eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawonakaz sciagniecia anteny z elewacjiRe: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
  • Data: 2013-04-25 18:37:02
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 25.04.2013 17:01, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

    >> Use Google, young Jedi.
    >
    > No użyłem. I dowiedziałem się, że to jakiś fikcyjny bohater jakiegoś
    > serialu. Nie wiem co chciałeś przekazać i już.

    Pomyśl. Mowa była o twoich nietypowych reakcjach na kawę. Wystąpiło
    skojarzenie z postacią serialu.

    >>> No.... Dobrze działa, bo likwiduje ci głód narkotykowy...
    >> Albo pobudza z normalnej senności.
    >
    > Skoro jest normalna, to znaczy że powinna być zaspokojona snem (nie

    Nie każdy ma taki luksus, że może spać tyle ile chce.

    > mówię o chorobach w tym zakresie, które i owszem, bywają leczone np.
    > pochodną amfetaminy, ale nie wierzę, że wszyscy NieMogęŻyćBezKawyRano to
    > są chorzy na te choroby).

    Powszechna choroba cywilizacyjna - brak czasu.

    >>>>>> A kokaina i
    >>>>>> teina są naturalne :)
    >>>>> Podobnie jak masa naturalnych trucizn, co nie znaczy że ich
    >>>>> wprowadzanie
    >>>>> do organizmu jest korzystne.
    >>>> Ale dobrowolne nie powinno być nielegalne.
    >>> No i tu się różnimy.
    >>> Po pierwsze, świadomość takiej osoby biorącej może być zaburzona.
    >> Znaczy się pijany?
    >
    > To jedna z możliwości.

    Wiesz, już ty, jako osoba otwarcie przyznająca się że słyszy głosy,
    których nie ma, masz najmniejsze prawo wypowiadać się o zaburzeniach
    świadomości.

    >>> Po drugie, WIEDZA takiej osoby biorącej może być zaburzona. Jak coś jest
    >>> powszechnie dostępne, to często człowiek się nie orientuje, że to jest
    >>> szkodliwe.
    >> Umie czytać? Umie.
    >
    > A jak nie umie?

    Nie rozmawiamy o małych dzieciach.

    >> Niech czyta opis.
    >
    > A jak nie jest specjalistą i opisu nie zrozumiał?

    Nie musi być.

    > A jak nie jest wszechmocny, wszechmogący i wszechwspaniały jak ty i nie
    > jest w stanie fizycznie po prostu przygotować się gruntownie z dowolnego
    > życiowego tematu z pełną analizą wszelkich dostępnych wyników badań?

    Wystarczy umiejętność czytania i CHĘĆ czytania. Ty niestety prezentujesz
    dziwną awersję do zdobywania wiedzy - dla fundziaka to w sumie może nie
    dziwne; wszelka rzetelna wiedza to kolejne ryzyko, że wiara padnie.

    > A jak nie stać go na dostęp do wielu wyników badań?

    Obecnie każdego stać.

    > >>> Dalszym krokiem byłaby
    >>>> delegalizacja orzechów (wysokokaloryczne plus są ludzie śmiertelnie
    >>>> uczuleni), truskawek (też uczulenia) i tak dalej.
    >>> Ale uczulenie to jest wadliwa reakcja organizmu i chory wie. Zresztą
    >> Skąd ma wiedzieć? (póki nie zostanie zbadany)
    >
    > No niestety. Ale to bez związku z tematem.

    Ależ ze związkiem. Może zaszkodzić? Może. Poważnie? Poważnie.

    Zdelegalizować!

    >>> popatrz jak jest w przypadku orzechów. Nie są zakazane, ale rzeczy
    >>> mogące choć stać koło orzechów mają oznaczenie na pudełku. Bez tego taki
    >>> biedny uczulony byłby bez szans, bo jak to ma badać?
    >> No i analogiczne rozwiązanie byłoby wystarczające.
    >
    > No wiesz, na papierosach są napisy i co? Ludzie sobie wręcz żartują, że
    > te z rakiem zamiast tych z impotencją proszę.

    Podejmują świadomą decyzję. Kim jesteś, że chcesz im to odebrać?.

    >>> I podobnie jest z narkotykami. Na razie kokaina jest zabroniona. Ale
    >>> jakby np. była legalna, to by może część producentów używało jej w
    >>> produktach swoich (bo w sumie fajnie byłoby uzależnić klienta od
    >>> produktu). Obecnie kofeina też jest w wielu produktach, bo jest legalna.
    >> I jak nie chcę kofeiny, to mogę sobie sprawdzić listę składników. Tak
    >> samo jeśli np. nie chcę produktów mięsnych i podobnych w moim jedzeniu.
    >
    > Życzę powodzenia. Nie dasz rady wszystkiego upilnować, stąd są pewne
    > instytucje wspólnotowe, które pilnują.

    Ale nie zakazują (przeważnie). Tylko nakazują rzetelne oznaczanie. I
    starczy.

    >>> No i nagle byś musiał zacząć chodzić i badać czy kokainy nie ma w tym co
    >>> jesz. A to JEDNA substancja. Powiedzmy, że legalizujemy wszystko
    >>> świństwo i nie prowadzimy żadnej kontroli nad niczym. I jak ten szary
    >>> obywatel ma się bronić? Jest bez szans, tak jak teraz z obroną przed
    >>> różnymi E.
    >> Dla cierpiących na dysgooglię to faktycznie wielki problem.
    >> A ja sobie mogę dowolne E sprawdzić.
    >
    > Jasne. I całe życie wszystko sprawdzasz, włącznie z analizą powietrza,
    > wody, badaniami a laboratoriach itp. Wszystko to robisz sam, co robi
    > obecnie wspólnota pilnując ogólnych warunków życia.

    Teraz powietrza chcesz zakazać???

    >> [ciach]
    >>>> ...nijak nie wynika z tego.
    >>> A czego nie rozumiesz w zdaniu ,,stosunku do żołnierzy, którzy nigdy z
    >>> tych tabletek nie skorzystali.'' ? Jedni i drudzy mieli pi razy drzwi te
    >>> same okoliczności.
    >> "Bycie żołnierzem" to jest taka sama okoliczność dla wszystkich.
    >
    > No. Dlatego porównywali żołnierzy, żebyś nie powiedział, że aaa, bo
    > jedni byli żołnierze, a inni to siostry w klasztorze i nie amfetamina
    > winna tylko warunki życia.

    Pardą, zjadłem "nie". Co powinno być jasne dla każdego myślącego, kto
    przeczytał dalszy ciąg.

    >> Co innego REMF, co innego frontowiec będący w natarciu czy w oblężeniu
    >> od kilku dni non-stop.
    >
    > A skąd wiesz, że chorzy to jedni, a zdrowi to drudzy. Tego w tekście nie
    > ma.

    Fakt. Nie wiem. Ale tak samo i ty nie wiesz, więc nie wolno ci tego
    zakładać.

    >>>> Albo nie rozumiesz zasady badań naukowych, albo celowo usiłujesz
    >>>> kłamać.
    >>> No ja rozumiem, że wzięli żołnierzy co brali i co nie brali i porównali.
    >>> Więc okoliczności te same.
    >> Nie, nie te same.
    >>
    >> Uważasz, że adiutant w sztabie przeżywa taki sam stres, jak frontowiec?
    >> A obaj żołnierze.
    >
    > No to by te wnioski się pojawiły. Trzeba by dotrzeć do sedna badań.

    To dotrzyj. A póki co nie możesz sobie dopowiadać detali pasujących do
    twojego widzimisię. To jest nauka - nie religia.

    >>> Inny przykład -- bierzesz np. ludność, badasz ich stan zdrowia i
    >>> wysuwasz wniosek: Mieszkańcy Warszawy częściej zapadają na zawały niż
    >>> Zakopanego. Bez sensu twierdzić, że badanie jest złe, bo nie ma wyników
    >>> tych, co mieszkali w Zakopanym, a myśleli, że mieszkają w Warszawie.
    >>
    >> Tylko wg twojej "logiki" samo wprowadzenie się do Warszawy jest
    >> szkodliwe. A może to wynikać np. z tego, że w Warszawie jest więcej
    >> pracy i więcej zasuwających ponad miarę, żeby dużo zarobić.
    >
    > No ale Warszawa szkodzi. Nie ważne co szkodzi w amfetaminie. Ważne, że
    > czynnik Amfetamina.

    Ależ skąd, nie szkodzi. Szkodzi nadmiar pracy, o który łatwiej w Warszawie.

    >>>> Dodatkowo tu masz kontrprzykład:
    >>>> Paul Erdős (wybitny matematyk) łykał amfetaminę od wieku 58 lat aż do
    >>>> śmierci w wieku 83 lat. Wcześniej tankował ogromne ilości kawy. znajomi
    >>>> się martwili i jeden z nich się założył, że nie będzie w stanie sam
    >>>> odstawić amfetaminy na miesiąc. Erdős wygrał i tylko potem marudził na
    >>>> brak inwencji.
    >>> Przed chwilą marudzisz na brak metod naukowych. A tu co? Już nie wnikam
    >> Wyjątek obalający regułę.
    >
    > W takim razie niewiele rzeczy na świecie dla ciebie istnieje, bo każde
    > badania mają różne odchyły od schematu.

    Ależ nie - rzetelne badania określają schemat, jakikolwiek by on nie
    był. Jeśli jakieś przypadki odbiegają od statystycznej normy - schemat
    naukowy musi je uwzględnić.

    > Reguła nie mówi, że 100% biorących amfetaminę będzie miało depresję
    > maniakalną. Po prostu badania wykazały, że większość tych ludzi tak
    > miała. Znajdowanie kogoś, kto nie pasuje do schematu nic nie obala.

    To nie były badania, tylko wyrwana z kontekstu statystyka. Na podstawie
    której stwierdziłeś, że używanie amfetaminy musi prowadzić do depresji
    maniakalnej. Tak się nie robi.

    >>> w prawdziwość tego przykładu, bo nie wiem. Ale nawet jeśli prawdziwy, to
    >>> pojedyncze wyjątki nie obalają reguł. W każdym większym badaniu masz
    >> Ależ obalają.
    >
    > Bosko. Czyli prawo Ohma też jest fałszywe, bo jak przeprowadzisz
    > badania, to wyskoczą ci odchyły. W ogóle to chyba nie istnieje żadne
    > prawo ani żadne badanie w nauce, które nie wykaże odstępstw od schematu.

    A skąd żeś takie brednie wyciągnął? Z tej swojej "biblii"?

    >>>>>> Nie są. Rodzice wychowują dziecko póki pozostaje nie w pełni
    >>>>>> zdolne do
    >>>>>> samodzielnego życia.
    >>>>> Co nie zmienia faktu, że jak dorosłe dziecko zacznie ćpać, to matka
    >>>>> zareaguje. Że jak twoja żona zacznie ćpać, to zareagujesz...
    >>>> A dlaczego zaczęła ćpać? Może ma nowotwór czy inną przewlekłą chorobę i
    >>>> w ten sposób broni się przed bólem.
    >>> Wtedy przysługują jej takie rzeczy z apteki przepisane przez medyka.
    >> Które rozwalają wątrobę i kosztują krocie.
    >
    > A to co ona zaćpa lepsze? Jak lepsze, to nie mam nic przeciwko, żeby
    > było w aptece na receptę na takie przypadki.

    Marihuana praktycznie nie ma fizjologicznych skutków ubocznych, nawet
    przy ogromnej dawce. Może jakbyś wagon tego zjadł na raz, to byłby jakiś
    problem.

    >>> No i nie mam nic przeciwko, jeżeli zyski przekraczają straty. Po to leki
    >>> w aptece są dostępne na receptę, żeby człowiek sobie nie zaszkodził i
    >>> brał pod kontrolą fachowca.
    >> Tylko takiej marihuany nie da się przedawkować.
    >
    > a) to co, poddasz się testom? Będę próbował zrobić ci przedawkowanie tego.

    Te testy były robione.

    > b) się uczepiłeś tej trawki, a rozmawiamy o narkotykach w ogólności. Być
    > może ta jedna trawka jako wyjątek powinna być legalna. Ale na pewno nie
    > kokainy, LSD i inne podobne

    LSD nie uzależnia, nie stwierdzono żadnych uszkodzeń mózgu i ma
    ekstremalnie niską toksyczność w stosunku do dawki. Prędzej kawą się
    zatrujesz.

    Co do kokainy to przedawkowanie ma zasadniczo takie same skutki jak
    przedawkowanie kofeiny. I podobne jak drastyczne przedawkowanie cukru.

    >> W odróżnieniu od np.
    >> głupiego Apapu czy Aspiryny.
    >
    > No niestety i to, że są one bez recepty to jest sporym problemem
    > społecznym, który się tu i tam podnosi.

    ROTFL

    >>>>> Czemu te ,,znienawidzone koncerny farmaceutyczne'' nie walczą o
    >>>>> wprowadzenie na rynek produktów z marihuany? Mieliby kolejne źródło
    >>>>> dochodu.
    >>>> No, nie do końca. Konopie indyjskie mógłbyś sobie hodować w domu lub w
    >>>> ogrodzie. I gdzie w tym zysk dla koncernu?
    >>> Pokrzywy też, a jednak herbapol je sprzedaje.
    >>> http://www.herbapol.com.pl/pl/nasze-produkty/produkt
    /117
    >> Owszem. I jest wybór. Nie ma monopolu korporacji.
    >
    > A ja jestem za monopolem? Tylko czemu ta twoja trawa, skoro jest taka
    > fajna, nie jest dostępna tak jak ta pokrzywa? I Herbapol by zarobił i
    > ludzie się cieszyli. A teraz (wg ciebie) wszyscy tracą. To komu zależy
    > na tym zakazie, że on wciąż jest?

    A komu zależało na tym, żeby była w USA prohibicja na alkohol?

    >>> świadomość, że musisz tego się naszukać na rynku mafijnym, to jest to
    >>> twoja decyzja faktycznie (pomijam jednostki chore i słabe i dzieci, ale
    >>> w twoim systemie też one dostają po dupie). Ale jak żyjesz normalnie, to
    >>> nie masz szans zapoznać się ze wszystkimi badaniami i wszystkimi danymi.
    >> Ależ mam.
    >
    > Nie masz.

    Mam.

    > Nie jesteś w stanie ogarnąć wszystkiego. Nawet ty, choć się od

    Nie muszę wszystkiego.

    > lat tu kreujesz na wszechmocnego i wszechwiedzącego i idealnego. A na
    > pewno nie ma szansy ta Gorsza Od Ciebie większość, do której ja się też
    > zaliczam. Nie jestem w stanie, nie ma szans. Muszę bazować na wiedzy i

    Wiesz, jak jesteś niestety jakimś fundamentalista religijnym, co tyle
    wie co mu jakiś kapłan powie, to faktycznie. Ale każdy człowiek, jeśli
    tylko chce, może w dzisiejszych czasach bardzo łatwo sprawdzić, co
    zawiera kupowana żywność (a przynajmniej: co powinna zawierać wg
    producenta kontrolowanego pod tym względem przez organa państwowe) oraz
    jakie skutki działanie mogą mieć owe składniki.

    > doświadczeniu i latach żmudnego rozwoju wspólnoty z której wychodzę.

    Owszem. Ale to doświadczenie jest w zasięgu ręki każdego, kto nie jest
    zakamieniałym tępakiem i wykazuje choć cień inicjatywy, żeby zadawać
    pytania.

    >>> Nie umiesz wejść do końca w skład produktu, zadbanie o siebie przez
    >> Wszystkie dane są POWSZECHNIE dostępne. Jeszcze rozumiem jakiegoś
    >> starego dziadka w zabitej dechami wsi bez internetu... Czy wg ciebie to
    >> będzie główny rynek zbytu dla kokainy?
    >
    > Ale kokaina to przykład, 1 rzecz. Faktycznie kokainę mogę sobie
    > wyczytać. Ale przy tezie ,,nie zabraniajmy szkodliwych rzeczy
    > wspólnotowo'' dostajemy takich kokain n!. Z czego spora część wymagająca
    > wgryzania się w niuanse badań.

    Różne dziwne kombinacje o podobnym działaniu (i poważniejszych skutkach
    ubocznych) zaczęły masowo powstawać WYŁĄCZNIE wskutek zakazu legalnego
    handlu istniejącymi produktami w celu ominięcia tych przepisów.

    >> Pierdu, pierdu... Taki biedny i skrzywdzony małżonek, a dupy nie ruszy
    >> żeby się bronić? Nie wezwie policji? Nie pójdzie na obdukcję?
    >
    > I co dalej?

    Zgłoś się na błękitną linię - tam cię poinstruują.

    > Wielu jest zastraszonych. Zniewolonych. Są też dzieci, małe, bez wiedzy,
    > umiejętności, bez szans na pomoc.

    Ale to nie jest wina alkoholu - tylko człowieka. Wiem! Zdelegalizować
    ludzi! ;->

    > Wczytaj się w ten problem, to zobaczysz jego złożoność.

    Ano wczytaj się. Często taki maltretowany małżonek dawno by już wykopał
    sadystę/sadystkę z życia, ale mu jakaś zasrana religia nie pozwala i "co
    ludzie powiedzą".

    >> Nie alkohol jest tu problemem!
    >
    > Też.
    >
    > Alkohol zniszczył wiele istnień ludzkich.

    Nie. Ludzie sami się niszczyli. Nie byłoby alkoholu, to byłby
    rozpuszczalnik, klej, opary benzyny, podduszanie... W twoim idealnym
    świecie każdy człowiek jest zakuty w kaftan bezpieczeństwa i karmiony
    idealnie dobraną papką przez rurkę.

    >>>> I jakie skutki spowodowało,
    >>>> zwłaszcza jak objęło rowerzystów na polnych drogach?
    >>> Nie jestem w temacie.
    >> To bądź. Albo go nie poruszaj.
    >
    > Nie ja poruszałem temat rowerzystów na polnych drogach. Słowem o nich
    > nie wspomniałem. Jeżeli to ważne do dyskusji, to powiedz o co chodzi, bo
    > nie kojarzę tematu w ogóle.

    Jedzie sobie rowerzysta polną dróżką po dwóch piwkach. Wokół pusto,
    samochody tamtędy nie jeżdżą. Trafia na pieszy patrol wyrabiający normę.
    I traci prawko.

    >>> ,,Jak twój dwulatek jest na tyle głupi, że nie umie przejść bezpiecznie
    >>> przez 4 pasmową drogę z pasem zieleni to...'' A jednak badania
    >>> psychologiczne wykazują, że dziecko do jakiegośtam wieku nie jest w
    >>> stanie tego ogarnąć i już.
    >> Dwulatka puszczasz samopas tak, że może być narażony na kontakt z
    >> legalnymi narkotykami??
    >
    > A czterolatek? A sześciolatek? Mam wszędzie za nim chodzić? Mam badać
    > każdego cukierka, co go koleżanka poczęstuje? Zauważ, że obecny zakaz
    > powoduje, że te substancje są ,,napiętnowane''. A jak nie będą
    > napiętnowane, a normalka, to będzie walka trudna.

    ROTFL

    O syndromie zakazanego owocu nie słyszałeś? To nie jest napiętnowanie!
    To jest nobilitacja - do symbolu buntu i wolności.

    >>>> Ale co ty z tym habitatem?
    >>> No przecież sam napisałeś, cytuję ,,pisałem też o naturalnych
    >>> habitatach, gdzie to ty byłbyś "gościem u żmii".''
    >>> Żmija była analogią do tego narkomana. Więc pytam cię, jak wyobrażasz
    >>> sobie naturalny habitat dla narkomana tak, żebym ja tam był gościem co
    >>> najwyżej.
    >> Umm... Jego własny dom/mieszkanie. DUH!
    >
    > I jak dopilnujesz, żeby z niego nie wylazł?

    Dlaczego ma nie wychodzić, jak już nie będzie kopcił??

    >>>> Byle mi nie dymił tak, że to do mnie dociera.
    >>> No. I jak go teraz chcesz oddzielić. Bo ,,dymienie'' tu jest przenośne.
    >> To już jego problem. Jak mi będzie dymił smrodem na moje, to wezwę
    >> policję i będzie miał mandacik.
    >
    > Dymienie jest przenośne. Problem zaatakuje cię na milion sposobów. Nie

    Mnie? Jak?

    > wszystkie takie wprost jak ,,dym, wzywam policję, mandacik''. Co zresztą
    > jest utopią, bo myśmy w tę zimę walczyli przez 3 miesiące z bezdomnymi
    > menelami, którzy nam srali na korytarzu, lali do windy, pili i palili i
    > mieszkali na klatce i policja odsyłała do straszaków, a straszaki
    > wiejskie raz na kilka dni przyszły, pogadały z menelami, wyprowadziły
    > ich co najwyżej przed blok i na tym się kończyło. Menele wracali.

    Jak przychodzi co do czego to jesteś patologicznie mało asertywny.

    I zwracam uwagę, że wszystkie te uciążliwości SĄ nielegalne. Co bo
    zmieniło zdelegalizowanie papierosów i alkoholu? A jeszcze musiałbyś
    mocz zdelegalizować.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1