eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoPozew od stowarzyszenia ,,Executio Iuris › Re: Pozew od stowarzyszenia ,,Executio Iuris
  • Data: 2012-08-22 14:35:22
    Temat: Re: Pozew od stowarzyszenia ,,Executio Iuris
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Wed, 22 Aug 2012, cyklista wrote:

    > Użytkownik Gotfryd Smolik news napisał:
    >> On Mon, 20 Aug 2012, cyklista wrote:
    >>
    >>> Czy to jest propozycja ugody czy jednak szantaż? "Nie pójdziemy do
    >>> sądu jak
    >>> nam zapłacisz"
    >>
    >> Uważasz za szantaż większość wezwań do zapłaty, czy liczysz na pozytywny
    >> wynik oskarżenia (o ten szantaż) Sejmu RP?
    >
    > Uważam za szantaż to co napisałem, nie pisałem nic o spłacaniu długów
    > wierzycieli

    Ale to taki sam przypadek.
    "Uzasadnione prawnie" powiadomienie, że w razie niespłacenia
    należnej kwoty sprawa pójdzie do sądu.
    Wierzyciel idzie w swojej sprawie, "firemka" idzie w sprawie
    konsumenta (a sedno jak niżej).

    > tylko o wątku wezwań do zapłaty za rzekome koszty gdy nikt
    > z konsumentów się nie skarżył ani nie poniósł żadnej szkody.

    Toż to piszę, czy liczysz na to, że Sejm odpowie za potencjalną
    głupotę dawania prawa do skarżenia w imieniu "nikogo".
    To jest clou problemu - w bardzo wielu sprawach problemem jest
    znalezienie poszkodowanego (lub koniecznosć wskazania wszystkich
    poszkodowanych), a tu ni z gruszki ni pietruszki, łup - prawo
    do występowania z pozwem "bo tak".
    Prawo skuteczne, dodajmy (bo oczywiscie też mam prawo wystąpić
    z pozwem "niech Jan Kowalski zapłaci 'cykliście' 763 zł", tyle,
    że taki pozew sąd z definicji oddali po pytaniu gdzie Twoje
    pełnomocnictwo, bo nie mam prawa do pozywania jako "osoba
    trzecia").

    >> Zapis art.115.12 KK jest wydaje się czytelny, zrozumiały i oczywisty
    >> (inaczej na wzmiankę uczynioną dłużnikowi, że jak nie zapłaci to pójdziesz
    >> do sądu, poszedłbyś siedzieć).
    >
    > Nie ma mowy o żadnym dłużniku bo z tą firmą nie wiążą mnie żadne
    > zobowiązania,

    No ale to jest zasługa *SEJMU*, a nie tej firmy, że dał
    prawo do występowania "w imieniu nikogo"!
    Zobowiązania powstają również z mocy ustawy, a nie tylko z mocy umowy.
    Piszę jak najbardziej o zobowiązaniach cywilnoprawnych.
    Art.56 KC

    > dopóki nie zapadnie wyrok sądu

    A nie, tak to uważają wszyscy dłużnicy ;)
    Wyrok sądu raczej stwierdza, która ze stron miała rację.
    Strony mają "swoje racje" i zazwyczaj wystarcza jak sąd
    palcem pokaże która jest prawomocna (w całości lub w części,
    co być może warto zaznaczyć, bo oczywiscie sąd może określić
    różne częśći roszczeń obu stron jako "właściwe").

    > Dla uproszczenia bo prawdę mówiąc nie zrozumiałem tego co napisałeś.
    >
    > Widzę kogoś przejeżdżającego na czerwonym świetle i do niego mówię " zapłać
    > mi 200 zł albo wzywam policję i zapłacisz mandat"

    Zły przykład, IMO.
    Ponieważ nie jesteś stroną (bo mowa o wykroczeniu, w przypadku
    którego stronami są panstwo i sprawca), nie masz prawa do żadnych
    roszczeń :)
    Rzeczywiście, takie żądanie jest szantażem. IMO :)

    Proponuję, żebyś sobie wybrał inny przykład, w którym byłbyś
    poszkodowanym w jakiejś sprawie.
    Albo znajdź sobie jakiś inny przepis, w którym masz prawo
    do "obrony interesów", mimo, że w ten interes nie jesteś
    zamieszany.
    I w tym przypadku występujesz do sprawcy o pokrycie "kosztów
    procesowych".
    W tym leży gwóźdź numeru.
    Zazwyczaj, nawet *jeśli* istnieje furtka do żądania występowania
    "w imieniu nikogo", można to robić jedynie poprzez zwrócenie
    się do prokuratora, ale nie osobiście.
    Nie można więc ponosić "kosztów procesowych", skoro procedurę
    prowadzi prokurator, a nie wnoszący.

    > Dopuszczam się szantażu czy jedynie żądam zwrotu kosztów (kupiłem urządzenie
    > nagrywające takie wykroczenia, stracę czas na policji składając zawiadomienie
    > o tym)?

    Szantażu, IMO.
    Twoje koszty nie wynikną z "dbania o swoje sprawy", nie są uzasadnione
    dbaniem o interes prawny który możesz reprezentować.
    Od sprawcy możesz żądać "zaprzestania naruszania prawa",
    ale od dbania o jego przestrzeganie jest policja drogowa
    (i miejscami "strasznicy" ;))
    A o interes konsumenta "dbać" może ktokolwiek, bez uzyskiwania
    czyjejkolwiek skargi, występowania w imieniu konkretnego konsumenta
    (bo oczywiscie odpowiedź na JEGO skargę kładłaby pomysł takiego
    wyłudzenia na łopatki) itede :]

    Przyznać trzeba, że sprawa nie wygląda prosto.
    Z jednej strony są narzekania na zbyt grube księgi z ustawami.
    Z drugiej, brakuje regulacji które w sposób oczywisty, czy
    to na poziomie ogólnym (w każdej sprawie) czy szczególnym
    (w sprawie niedozwolonych postanowień) blokowałby możliwość
    żądania zwrotu kosztów przed zajęciem stanowiska przez
    pozwanego. To ostatnie oczywiście wymagałoby również ustanowienia
    terminu oraz warunków zajmowania stanowiska.

    Swoją drogą, ciekaw jestem czy "obrona przez 5" (5KC) o której
    tu pisano byłaby skuteczna.
    Bo jeśli ten przepis ma mieć sens, to właśnie w takich
    przypadkach (oczywiście zakładając że pozwany "niezwłocznie
    w rozumieniu prawa" zmienił regulamin, odstępując od postępowań
    które mogłby być niekorzystne dla klientów).

    pzdr, Gotfryd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1