eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoNiesolidny sprzedawca na Allegro: Vena210 ( Matilde210 ) › Re: Niesolidny sprzedawca na Allegro: Vena210 ( Matilde210 )
  • Data: 2010-02-05 23:07:43
    Temat: Re: Niesolidny sprzedawca na Allegro: Vena210 ( Matilde210 )
    Od: Vena210 <b...@g...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Prosicie o aktualizację wydarzeń, oto ona.
    Zostałam oficjalnie oddalona od sprawy, przejął ją Radca Prawny
    sklepu, bo niestety Pan Zbigniew nie może zrozumieć, że sprzęt zakupił
    od sklepu (firmy) a nie osoby prywatnej, ja jestem tylko pracownikiem,
    nic więcej. Wpłacił owszem na konto w Polsce jak mu się wydaje, jest
    to jednak konto banku połaczonego z bankiem angielskim o czym Kupujący
    nie musi wiedzieć, stworzone dla wygody obsługi klienta. Pieniądze po
    wpłacie trafiają od razu do UK ale to też jest nie istotne. Panu
    Zbigniewowi zostało przedstawione pismo od właściciela sklepu, że
    wszystkie dokumenty sprawy zostały przekazane do naszego Radcy
    Prawnego, i jeżeli ma jakieś pytania, powinien wystosować oficjalne
    pismo wysłane właśnie na adres sklepu przez jego przedstawiciela
    prawnego (nie mylić z adresem email), wtedy przesłane zostaną
    wszystkie wymagane dokumenty oraz dowody sprawy. Stosując się do
    wskazówek z listu, Pan Zbigniew ma szansę na wyjaśnienie sprawy (czy
    pozytywne czy negatywne tego powiedzieć nie mogę, czas pokaże).

    Postępując inaczej, Pan Zbigniew narazi się tylko na niepotrzebne
    straty finansowe bo sprawa nie zostanie w żaden sposób zakończona.

    Co do mojego sposobu rozwiązania, jak niektórzy nazwali "szantażu" to
    tylko moja dobra wola. Koszt telewizora to mniej więcej 150zł, mam
    obowiązek zwrócić mu pieniądze pomniejszone o koszty jakie sklep
    poniósł, czyli wysyłkę do Polski i jej zwrot (razem około 100zł), tak
    więc zaproponować raczej chciałam zwrot całości wzamian za usunięcie
    komentarza bo inaczej jest to nieopłacalne. Drugie wyjście to
    opłacenie kosztów ponownej wysyłki - również bardzo wysokie.

    Skoro Pan Zbigniew myśląc, że adres podany w danych do przelewu będzie
    adresem skąd przedmiot jest wysyłany - mylił się. Na jednej z moich
    stron wyjaśniam, że jest to przesyłka międzynarodowa.

    Co więcej, klauzura sklepu działa na zasadach panujących w kraju, w
    którym sklep jest zarejestrowany. Pan Zbigniew po zakupie otrzymał
    wiadomość mniej więcej w stylu:
    "pamiętaj, że wysyłka pocztowa jest nierejestrowana, lecz z dowodem
    jej nadania (taką opcję posiada poczta angielska), wybierając ją,
    zgadzasz się na zrzeczenie się prawa do reklamowania opóźnień i/lub
    zagubienia przedmiotu", tekst powtarza się także po dokonaniu wpłaty
    oraz z chwilą wysyłki, gdyż o wszystich tych etapach realizacji
    zamówienia każdy Klient jest informowany. Co więcej, każdy Klient
    otrzymuje także wiadomość, gdzie radzimy wybierać wysyłki kurierskie a
    nie pocztowe, które gwarantują dostawę na czas i w razie problemów,
    łatwiej je reklamować. Powyższy tekst jest zgodny z zasadami umów
    kupna-sprzedaży w Wielkiej Brytanii, gdyż poczta angielska właśnie tak
    działa i nie ma możliwości obejścia tego. Jest ona tak jak w Polsce na
    wymarciu stąd ograniczenia w jej działaniu, 99% wysyłek realizowanych
    jest kurierem. Niestety nie mam na to wpływu, Pan Zbigniew miał
    oszczędzając 15 zł na kuriera, teraz zapewne straci trochę więcej nie
    chcąc współpracować.

    Wykazałam się dobrą wolą proponując rozwiązanie - zwrot wszystkich
    kosztów wzamian za usunięcie komentarza. Pan Zbigniew wolał jednak
    pozostawić komentarz tracąc dużo więcej niż 200zł.

    Tym bardziej, że:
    Art. 544. § 1. K.C. Jeżeli rzecz sprzedana ma być przesłana przez
    sprzedawcę do miejsca, które nie jest miejscem spełnienia świadczenia,
    poczytuje się w razie wątpliwości, że wydanie zostało dokonane z
    chwilą, gdy w celu dostarczenia rzeczy na miejsce przeznaczenia
    sprzedawca powierzył ją przewoźnikowi trudniącemu się przewozem rzeczy
    tego rodzaju. Czyli klient zamawia towar, rodzaj przesyłki wybiera
    oczywiście sam. W chwili gdy sprzedawca wyda towar przewoźnikowi
    przyjmuje się, że wydanie rzeczy nastąpiło do rąk kupującego.

    Dodam od siebie - sklep posiada dowody nadania, wprawdzie bez
    pieczątek (bo jest to tylko wydruk podpisywany przez listonosza
    odbierającego od nas przesyłki) ale znajdujące się w systemie poczty
    Royal Mail, to wystarczający i niepodważalny dowód - według prawa
    angielskiego. Pan Zbigniew może nawet uzyskać kopię takiego wyciągu
    bezpośrednio od poczty angielskiej z chwilą wystosowania pisma
    opisanego przeze mnie powyżej. Bez klauzuli wykonywalności poczta nie
    może jednak tego przesłać, bo jest to również ingerencja w dane
    poufne.

    Art. 547
    § 1. Jeżeli ani z umowy, ani z zarządzeń określających cenę nie
    wynika, kogo obciążają koszty wydania i odebrania rzeczy, sprzedawca
    ponosi koszty wydania, w szczególności koszty zmierzenia lub zważenia,
    opakowania, ubezpieczenia za czas przewozu i koszty przesłania rzeczy,
    a koszty odebrania ponosi kupujący.
    § 2. Jeżeli rzecz ma być przesłana do miejsca, które nie jest miejscem
    spełnienia świadczenia, koszty ubezpieczenia i przesłania ponosi
    kupujący.
    § 3. Koszty nie wymienione w paragrafach poprzedzających ponoszą obie
    strony po połowie.
    Art. 548
    § 1. Z chwilą wydania rzeczy sprzedanej przechodzą na kupującego
    korzyści i ciężary związane z rzeczą oraz niebezpieczeństwo
    przypadkowej utraty lub uszkodzenia rzeczy.
    § 2. Jeżeli strony zastrzegły inną chwilę przejścia korzyści i
    ciężarów, poczytuje się w razie wątpliwości, że niebezpieczeństwo
    przypadkowej utraty lub uszkodzenia rzeczy przechodzi na kupującego z
    tą samą chwilą.


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1