eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoZamiaast podatek za piwsko i wódę to za cukier. › Re: Zamiaast podatek za piwsko i wódę to za cukier.
  • Data: 2019-11-07 23:12:24
    Temat: Re: Zamiaast podatek za piwsko i wódę to za cukier.
    Od: RadoslawF <u...@d...invalid> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2019-11-07 o 15:45, J.F. pisze:

    >>>>>>> Też jestem zadziwiony, bo tylko sporadycznie pijam piwo, a tu prasa
    >>>>>>> donosi,
    >>>>>>> że statystyczny Polak wypija 11 litrów czystego spirytusu na głowę.
    >>>>>>> Ciekawe kto za mnie wyrabia normę.
    >>>>
    >>>>>> Piwosze.
    >>>>
    >>>>> Ale tak dwie butelki codziennie, czy 15 w weekend ?
    >>>> Cztery codziennie a w weekend już normalne wóda.
    >>
    >>> 4 codziennie ... troche duzo ...
    >
    >> Jak widać nie dla wszystkich.
    >> Znam bardzo porządnego człowieka który w pracy jest zawsze trzeźwy
    >> ale jak już z niej wyjdzie to w drodze do domu wypija 4 do 5 piw.
    >> Człowiek ten ma PJ ale nie ma prywatnego samochodu bo musiał
    >> by na sucho do domu wracać. A w domu to już zona rządzi i tam tyle
    >> nie wypije.
    >
    > Ok, ale to jednego znasz.
    > A tu: z tych 11 litrow spirytu statystycznie wychodzi butelka piwa
    > dziennie, moze poltorej.
    > Umiarkowanie duzo ... czy jak kto woli malo.
    > Ale jak ja dzis nie wypije, co mi sie akurat dosc czesto zdarza, Ty nie
    > wypijesz, zona nie wypije ... to ktos musi wypic cztery :-)
    >
    > Gdzie te pijusy? Ty jednego znasz ... jednego ...

    Znam więcej niż jednego. Tego jednego zapamiętałem, nie dlatego
    że pije, nie dlatego ile pije tylko dlatego że nie chce mieć
    własnego samochodu bo będzie mu to kolidowało z piciem.

    >>>>> Poza tym piwa spozywamy tylko 97 litrow /osobe rocznie, co
    >>>>> zakladajac 5%
    >>>>> alkoholu daje nam tylko 4.85 l spirytusu.
    >>>> Ale jak wiesz nie wszyscy tyle spożywają.
    >
    >>> Chodzi mi o to, ze piwem tego nie uzasadnisz, bo inne trunki jak widac
    >>> dostarczaja wiecej akloholu.
    >
    >> A jak myślisz, więcej alkoholu wypije taki co 6 razy w tygodniu
    >> po cztery piwka, taki co w weekend flaszkę wódki z sąsiadem
    >> czy taki co tę flaszkę sam obali z okazji weekendu?
    >
    > Ale chodzi o to ze w skali kraju w tym piwie schodzi tylko polowa alkoholu.

    Drugą połowę wypijają tradycjonaliści, "to po flaszce i do domu".

    > Wiec jak ja, ty i zony nie dopelnimy statystycznego obowiazku w danym
    > tygodniu,
    > twoj znajomy wypije za nas przydzialową ilosc piwa ... ale kto wypije za
    > nas przydzialowy litr wodki plus jeszcze swoj ?

    Mieszkańcy takich miejsc w których pijackie awantury słychać już
    w południe.

    >>>> Obracamy się w środowiskach gdzie tak i tyle się nie pije.
    >>> No i ktos musi pic dwa razy wiecej. Albo i trzy ...
    >
    >> I są tacy ludzie.
    >> Tyle że ty ich nawet w pracy nie spotkasz bo u ciebie kurs
    >> przez miast to cena flaszki. A taki wole lecieć godzinę czy
    >> dwie piechotą ale potem te flaszkę przytulić.
    >
    > Na miescie tez ich nie widac, moze pija w domu ...

    Przecież o tym już pisałem, zanika tradycja uwalenia się po odbiorze
    wypłaty, pije się w domach swoich czy kolegów ewentualnie w garażach,
    na działkach i tym podobnych miejscach.

    >>>> Nie widać jak trzydzieści czy czterdzieści lat temu pijanych
    >>>> wracających do domu w okolicy pierwszego czy dziesiątego.
    >>
    >>> sam widzisz, ze raz na miesiac to nie pijanstwo ... normy tak nie
    >>> wyrobisz.
    >
    >> Oni nie pili raz na miesiąc, raz na miesiąc to pili dużo bo mieli
    >> za co (wypłata w kieszeni), potem zona zabrała wypłatę i już
    >> pili zdecydowanie mniej.
    >
    > ale widzisz - taki z zona powinni wypic w miesiac 4 litry wodki.
    > Lub 2 litry wodki i 30 piw po 0.5l.

    Z żoną to wątpię, ale z kolegami to żaden problem.

    > Zalozmy, ze wypija sobie codziennie piwko (za PRL o piwo tez bylo trudno).
    > Ale ten jeden raz w miesiacu dwoch litrow wodki nie wypije :-)

    Dwa litry wódki na raz? marne szanse przeżycia do następnej imprezy.

    > Bez piwa ... raz litra, a potem codziennie po setce wodki ?
    > Mozna ... ale glowe trzeba miec mocną na tego litra :-)

    Jak ktoś ma dobrą pracę (nie kierowca) to setka do śniadania,
    setka do obiadu i co najmniej setka do kolacji.

    > Ale ... to nadal jest 8 butelek, ktore za PRL kosztowaly trzeba bylo
    > zaplacic 800zl, wiec musialby miec kieszonkowe od zony, albo zapomnij o
    > tej setce codziennie.

    Nie pamiętam ceny z PRLu ale pamiętam okres że nosiło się wypłatę
    w kieszeni w nadziei że trafi się w sklepie coś pożytecznego.
    Pijaczki z pożytecznych rzeczy trafiali tylko płyny odpowiednio
    oprocentowane.
    No i dzisiaj 10 butelek to dwieście złotych.
    Skoro byle cieć zarobi dwa tysiące to koszt tego jest (dla nich) pomijalny.

    >>>> Ale ci co piją robią to w domu i że piją widzi (i słyszy)
    >>>> tylko najbliższa okolica.
    >>>> Znajomego niedawno odwoziłem a mieszka obok starego bloku komunalnego,
    >>>> środek tygodnia, godzina tuż przed dwunastą pijacka głośna awantura
    >>>> na balkonie i pijacka kłótnia pod blokiem. Wolę nie wiedzieć jak
    >>>> tam jest po siedemnastej czy osiemnastej.
    >>> Tak ze 20 lat temu przejezdzalem codziennie przez wies ... i laweczka
    >>> pod sklepem o 8 rano zajeta .. a statystyki byly mniejsze :-)
    >> Ze trzydzieści lat temu zauważyłem że pijaczki koczowali już
    >> o piątej rano na pustym przystanku. Doświadczony starszy kolega
    >> wyjaśnił że brak alkoholu we krwi nie daje im pospać i wygania
    >> ich w poszukiwaniu czegoś do wypicia. Ja jakbym nie musiał
    >> to z łóżka o takiej barbarzyńskiej porze bym nie wstawał.
    >> Ale oni widać musieli.
    >
    > Byc moze, ale zapominasz, ze sporo przemyslu pracuje na zmiany, i o 6:00
    > trzeba juz byc na stanowisku pracy.

    Pomerdało ci się z czasami PRLu.
    Jedyny zakład pracujący na zmiany w okolicy ma zmiany o 7:00 i 15:00.
    Dawniej to się nazywało WSK Świdnik jakbyś chciał w sieci sprawdzić.

    > Wiec z rezerwą na dojazd, na rozklad, z rezerwą na przyjazd ... ta piata
    > juz tak nie dziwi.

    Ale oni na tym przystanku koczowali cały dzień a nie czekali na autobus.

    > A juz calkiem wspolczesnie slysze od kadrowych, ze pracownik pracuje od
    > 6:00, ale do pracy przyjezdza o 5-tej.
    > Byc moze alkohol go wygania ... ale nie pije. Chyba nie. A na pewno nie
    > duzo.
    >
    > A moze po prostu w szatni przyjemniej niz w domu przy zonie :-)

    Raczej ma transport w takich godzinach a mieszka daleko.

    >> O ósmej pod sklepem to widziałeś tylko tych najbiedniejszych
    >> co jeszcze nie mieli za co się upić. Pierwsi klienci czekający
    >> przed szóstą pod drzwiami nie czekają żeby pieczywka czy warzywka
    >> kupić. :-)
    >
    > Ale to wiejski sklep, watpie aby byl czynny o 6 rano.

    Sprawdź, kiedyś otwierali o szóstej,
    Dzisiaj Biedronki u mnie w mieście wedle internetu startują o 6:15.
    A wiejskie (Lewiatan) tam gdzie podali godzinę otwarcia jest ze o 6:00.


    Pozdrawiam

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

  • 08.11.19 16:40 J.F.

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1