eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoTELE2 i oferta - jak skutecznie ich spławiać › Re: TELE2 i oferta - jak skutecznie ich spławiać
  • Data: 2007-09-20 21:06:51
    Temat: Re: TELE2 i oferta - jak skutecznie ich spławiać
    Od: "Tiber" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    In news:1xg3jsdlyzipy$.1bz19zz49vols.dlg@40tude.net,
    ===Tomy=== <nic@z_tego.com> typed:

    > Teraz przyszła pora na namolnych konsultantów od marketingu TELE2.
    > Wydzwaniają na mój firmowy numer i natrętnie w chamski wręcz sposób
    > usiłują przedłożyć ofertę firmy, którą to reprezentują.

    Chamski? Z ciekawości spytam: jakie okolice?

    > Pal licho co
    > tam chcą pokazać, ale w mało kulturalny sposób wypytują kto jest
    > właścicielem telefonu, kiedy będzie, typowe katarynki-roboty.

    Jej, to jest jedna z podstawowych reguł jakie się wtłacza sprzedawcom:
    rozmawiać z właścicielem lub współwłaścicielem telefonu (w przypadku
    odbiorców prywatnych chodzi o małżonka), bo inaczej jest to raczej
    pogawędka, a nie praca.

    > Na
    > sugestię, że nie jesteśmy zainteresowani ofertą znowu ... tratata ...
    > i tak w kółko.

    Widać za mało asertywnie, naprawdę. Ja potrafię wyczuć kiedy klient mówi
    nie, bo ma złe doświadczenia/absolutnie nie jest zainteresowany/naprawdę
    nie ma czasu, a kiedy objęcie treście przekazu po prostu go przerasta
    albo mówi nie na "odwal".

    > Na ostre, że nie jesteśmy zainteresowani rozmową z
    > Tele2 rzucają słuchawką.

    W moim okręgu raczej tak nie jest. Co prawda słuchawką się rzuca, jeżeli
    klient okazuje się debilem, autystyczny albo po prostu jest bucem.
    Staramy się podchodzić do ludzi przyjaźnie, jakbyśmy cuda wianki
    sprzedawali.

    > Na drugi dzień dzwoni inny konsultant
    > jakgdyby nigdy nic i sytucja powtarza się.

    No to trafił ci się bardzo dziwny okręg (ja jestem w Katowicach, czyli
    generalnie Śląsk i okolice) albo takie są dziwne maniery w części
    biznesowej, ale naprawdę wątpię.
    Działa to w ten sposób, że po rozmowie wybiera się rezultat rozmowy. Do
    wyboru są m.in. odmowa na wstępie (numer wraca do puli po paru
    miesiącach, może nawet roku AFAIK, niezainteresowany (wraca po jakimś
    czasie), klient ma socjalny (nie poleci), ma ISDN (tak samo), związany
    umową (wraca za jakiś czas), rezygnuje ze stacjonarnego, zainteresowany,
    zły wizerunek TELE2, klient TELE2 (zdarzają się pomyłki w bazach) itd.
    Łącznie ponad 20 opcji plus callback. Jak mniemam w tym przypadku jakieś
    cepy albo nie umieją knefli obsługiwać albo centralka u nas robi nas w
    jajo (czytaj: szefostwo robi marketerów w jajo). Jestem w stanie w to
    uwierzyć.

    > Dzwonią o przeróżnych porach.
    > Przed chwilą około 20.00, za dnia kilka razy i bezczelnie próbują
    > swoich sił.
    >
    > Pytanie: jak skutecznie ich odstraszyć?

    Jak odpisali już inni subskrybenci - zdecydowanie odmawiać. Ja innej
    drogi nie widzę. W żadnym razie nie mówić czegoś w stylu "na razie nie
    jestem zainteresowany", "może kiedyś", "teraz nie mam czasu", choćby i
    na odwal się, bo to tylko zwiększa szanse, że marketer kliknie
    "zadzwonić później".

    > Nigdy nie byłem, i nie będe
    > klientem firmy, która po wielu reportażach w mediach ma na celu
    > oszukiwanie swoich klientów.

    Mity i legendy.

    > O jakiej podstawie prawnej skutecznie
    > odstraszającej możemy rozmawiać? Rozmowy przez nich są nagrywane więc
    > sądzę, że po takim zabiegu ostudzą swoje "ambicje".
    >
    > Blokada numeru na cyfrowej centrali nie wchodzi w grę ponieważ system
    > rozpoznaje numer z jakiego dzwonią jako zastrzeżony (pewnie całą pulę
    > tak mają).

    Z centralki się dzwoni.

    > Nie chciałbym na chamstwo odpowiadać chamstwem i jeśli nie będzie
    > skutecznej metody nie będzie innego wyjścia.

    Jedno pytanie: dzwonią różne osoby czy jedna? Jak różne, to czy zawsze
    zaczynają od "chciałbym zaoferować panu..." czy może "już ktoś do pana
    dzwonił wcześniej i..."?

    A co chamstwa - metoda jak metoda. Nie gorsza i nie lepsza od twardego
    odpowiadania. Jak mnie klient drażni, to kończy się to tym, że on nie
    kupuje abonamentu, ja nie mam umowy na koncie, a potem mam agresora. A
    jak jestem zły to _czasem_ walę knefel "zadzwonić poźniej" albo w ogóle
    jakiś losowy. Dla własnej małej satyfakcji, że ktoś inny, niedługo znowu
    zadzwoni i podniesie gościowi adrenalinę.

    > Czy ktoś z grupowiczów miał podobne doświadczenia?

    Ja nie - od wieków nie mam stacjonarnego i nigdy nie miałem okazji być
    "po drugiej stronie". A szkoda :)

    --
    tbr

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1