eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoZakonnica orzecznikiem ZUS i ginekologiemRe: Zakonnica orzecznikiem ZUS i ginekologiem
  • Data: 2024-04-29 02:48:58
    Temat: Re: Zakonnica orzecznikiem ZUS i ginekologiem
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On 2024-04-28, Kviat <k...@n...dla.spamu.pl> wrote:
    > W dniu 28.04.2024 o 05:18, Marcin Debowski pisze:
    >>>> Co przeszkadza wiara w zmartwychwaste i chodzenie po wodzie w pracy
    >>>> lekarza?
    >>>
    >>> Jest zaprzeczeniem wszystkiego tego, co powinien wiedzieć lekarz.
    >>
    >> Wierząc, że Chrystus łaził po wodzie tracę wiedzę, że penicylina zabija
    >> bakterie?
    >
    > Wierząc, że ktoś chodził po wodzie tracisz wiedzę, że nie jest możliwe
    > chodzenie po wodzie. Wprost negujesz wiedzę.

    Wiedzę co do faktu czy co do mechanizmu?

    > A skoro nie masz problemu z czymś takim, z tak oczywistą sprzecznością,
    > to rodzi się pytanie z jakimi jeszcze oczywistymi sprzecznościami nie
    > masz problemu. Jako naukowiec, lekarz...
    >
    > Twierdzenie, że ktoś chodził po wodzie i równocześnie, że kieruje się
    > wiedzą naukową, to sprzeczność. To jest bałagan w głowie.

    Ja tu nie widzę bo dla mnie mechanizm chodzenia po wodzie jest rzeczą
    wtórną, gdzie nie mam wystarczająco danych aby w ogóle spekulowac nt.
    tego mechnizmu. Ponownie, jak coś wiadomo z naukowego p. widzenia, to
    wiekszość wierzących wydaje się to akceptować. Jak czegoś nie wiadomo,
    to wierzący mówią o interwencji boskiej, a niewierzący, że nie wiedzą.

    Problemem byłoby, gdyby zakonnica twierdziła, że nie ma chorób
    psychicznych, bakterii, wstrząsu anafilaktycznego i setek innych rzeczy
    udokumentoanych naukowo, twierdząc, że to są np. jakieś manifestacje
    woli bozej i nic sie z tym nie da zrobić. Póki rzecz sprowadza się do
    interpretacji zdarzeń z przeszłości, to takiej sprzeczności nie ma.

    >>>> Może np. uważać częśc zjawisk za niewytłumaczanle,
    >>>
    >>> Ale jakich zjawisk?
    >>> Istnieje zjawisko chodzenia po wodzie? Albo wskrzeszenie umarłego?
    >>> Niewytłumaczalne (jeszcze...) to może być istniejące zjawisko, np.
    >>> deficyt masy-energii we wszechświecie, który nazywamy ciemną materią
    >>> właśnie dlatego, bo jest niewytłumaczalny (jeszcze...).
    >>
    >> Przecież to nie zjwisko a zdarzenie opisane przez jakiś ludzi 2k+ lat
    >> temu.
    >
    > Jakaś metafora, tak?

    Nie wiem. Napisałem wczesniej, że to nie muszą być wszystko metafory.

    >> Cholera wie co to było,
    >
    > Nie jest ważne co to było.
    > Ważne, że wiemy, że nie było to chodzenie po wodzie.

    W sensie dosłownym, pewnie nie było.

    > Problem jest taki, że nie da się chodzić po wodzie.
    > Jak ktoś chce w to wierzyć, to niech sobie wierzy, ale jeśli twierdzi,
    > że równocześnie kieruje się wiedzą (naukową, medyczną...), to zwyczajnie
    > kłamie, że się wiedzą naukową kieruje.
    > Kieruje się wiarą, a nie wiedzą.

    A jak ktos ma do dyspozycji dwa modele opisu rzeczywistości, gdzie żaden
    z tych modeli nie jest ani uniwersalny ani w 100% potwierdzony
    eksperymentalnie to używając obu do opisu różnych zjawisk kłamie?

    > Przecież nie miało... chodzenie po wodzie jest niemożliwe.
    >
    >> z poprawką na całą
    >> inżynierię społeczną.
    >
    > Czyli kłamstwo w celu manipulowania ludźmi.
    > Albo metafora :):)

    Możemy to spokojnie nazwać środkiem manipulacyjnym.

    >>> Równie dobrze mógłbyś twierdzić, że torebka Hermiony z Harrego Pottera
    >>> jest niewytłumaczalna, a lekarz, który twierdzi, że taka torebka
    >>> istnieje (a tylko jest niewytłumaczalna...) ma równo pod sufitem.
    >>
    >> Ale ja tu wiem, że nie jest, a tam nie wiem.
    >
    > Nie wiesz, że nie da się chodzić po wodzie?
    > Poważnie? :)

    Zauważ, że piszesz co piszesz w oparciu o swoją subiektywną
    interpretację tego co wtedy tam zaszło i swoje rozumienie co to takiego
    jest to całe chodzenie po wodzie. Ja dla odmiany, nie staram się
    definiować tamtego wydarzenia, a chodzenie po wodzie może dla mnie
    oznaczać pierdylion rzeczy, w tym, jak to tam było w tym znanym dowcipie
    "po palach idioto, po palach". Podobnie wspomniane wczesniej bojowe
    drony z głośnikiem jako anioły. Dla mnie Biblia i jej zapisy są w
    kwestii samej wiary rzeczą absolutnie wtórną. To jest narzedzie o formie
    i treści potrzebnej do zrealizowania, lub jak to nazwałeś, manipulacji.
    Tam i wtedy, nie tu i teraz. Można to wszystko interpretować jak się
    chce.

    >>> Zapytam ponownie: która część jest metaforą, a która nie?
    >>> I dlaczego ta część jest, a ta inna nie jest?
    >>
    >> Już to zdaje się wyjaśniałem.
    >
    > Zdaje się, że nie.
    > Nadal nie wiem, dlaczego akurat opisy zmartwychwstania, czy chodzenia po
    > wodzie (i wiele innych opisów z tej książki) przedstawiane są jako
    > fakty, a inne nie - w stylu "czego się czepiasz, przecież to tylko taka
    > metafora pisana przez jakiś ludzi 2k+ lat temu".
    > Jak je odróżnić - te "fakty" od "metafor"?

    Wymagasz ode mnie aby uniwersalnie zdefiniował, co jest metafora a co
    czymś innym, gdy wcześniej twierdziłem, ze jest to rzecz wybitnie
    osobnicza, indywidualna i zalezna od systemu, który kazdy z nas ma w
    życiu wypracowany. A jesli chcesz wiedziec, co mysle o mozliwej
    interpretacji różnych zdarzeń opisanych w Bibli to musisz zapytac o
    konkretne zdarzenia. Przy czym zaznaczam, to będzie pewien model
    interpretacyjny, bo dla mnie problem wiary w istnienie boga nie jest na
    poziomie dziadka z brodą i piorunami.

    --
    Marcin

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1