> Na tyle sobie pozwalają, na ile ludzie im pozwolą...

Jakis czas temu siedzielismy z kolezanka na laweczce kolo BUW, lekko wcieci,
ale niepijacy (juz) ;-) Podeszlo do nas dwoch milych blekitkow i bez
zbednych ceregieli cos zaczeli smecic na temat "dokumentow". Kolezanka
studiuje na kierunku pokrewnym, wiec nie w ciemie bita odchrypnela im "o
czyms panowie zapomnieliscie". Oni znowu o "dokumentach", a kolezanka znowu
"o czyms panowie zapomnieliscie". Chwile tak sie przekomarzali, panowie juz
zaczeli tracic cierpliwosc i zaczelo sie zanosic na kajdanki, ale w koncu
jeden zastanowil sie i zapytal "o czym zapomnielismy?"...

....

"Stopien, imie, nazwisko, komenda, powod zatrzymania" :-)

Obsmialem sie jak norka, a panowie tez jakos w lepszym humorze poszli swoja
droga...

Pozdrawiam

Andrzej