eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoPowalanie twarzami na ziemięRe: Powalanie twarzami na ziemię
  • Data: 2021-08-15 22:34:52
    Temat: Re: Powalanie twarzami na ziemię
    Od: Uzytkownik <a...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2021-08-15 o 16:18, Animka pisze:
    > Znalazłeś właścicielkę tego psa? Powinna jakąś karę ponieść.

    Masz pomysł jak ją odnaleźć? Zwłaszcza, że to się stało w innym mieście,
    prawie 300km od miejsca zamieszkania. Policja przyjęła zgłoszenie i
    zapewne za kilka tygodni przyślą pismo, że sprawa została umorzona z
    powodu niewykrycia sprawcy.

    >> Ale wybacz, żeby zmuszać wszystkich ludzi na chodniku do
    >> podporządkowania: nie wolno biegać, nie wolno się spojrzeć psu w
    >> oczy, bo to u psów jest to traktowane jako wyzwanie do walki, nie
    >> wolno się uśmiechnąć, bo pies to odbiera jako szczerzenie kłów i
    >> atak, a wszystko po to, żeby jakaś tępa dzida mogła sobie wyprowadzać
    >> pieska na spacer bez smyczy i bez kagańca.
    >
    > Tutaj wszyscy prowadzają psy na smyczy. Nie wszystkie mają kagańce jak
    > są na smyczy.
    > Nie wiem  co sobie pomyślisz, ale ja z psami rozmawiam porozumiewając
    > się wzrokowo. Np. jak pani czy pan prowadzi go na smyczy. Wiem, że psy
    > mnie lubią.

    Wiesz, ja parę książek o wychowywaniu i tresurze psów przeczytałem i
    zazwyczaj sobie z nimi radzę. Ogólnie mówiąc szybko potrafię je sobie
    obłaskawić i podporządkować. Prawie zawsze traktują mnie jak samca alfa.
    Rzadko się zdarza, aby jakiś pies mnie nie tolerował lub próbował mnie
    zdominować.

    Co do wzroku to abyś się kiedyś nie zdziwiła jak spojrzysz psu prosto w
    oczy, a on się rzuci na Ciebie i Cię pogryzie. Z psami naprawdę należy
    uważać, zwłaszcza z agresywnymi rasami. Pamiętaj, że należy chronić
    szyję, bo psy w trakcie ataku starają się złapać za krtań. Szarpnie
    zębami za tętnicę, wykrwawisz się i umrzesz zanim zdąży dojechać pogotowie.

    W przypadku psów patrzenie prosto w oczy oraz uśmiechanie się otwierając
    usta i pokazując zęby jest oznaką agresji i wyzwaniem do walki. Chyba,
    że posiadasz taką budowę twarzy, że uśmiechając się nie widać zębów.
    Oczywiście poza patrzeniem w oczy w kontakcie z psami dużą rolę odgrywa
    mimika twarzy oraz gesty ciała. Jednym z najważniejszych organów
    komunikacji wśród psów jest ogon, ale nie podejrzewam, abyś go
    posiadała. No chyba, że jestem w błędzie? ;)

    Zbyt duże zaufanie i przekonanie, że psy Cię lubią i umiesz się z nimi
    dogadywać, może się kiedyś skończyć tragicznie lub będziesz niemiło
    zaskoczona.


    > Może się uśmiejesz, ale nawet taka duża wrona patrzyła mi w oczy i
    > krakała co zrozumialam, że ona jest głodna i nie ma co jeść.
    > Powyciągała z kosza na śmieci jakieś puste torebki i dla niej nic nie
    > zostało. Stałam i patrzylam na nią (przed przejściem przez ulicę)
    > Szkoda mi jej było, bo nie mialam przy sobie nawet kawałka chleba,
    > żeby jej dać, no i tak patrzyłam na nią. Potem przechodziłam przez
    > ulicę, a ta wrona frunęła obok mnie, trochę wyżej oczywiście.
    > Odprowadzila mnie na przystanek i usiadła w poblizu na latarni. Potem
    > wsiadlam do autobusu.
    > Starałam się później zawsze coś kłaść obok tego kosza dla niej (jak
    > szlam do autobusu), żeby śmieci nie wywalała z kosza.
    > Wktótce ktoś rozsypał w tym miejscu jakąś żółtą trutkę. Ludzie się
    > skarżyli, że na innych osiedlach też ta trutka leżała i bali się o
    > swoje pieski.
    > W rezultacie potruli wszystkie wrony, które przy ulicy siedziały
    > zawsze na drzewach. Nie ma ich. Mojej ulubionej wrony też już nie
    > zobaczyłam.

    Wiele osób sobie dopowiada przeróżne scenariusze i w różne sposoby sobie
    tłumaczy zachowania zwierząt.

    Dziewięć lat temu kupiłem dom i postanowiłem się tam wyprowadzić z
    bloku. W bloku urzędowały gołębie. Kiedy robiłem ostatni kurs
    wyprowadzkowy samochodem to na bagażniku dachowym mojego auta usiadł mi
    gołąb. W ogóle się nas nie bał i nie chciał odfrunąć. Przyjechał ze mną
    do nowego domu i nawet prędkość rzędu 80km/h z jaką jechałem nie
    sprawiła, że odfrunął. Widać chyba tak polubił naszą rodzinę, że nie
    chciał się z nami rozstać. Jak wytłumaczysz tę sytuację?

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1