W wiadomości news:op.vjqrakubqz37v2@phenom zenon <z...@c...pl> pisze:

> sytuacja wygląda następująco: po powrocie z urlopu znalazłem pokwitowany
> przez moją matkę list polecony z ZTM informujący mnie o przekazaniu do
> komornika wniosku o windykację należności z tytułu egzekucyjnego (sprawę
> przegrałem, mimo że miałem opłaconą kartę miejską, tyle że niewyraźnie
> podpisaną, a mimo uchwały Rady Warszawy o odstąpieniu od kary w takich
> przypadkach, i okazania w sądzie zaświadczenia że cierpię na dysgrafię,
> sąd uznał że ZTM mógł, ale nie musiał anulować mi mandat, a moja
> dysgrafia go nie interesuje, przegapiłem termin odwołania i stąd tytuł
> egzekucyjny zachował ważność, ale teraz nie o tym...). Następnego dnia
> pobiegłem do banku i wpłaciłem całą kwotę na konto ZTM. Tego samego
> dnia, po południu, moja matka odebrała list polecony od komornika z
> informacją o wszczęciu egzekucji. Co robić w tej sytuacji? Czy da się
> uniknąć kosztów komornika? Może warto dodać, że nie kwitowałem odbioru
> żadnego z obu listów poleconych.
> Będę wdzięczny za wszelkie sugestie.
List od komornika jest tu - jak mniemam - bez większego znaczenia. On mógł
zwyczajnie najść cię w domu bez uprzedzenia.
O ciążącym obowiązku zapłaty w określonym terminie wiedziałeś na podstawie
prawomocnego wyroku sądu. Nie zapłaciłeś do momentu wszczęcia postępowania
egzekucyjnego i oto efekt.
Komornika tak łatwo nie spławisz jak jakiejś tam firemki windykacyjnej.

--
Jotte