eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoPrawo do bezpłatnej nauki, a opłaty rekrutacyjne na państwowych uczelniach › Re: Prawo do bezpłatnej nauki, a opłaty rekrutacyjne na państwowych uczelniach
  • Data: 2009-07-10 21:21:03
    Temat: Re: Prawo do bezpłatnej nauki, a opłaty rekrutacyjne na państwowych uczelniach
    Od: Jacek_P <L...@c...edu.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    cef napisal:
    > Ależ witku drogi, ja nie jestem specjalistą od spraw uczelni
    > i rekrutacji i nie wiem jak to zrobić na uczelni.

    Wlasnie. Dzialania w obszarze firm dramatycznie roznia
    sie od dzialan w sferze budzetowej. Masz sztywne koszty,
    ktorych nie wolno ci przekroczyc pod rygorem sankcji,
    w tym karnych. Niewazne, czy spowodujesz strate, ale
    kosztow przekroczyc nie wolno.

    > Ja w swojej dziedzinie, którą się zajmuję zawodowo
    > wiem jak zorganizować pracę dostępnej kadrze,
    > gdy jest do "przerobienia 1700 osób w tydzień".
    > Skoro da się u mnie, to pewnie można też na uczelni.

    Niestety nie, bo inny jest background finansowo-prawny.

    > Problemem mogą faktycznie być jedynie finanse,

    Nie jedynie, ale AZ. Bo sa sztywne.

    > bo zazwyczaj u mnie "większy przerób" powoduje przypływ
    > srodków z czym na uczelni może być gorzej.

    O wiele gorzej. Najgorzej jest wtedy, gdy stajesz sie
    ofiara wlasnego sukcesu: przyjmiesz za duzo studentow.
    Koszty generuja ci sie od razu z rygorem wymagalnosci,
    bo to kodeks pracy. A pieniadze byc moze zobaczysz... za rok.
    I tu jest pies pogrzebany, bo walczysz nie o pieniadze, ale
    o procenty udzialu w tzw. grupie uczelni. A kasa w grupie
    jest sztywna i niezalezna od liczby studentow. Wiec chcac
    dostac wieksza kase musisz ja wyrwac sasiadom w grupie.
    Aby wyrwac musisz przyjac wiecej studentow. Ale sasiedzi
    robia to samo. I po kilku...kilkunastu latach masz sytuacje,
    ze dotacja per capita jest mala, malutka i wynosi 30%
    dotacji sprzed pietnastu lat. A polityczni kretyni sie
    ciesza, ze maja wysoki wskaznik skolaryzacji. Tylko jakiej
    skolaryzacji? Na jakim poziomie realizowanej? Nieprzypadkowo
    jest teraz taki napor na doktoraty. Magisteria zostaly
    kompletnie zdewaluowane i sa obecnie bezwartosciowym
    swistkiem papieru.

    > Jeśli budżet uczelni zakłada takie finasowanie i rozdział środków
    > (nie bedę czytał tej ustawy) to faktycznie jest problem,
    > ale to już ktos tak ustalał te zasady, żeby z definicji
    > zasilać się opłatami.

    Politycy. Dwadziescia lat temu. I niejaki Karczewski, pierwszy
    szef KBN-u, ktory z owczesnym szefem MEN ustalil, ze uczelnie
    beda dostawaly wylacznie 95% srodkow na dydaktyke, a reszte
    maja sobie DOROBIC. I teraz, po tych kilkunastu latach deprecjacji
    srodki dydaktyczne w budzetach uczelni sa na poziomie 50..60%
    budzetu. Reszta jest dorobiona, ale pracownicy coraz czesciej
    sie buntuja przeciwko rabowaniu ich srodkow badawczych
    na cele zaglodzonej dydaktyki. I wyprowadzaja umowy i zlecenia
    na zewnatrz. Bo nikt nie jest idiota, aby swoim kosztem
    finansowac zbankrutowana polityke edukacyjna panstwa.

    > Jestem przekonany, że gdyby był ustawowy zapis o tym,
    > że finansujemy rekrutację z budzetu, to rekrutacja też by się odbyła.

    Pewnie tak, a poziom dydaktyki spadlby jeszcze nizej.
    W te dwa metry mulu ponizej dna.
    --
    Pozdrawiam,

    Jacek

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1