Adam Klobukowski pisze:
> Sprzedaż komputerów to drobny wycinek branż IT, i to wcale nie ten
> najistotniejszy. Małpę można przyuczyć jak się składa przywiezione z
> Tajwanu części.

Owszem. Jednak Kluska czy podobni nie byli przecież
przedsiębiorcami-składaczami-komputerów a po prostu przedsiębiorcami
komputerowymi, nieprawdaż?


> Urzędy Skarbowe i Urzędy Kontroli Skarbowej obowiązuje tajemnica
> skarbowa. Przez to nie mogły się bronić i podać (później w końcu
> ujawnionego, ale jakoś przeszedł bez echa) faktu że rzeczony piekarz
> darowywał połowę swojej produkcji (!).

Nie zrozumiałeś. Tu nie chodzi o piekarza a o Kluskę. Dura lex sed lex.
Jeśli prawo stanowiło, że VAT jest należny to jest należny. Jednak gdy
jakaś sitwa ma interes to sprawa Kluski udowodniła, że załatwić się da
wszystko, choćby to było ekspresowe (dzień przed posiedzeniem sądu,
dokument dostarczono, ktoś dobrze czuwał!) zwolnienie z zaległości
podatkowej pochodzącej (rzekomo) z przestępstwa. Tak więc sprawa
piekarza nabiera w tym kontekście zdecydowanie innego znaczenia. Już nie
wspominając o celowości naliczania VATu od darowizn, co jest dyskusyjne...

btw, co z tego, że połowa produkcji. Podejrzewam, że dokładnie tak samo
działają inni piekarze po to by dotrzeć do jak największej liczby
odbiorców. Czyli każdy sprzedany bochenek de facto finansuje koszt i
zysk z dwóch bochenków. W tym z jednego niesprzedanego, który potem jest
wyrzucony. W takim przypadku tłumaczenia skarbówki byłyby bezsensowne,
bo przecież lepiej wykorzystać ten chleb niż marnować. Lepsze byłyby
tłumaczenia przepisami.



> Sprawa Kluski podpadała pod (chyba już zniesiony) paragraf o omijaniu
> przepisów podatkowych.

afaik nigdy nie obowiązywała, były jedynie przymiarki do noweli. Ale w
tym temacie to Gotfryd może lepiej i szczegółowo opowiedzieć. W
przypadku Kluski chodziło o zaniżenie należności podatkowych.


> Przedsiębiorczość się da. Gorzej z przekrętami.

No to powiedz to Klusce albo szefom JTT. Zostali uniewinnieni. Albo też
niedawnym aresztantom z Bestcomu.

Ta ostatnia sprawa najlepiej przedstawia możliwości świadczenia usług
komercyjnych dla konkurencji. Przecież aresztanci zostali zwolnieni na
wniosek prokuratury gdy tylko sprawa została ujawniona. Firma padła.
Cyba nie ma lepszego dowodu bezzasadności aresztu.

Albo jakoś przystępnie przekonaj mnie, że dotcomy bazujące na treści
wprowadzanych przez użytkowników, takie jak chociażby Youtube, nie
miałyby problemów w Polsce. Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że gdyby
komuś zależało to nie zatrzymano by całego sprzętu i wszystkich
danych... na kilka lat. A biegli do roboty mogliby się wziąć dopiero po
kilku miesiącach kurzenia sprzętu. Taki czas w wielu firmach to wieczność.


--
pzdr, Rzecznik Prokurwatury Krajowej
Nie ma ludzi niewinnych, są tylko źle przetrzepani.
Prokurwatura Krajowa www.prokurwatura.pl
Sala chwały: www.prokurwatura.pl/sala-chwaly
Indeks stron zakazanych: www.prokurwatura.pl/indeks-stron-zakazanych