eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoSmieci podrzucane pod plot - mam sprawce i co dalej?Re: Smieci podrzucane pod plot - mam sprawce i co dalej?
  • Data: 2008-05-23 05:54:38
    Temat: Re: Smieci podrzucane pod plot - mam sprawce i co dalej?
    Od: Pan Marian <p...@m...paracelcus.net> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Q pisze:
    > Pod moje ogrodzenie (wysoki zywoplot) czesto podrzucane sa smiecie;
    > spektrum jest dosyc szerokie: od butelek po wodce / piwie
    > po worki z lisciami (wiosna) i standardowe smieci w siateczkach z reala;
    >
    > Dzsiaj ktos podrzucil mi "nowa" siateczke ze smieciami
    > i cos mnie podkusilo, zeby w nich poszperac:
    > znalazlem tam rachunek za telefon oraz wyciag z konta bankowego :).
    > wszystko bylo podarte (puzzle), ale udalo sie zlozyc
    > i odczytac adres i dane wlasciciela - okazala sie nim osoba
    > mieszkajaca kilka domkow ode mnie;
    >
    > Czy z takim "dowodem przestepstwa" moge isc na policje / straz miejska?
    > /co moge zrobic takiej osobie (w granicach prawa)?
    >
    >
    miałem to samo, debil wywalał koło mojego ogrodzenia śmieci i po pewnym
    czasie nie chciało mu się już szarpać kwitów, więc zapoznałem się
    chcąc-niechcąc z jego historią choroby i adresem. Rozmowa nic nie dała -
    według niego ktoś mu musiał kraść śmieci i mi podrzucać. Wezwałem więc
    Straż Miejską, przyjechała, obejrzała i powiedziała że jak teren miejski
    to mu mogą chętnie strzelić pokazówkę i nawet sporą karę (była mowa o
    5tys) ale jak to mój teren to mogą mi podać adres do sądu i na policję.
    Wykonałem telefon do dzielnicowego, przyjechał i pogadaliśmy. Z
    praktyki: zna kilka podobnych przypadków i niestety wszystko zależy na
    kogo się trafi w sądzie, jak sedzia zlituje się nad 50-cio letnią
    staruszką jeżdżącą Volvo to dupa.
    Finał był taki: napisałem list że pod swoim płotem znalazłem śmieci a w
    nich dokumenty medyczne pana .........(tu nazwisko z kwitów) ale "nie
    mogę" odczytać adresu więc proszę sąsiadów o pomoc w odnalezieniu
    właścicieli, bo nie wiem czy przypadkiem w tych dokumentach nie ma
    ważnej informacji np o chorobie zakaźnej czy wenerycznej. Zwracam się
    więc do wszystkich mieszkańców okolicy itd... List był napisany tak jak
    przemówienie Lepera ("ja tylko pytam...") i normalnie podpisany.
    Włożyłem go do skrzynek na listy około 20 bliższych i dalszych sąsiadów
    oraz do skrzynki śmieciarza. Efekt był taki, że sąsiedzi odwiedzali mnie
    stadnie i z uśmiechem na twarzy prowadzili pod płot śmieciarza - tam
    głośna rozmowa że to pan ......... właśnie tu mieszka. Na początku
    wyglądali zza firanki, potem bali się wieczorem zapalić światło i tak
    jest do dziś (minął rok)

    Pan Marian

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1