ty jednego znasz ... jednego ...

    >>>> Poza tym piwa spozywamy tylko 97 litrow /osobe rocznie, co
    >>>> zakladajac 5%
    >>>> alkoholu daje nam tylko 4.85 l spirytusu.
    >>> Ale jak wiesz nie wszyscy tyle spożywają.

    >> Chodzi mi o to, ze piwem tego nie uzasadnisz, bo inne trunki jak
    >> widac
    >> dostarczaja wiecej akloholu.

    >A jak myślisz, więcej alkoholu wypije taki co 6 razy w tygodniu
    >po cztery piwka, taki co w weekend flaszkę wódki z sąsiadem
    >czy taki co tę flaszkę sam obali z okazji weekendu?

    Ale chodzi o to ze w skali kraju w tym piwie schodzi tylko polowa
    alkoholu.

    Wiec jak ja, ty i zony nie dopelnimy statystycznego obowiazku w danym
    tygodniu,
    twoj znajomy wypije za nas przydzialową ilosc piwa ... ale kto wypije
    za nas przydzialowy litr wodki plus jeszcze swoj ?

    >>> Obracamy się w środowiskach gdzie tak i tyle się nie pije.
    >> No i ktos musi pic dwa razy wiecej. Albo i trzy ...

    >I są tacy ludzie.
    >Tyle że ty ich nawet w pracy nie spotkasz bo u ciebie kurs
    >przez miast to cena flaszki. A taki wole lecieć godzinę czy
    >dwie piechotą ale potem te flaszkę przytulić.

    Na miescie tez ich nie widac, moze pija w domu ...

    >>> Nie widać jak trzydzieści czy czterdzieści lat temu pijanych
    >>> wracających do domu w okolicy pierwszego czy dziesiątego.
    >
    >> sam widzisz, ze raz na miesiac to nie pijanstwo ... normy tak nie
    >> wyrobisz.

    >Oni nie pili raz na miesiąc, raz na miesiąc to pili dużo bo mieli
    >za co (wypłata w kieszeni), potem zona zabrała wypłatę i już
    >pili zdecydowanie mniej.

    ale widzisz - taki z zona powinni wypic w miesiac 4 litry wodki.
    Lub 2 litry wodki i 30 piw po 0.5l.

    Zalozmy, ze wypija sobie codziennie piwko (za PRL o piwo tez bylo
    trudno).
    Ale ten jeden raz w miesiacu dwoch litrow wodki nie wypije :-)

    Bez piwa ... raz litra, a potem codziennie po setce wodki ?
    Mozna ... ale glowe trzeba miec mocną na tego litra :-)

    Ale ... to nadal jest 8 butelek, ktore za PRL kosztowaly trzeba bylo
    zaplacic 800zl, wiec musialby miec kieszonkowe od zony, albo zapomnij
    o tej setce codziennie.

    >>> Ale ci co piją robią to w domu i że piją widzi (i słyszy)
    >>> tylko najbliższa okolica.
    >>> Znajomego niedawno odwoziłem a mieszka obok starego bloku
    >>> komunalnego,
    >>> środek tygodnia, godzina tuż przed dwunastą pijacka głośna
    >>> awantura
    >>> na balkonie i pijacka kłótnia pod blokiem. Wolę nie wiedzieć jak
    >>> tam jest po siedemnastej czy osiemnastej.
    >> Tak ze 20 lat temu przejezdzalem codziennie przez wies ... i
    >> laweczka
    >> pod sklepem o 8 rano zajeta .. a statystyki byly mniejsze :-)
    >Ze trzydzieści lat temu zauważyłem że pijaczki koczowali już
    >o piątej rano na pustym przystanku. Doświadczony starszy kolega
    >wyjaśnił że brak alkoholu we krwi nie daje im pospać i wygania
    >ich w poszukiwaniu czegoś do wypicia. Ja jakbym nie musiał
    >to z łóżka o takiej barbarzyńskiej porze bym nie wstawał.
    >Ale oni widać musieli.

    Byc moze, ale zapominasz, ze sporo przemyslu pracuje na zmiany, i o
    6:00 trzeba juz byc na stanowisku pracy.
    Wiec z rezerwą na dojazd, na rozklad, z rezerwą na przyjazd ... ta
    piata juz tak nie dziwi.

    A juz calkiem wspolczesnie slysze od kadrowych, ze pracownik pracuje
    od 6:00, ale do pracy przyjezdza o 5-tej.
    Byc moze alkohol go wygania ... ale nie pije. Chyba nie. A na pewno
    nie duzo.

    A moze po prostu w szatni przyjemniej niz w domu przy zonie :-)

    >O ósmej pod sklepem to widziałeś tylko tych najbiedniejszych
    >co jeszcze nie mieli za co się upić. Pierwsi klienci czekający
    >przed szóstą pod drzwiami nie czekają żeby pieczywka czy warzywka
    >kupić. :-)

    Ale to wiejski sklep, watpie aby byl czynny o 6 rano.

    J.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1