eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoNa zakupach w Careffur › Re: Na zakupach w Careffur
  • Data: 2006-09-05 21:30:07
    Temat: Re: Na zakupach w Careffur
    Od: "Tiger" <c...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    >>> Na miejscu klienta po prostu wezwał bym Policję. Odmowa sprzedania
    >>> towaru wystawionego na sprzedaż w sklepie jest wykroczeniem. Żądanie od
    >>> niego
    >>
    >> Z powodztwa prywatnego, czy nie?
    >
    > Z jakiego powództwa prywatnego?
    >>
    >>> odwiezienia tych 40 kg na półkę pod prośbą 7 bodygardów jest
    >>> przestępstwem zmuszania do określonego zachowania.
    >>
    >> To samo pytanie :-)
    >
    > I ta sama odpowiedź. jeśli chodzi Ci o to, czy jest to prywatnoskargowe,
    > to nie. Ani to wykroczenie, ani zmuszanie do określonego zachowania nie są
    > prywatnoskargowe. przy czym w wypadku wykroczenia to w ogóle nie ma
    > takiego pojęcia.

    Dzieki za info. Pytam, bo jakis czas temu ochroniarz nie chcial mnie z
    dziewczyna i przyjacielem wpuscic do takiego centrum rozrywki w Galerii
    Mokotow w Warszawie (bo osmielilismy sie ostentacyjnie dopic resztke
    coca-coli z McDonalda jeden krok za progiem po warknieciu nt. niewnoszenia
    wlasnych napojow i stwierdzic "dopilismy w lokalu, co nam zrobisz?").
    Zaczelo sie od niewpuszczenia. Oczywiscie olalismy typa i wezwalismy policje
    dopiero, gdy zlapal mego przyjaciela za kaftan tak, ze ten w samoobronie
    gnojka polozyl na ziemi. Zbiegla sie kupa jeszcze wiekszych szczyli i
    zaczeli robic nagonke. Policja przyjechala i stwierdzila, ze jezeli nas nie
    wpuscili, to "mozemy ich podac do sadu ale to z powodztwa prywatnego".
    Oczywiscie mowilem policjantowi "zmuszanie do okreslonego zachowania" (nie
    chcieli nas wypuscic z parkingu), ale nic nie wskoralem. Na przyszlosc wole
    wiedziec, jak sie zachowac, gdy tepaki z ochrony postanowia utrudnic mi
    zycie. Podobna sytuacja byla, gdy czekalem na moja Luba na dziedzincu
    prywatnego osiedla, przy fontannie. Ochrona osiedla zazadala, zebym "nie
    siedzial na zrebie fontanny", wywolujac u mnie fontanne smiechu. Potem
    zrobilo sie mniej smiesznie, ale w koncu i tak ich wysmialem, choc chcieli
    mnie bardzo wyniesc za brame z wiwatami (tylko zaden nie mial ikry, zeby
    podejsc jako pierwszy).

    Ot, sytuacje z zycia.

    Pozdrawiam,

    Tiger


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1