eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoNie wiem dlaczego jeszcze Ci bandyci-policjanci nie siedzą w areszcie!?Re: Nie wiem dlaczego jeszcze Ci bandyci-policjanci nie siedzą w areszcie!?
  • Data: 2004-05-05 20:23:06
    Temat: Re: Nie wiem dlaczego jeszcze Ci bandyci-policjanci nie siedzą w areszcie!?
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik "Andrzej Lawa" <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał w
    wiadomości news:c793ca$1vdu$1@news2.ipartners.pl...


    > Ja osobiście widzę dwa warianty ww. akcji:
    (...)

    Wariantów zgodnego z prawem i przede wszystkim ze zdrowym rozsądkiem można
    wymyślić wiele. Skoro tak długo go obserwowali, to najprościej było w
    ostatniej chwili użyć dodatkowo oznakowanego radiowozu i policjantów w
    mundurach. Mogli stać nawet w tle, ale nie byłoby wątpliwości co do
    charakteru zajścia.

    Zgodnie z prawem tylko oznakowanym radiowozem można zatrzymywać poprzez
    zablokowanie drogi. I żadne dyskoteki czy inne błyskotki tego nie zmienią.
    Radiowóz operacyjny oznakowanym nigdy nie będzie, nawet jak wyłoży tysiąc
    kogutów na dach. Skoro tego się tak nie dało zorganizować z jakiś powodów,
    to można było dalej za nimi jechać i zatrzymania dokonać po zatrzymaniu
    samochodu, gdy pasażerowie będą wysiadać. Pomysł z zapytaniem o drogę jest
    również moim zdaniem doskonały. Można było podejść i zapytać o drogę, a
    potem okazać legitymację. Wówczas nie byłoby żadnej wątpliwości.

    Moim zdaniem ciała dał dowodzący akcją. Z tym, ze zastrzegam, iż opieram
    się na przekazie telewizyjnym w ocenie stanu prawnego, a on może nieco
    odbiegać od faktycznego przebiegu zajścia. Dowodzący wydał sprzeczne z
    prawem polecenie takiego, a nie innego przeprowadzenia zatrzymania.
    Naruszenie przepisów o sposobie zatrzymania pojazdu nie jest
    przestępstwem, a więc policjanci mieli obowiązek go wykonać. Samo w sobie
    niewłaściwe zatrzymanie nie ma związku przyczynowo-skutkowego ze śmiercią
    kierowcy. Nie można było spodziewać się, że niewłaściwy sposób zatrzymania
    kierującego spowoduje jego śmierć.

    Natomiast gdy podczas zatrzymania sytuacja wymknęła się już spod kontroli,
    to policjanci moim zdaniem zadziałali właściwie. Jeśli samochód ich
    atakował, to użyli broni. I to nie ich wina, że wykonywali głupie
    polecenia. W wypadku tego typu akcji dowodzący musi być jeden. Jest to
    zaszczytna i odpowiedzialna funkcja. Żeby to działało, to pozostali musza
    wykonywać jego polecenia. Policjanci nie mieli obowiązku zastanawiania
    się, czy po zajechaniu przez nich drogi z bocznej ulicy wyjedzie
    oznakowany radiowóz, czy nie. Mieli obowiązek wykonać polecenie.

    Smutna pomyłka jest wynikiem błędnego rozegrania taktycznego zatrzymania i
    jeśli faktycznie ktoś ponosi za to odpowiedzialność, to przede wszystkim
    kierujący akcją.

    > Stawiam na to ostatnie - ktoś się chce wykazać po paru spektakularnych
    > klapach (patrz także: kompletna paranoja przed tym szczytowaniem kacyków
    > w Victorii/Forum).

    Być może. A być może nie i spodziewano się jakiegoś groźnego bandyty.
    >
    > Mnie też to nieco intryguje.

    Wiesz, mam sporo doświadczenia w tego typu sprawach. Z mojego
    doświadczenia stawiam 30% na kawaleryjską fantazję uciekających, 50% na
    to, że mieli coś na sumieniu i się wystraszyli i reszta na pomyłkę. Jeśli
    uciekający mieli jednak wbrew zapewnieniom rodzin jakieś związki z
    gangami, to wzrasta prawdopodobieństwo, że wzięli policjant,ów za
    konkurencję lub ze uciekali z nieznanego nam powodu, a maleje kawaleryjska
    fantazja.
    >
    > Albo się nie dało, albo totalnie spanikowali.

    Albo celowo chcieli przejechać atakujących licząc na to, że ci uciekając
    nie będą mogli celnie strzelać.

    > O, i to jest IMHO jedno z najistotniejszych pytań, na które odpowiedź
    > sporo wyjaśni.

    Ale może być inna wątpliwość. Tam strzelało kilka osób. Strzelający z tyłu
    używał broni uzasadnienie, dokąd istniało niebezpieczeństwo przejechania
    policjanta. Z tym, że ja bym się zastanowił nad takim strzałem, bo wówczas
    przed samochodem byłby mój kolega. Istniało realne niebezpieczeństwo jego
    postrzelenia.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1