eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoPewien artykuł PoRD › Re: Pewien artykuł PoRD
  • Data: 2020-03-18 12:40:18
    Temat: Re: Pewien artykuł PoRD
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 18.03.2020 o 12:17, r...@o...pl pisze:
    > W dniu środa, 18 marca 2020 11:36:04 UTC+1 użytkownik Robert Tomasik napisał:
    >
    >> Co sie cykliście stanie, jak chwilę potrzeka?
    >
    > Ale to zależy na czym komu zależy - jeden chce ruch rowerowy "krzewić",
    > a inny chce "trzebić" - dość podobne słowa w j.polskim, ale w innych językach
    > zapewne inaczej brzmią i inaczej są wcielane w życie.

    Sporo jeżdżę na rowerze, ale nie potrafię znaleźć przełożenia pomiędzy
    potrzebą postania minutkę, czy dwie celem przepuszczenia pojazdów, a
    "krzewieniem", lub "trzebieniem" rowerzystów. Czy to, ze przed
    przeajkzdem kolejowym trzeba poczekać na pociąg, to też "trzebienie"
    czegokolwiek?
    >
    > Konwencja Wiedeńska stawia na "krzewienie", a Polska znakologia i projekty dróg
    > stawiają na "trzebienie" - więc rowerzyście "nic się nie stanie jak poczeka" -
    > następnym razem wybierze jazdę samochodem - przecież to jest bezpieczniejsze.

    Moim zdaniem każdy z tych pojazdów ma swoje zalety i wady i nie da się
    stwierdzić, który jest lepszy. Nikt nie wybiera jazdy rowerem, czy
    samochodem w oparciu o to, czy musi na skrzyżowaniu komuś ustąpić
    pierwszeństwa. A jeśli jest ktoś taki, to powinien zasięgnąć porady
    psychologa lub psychiatry.

    Jak ktoś ma jechać do biura odległego o 5 km od najbliższego przystanku
    i 50 km od domu, a potem tam cały dzień "błyszczeć w mini", albo "pod
    krawatem", to nawet choćbyś mu ścieżkę rowerową bezkolizyjną zrobił pod
    biurowiec nie będzie zapychał rowerem. Natomiast jak w wolny dzień
    zastanawiam się nad spędzeniem wolnego czasu, to siadam na rower i
    ścieżką jadę sobie te kilkadziesiąt kilometrów. Mam w nosie, jak będę
    musiał postać kilka minut i przepuścić kilka pojazdów.

    Ja do pracy mamy ze 3 km. Już nie jeden raz zastanawiałem się nad
    rowerem. Ale niestety mam taki charakter pracy, że potrzebuję mieć "pod
    ręką" ze 100 kg różnego rodzaju wyposażenia. Nigdy nie wiem, który
    kawałek mi akurat będzie potrzebny, toteż muszę taszczyć wszystko i nie
    będę tego na rowerze woził. Jadę rowerem, jak wiem co będę robił i że na
    pewno nie będzie mi potrzebny sprzęt - najwyżej, gdy się przeliczę, to
    wrócę po samochód.

    Jak mieszkałem w Krakowie, to jeździłem wszędzie autobusami. One jeżdżą
    co kilka minut, wszędzie w rozsądnym zakresie da się dojechać, a nie
    trzeba myśleć, gdzie samochód postawić. Ale na rower też tego nie dało
    się zamienić, bo nie było co z tym rowerem zrobić "na miejscu". Tu,
    gdzie mieszkam teraz, to nie dość, że autobusy jeżdżą kilka razy na
    dzień, to sumarycznie do przystanku i z przystanku do roboty mam dalej,
    jak "z buta" do roboty. Nawet nie rozważam korzystania z autobusów,
    które mam za darmo - takie miasto. Nawet z drugiego końca miasta wolę
    godzinę maszerować, niż kombinować z tymi autobusami i zastanawiać się
    jak i kiedy jeżdżą.


    --
    Robert Tomasik

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1